Strona główna Grupy pl.misc.dieta Kwasniewski o jablkach

Grupy

Szukaj w grupach

 

Kwasniewski o jablkach

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 254


« poprzedni wątek następny wątek »

151. Data: 2004-03-01 15:56:53

Temat: Re: Kwasniewski o jablkach
Od: "jurek" <g...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Skoro jesteś istotą myślącą i masz wolne moce przerobowe
> mózgu, który nie jest zaprzątnięty tym jak przeżyć do jutra,
> to już na tym etapie można powiedzieć, że swoją dietę też
> opierasz na filozofii.

no chyba sie mylisz, ja nie szukam "filozoficznych" uzasadnien dla mojej
"diety", dla mnie wazne jest to ze jest ona skuteczna (chociaz trudna),
filozofie w swoim przypadku widze w tym ze chce wiedziec(i wiem) jak
traktowane sa zwierzeta ktore "mnie zywia".

> I nie rozumiem po prostu czemu
> z pogardą mówisz o tym, że ktoś inny stosuje jakąś
> filozofie/światopogląd w życiu, tak jakby to było coś
> nadzwyczajnego.

z pogarda? wybacz ale sie mylisz. Latwo znajdziesz moje stwierdzenie ze nie
mam nic przeciwko wegetarianom ktorych "dieta" opiera sie na filozoficznej
zasadzie nie zadawania cierpienia. Ale nie zmienia to mojej opini o diecie
jako takiej. (kilka watkow wyzej wg. OE)

> O moim poscie też starałeś się tak mówić że to czepianie się
> kropek i przecinków, a przecież sens wypowiedzi JK jest inny,
> i nie ma znaczenia czy to ATP czy nie.

ma! jezeli chcesz rozpracowywac DO czy publikacje DrJK, to rob to solidnie.
Zdaje sie ze dyskusja o konkretnych zarzutach, jest dyskusja o konkretach
anie o ideii.

> A czy jesteś w stanie uświadomić sobie, że JK wykazuje się
> ignorancją w dziedzinie biochemii? Oczywiście takie pytanie też
> możesz uznać za atak na osobę JK ale moim zdaniem niesłusznie.

jezeli twierdzisz ze DrJK nie zna biochemii, to jest to zarzut (scisle
definiowalny) nad ktorym mozemy zaczac dyskutowac. Ale przypominam Ci ze
twoje cytaty dopiero po twojej interpretacji byly potwierdzeniami tezy.

> Jeśli ktoś pisze książki i upiera się, że są oparte na nauce,
> równocześnie wykazując się nieznajomością tej nauki to
> czy należy to przemilczeć?

w zadnym wypadku!

> > jezeli mowisz o ostatnim watku, to raczej swiadomie unikalem
rozszerzania i
> > tak juz mega watku. Ale jestem absolutnie gotow do dyskusji specyficznie
> > intelektualnej(filozoficznej) o stosunku do diety.
>
> Ok, jeśli nie wiesz co Ci zarzucam, to mogę poszukać cytatów,
> w każdym razie ironicznie wypowiadasz się o stosowaniu
> filozofii/światopoglądu przy ustalaniu sobie diety.

nie mam zadnych obiekcji

Jurek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


152. Data: 2004-03-01 16:57:15

Temat: Re: Re[2]: Kwasniewski o jablkach
Od: "Adamo 2." <a...@c...com> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Alma" <a...@p...pl> napisał w wiadomości
news:c1v1jn$402$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Cóż z tego, że
> > ktoœ mšdrze stosuje diety, dba o kondycję, unika tego, co nie jest
> > zdrowe, skoro pozostaje nieszczęœliwy, wiecznie zatroskany o to, czy
> > wystarczajšco o siebie dba ? ;) Jesli ktoœ nie umie cieszyć się
> > życiem, to szkoda wysiłku na zabieganie o przedłużenie go ;)
> > Chyba tylko lękiem przed œmierciš można takie zabiegi wtedy tłumaczyć.
> > A ja wolę jeœli ktoœ może i niezdrowo żyje, ale za to zaraża innych
> > optymizmem, nie zatruwa otoczenia swoimi kwasami, cieszy się z byle
> > czego i nie wartoœciuje ludzi wg swoich "jedynie słusznych" kryteriów.
>
> W PEŁNI POPIERAM :) MUSZE TEN MAIL PODETKNĽC PARU ZNANYM MI OSOBOM POD
NOS..
> MOZE COS WRESZCIE DO NICH DOTRZE...
> POZDRAWIAM
> ALMA

Podklejam moje wyrazy uznania dla Wiedźmy!!!
Tym razem pewnie niektórym coś się uda zrozumieć:)

Pozdrawiam,
Adam

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


153. Data: 2004-03-01 20:14:50

Temat: Re: Kwasniewski o jablkach
Od: "Krystyna*Opty*" <K...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Wiedźma" <w...@t...pl> napisał w wiadomości
news:c1uvc3$j8l$1@kastor.ds.pg.gda.pl...

> Jeśli szukasz określenia na tak ogólna kategorię; "ludzi, co sobie
szkodzą",
> to chyba najtrafniej można by ich było określić jako "ludzi, co sobie
> szkodzą";-) Choć i ta nazwa może być myląca, bo jedni szkodzą sobie
> bardziej, np. samobójcy, a inni mniej. Więc może lepiej w ogóle nie
> nadawać im etykietki?

Ale chodzi o to, czy on jest rozsądny, czy nie jest rozsądny? O czym tu
dyskutować? Ktoś kto sobie szkodzi - nie jest rozsądny.

> > Tylko się nie
> > wycofaj, skoro ten temat stodiujesz, to znaczy, że dużo o tym wiesz,
więc proszę o wyjaśnienia.
>
> No to Cię rozczaruję, bo na moich studiach kładzie się raczej nacisk na
to, żeby nie etykietkować, nie ulegać stereotypom, tylko każdego traktować
> indywidualnie, bo każdy jest inny. Etykietkowanie na pewno pozwala
> oszczędzać zasoby poznawcze- wrzucając kogoś do jakiegoś worka idziemy na
> łatwiznę, bo oprócz informacji, jakie mamy o samej osobie, dochodzą
jeszcze
> informacje jakie daje ów "worek". Problem jednak tkwi w tym, że te
> informacje pochodzące od "worka" są uśrednieniem- tzn pasują do opisu
grupy,
> ale nie musza pasować ( i często tak właśnie jest) do opisu konkretnego
> przedstawiciela tej grupy. Stąd postulat, żeby za szybko nie kategoryzować
i unikać takich uproszczeń.

Czyli widząc gościa z wcześniej wymienionymi przeze mnie zakupami - nie
możesz o nim nic konkretnego pomyśleć?
A popatrz na grupach aż się roi od etykietek pod adresem optymalnych,
ale optymalni nie mogą ocenić stopnia rozsądku nawet takiego zakupowicza,
bo zaraz mi zwracasz uwagę, że jego koszyk pełen słodkości i węglowodanów
w innej jeszcze postaci i margaryna do tego - to absolutnie zbyt mało
danych, aby ocenić stopień jego wiedzy i rozsądku.
No fakt, bo może akurat jakiś jego koleś przyłożył mu dyskretnie pod kurtką
rewolwer i zmusił go w ten sposób do tych cukrowych zakupów, a ja tego nie
zauważyłam - co rzeczywiście byłoby z mojej strony krzywdzącą oceną pod jego
adresem... :]

> Jeśli nie dzielisz ludzi według klucza stosowanej diety, to jak możesz się
> wypowiadać o czyjejś inteligencji na podstawie tego, co włożył do koszyka?
> bo przeciez innych informacji o tej osobie nie miałaś...
> Po prostu zwróciłam Ci uwagę, że nie można o niej wnioskować na podstawie
> zawartości koszyka.

