Data: 2007-01-18 13:42:21
Temat: Jak Ocalić Przyjaźń?
Od: "JS" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Mam taki problem i obawiam się ze nie wzniose się w tym mailu na
wyżyny własnego ducha czy emocji albo i uczuć (choć uczuciom
tu najbliżej bo są naprawde szczere).
Kiedyś (w Toruniu) bylem człowiekiem z podgatunku "kroił serce na części
i podtykał pod sam nos" (a przynajmniej chcialbym się tym szczycić.
Mało tego ten moj typ osobowości powodował że naprawdę potrafiłem
się z ludzmi głęboko zaprzyjaźnić - bo mimo ze ludzie moze nie
dążyli aż tak wprost do przyjaźni (nie wiem) to (być może)
ulegali pewnym moim (szlachetnym jak myślę) wpływom i ta przyjaźń
potrafiła wyczarować ze świata naprawdę magiczne rzeczy (jak mi się
wydaje dziś już trochę zapomniane).
Obecnie (w Poznaniu) - sam w sobie niejako - z pewnej potrzeby - choć dokladnie
nie wiem dlaczego - potrzebę tej po troszę zanihilowałem - po temu
- tak mi sie wydaje aby funkcjonować w ramach relacji miedzyludzkich
jakimi one teraz są [dużo dużo dużo więcej seksu niz milosci
(choć ja akurat z seksem nie przesadzam - pochwalę się)
dużo dużo duzo więcej znajomosci niż przyjaźni itp.] - poddając się
ogólnej fali (ale mam nadzieję że nie na zawsze).
Wiem nawet mniej wiecej dokładnie na czym to polega - to nie jest nawet
kwestia uczuć być może (przynajmniej w przypadku mojego problemu)
a kwestia sposobu podejscia do sprawy, tego co uznaję się za normę -
przyciąganie [nieskończoną bezposredniośc] (przyjaźń) czy
przyciąganie+odpychanie (znajomosci).
Dokładnie może i nie wiem - ale jak ktoś ma właśnie cos sensownego
do powiedzenia to chętnie przeczytam -
TK
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|