Strona główna Grupy pl.soc.dzieci.starsze Jak się nie dać w szkole

Grupy

Szukaj w grupach

 

Jak się nie dać w szkole

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 6


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2008-11-12 16:07:06

Temat: Jak się nie dać w szkole
Od: Stalker <t...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Ciekawy artykuł dotyczący radzenia sobie w szkole z różnego rodzaju
dręczycielami:

http://www.rp.pl/artykul/218006.html

Stalker

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2008-11-13 07:32:29

Temat: Re: Jak się nie dać w szkole
Od: Habeck Colibretto <h...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 12.11.2008, o godzinie 17.07.06, na pl.soc.dzieci.starsze, Stalker
napisał(a):

> Ciekawy artykuł dotyczący radzenia sobie w szkole z różnego rodzaju
> dręczycielami:
>
> http://www.rp.pl/artykul/218006.html

To tylko wskazówki, a nie jak sobie radzić. Bo zmiana zachowania ofiary
nie pociągnie za sobą zmiany mentalności. A od mentalności wypadałoby
zacząć.

--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2008-11-13 10:50:13

Temat: Re: Jak się nie dać w szkole
Od: "Harun al Rashid" <a...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Habeck Colibretto"
> Bo zmiana zachowania ofiary
> nie pociągnie za sobą zmiany mentalności.

A i owszem. Nie od ręki ale zmiana zachowania, postawa, mają ogromny wpływ
na mentalność.

EwaSzy

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2008-11-13 12:40:06

Temat: Re: Jak się nie dać w szkole
Od: Habeck Colibretto <h...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 13.11.2008, o godzinie 11.50.13, na pl.soc.dzieci.starsze, Harun al
Rashid napisał(a):

>> Bo zmiana zachowania ofiary
>> nie pociągnie za sobą zmiany mentalności.
> A i owszem. Nie od ręki ale zmiana zachowania, postawa, mają ogromny wpływ
> na mentalność.

Zachowanie zawsze wychodzi od zmiany mentalności. Taką zmianą jest już
pomyślenie "mogę" zamiast "nie dam rady". I tego dziecko najpierw musi
się nauczyć, że może. Jak już to się zmieni, to stanie i odpysknie
dręczycielowi. I może coś z tego będzie.
A jak po prostu się zachowa wbrew sobie a dręczyciel zachowa się inaczej
niż dręczony przypuszczał, to dzieciak zamknie się jeszcze bardziej.

--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2008-11-13 16:04:00

Temat: Re: Jak się nie dać w szkole
Od: "Harun al Rashid" <a...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Habeck Colibretto"
>
> Zachowanie zawsze wychodzi od zmiany mentalności.

Uwaga na nisko latające kwantyfikatory. :)
Zachowanie wypływa nie tylko z wewnętrznej motywacji, można je na przykład -
narzucić. We wszelkiej maści organizacjach typu formacyjnego przywiązuje się
duże znaczenie do zachowań, nieprzypadkowo. Wyprostowana postawa żołnierza,
pochylona głowa zakonnika, obnazony tors członka gangu - co było pierwsze,
mentalność czy zachowanie?

> Taką zmianą jest już
> pomyślenie "mogę" zamiast "nie dam rady". I tego dziecko najpierw musi
> się nauczyć, że może. Jak już to się zmieni, to stanie i odpysknie
> dręczycielowi. I może coś z tego będzie.
> A jak po prostu się zachowa wbrew sobie a dręczyciel zachowa się inaczej
> niż dręczony przypuszczał, to dzieciak zamknie się jeszcze bardziej.
>
Jak już się zmieni, postawi się i odpysknie, to niby nad czym chcesz
pracować? Przemiana z ofiary w niezależnego osobnika już się dokonała, a to
ona była celem, nie samo odpyskiwanie.
I nie dziecko musi się nauczyć, tylko musimy nauczyć dziecko, nie powinno
zostawać z tym ciężarem samo. Podpowiedzi w artykule wydają się prostackie
(nazwij napastnika imieniem, nazwij sytuację) ale są zdumiewająco skuteczne.