No właśnie w ten sposób się "wypowiedział". To tak jakby powiedział:
"Najlepsze i najzdrowsze do jedzenia i picia są od rana do wieczora
węglowodany, czyli napój o smaku owocowym, chleb, a z tłuszczów - margaryna
(czyli masło roślinne), oraz batoniki kilku rodzajów w przerwie między
piciem i jedzeniem chleba. Warzyw i owoców, a tym bardziej masła, jajek
i sera nie uważam za zdrowe - wiec nie kupuję. A Tobie nic do tego,
nietolerancyjna babo z kolejki!... ;)
A ja nie mogę oprzeć się pokusie "oceniania" ludzi według koszyka... ;)
Optymalni już tak mają... na wszystko patrzą przez pryzmat tego zacukrzonego
świata... ;]

> > Stwierdziłam, że wg mnie ktoś kto kupuje butle słodkiego napoju i
słodycze jest mało inteligentny. Po prostu człowiek intelignetny nie robi
> > głupich rzeczy.

> Błąd.
> Człowiek nie kieruje się tylko rozumem podejmując decyzję. Wpływ, często
> większy, mają również inne rzeczy, choćby emocje, nawyki.

No to nie jest inteligentny. Człowiek inteligentny jest też rozsądny, a
rozsądek to umiejętność panowania nad zbytnimi emocjami, a także szkodliwymi
nawykami. Inteligencja to m.in. umiejętność dokonywania właściwych,
sensownych wyborów. Tak przynamniej myślę.

> Tak więc człowiek inteligentny może zrobić głupią rzecz, jeśli zadziała
> emocjonalnie, lub jeśli wyrobił sobie taki nawyk (lub z jeszcze innych
> powodów).

Myślisz, że z powodów emocjonalnych nawrzucał sobie badziewa do koszyka? ;)
Ja myślę, że albo nic nie wie o szkodliwości wpływu cukru (także na jego
mózg, czyli także na stopień jego inteligencji), albo jeżeli wie o tej
szkodliwości cukru - to jest głupszy niż myślałam, świadomie kupując
w zasadzie tylko węglowodany plus margarynkę, co dalej działać będzie
destrukcyjnie na jego zdrowie (i jego mózg/inteligencję). Czy Ty aby nie
szukasz usprawiedliwień dla powszechnej nieświadomości/głupoty klientów
supermaketów?

> A pozbywanie się złych nawyków nie jest przeciez proste, to chyba każdy
wie, prawda? Ludzie inteligentni wcale nie mają mniejszych problemów z
rzucaniem palenia. Ludzie inteligentni też miewają problemy z uzależnieniem
od alkoholu, itd.

Jasne, jasne! Przecież ja też wiele lat żarłam te cholerne słodycze,
żywiłam się chlebem z margaryną, z apetytem wsuwałam jabłka
- i w koszyku było ich coraz wiecej... ;)
Na moje usprawiedliwienie mam tylko jedno - nie miał mi kto uświadomić,
jak bardzo cukier jest "be".
A co najgorsze, gdyby nie J.Kwaśniewski, nadal nie miałabym tej świadomości,
co mam dzisiaj. Za mało się mówi w mediach o szkodliwości cukru, i za dużo
jest reklam cukru w telewizji. Te dwa zjawiska dość skutecznie przeszkadzają
ludziom w osiąganiu wyższych poziomów inteligencji.

> Tak więc nie można moim zdaniem powiedzieć, że wystarczy wiedzieć, że coś
> jest złe/głupie, by tego nie robić. Gdyby to było takie proste, czy
> ktokolwiek paliłby papierosy? Przecież większość palaczy wie, że sobie tym
> szkodzi.

Również paliłam, i to całe 25 lat. Palenie w młodości też zaczęłam
z czystej głupoty. Dzisiaj spokojnie mogę powiedzieć, że byłam niezmiernie
głupia i nieświadoma, jak bardzo sobie szkodzę. Na szczęście, zdążyłam się
opamiętać i nie zaszkodzić sobie jeszcze bardziej.
Ale w uzyskaniu tej nagłej świadomości pomógł mi pan Marciniak z filmu
"Stalowe gardła". Gdyby nie ten film, pewnie jeszcz długo bym paliła,
a może też by mnie spotkała jego choroba (nowotwór krtani).
Kto wie, czego uniknęłam dzięki niemu... Nie sztuka być mądrym po szkodzie.
Sztuką jest umiejętność przewidywania, zwłaszcza w dzisiejszym świecie
warto to umieć.

> Właśnie o to mi chodzi, że za mało danych, żeby powiedzieć, JAKI on jest
> (ten ktoś).
> Wiemy przecież tylko, że ma w koszyku coś tam, a nie wiemy nawet, czy to
dla niego. A może robi zakupy dla sąsiadki, bo go poprosiła, a może jeszcze
co
> innego- można by sobie całą historię dopisać, tylko nie oznacza to, że
> byłaby ona prawdziwa.

No fakt (dałam przykład z rewolwerem ;) )
No dobra, masz trochę racji, jeśli te zakupy robi sąsiadce - to znaczy, że
sąsiadka jest "nietentego"... ;]
Ale ja np. widzę, że jak ten gośc pakuje juz te zakupy - to batonika
pałaszuje... 8) I co wtedy? ;)
OK. żartowałam... już Ci daruję określenie tego gościa, tolerancyjna Wiedźmo
:)

> Ok, jak znajdziesz, już ten związek, to to opublikuj, chętnie poczytam:-)

A może kiedyś Ty się tym zajmiesz?

> > Ty go jeszcze nie widzisz, bo nie
> > napisali...
>
> A Ty go już widzisz, mimo że go tam może wcale nie ma;-)

W jakiejś "pubikacji" powiedziano: "Sięgaj, gdzie wzrok nie sięga"... ;)

> Z mojej strony to chyba EOT, bo temat zakupów_w_koszyku został już chyba
> wyczerpany;-p

Masz rację, został wyczerpany, widziałam jak ten gość wszystko zżarł...
;)))

Krystyna



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


154. Data: 2004-03-02 09:49:10

Temat: Odp: Kwasniewski o jablkach
Od: "Chaciur" <gchat@na_wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

jurek wrote:
>> Skoro jesteś istotą myślącą i masz wolne moce przerobowe
>> mózgu, który nie jest zaprzątnięty tym jak przeżyć do jutra,
>> to już na tym etapie można powiedzieć, że swoją dietę też
>> opierasz na filozofii.
>
> no chyba sie mylisz, ja nie szukam "filozoficznych" uzasadnien dla mojej
> "diety", dla mnie wazne jest to ze jest ona skuteczna (chociaz trudna),

No faktycznie 'zjem cokolwiek byle mi to wyszło na dobre'
ciężko nazwać filozofią sama w sobie, można natomiast
w tym dostrzec naśladowanie świata zwierząt.
Człowiek ma możliwość refleksji nad swoim postępowaniem
i choćby tylko zauważenie i zaakceptowanie, bądź próba
wprowadzenia zmian, ociera się o coś co my sobie tu nazywamy
filozofią.

> filozofie w swoim przypadku widze w tym ze chce wiedziec(i wiem) jak
> traktowane sa zwierzeta ktore "mnie zywia".

No zgoda, niczym się nie różnisz pod tym względem od wegetarian.

>> I nie rozumiem po prostu czemu
>> z pogardą mówisz o tym, że ktoś inny stosuje jakąś
>> filozofie/światopogląd w życiu, tak jakby to było coś
>> nadzwyczajnego.
>
> z pogarda? wybacz ale sie mylisz. Latwo znajdziesz moje stwierdzenie ze nie
> mam nic przeciwko wegetarianom ktorych "dieta" opiera sie na filozoficznej
> zasadzie nie zadawania cierpienia.

A czy przyjmujesz do wiadomości, że ta filozoficzna
chęć minimalizacji cierpienia, a raczej granice do
jakich się można posunąć, oparta jest o wiedzę i doświadczenie?

> Ale nie zmienia to mojej opini o diecie
> jako takiej. (kilka watkow wyzej wg. OE)

Dieta ta wydaje Ci się niezdrowa, poprzez Twoje doświadczenia
(choć wegetarianinem nie byłeś) jak i ogólnikowe opinie
autorytetów (zachęcam do zainteresowania się szczegółami).

>> O moim poscie też starałeś się tak mówić że to czepianie się
>> kropek i przecinków, a przecież sens wypowiedzi JK jest inny,
>> i nie ma znaczenia czy to ATP czy nie.
>
> ma! jezeli chcesz rozpracowywac DO czy publikacje DrJK, to rob to solidnie.
> Zdaje sie ze dyskusja o konkretnych zarzutach, jest dyskusja o konkretach
> anie o ideii.

Moje zdanie jest takie, że konkretne zarzuty nie zostały odparte,
poczekam jeszcze trochę i napiszę podsumowanie.

>> A czy jesteś w stanie uświadomić sobie, że JK wykazuje się
>> ignorancją w dziedzinie biochemii? Oczywiście takie pytanie też
>> możesz uznać za atak na osobę JK ale moim zdaniem niesłusznie.
>
> jezeli twierdzisz ze DrJK nie zna biochemii, to jest to zarzut (scisle
> definiowalny) nad ktorym mozemy zaczac dyskutowac. Ale przypominam Ci ze
> twoje cytaty dopiero po twojej interpretacji byly potwierdzeniami tezy.

Wg mnie błędy JK nie pozostawiają złudzeń co do wiedzy autora.
Co byś sobie o mnie pomyślał gdybym przez 30 lat upierał się, że
nerki leżą sobie gdzieś tam pod koniec układu pokarmowego?

>> Jeśli ktoś pisze książki i upiera się, że są oparte na nauce,
>> równocześnie wykazując się nieznajomością tej nauki to
>> czy należy to przemilczeć?
>
> w zadnym wypadku!

Ja też tak uważam i nie widzę niczego zdrożnego w wytykaniu tych błędów.

>> Ok, jeśli nie wiesz co Ci zarzucam, to mogę poszukać cytatów,
>> w każdym razie ironicznie wypowiadasz się o stosowaniu
>> filozofii/światopoglądu przy ustalaniu sobie diety.
>
> nie mam zadnych obiekcji

'filozofią zastępuje wiedzę' - jest chyba wytaczający

pozdrawiam Chaciur

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


155. Data: 2004-03-02 09:56:38

Temat: Re: Kwasniewski o jablkach
Od: b...@n...serwery.pl (Basiek) szukaj wiadomości tego autora



Koszyk a inteligencja ;-D Bomba
A widzisz Krysiu, wczoraj robilam zakupy w markecie i bylo w moim koszyku
2 kg (!!!) cukru.
Czyz to nie straszne?
I co zrobila ynteligiencja? NIC
To byl cukier dla tesciowej ;-]
A moj maz slodzi codziennie rano kawe! I co? Nadal go kocham a jest
jednym z nainteligentniejszych ludzi, ktorych znam (tak na marginesie).
Zycie to sa wybory i dlatego jest takie fascynujace i piekne.
A pozory sa czesto tak cholernie mylace :-)
HOUK!

Basiou-co kupila wczoraj kilka kg swoich ulubionych jablek "marki" ligol
"Aaa, dzien dobry Pani. To co wazymy jabluszka? Ligole?" Sprzedawczyni w
PMB ;-]
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.misc.dieta

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


156. Data: 2004-03-02 12:36:26

Temat: Re: Kwasniewski o jablkach
Od: "jurek" <g...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

> No faktycznie 'zjem cokolwiek byle mi to wyszło na dobre'

cokolwiek, jest nie wlasciwym okresleniem, na DO wlasnie unika sie tego
"cokolwiek


> ciężko nazwać filozofią sama w sobie, można natomiast
> w tym dostrzec naśladowanie świata zwierząt.

nalezymy do swiata zwierzat, podobno :( najinteligetniejszych(?)

> Człowiek ma możliwość refleksji nad swoim postępowaniem
> i choćby tylko zauważenie i zaakceptowanie, bądź próba
> wprowadzenia zmian, ociera się o coś co my sobie tu nazywamy
> filozofią.

sam proces zastanawiania sie to juz filozofia, tylko w pewnym momecie trzeba
wyciagnac konkretne wnioski w odniesieniu do konkretnej osoby(czy grupy).
Dla mnie wniosek to: ze trzeba znalesc punkt rownowagi miedzy potrzebami
moimi(czlowiek) i zwierzecia ktory posluzy mi za pozywienie( np. swinka)

> > filozofie w swoim przypadku widze w tym ze chce wiedziec(i wiem) jak
> > traktowane sa zwierzeta ktore "mnie zywia".
>
> No zgoda, niczym się nie różnisz pod tym względem od wegetarian.

:)))))))))


> > z pogarda? wybacz ale sie mylisz. Latwo znajdziesz moje stwierdzenie ze
nie
> > mam nic przeciwko wegetarianom ktorych "dieta" opiera sie na
filozoficznej
> > zasadzie nie zadawania cierpienia.
>
> A czy przyjmujesz do wiadomości, że ta filozoficzna
> chęć minimalizacji cierpienia, a raczej granice do
> jakich się można posunąć, oparta jest o wiedzę i doświadczenie?

nie przecze ze jest duza grupa ludzi ktorzy pracuja nad wegetarianizmem
(wiedza i doswiadczenia), ale jest argument nagminnie uzywany przez anty DO,
sa lekarze/dietetycy ktorzy w oparciu o badania i obserwacje twierdza ze
wegetarianizm jest niebezpieczny. Za twoja rada poszperalem na psw. i musze
Cie zasmucic nie wsystko zostalo wyjasnione i nie stalo sie oczywsite.

> Dieta ta wydaje Ci się niezdrowa, poprzez Twoje doświadczenia
> (choć wegetarianinem nie byłeś)

fakt, minimalne ilosci jajek jednak zjadalem , a czasem chudy "kawalek" tez
sie trafial :(

>jak i ogólnikowe opinie
> autorytetów (zachęcam do zainteresowania się szczegółami).

jest problem , bo naprawde nie mam zamiaru przekonywac kogokolwiek do zmiany
diety (obojetnie jakiej), moim problemem na tym "prawie wege" byl bezustanny
glod, nie moglem oderwac sie od "talerza" (niestety to na serio). Fakt ze
bardzo zle znosilem poczucie glodu/nienasycenia, moze dlatego moje proby
glodowkowe (tez takie byly) konczyly sie bardzo szybko.

> Moje zdanie jest takie, że konkretne zarzuty nie zostały odparte,
> poczekam jeszcze trochę i napiszę podsumowanie.

z uwzglednieniem uwag tych ktorzy nie zgadzali sie z twoja teza?


> Wg mnie błędy JK nie pozostawiają złudzeń co do wiedzy autora.
> Co byś sobie o mnie pomyślał gdybym przez 30 lat upierał się, że
> nerki leżą sobie gdzieś tam pod koniec układu pokarmowego?

jest to cytat z czego?


> Ja też tak uważam i nie widzę niczego zdrożnego w wytykaniu tych błędów.

absolutna zgoda!


> 'filozofią zastępuje wiedzę' - jest chyba wytaczający

no nie bardzo! w tym konkretnym przypadku chodzilo o "diete" jako
zestawienia produktow pokarmowych ktore maja sluzyc utrzymaniu organizmu
ludzkiego w jak najlepszej formie (szeroki sens) a wiec mowimy o nauce "o
konkretach" B,T,W, i cale mnostwo innych elementow REALNYCH, filozofia nie
jest nauka o odzywianiu sie ale o naszym(ludzkim) stosunku do tego co
zjadamy, w jakiej postaci, czyli o naszej stronie "uczuciowej". A to sa dwie
rozne sprawy. Wegetarianizm ma fundament "filozoficzny" do ktorego
dobudowano parktyke naukowa.

Jurek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


157. Data: 2004-03-02 12:37:54

Temat: Re: Kwasniewski o jablkach
Od: "jurek" <g...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


> A moj maz slodzi codziennie rano kawe! I co? Nadal go kocham a jest
> jednym z nainteligentniejszych ludzi, ktorych znam (tak na marginesie).

milosc slepa jest ;) (szczegolnie ta wielka!)


Jurek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


158. Data: 2004-03-02 13:41:03

Temat: Odp: Kwasniewski o jablkach
Od: "Chaciur" <gchat@na_wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

jurek wrote:
>> No faktycznie 'zjem cokolwiek byle mi to wyszło na dobre'
>
> cokolwiek, jest nie wlasciwym okresleniem, na DO wlasnie unika sie tego
> "cokolwiek

Cokolwiek to cokolwiek, chyba w DO jest założenie że się
je takie cokolwiek, które wychodzi na zdrowie?!
No to sobie przeczytaj raz jeszcze co napisałem.

>> ciężko nazwać filozofią sama w sobie, można natomiast
>> w tym dostrzec naśladowanie świata zwierząt.
>
> nalezymy do swiata zwierzat, podobno :( najinteligetniejszych(?)

oczywiście

>> Człowiek ma możliwość refleksji nad swoim postępowaniem
>> i choćby tylko zauważenie i zaakceptowanie, bądź próba
>> wprowadzenia zmian, ociera się o coś co my sobie tu nazywamy
>> filozofią.
>
> sam proces zastanawiania sie to juz filozofia, tylko w pewnym momecie trzeba
> wyciagnac konkretne wnioski w odniesieniu do konkretnej osoby(czy grupy).
> Dla mnie wniosek to: ze trzeba znalesc punkt rownowagi miedzy potrzebami
> moimi(czlowiek) i zwierzecia ktory posluzy mi za pozywienie( np. swinka)

Dokładnie to samo jest w wegetarianizmie i weganizmie,
poszukiwanie równowagi pomiędzy zaspokojeniem potrzeb
a niezadawaniem niepotrzebnego cierpienia.

>> A czy przyjmujesz do wiadomości, że ta filozoficzna
>> chęć minimalizacji cierpienia, a raczej granice do
>> jakich się można posunąć, oparta jest o wiedzę i doświadczenie?
>
> nie przecze ze jest duza grupa ludzi ktorzy pracuja nad wegetarianizmem
> (wiedza i doswiadczenia), ale jest argument nagminnie uzywany przez anty DO,
> sa lekarze/dietetycy ktorzy w oparciu o badania i obserwacje twierdza ze
> wegetarianizm jest niebezpieczny. Za twoja rada poszperalem na psw. i musze
> Cie zasmucic nie wsystko zostalo wyjasnione i nie stalo sie oczywsite.

konkretnie poproszę - zarzut dietetyków niewyjaśniony na psw

>> Dieta ta wydaje Ci się niezdrowa, poprzez Twoje doświadczenia
>> (choć wegetarianinem nie byłeś)
>
> fakt, minimalne ilosci jajek jednak zjadalem , a czasem chudy "kawalek" tez
> sie trafial :(

wegetarianie jedzą jajka, tylko te chude kawałki Cię zgubiły ;)

>> jak i ogólnikowe opinie
>> autorytetów (zachęcam do zainteresowania się szczegółami).
>
> jest problem , bo naprawde nie mam zamiaru przekonywac kogokolwiek do zmiany
> diety (obojetnie jakiej), moim problemem na tym "prawie wege" byl bezustanny
> glod, nie moglem oderwac sie od "talerza" (niestety to na serio). Fakt ze
> bardzo zle znosilem poczucie glodu/nienasycenia, moze dlatego moje proby
> glodowkowe (tez takie byly) konczyly sie bardzo szybko.

Po pierwsze dieta wege wcale nie musi być chuda,
ja np. nigdy nie zwracałem uwagi na to ile tłuszczu
wchłonę bo i tak utrzymuję stałą wagę.
Co do głodówki to już kwestia silnej woli, motywacji
czy przekonania o nieszkodliwości takiego zabiegu.

>> Moje zdanie jest takie, że konkretne zarzuty nie zostały odparte,
>> poczekam jeszcze trochę i napiszę podsumowanie.
>
> z uwzglednieniem uwag tych ktorzy nie zgadzali sie z twoja teza?

wszelkie _argumenty_ uwzględnione zostaną

>> Wg mnie błędy JK nie pozostawiają złudzeń co do wiedzy autora.
>> Co byś sobie o mnie pomyślał gdybym przez 30 lat upierał się, że
>> nerki leżą sobie gdzieś tam pod koniec układu pokarmowego?
>
> jest to cytat z czego?

To jest mój błąd, o podobnej sile ignorancji, jak te niepoprawione
przez JK.

>> 'filozofią zastępuje wiedzę' - jest chyba wytaczający
>
> no nie bardzo! w tym konkretnym przypadku chodzilo o "diete" jako
> zestawienia produktow pokarmowych ktore maja sluzyc utrzymaniu organizmu
> ludzkiego w jak najlepszej formie (szeroki sens) a wiec mowimy o nauce "o
> konkretach" B,T,W, i cale mnostwo innych elementow REALNYCH, filozofia nie
> jest nauka o odzywianiu sie ale o naszym(ludzkim) stosunku do tego co
> zjadamy, w jakiej postaci, czyli o naszej stronie "uczuciowej". A to sa dwie
> rozne sprawy. Wegetarianizm ma fundament "filozoficzny" do ktorego
> dobudowano parktyke naukowa.

To nie jest zastępowanie wiedzy filozofią! o to mi chodzi.
Gdyby zrobić tak jak mówisz to minimalizacja cierpienia
nie byłaby hamowana od strony potrzeb naszego organizmu.
A tak nie jest. Nadal uważam, że Twoje stwierdzenie jest
tylko i wyłącznie złośliwością pod adresem Coolera,
a szerzej wegetarian.

pozdrawiam Chaciur


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


159. Data: 2004-03-02 14:50:35

Temat: Re: Kwasniewski o jablkach
Od: b...@w...serwery.pl (Basiou) szukaj wiadomości tego autora


H> Hania <v...@g...SKASUJ-TO.pl> napisał(a):

>> > "Spośród owoców najmniej korzystny skład majš jabłka. Ich względna
>> > wartość ...
>>
H> Loj-lojjojoj, pokiciolilo mi sie Basiou, przeczytalam tekst najpierw, po 2
H> godz. odpowiedzialam, bo cytat mnie zjezyl... NO wlasnie, widzialas Basiou
H> gdzies wyjasnienie tego abrakadabra przelicznika? ROTFL

H> Hania, co zyc bez zielenino-czerwoniny nie chce

Haniu, nie widzialam, ale to moze sympatia do jablek mi go przyslania?
;-] Nie jestem OBIEKTYWNA, z premedytacja (ile lat za to sie dostaje?
) ;-D

Basiou - co dzis dziwnie mysli, bo sluchala programu w regionalnym
radiu o dietach i jest zdegustowana pania dr propagujaca diety 1000
kcal a calkowicie ignorujaca np. IG.

Pe.eS. Aaaaaaa... ide z psem na dlugi spacer to moze dojde do... siebie po
tym wykladzie pani dr od dietetyki.

--
Best regards,
Basiou mailto:b...@w...serwery.pl

--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.misc.dieta

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


160. Data: 2004-03-02 15:17:05

Temat: Re: Kwasniewski o jablkach
Od: "Hania" <v...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Basiou:

>Haniu, nie widzialam, ale to moze sympatia do jablek mi go przyslania?
>;-] Nie jestem OBIEKTYWNA, z premedytacja (ile lat za to sie dostaje?
>) ;-D

;-)))) noo, najfajniejsze jest popularne: "obiektywna prawda" co mi sie
kojarzy z "racja jest jak d* - kazdy ma wlasna ;-))" (cytat , jakby co ;-))

>Basiou - co dzis dziwnie mysli, bo sluchala programu w regionalnym
>radiu o dietach i jest zdegustowana pania dr propagujaca diety 1000
>kcal a calkowicie ignorujaca np. IG.

To jeszcze dodajmy rozne diety dla zapracowanych, bazujacych na daniach "5
minut" i kisielach w proszku, bo kalorii maja malo, shit! (wlasnie, shit, a
nie rotfl, bo jak tak mozna oglupiac ludzi!!!)

>Pe.eS. Aaaaaaa... ide z psem na dlugi spacer to moze dojde do... siebie po
>tym wykladzie pani dr od dietetyki.
a to masz fajnie :)) pieska miec nie moge, bo by siedzac sam w domu dostal
swira i zezarlby tapety ;-))

Pozdrowka
Hania, co dzis na aquarobic nie idzie, bo jej sie nie chce samej, a kolezanka
nie moze ;-))

--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 ... 15 . [ 16 ] . 17 ... 26


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

MM?
zapijanie posilkow
[mm] mleko tluste?
sponiewierany miód
dieta oczyszczajaca - pytania

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Prasa do oleju na domowy użytek
niedobory skł. mineralnych a alergie skórne
Sekret Odchudzania z Pasją
Darmowe Mp3 Discopolo 2015 i premiery
Re: Solution Manual Switching and Finite Automata Theory, 3rd Ed by Kohavi, K. Jha

zobacz wszyskie »