| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-07-01 08:17:34
Temat: Kuchnia dla ....żeglarzyWitam po dlugiej przerwie.
Czasami sie "tu" pokazuje z swoimi przepisami i jako rodowity kaszub
szczegolnie z przepisami na rybe a i z warzywami tyz a szczegolnie na zupki
wszelkiego rodzaju.Jak dotad wszelkie swoje kulinarne poczynania robilem w
checzy ( jak ktos nie wie to w domu) gdzie pod dostatkiem mialem palnikow na
kuchence i miejsca w kuchni ,no i wody biezacej pod dostatkiem.Ostatnio
troche plywalem po "malej wodzie" czyli na jeziorach mazurskich jak i na
troche wiekszych......Kambuz (kuchnia) na jachtach jest raczej skromny Max
kuchenka dwupalnikowa .A o lodowce to raczej pomarzyc. a miejsca na
przyzadzenie potrawy to...nie wiecej jak tacka.
I tu mialbym pytanie dla "profesjonalistow" kuchni a szczegolnie dla
amatorowe takich jak ja jakie proste potrawy kalorycznie na cieplo mozna w
prosty spartanski sposob przygotowac na jachcie? Zeby byly smaczne i
zjadliwe.Nie wiem czy wiecie czym jest cieply kaloryczny posilek na jachcie
kiedy zaloga na sztormowej fali jest przemoczona, ziebnieta,No tak! Grzane
piwo by sie tez zdalo ale...nieraz nie wzkazane.
--
Pozdrawiam
Stanislaw z Gdanska
GG 3068281
Idea 503-65-72-29
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-07-01 11:38:20
Temat: Re: Kuchnia dla ....żeglarzyWitam.
Użytkownik "Stanislaw" <t...@g...pl> napisał w wiadomości
news:bdrg32$ea1$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Witam po dlugiej przerwie.
> Czasami sie "tu" pokazuje z swoimi przepisami i jako rodowity kaszub
> szczegolnie z przepisami na rybe a i z warzywami tyz a szczegolnie na
zupki
> wszelkiego rodzaju.Jak dotad wszelkie swoje kulinarne poczynania robilem w
> checzy ( jak ktos nie wie to w domu) gdzie pod dostatkiem mialem palnikow
na
> kuchence i miejsca w kuchni ,no i wody biezacej pod dostatkiem.Ostatnio
> troche plywalem po "malej wodzie" czyli na jeziorach mazurskich jak i na
> troche wiekszych......Kambuz (kuchnia) na jachtach jest raczej skromny Max
Nie chwaląc się podczas rejsu na obiad zrobiłem dewolaje. Na jednym palniku
ryż z groszkiem i smażonym boczkiem, na drugim patelnia z kurczakiem.
Generalnie królują dania jednogarnkowe. Risotto, zupa gulaszowa z
kluseczkami (ale tylko z wieprzowiny i kurczaka). Może placki ziemniaczane.
Spagetti z sosem bolońskim (kluski, z braku durszlaka, możesz odlać w worku
foliowym z dziurami zrobionymi widelcem). Schab w sosie koperkowym (tylko 20
min. roboty) ZUPA RYBNA!!!!! Oczywiści takie większe gotowanie jest możliwe
w porcie lub krzakach. Jak płyniesz (zwłaszcza jak mocniej wieje) wiele nie
ugotujesz. Pozostaje żurek z proszku :)
--
___________________________________________
Życie jest jak gulasz. Nigdy nie wiesz na co trafisz.
Pozdrawiam
.Rafał
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-07-01 11:39:24
Temat: Re: Kuchnia dla ....żeglarzyWitaj Stanisławie!
Mam niejakie morskie doswiadczenie w tej materii :)
Niektóre moje rejsy trwały nawet 3-4 tygodnie.
Najbardziej chce sie wtedy potraw o zdecydowanym zapachy i smaku - najbardziej
brakuje swiezego, pachnacego chleba, smazonych plackow ziemniaczanych a nie
codziennej mamalygi pt "ein top Gericht"
Sposobem na cieple, domowe dania sa marynaty, tj. np. pasteryzowane kotlety
schabowe (bez zasmazki, bo wszystkie maczne dodatki zepsuja sie szybko).
Nasz "Helius" najczesciej obsadzony byl 10-osobowa zaloga, wiec 1-litrowy sloik
z dziesiecioma plastrami obsmazonego uprzednio schabu w soli i pasteryzowanego
przez 2-3 dni w garze z woda, lub prostodusznie - w piekarniku byl
wystarczajacy na dodatek do dania głównego. Do tego roznorakie sosy knorra,
duzo kiszonej kapuchy i podniebienia były zadowolone.
Gorzej sprawy sie mialy przy sztormie - najczesciej nikt poza kapitanem i
pierwszym nie miał apetytu. Wahta kambuzowa złozona choroba, wiec na deck
wedrowaly czekolady i kruche ciasteczka.
Mysle, ze pomysl z pasteryzowaniem wlasnego mieska jest niezly. Jesli jest
dobrze zassane - 4 tyg spokojnie przetrzyma.
trzeba pamietac tylko, zeby kazdy sloik byl oddzielnie zapakowany w tekturke i
oklejony scotchem, a w bakistach sloiki nie stały jedne na drugich (powinny byc
caly czas opakowane), zeby nie odessaly sie wieczka.
Jesli masz jakies dodatkowe pytania chetnie odpowiem na prv.
Pozdrawiam Ciebie, czytajacych pl.rec. kuchnia i wszystkich zeglarzy.
Kasia Grzybowska aka Fiona
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-07-01 16:02:22
Temat: OT: Kasiu, tyżeś to?
<k...@p...onet.pl> wrote in message
news:20ca.00000150.3f0172eb@newsgate.onet.pl...
>
> Nasz "Helius" najczesciej obsadzony byl 10-osobowa zaloga, wiec 1-litrowy
sloik
> z dziesiecioma plastrami obsmazonego uprzednio schabu w soli i
pasteryzowanego
> przez 2-3 dni w garze z woda, lub prostodusznie - w piekarniku byl
> wystarczajacy na dodatek do dania głównego. Do tego roznorakie sosy
knorra,
> duzo kiszonej kapuchy i podniebienia były zadowolone.
>
>
> Kasia Grzybowska aka Fiona
>
>
Witam koleżankę z Heliusa! (H4 w '99 roku). Właśnie miałam wysłać posta
podobnej treści, ale pomyślałam, że na Mazurach nikt nie będzie chciał sobie
głowy zawracać wekami... Ale potwierdzam, że jak dobrze zrobione, to takie
mięsko jest pycha. Inna rzecz, że na którymś rejsie trzeba było wyrzucić
chyba połowę słoików, bo ich produkcja wcale nie jest banalnie prosta (mnie
wyręczyła mama, przyznam się szczerze).
(Kasiu, jeśli to ty, skrobnij coś do mnie na priva)
Pozdrawiam serdecznie
Justyna Zandberg aka Juska
> --
> Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-07-02 09:04:03
Temat: Re: OT: Kasiu, tyżeś to?> Witam koleżankę z Heliusa! (H4 w '99 roku).
Witaj Justynko!
TAK, TO JA :)
Wieczorkiem odezwe sie na prv, a teraz pozwol, ze odniose sie do tej polowy
prowiantu, kt. nie wytrzymala :(
Z wieloresowo-sloikowego doswiadczenia wiem, ze pasteryzacja to jedno [kazdy
wie, jak wyglada zassany sloik (nawet taki bez pstrykadelka jak we Frugo)] -
to nie wymaga komentarza.
Natomiast sam proces "produkcyjny" i transportowy tak.
Miesko obsmazane najlepiej tylko w soli na oleju lub smalcu (sama nie lubie
smalcu - ale bezwzglednie wieksza czesc takich sloikow zawsze wytrzymywala do
konca.
Transport na jacht i na samym jachcie bezwzglednie z "amortycacja", szczegolnie
od strony wieczka; czyli folia z pecherzykami lub tekturka i wszystko
obskoczowane.
Powinno sie udac.
