Data: 2002-09-23 06:41:27
Temat: Jak sobie ze soba poradzic??
Od: "Archie" <a...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witam grupowiczow.
Mam pewien problem, z samym soba i nie wiem jak go rozwiazac. Mianowicie,
mam 17 lat, jestem osoba zrownowazona, nie naleze do agresywnych
przedstawicieli mlodziezy. Jednakze, mimo to, nie mam w zyciu jakiegos celu,
brak mi ambicji, wytrwalosci w dazeniu do celu. Przez to moje zycie, jest
takie jakie jest. Mam mnostwo marzen, jak to by fajnie bylo, jakbym kims tam
byl, czy cos tam mial. Tak jak, np. bylo z kursem na prawo jazdy. Bardzo
chcialem miec prawko, rodzice sie zgodzili, kurs oplacili. Zrobilem kurs,
szybciutko sie zapisalem na egzamin, ktory niestety oblalem. Nastapilo
rozczarowanie i zniechecenie do dalszego dzialania. Mialem mozliwosc
(rodzice finansowali) zapisania sie na kolejny egzamin i kolejny raz
podchodzic. A ja wychodzac z zalozenia, ze znowu obleje, wiec po co
probowac, nie poszedlem. Dopiero jak mi mijala data waznosci egzaminu
teoretycznego, to sie zebralem i poszedlem, zaliczylem. W tym czasie (miedzy
egzaminami), marzylem sobie, jak to fajnie byloby miec prawko, etc...
Chcialem chodzic na jakis inny kurs, pierwsze dni byly ok, pozniej juz mi
sie nie chcialo.... A pozniej marzylem, jak by to fajnie bylo, jakbym ten
kurs ukonczyl, etc... Rodzice teraz zaczeli bardziej sceptycznie podchodzic
do moich pomyslow, wiedza, ze skonczy sie to tak a nie inaczej. Mam tzw.
slomiany zapal, mnostwo marzen, ale brak motywacji i ambicji do ich
zrealizowania. Podobnie jest z nauka....tylko, ze tutaj, niestety, nie ucze
sie, bo wychodze z zalozenia i tak nie zalicze tej klasowki. Pozniej
zaczynaja sie pietrzyc zaleglosci, a ja uswiadamiam sobie, ze jest
problem...i zamiast z tym walczyc, ja od problemu uciekam. I co najgorsze,
jestem tego swiadomy. Uciekam SWIADOMIE. Zdaje sobie sprawe, ze jest
problem. Niestety, oceny niedostateczne mnie nie mobilizuja do dzialania,
wrecz przeciwnie. W chwili obecnej zaczynam sie zastanawiac nad sensem
egzystencji na tym swiecie. Doszedlem do wniosku, ze ja tylko wegetuje, nie
korzystam z pelni zycia. Teraz chcialbym pojsc na pewien kurs, albo i dwa,
tylko czy wystarczy mi ambicji... Najblizsze otoczenie, stwierdzilo, ze
jestem leniem, pewnie jestem...ale ja chce to zwalczyc. Myslalem juz o
zakonczeniu zycia, ale czy to jest rozwiazanie??? Nie jestem w zadnej
depresji, po prostu sie zalamalem, rozmyslajac nad swoim zyciem. Mam dach
nad glowa, cieply dom, kochajaca rodzine, znajomych, ale zadnego celu....
BLAGAM, POMOZCIE!
Pozdroffka Archie
|