Data: 2007-01-18 13:54:59
Temat: Re: Jak Ocalić Przyjaźń?
Od: "blue taxi" <b...@f...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
mozesz to chuju strescic jakos tak w dwoch
wyrazach. komu by sie chcialo to czytac.
a tak juz na troche inny temat.
lubisz jak twoja mama wyproznia ci sie na twarz?
"JS" <p...@p...onet.pl>
> Mam taki problem i obawiam się ze nie wzniose się w tym mailu na
> wyżyny własnego ducha czy emocji albo i uczuć (choć uczuciom
> tu najbliżej bo są naprawde szczere).
> Kiedyś (w Toruniu) bylem człowiekiem z podgatunku "kroił serce na części
> i podtykał pod sam nos" (a przynajmniej chcialbym się tym szczycić.
> Mało tego ten moj typ osobowości powodował że naprawdę potrafiłem
> się z ludzmi głęboko zaprzyjaźnić - bo mimo ze ludzie moze nie
> dążyli aż tak wprost do przyjaźni (nie wiem) to (być może)
> ulegali pewnym moim (szlachetnym jak myślę) wpływom i ta przyjaźń
> potrafiła wyczarować ze świata naprawdę magiczne rzeczy (jak mi się
> wydaje dziś już trochę zapomniane).
> Obecnie (w Poznaniu) - sam w sobie niejako - z pewnej potrzeby - choć
> dokladnie
> nie wiem dlaczego - potrzebę tej po troszę zanihilowałem - po temu
> - tak mi sie wydaje aby funkcjonować w ramach relacji miedzyludzkich
> jakimi one teraz są [dużo dużo dużo więcej seksu niz milosci
> (choć ja akurat z seksem nie przesadzam - pochwalę się)
> dużo dużo duzo więcej znajomosci niż przyjaźni itp.] - poddając się
> ogólnej fali (ale mam nadzieję że nie na zawsze).
> Wiem nawet mniej wiecej dokładnie na czym to polega - to nie jest nawet
> kwestia uczuć być może (przynajmniej w przypadku mojego problemu)
> a kwestia sposobu podejscia do sprawy, tego co uznaję się za normę -
> przyciąganie [nieskończoną bezposredniośc] (przyjaźń) czy
> przyciąganie+odpychanie (znajomosci).
> Dokładnie może i nie wiem.
|