Data: 2003-03-14 08:25:45
Temat: Kret, ale pozytywnie-long story
Od: "Paweł L." <l...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Do przemyślenia (dla mnie też) !
Wybudowałem nowy dom.Fudamenty (także wzdłuż piwnic-głębokie na 2.5m) są
perfekcyjnie suche, drenaż działający doskonale itd. Ziemia przy domu sucha
jak pieprz, nawet trawa nie podchodzi do ścian. I co?
W tamtym roku pojawiły się tam mrówki. Tylko na zewnątrz, ale to przecież
uparte zwierzaki i potrafią zdziałać cuda. Walczyłem.
Potem pojawiły się kopczyki kretów,dokładnie wzdłuż ścian domu. Myśle sobie:
następny problem. Zastosowałem jakiś tam śmierdzący płyn na kreta.
Odsunął się 20 cm od ściany i przeszedł wzdłuż całego obwodu domu (jakieś 70
m). Zastosowałem łapki. Amerykańskie nożycowe nie sprawdziły się tutaj
(kiedyś pomogły mi złapać dwa), ale na takie proste rurkowe złapałem 3 i
jednego podtopiwszy zadeptałem własnym butem. Musiała to być cała rodzina i
złapałem chyba tylko te młode. To ostatnie przeżycie zakończyło moje
intensywne zwalczanie kreta.W ferworze walki nie pomyślałem, że przecież on
musi tak łapczywie polować na te mrówki. Ale było już za późno.
Później zauważyłem, że na trawniku pojawiały się tam, gdzie trawa zaczynała
marnieć (pędraki?).
Faktycznie lepiej mieć kreta niż Basudin.
Tydzień temu na całej długości ścian domu pojawiły się śliczne kopczyki.
Rok kreta.
Paweł L.
|