EwaSzy

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2008-11-14 08:37:42

Temat: Re: Jak się nie dać w szkole
Od: Habeck Colibretto <h...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 13.11.2008, o godzinie 17.04.00, na pl.soc.dzieci.starsze, Harun al
Rashid napisał(a):

>> Zachowanie zawsze wychodzi od zmiany mentalności.
> Uwaga na nisko latające kwantyfikatory. :)

Nie, nie... to nie przypadek i nie generalizuję. Ja tak uważam. Zawsze.
:)

> Zachowanie wypływa nie tylko z wewnętrznej motywacji, można je na przykład -
> narzucić.

Nie. Wbrew sobie nic nie zrobisz. Zawsze najpierw ważysz, bierzesz za i
przeciw. Zmieniasz sposób myślenia i decydujesz się na ruch. Dziecko
najpierw _musi_ pomyśleć, że powie. Musi uwierzyć. To już zmiana
mentalności i przyszłego zachowania.

> We wszelkiej maści organizacjach typu formacyjnego przywiązuje się
> duże znaczenie do zachowań, nieprzypadkowo.

Oczywiście. Bo zmieniają, warunkują. Ale nie samym zachowaniem, ale
małymi kroczkami w - także - zmianie myślenia (jestem żołnierzem więc
będę wyglądał i zachowywał się jak żołnierz). Pierwsza i tak jest myśl,
że się na to zgadzasz. Potem myślenie może zniknąć, pojawia się
automatyzm...

> Wyprostowana postawa żołnierza,
> pochylona głowa zakonnika, obnazony tors członka gangu - co było pierwsze,
> mentalność czy zachowanie?

IMO? Mentalność. :)
Chęć bycia żołnierze czy zakonnikiem. Wiedza o tym jak się zachowują.
Darujmy sobie ekstrema w typie prania mózgu z braniem narkotyków,
wycieńczaniem bo w normalnym wychowaniu tego się nie uświadczy.

>> Taką zmianą jest już
>> pomyślenie "mogę" zamiast "nie dam rady". I tego dziecko najpierw musi
>> się nauczyć, że może. Jak już to się zmieni, to stanie i odpysknie
>> dręczycielowi. I może coś z tego będzie.
>> A jak po prostu się zachowa wbrew sobie a dręczyciel zachowa się inaczej
>> niż dręczony przypuszczał, to dzieciak zamknie się jeszcze bardziej.
> Jak już się zmieni, postawi się i odpysknie, to niby nad czym chcesz
> pracować?

Ale raz to nie wszystko. Przecież terapia to nie jedna wizyta (a
przecież już ktoś zmienił myślenie, stwierdził że chce bo poddaje się
terapii). To długa praca zmieniająca jego "chcę" w "mogę" i w naturalne
(może z czasem automatyczne) zachowanie.

> Przemiana z ofiary w niezależnego osobnika już się dokonała, a to
> ona była celem, nie samo odpyskiwanie.
> I nie dziecko musi się nauczyć, tylko musimy nauczyć dziecko,

To są szczegóły. Chodzi o to, że człowiek zawsze uczy się sam - cała
reszta czyli to co nazywamy nauczaniem to są jego doświadczenia, a nie
to, że kogoś czegoś uczymy. My mu pokazujemy a on się przecież uczy.
Sam. Inni pokazują, przekazują, dotykają... dają doświadczenia, z
których się czerpie. :)

> nie powinno
> zostawać z tym ciężarem samo.

Nie. Oczywiście. I nie o to mi chodziło.

> Podpowiedzi w artykule wydają się prostackie
> (nazwij napastnika imieniem, nazwij sytuację)

To nie jest ani trochę prostackie przecież i takie się nie wydaje. :)
To tylko pierwszy kroczek, który musi wejść w nawyk, którego dziecko
musi się nauczyć - od kogoś oczywiście. :)

> ale są zdumiewająco skuteczne.

I nie tylko w takich sytuacjach się tę technikę stosuje. :)

--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

w Wawie od 2009 zerowki tylko w szkole
4,5 roku - ssanie kciuka, bóle ucha
prosba - podrecznik do klasy 6 (j.polski)
Dziecko straciło oko przez wybuch latarki
Szukam "Jestem mistrzem matematyki" (7-9)

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Młodzieżowe Słowo Roku 2025 - głosowanie", ale bez podania znaczeń tych neologizmów
Statystyki inicjacji seksualnej
Poszukuje tytułu książki
Jak wyobrazacie sobie otwarcie przedszkoli i klas I - III ?
Dobre rady i sprytne sposoby przydatne dla dzieci, młodzieży i dorosłych

zobacz wszyskie »