« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2006-10-11 14:47:44
Temat: Re: Koledzy z pracy cz. Ibo ludzie maja to do siebie ze sa niesamowicie pazerni na komplementy,
niewazne od kogo: mamy/taty, szefa, innego lansujacego sie bubka,
sprzataczki czy sprzedawczyni w sklepie i wiekszosc ludzi potrzebuje
przynaleznosci do jakiejs grupy spolecznej, lubia jak sie do nich mowi
i/lub sie ich slucha, proste, no i jeszcze lans lans lans, a jak ktos
sie smieje z ich chujowych dowcipow to juz w ogole orgazm,
ja nie lubie ludzi, z wyjatkami oczywiscie, i jest mi z tym zajebiscie
dobrze
a i szkolenia z asertywnosci, buehehe, obstawiam ze wiekszy pozytek
bylby z wyslania ich na kurs parzenia kawy badz szybkiego pisania na
klawiaturze
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2006-10-11 16:00:39
Temat: Re: Koledzy z pracy cz. I
> słuchaj no a z tym gg ?? co radzisz??
nie wiem, pozatym pisz bardziej czytelnie
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2006-10-11 16:02:46
Temat: Re: Koledzy z pracy cz. I
> dla ciebie powinno się stworzyć jeszcze szkolenie na temat szacunku do
> ludzi, bo te o komunikacji międzyludzkiej i tym podobne idiotyzmy to
> wymyślono jedynie pod ciebie.
raczej dla Ciebie, bo jemu to nie przeszkadza
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2006-10-11 19:52:58
Temat: Re: Koledzy z pracy cz. IBluzgacz napisał(a):
cut
podzielam opińje
aha, ja miałem wiencej szczescia, pracowalem onegdaj bendonc mlodym i
pienknym we Casinos Poland (GDA), tam imprezy intergracyjne były
rozgrywane lokalnie, czyli w pomieszczeniu za szatnią, catering plus
podpis managera na kwicie i na stole lądowało kilkanaście litrów whisky
i gorzały, kórwa bórdel na kułkach, a jak komu było mało to szofer
zawoził nas jeszcze do Maxa czy Balladyny na dorżniecie, hehe
--
I'll tear your soul apart
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2006-10-11 19:55:47
Temat: Re: Koledzy z pracy cz. IK.Upek napisał(a):
> Użytkownik Przemo napisał:
>
>>> Chodzi mi mianowicie o takie gowna jak szkolenie z asertywnosci czy
>>> komunikacji miedzyludzkiej i tym podobne idiotyzmy.
>>
>>
>> nie musisz się tego uczyć - masz to w genach ;-)
>>
>> ps. dobry tekst
>>
> słuchaj wiem ze na apcochu nei mogi ci o tym napisać
> ale powiedz mi jak mam gadu gadu włonczone to nie moze odpalic notatnika
> a jak włącze peinta to moge od czego to moze zależec ??
>
> aha i jakiego masz łindołsa ??
aja mam łindołsy drewńjane
--
I'll tear your soul apart
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2006-10-12 17:12:04
Temat: Re: Koledzy z pracy cz. I
Bluzgacz wrote:
>
>
>
> Mam pytanie: jakim trzeba byc nieudacznym chujem czy pizda, jaka trzeba byc
> niemota zeby sie kurwa szkolic z asertywnosci? Najprosciej rzecz ujmujac:
> jezeli czegos nie chce to mowie NIE, nie chce bardziej mowie NIE! a jezeli
> nie chce najbardziej jak mozna to mowie NIE I KURWA CHUJ DO KURWY I
> WYPIERDALAJ CHUJU! - proste jak drut, wiec z czego sie tu szkolic pytam
> ponownie.
Te szkolenia sa po to zeby ludzie zamiast mowic jak powyzej, mowili jak przystoi
ludziom grzeznym i kulturalnym.
Na przyklad wyobrazmy sobie mowe szefa do Bluzgacza. Przed kursem to szef mowil
by tak jak napisales powyzej, mocne "meskie" slowa. Widac "sile i zdecydowanie".
My zyjemy w innym czasie niz wtedy gdy brutalna sila miala znaczenie. My
kulturalne dobrze wychowane i grzeczne ludzie. My szanujemy naszych partnerow,
podwladnych itd.
Po kursie to uslyszysz od szefa mniej wiecej cos takiego:
Panie Bluzgacz pan jest geniuszem. Panska propozycja jest ponad miare
wszystkiego, co dotychczas ktokolwiek w naszej firmie byl w stanie wymyslec.Jak
tylko znajde chwileczke czasu, to poswiece panskiej propozycji moja szczegolna
uwage. Serdecznie Panu dziekuje. Postaram sie nie zapomniec o panskim
nadzwyczajnym zaangazowaniu w sprawy firmy.
Prawda ze bedzie ci i milo i bedziesz dla dobra firmy "ciagnal codzienny wozek
obowiazkow " mocniej i szybciej.
Co szef naprawde mysli wyglaszajac pochwaly to wyglada mniejwiecej tak:
ja tego glupka to sobie dobrze zapamietam. Jak jeszcze raz wychyli sie z jakas
idiotyczna propozycja, to posle go do diabla. Tak wogole to od tego momentu
twoja praca, ty nadety przyglupie, to wisi na bardzo cieniutkim wlosku.
Spierdalaj mi wiec z oczu w podskokach, zanim sie naprawde wkurwie i natychmiast
wywale na zbity pysk na bruk.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2006-10-13 20:55:01
Temat: Re: Koledzy z pracy cz. I
Użytkownik "Paweł" <b...@m...com> napisał w wiadomości
news:egibuu$bkj$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Użytkownik "Bluzgacz" <b...@g...com> napisał w wiadomości
> news:egh5aa$a6s$1@registered.motzarella.org...
>
> Najlepszy tekst jaki czytałem na tej grupie od dawna.
>
> Dodam jedną obserwację.
> Gdy wybija 16 to wszyscy siedzą przy biurkach. Gdy pakuję się i wychodzę
do
> domu to słyszę żarty, że według mnie można nastawiać zegarek. To ja się
> pytam czy punktualność to jakaś wada?
>
> --
> Paweł
Wada.
Nie rajcuje Cię, to co robisz.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2006-10-13 20:59:23
Temat: Re: Koledzy z pracy cz. I
Użytkownik "Basket" <l...@g...com> napisał w wiadomości
news:egj079$9sh$1@atlantis.news.tpi.pl...
> bo ludzie maja to do siebie ze sa niesamowicie pazerni na komplementy,
> niewazne od kogo: mamy/taty, szefa, innego lansujacego sie bubka,
> sprzataczki czy sprzedawczyni w sklepie i wiekszosc ludzi potrzebuje
> przynaleznosci do jakiejs grupy spolecznej, lubia jak sie do nich mowi
> i/lub sie ich slucha, proste, no i jeszcze lans lans lans, a jak ktos
> sie smieje z ich chujowych dowcipow to juz w ogole orgazm,
>
>
> ja nie lubie ludzi, z wyjatkami oczywiscie, i jest mi z tym zajebiscie
> dobrze
>
>
> a i szkolenia z asertywnosci, buehehe, obstawiam ze wiekszy pozytek
> bylby z wyslania ich na kurs parzenia kawy badz szybkiego pisania na
> klawiaturze
Bardzo śmieszne.
A zderzenia z rzeczywistością?
ett
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2006-10-14 07:39:20
Temat: Re: Koledzy z pracy cz. IBluzgacz napisał(a):
> Najbardziej wkurwiajaca dla mnie rzecza w pracy sa jebane imprezy
> integracyjne albo szkolenia.
> Przede wszystkim nie wiem dlaczego jest przymus jezdzenia na to gowno, co
> najgorsza czesto w weekend.
Chodzi o to, żeby pochlać, najebać się z dala od domu. Wszystkie
szkolenia, integracje to tylko pretekst. Szefowie mają w dupie to, że
jak kilka osób z roboty chce się integrować, to robią to codziennie
we własnym zakresie. Chodzi też o to, by wydać kasę na gówniany
hotel, marny catering i zabawy dla idiotów typu team buliding.
> Oczywiscie jak sie odmowi to jest sie dziwakiem, antytowarzyskim typem,
> czlowiekiem ktory nie identyfikuje sie z firma i pracownikami a nawet kims
> kto ma w dupie prace.
Prawda. Jeśli ktoś nie lubi weekendowego chlania, robienia dobrej
miny do bandy ludzi różnej proweniencji, z którymi musi walczyć w
pracy, nie lubi jak się zabiera mu wolny czas i wywozi na zadupie,
wychodzi na odludka. Może się pożegnać z awansem czy podwyżką.
Chyba, że wcześniej weźmie L4.
Ale jest jeden plus z wyjazdów firmowych. Można dowiedzieć się z
kim się tak naprawdę pracuje. Po wódce każdy pokazuje jaki jest. I
tak, można się dowiedzieć, że prezes już w autokarze puścił
pawia i wymacał panią Halinkę, kumpel zza biurka wyrzucił telewizor
za okno i dał w mordę kelnerowi, (bo zupa za słona) a "nasza
sympatyczna, wierna mężowi Joasia" daje dupy każdemu, kto przytuli i
powie kilka komplementów.
Cudownie jest mieć wiedzę "poweekendową". Jeśli ktoś nie pojedzie
na szkolenie, nie będzie wiedział z kim ma na codzień do czynienia
:))
> Przyznam, ze sa szkolenia na ktorych przymus nie jest niczym zlym - sa to
> szkolenia branzowe, specjalistyczne, dla mnie jak najbardziej ok,
Tak, jeśli są robione w miejscu zamieszkania a po nich można iść
do domu. Ale jeśli są pretekstem do chlania i wydupczenia pani Joli z
księgowości albo asystentki dyrektora w krzakach, koniecznie trzeba
gdzieś jechać, np. w góry.
MU
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2006-10-15 09:32:31
Temat: Re: Koledzy z pracy cz. I
Użytkownik "Paweł" <b...@m...com> napisał w wiadomości
news:egibuu$bkj$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Dodam jedną obserwację.
> Gdy wybija 16 to wszyscy siedzą przy biurkach. Gdy pakuję się i wychodzę
> do
> domu to słyszę żarty, że według mnie można nastawiać zegarek. To ja się
> pytam czy punktualność to jakaś wada?
Tak. Dla mnie zawsze była to wada, bo to co prawda liczenie się z czyimś
czasem, ale absolutne nieliczenie się z własnym. Poza tym, jeśli już o pracy
mowa: jeśli codziennie jest do zrobienia dokładnie tyle, że o 16 możesz
spokojnie wyjść, to dobrze, jeśli więcej, to źle, jeśli mniej, to po co
siedzisz?
Pzdr
Paweł
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |