Schab karkowy kroimy na kotlety grube na 2-3 cm. Rozplaszczamy je troche
jesli trzeba (lepiej mieso owinac w folie, wtedy nie zniszczymy jego
struktury). Kazdy kotlet posypujemy sola, czosnkiem granulowanym i cebula w
proszku i smarujemy musztarda (ja preferuje Dijon, czy jak to sie pisze :).
Z lenistwa smaruje jedna strone kotleta, a druga posypuje przyprawami
ukladajac je w dosyc ciasnym pudelku jedne na drugich. W ten sposob kazdy
kotlet ma i musztarde i przyprawy. Jak mam juz wszystkie kotlety z
przyprawami ulozone w naczyniu, to wlewam tyle piwa (uzywam Tyskiego ale
kazde jasne bedzie dobre) aby wszystko zakrylo. Troche czasu to zajmuje, bo
piwo sie pieni :) Na noc do lodowki a potem tylko na grilla i pozeramy pod
pifko :)

Powiem tylko, ze dowcip polega na tym, ze zrobilam kiedys tak schabik, ale
zjesc mi sie go nie udalo. Ale poniewaz znajomi chwalili i dopominali sie o
przepis czym mnie zmobilizowali do wklepania go, wiec przesylam go i Wam, na
ich (czyli znajomych) wylaczna odpowiedzialnosc :)

Pozdrawiam
Agnieszka Biernacka

PS. Czy wie ktos, gdzie w Warszawie mozna kupic Ksiazece Tyskie? W sklepach
jest tylko Gronie. Kiedys w przyplywie rozpaczy zadzwonilam nawet na
infolinie browaru, ale mi powiedzieli, ze produkuja ksiazece na poludniowa
Polske i do nas nie wysylaja. Buuuu, a to moje ulubione piwo i mam nadzieje,
ze mozna gdzies dostac...