No a potem, na jachcie, wariacje na temat dodatkow do mieska, zeby i ono z
czasem nie stało sie monosmakowe :)
BTW: byl taki rejs w historii Heliusa, kiedy II oficer zapomnial o miesku
obiadowym (era przedwekowa) i byly wariacje na temat mielonki: z panierka,
soute, duszona.... - na szczescie nie uczestniczylam w nim ;)
Natomiast dla wegetarian na dlugie rejsy polecam warzywka na cieplo (buraczki,
mloda kapustka - mniam!!!!) - bezwzglednie bez zasmazek - przepyszne, kolorowe
i z duza iloscia witamin!
Pozdrowki
Kasia
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-07-03 08:16:01
Temat: Re: Kuchnia dla ....żeglarzyStanislaw wrote:
> Witam po dlugiej przerwie.
> Czasami sie "tu" pokazuje z swoimi przepisami i jako rodowity kaszub
> szczegolnie z przepisami na rybe a i z warzywami tyz a szczegolnie na zupki
> wszelkiego rodzaju.Jak dotad wszelkie swoje kulinarne poczynania robilem w
> checzy ( jak ktos nie wie to w domu) gdzie pod dostatkiem mialem palnikow na
> kuchence i miejsca w kuchni ,no i wody biezacej pod dostatkiem.Ostatnio
> troche plywalem po "malej wodzie" czyli na jeziorach mazurskich jak i na
> troche wiekszych......Kambuz (kuchnia) na jachtach jest raczej skromny Max
> kuchenka dwupalnikowa .A o lodowce to raczej pomarzyc. a miejsca na
> przyzadzenie potrawy to...nie wiecej jak tacka.
> I tu mialbym pytanie dla "profesjonalistow" kuchni a szczegolnie dla
> amatorowe takich jak ja jakie proste potrawy kalorycznie na cieplo mozna w
> prosty spartanski sposob przygotowac na jachcie? Zeby byly smaczne i
> zjadliwe.Nie wiem czy wiecie czym jest cieply kaloryczny posilek na jachcie
> kiedy zaloga na sztormowej fali jest przemoczona, ziebnieta,No tak! Grzane
> piwo by sie tez zdalo ale...nieraz nie wzkazane.
Przyłączam się do prośby. Poszukuję jakichś świetnych, jednogarnkowych
potraw: pożywnych, intensywnych smakowo. Swoją drogą, dodam, że niedawno
omawiany kurczak w bananie (najlepiej obydwa podane przepisy ze sobą
połączone) sprawdzi się świetnie - do zrobienia wystarczy patelnia i
deska do krojenia + dwie, trzy miseczki. Poza tym, na słabym ogniu może
się idealnie smażyć.
Ostatnio zrobiłem te kurczaki w bananie, wyszły super. Wykonałem je
mniej więcej tak:
Pokrojone pierski z kurczaka, solimy, posypujemy pieprzem,
curry,skrapiamy cytryną, odstawiamy.
Przygotowujemy sobie ok. 1 cebuli średniej wielkości, 2 ząbki czosnku
przeciśnięte lub drobno poszatkowane, pół puszki orzeszków słonych.
Robimy sos: banan rozgnieciony na papkę, jogurt naturalny, duuuużo curry
łagodnego, słodka papryka, sok z cytryny bądź limonki, trochę cynamonu,
chili (ja lubię moc wrażeń, więc dużo). Mieszamy tak, aby było jednolite.
Podsmażamy cebulkę, czosnek i orzeszki, tak aby nam się wszystko ładnie
zeszkliło.
Wrzucamy kurczaka, przykrywamy, niech się zesmaży, oczywiście raz na
jakiś czas trzeba przemieszać. Po pewnym czasie, jak kurczak będzie
miękki i soczysty (dobrze to sprawdzić na smak) - zalewamy wszystko
sosem. Dusimy jeszcze parę chwil, zarzucamy po wieszku świeżym bananem
pokrojonym, zostawiamy jeszcze chwilę na ogniu. Podajemy z ryżem, albo
jak kto woli, samo z chlebkiem albo bez niczego też rewelacyjnie smakuje.
Chwila moment i jedzenie gotowe, mało brudnych garów, a zapach i smak
idealny! :)
(jeszcze raz dzięki za inspirację przepisami na kurczaka z bananem! :) )
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |