Data: 2003-08-18 21:55:06
Temat: __Komary
Od: "nawrocki" <p...@n...art.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
[Siedzę przed bielą ekranu monitora i pisze ten tekst. Nawet teraz nie dają
mi spokoju; co chwilę jakiś wabiony światłem ekranu przelatuje mi koło
nosa - ja wtedy wykonuje szybki zamach ręką i łapię go dłonią, zaciskając ją
w pięść. Dwa już złapałem, ale słabo ścisnąłem; gdy otwierałem pięść
wylatywały.
Dzisiaj do mojego pokoju wpadł w odwiedziny ojciec: - Co to jest na
ścianach?! Zmywaj to szybko! - na ścianach znajdowały się plamy krwi i
fragmenty zmiażdżonych ciał komarów w ilości kilkunastu. Z komarami się nie
cackam - jak widzę, to walę.
- Daj nam trochę swojej krwi. Masz jej ze sześć litrów, a my chcemy tylko
troszeczkę. No daj, ona jest taka dobra... - i mają komary rację; moja krew
jest dobra; za dobra, żeby się nią dzielić. Dlatego właśnie opracowałem
system; kładę się do łóżka i nadsłuchuję; gdy jakiś zaczyna brzęczeć, czekam
aż zaatakuje; odganiam go i znowu chwilę czekam. Potem zapalam światło;
wszystko zgodnie z planem: komar zajął pozycję do ataku w pobliżu ofiary; na
ścianie oczywiście. Wtedy chwytam klapka i pac komarowi po krzyżu... jeszcze
tak kilka razy i teren będzie czysty.
Dziennik (fragment)
Wtorek: Ściany mojego pokoju zaczynają czerwienieć -
Opity krwią komar siada na białym tynku,
I dostępuje zemsty.
W zasadzie nie mam żalu do komarów; mają taką naturę, że muszą pić krew, i
że czasem przenoszą choroby. Nie wiem tylko, co pożytecznego robią. Trzeba
byłoby pogrzebać w literaturze naukowej, ale komu by się chciało o dwunastej
w nocy; komary chyba nie są tego warte. A osy są?
- Jebane komary! - powtarzają wszyscy na około. Mam już dosyć tego ich
stękania - Wysmarujcie się 'offem', albo nie myjcie się przez miesiąc; może
to je odstrzaszy - odpowiadam zawzięcie.]
pozdrawiam
Łukasz
--
Korn - All in the Family (so i hate you, and you hate me)
follow the LEADER (1998) / los angeles, CA.
--
www.nawrocki.art.pl - psycho circus project
|