Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Laickie pytanie do ludzi mądrych

Grupy

Szukaj w grupach

 

Laickie pytanie do ludzi mądrych

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-03-24 23:13:41

Temat: Re: Laickie pytanie do ludzi mądrych
Od: "Nefryt" <N...@N...Com> szukaj wiadomości tego autora

> przyszla
> wiosna i Mu przygrzalo. Malo z krzesla nie spadlem....

Najwyrazniej :) ...jak przyjda mrozy to mu skostnieje z zimna
...itd. :)




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2004-03-25 09:07:05

Temat: Re: Laickie pytanie do ludzi mądrych
Od: "vonBraun" <i...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora

Odp. na
news:c3qcnj$3fb$1@news.lublin.pl

Gdzieś już chyba pisałem na tej grupie, że widziałem wyniki
badań porównujęcych badania inteligencji (Raven) i neurotyzmu
(Eysenck) na kilku równoległych rocznikach studiów .
W badaniach tych porównujących
filologię polską,kilka pedagogik, filologie "obcojęzyczne"
matematykę i fizykę okazało się, że średnia inteligencja'
psychologów zbliżona była do tej jaką miały
nauki ścisłe, i najwyższa spośród kierunków humanistycznych.
Niestety na tym kończą się dobre wiadomości ponieważ
poziom neurotyzmu w skali Eysencka był najwyższy pośród
wszystkich badanych kierunków.

Badania te prowadzono na początku pierwszego roku
co zmniejszało wpływ zmiennych związanych z przekazywaną
na danym kierunku wiedzą.

Badania te sugerują więc, że dwoje ludzi mieszkających nad
Babcią będzie zapewne się kłócić, lecz że kłótnie te
prowadzone będą zapewne na wysokim poziomie intelektualnym.

Za tzw. "moich czasów" podczas studiów osoby
prezentujące ewidentną psychopatologię,
różnymi nieformalnymi metodami
zniechęcane byly do wybierania kierunków klinicznych
a że miejsc było mało, w mojej grupie znalazła się
tylko jedna taka osoba. Osoba ta obecnie pracuje w szpitalu
ogólnym i ma dobrą opinię, choć początki miała trudne.

Mechanizm ten może zawodzić obecnie wobec faktu
wzrostu liczebności roczników psychologicznych
na szeregu uczelni.

Dalsze kształcenie się, kształcenie podyplomowe
może dotyczyć uzyskania uprawnień do prowadzenia
psychoterapii, wiąże się ono z pracą pod stałą
tzw. "superwizją" doświadczonego terapeuty
i jest zapewne mechanizmem odsiewającym osoby, które
mogą potencjalnie szkodzić pacjentom.
Zwykle oznacza oznacza to spędzenie
kilkuset godzin na własnej terapii i nie sądzę aby
osoba która dostaje uprawnienia mogła być
jakoś specjalnie zaburzona.

Mam też przekonanie, że najgroźniejsza dla pacjentów
jest nierozwiązana patologia terapeuty.
Z kolei osoba, która RZECZYWIŚCIE i DO KOŃCA
przejdze doświadczenie rozwiązania i pokonania
własnych problemów, może być skuteczniejsza
niż osoba która żadnych problemów nigdy nie miała.
Dysponuje bowiem unikatową wiedzą i strategiami
radzenia sobie z problemem, lepiej rozumie pacjentów,
posiada wreszcie
głębokie przekonanie o możliwości wyleczenia.

Same studia psychologiczne nie dają jednak takiej możliwości.

pozdrawiam
vonBraun

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-25 10:25:12

Temat: Re: Laickie pytanie do ludzi mądrych
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

vonBraun; <5...@n...onet.pl> :

> Badania te sugerują więc, że dwoje ludzi mieszkających nad
> Babcią będzie zapewne się kłócić, lecz że kłótnie te
> prowadzone będą zapewne na wysokim poziomie intelektualnym.

E tam - kiedy obie strony mają tak samo puste argumenty [czytaj
yntelektualne], to normalne jest, że w próbie pokonania przeciwnika
muszą zastosować argumenty z innej szufladki - wyżej się już nie da,
więc przeważnie stosuje się mniej yntelektualne, ale zdecydowanie lepiej
przyswajalne dla świadomości - patrz krzyki i argumenty fizyczne. Inna
sprawa, że jak oboje są egocentrykami, to żadne argumenty do nich nie
trafią oprócz "siłowych". ;)

Flyer

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-25 11:02:29

Temat: Re: Laickie pytanie do ludzi mądrych
Od: "vonBraun" <i...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora

Flyer w news:c3uc6j$n11$1@nemesis.news.tpi.pl
>
> E tam - kiedy obie strony mają tak samo puste argumenty [czytaj
> yntelektualne], to normalne jest, że w próbie pokonania przeciwnika
> muszą zastosować argumenty z innej szufladki - wyżej się już nie da,
> więc przeważnie stosuje się mniej yntelektualne, ale zdecydowanie lepiej
> przyswajalne dla świadomości - patrz krzyki i argumenty fizyczne. Inna
> sprawa, że jak oboje są egocentrykami, to żadne argumenty do nich nie
> trafią oprócz "siłowych". ;)

Niekoniecznie - argumenty fizyczne mogą bowiem traktować jako
tzw. "pracę z ciałem" - jest to grupa technik terapeutycznych
używanych chętnie w psychoterapi grupowej - tu są po prostu
bardziej zaawansowane więc mogą pozostawiać siniaki.
Z kolei krzyki i wyzwiska, mogą stanowić niezbędne
odreagowanie i katharsis ;)

Na marginesie przyszło mi teraz do głowy:

Gdyby jednak sąsiedzi czuli, że dwójka młodych idzie za
daleko w tworczym rozwiązywaniu problemów swojego związku
zawsze mogą zadzwonić anonimowo na policję, sugerując
że w mieszkaniu dochodzi do przemocy małżeńskiej.
Jestem pewien, że po wizycie dzielnicowego
młodzi opamiętaliby się na kilka miesięcy.
Miałem takie małżeństwo intelektualistów
za ścianą i załątwienie sprawy w ten sposób
okazało się niezwykle skuteczne, przynajmniej
w zakresie siły docierających dzwięków.

pozdrawiam
vonBraun


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-25 11:40:42

Temat: Re: Laickie pytanie do ludzi mądrych
Od: Paweł Niezbecki <s...@p...acn.wawa> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "vonBraun" <i...@s...pl> napisał w wiadomości
news:5a33.00002559.4062bc45@newsgate.onet.pl...

[...]
> Jestem pewien, że po wizycie dzielnicowego
> młodzi opamiętaliby się na kilka miesięcy.
> Miałem takie małżeństwo intelektualistów
> za ścianą i załątwienie sprawy w ten sposób
> okazało się niezwykle skuteczne, przynajmniej
> w zakresie siły docierających dzwięków.

Och, na nieintelektualistów odwołanie do wstydu też czasem działa i nie
trzeba koniecznie do tego wzywać policji.

Przez pewien czas, mieszkała nade mną para nieintelektualistów, która
urządzała regularne kłótnie późną nocą. Po paru tygodniach nie zdzierżyłem,
poszedłem na górę i zwróciłem rozchełstanemu faciowi uwagę, mówiąc przy tym,
że wszystko słyszę i czy *im* to nie przeszkadza (nie do końca to była
prawda, bo poszczególnych słów nie rozróżniałem, tylko stany emocjonalne
(śmiech, ryk i płacz), bieganie, kłapanie drzwiami), ale za to skuteczne
okazało się niebywale :)

P.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-25 12:20:38

Temat: Re: Laickie pytanie do ludzi mądrych
Od: "Agnieszka" <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora



Użytkownik "Marian Szczerbatko" <o...@w...pl> napisał w wiadomości
news:c3qcnj$3fb$1@news.lublin.pl...
> Otóż nad nami mieszka młode malżeństwo po psychologii na KUL-u, on -
doradza
> w pradni, a żona coś tam dziarga na uczelni. Co drugi-trzeci wieczór
słychać
> potworne awantury. Jak tacy ludzie - zdaniem moim i babci - mogą
komukolwiek
> pomóc.
> Czy na takie studia nie idą pzreważnie ludzie, którzy sami ze sobą nie
mogą
> dojść do ładu?


A mi się wydaje, że kłótnie wśród psychologów mogą być częstsze nawet niż u
"niepsychologów".
Psycholog - z zasady chociażby, więcej rozmawia i głębiej wnika. Chce
zrozumieć i opisać.
Większe więc prawdopodobieństwo odkrycia różnic, oraz silniejsza chęć
wyjaśnienia.
A emocje - to już typowo ludzkie....
Może faktycznie od psychologa wymaga się umiejętności radzenia sobie z nimi,
ale radzenie nie zawsze oznacza tłumienie.
Ważne żeby takie starcia były konstruktywne.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-25 12:23:05

Temat: Re: Laickie pytanie do ludzi mądrych
Od: "vonBraun" <i...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora

news:c3uggr$1uu6$1@mamut.aster.pl

> Och, na nieintelektualistów odwołanie do wstydu też czasem działa i nie
> trzeba koniecznie do tego wzywać policji.

Niestety opisany przez Ciebie sposób nie wchodził w grę
ponieważ długie zimowe wieczory skracam sobie grą
na instrumentach klawiszowych i strunowych.
Choć mam przeświadczenie o głębokich walorach
artystycznych muzyki utrzymanej
w stylu nowoorleańskiego boogie
moi sąsiedzi zdawali się przeświadczenia tego nie
podzielać zwłaszcza w godzinach wieczornych.
W sytuacji w której musiałbym się ujawnić
nie uniknąłbym dyskusji o
gustach (muzycznych) lub o hierarchii preferowanych
w życiu wartości co jak dowodzą dyskusje tego
typu na USEnECIE, są dyskusjami zdającymi się
nie mieć końca.

pozdrawiam
vonBraun


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-25 13:00:27

Temat: Re: Laickie pytanie do ludzi mądrych
Od: "EvaTM" <e...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Agnieszka" <a...@w...pl> napisał w wiadomości
news:c3uiri$e1h$1@atlantis.news.tpi.pl...
/.../
> A mi się wydaje, że kłótnie wśród psychologów mogą być częstsze nawet niż
u
> "niepsychologów".
> Psycholog - z zasady chociażby, więcej rozmawia i głębiej wnika. Chce
> zrozumieć i opisać.
> Większe więc prawdopodobieństwo odkrycia różnic, oraz silniejsza chęć
> wyjaśnienia.
> A emocje - to już typowo ludzkie....
> Może faktycznie od psychologa wymaga się umiejętności radzenia sobie z
nimi,
> ale radzenie nie zawsze oznacza tłumienie.
> Ważne żeby takie starcia były konstruktywne.

No wiesz, ja nie psycholog (choć kiedyś chciałam) ale zwłaszcza od
psychologów (a także innych ludzi świadomych) człowiek spodziewa się
bardziej konstruktywnego sposobu porozumiewania się lub.. rozstania się bez
konieczności urządzania karczemnych awantur :).
Temu przecież powinna służyć wiedza o psychice ludzkiej, którą zdobywa się
na uczelniach?
Może więc wiedza słaba albo pozorna?

Co wobec tego mają zrobić ci, którzy muszą poruszać się w problemach życia
codziennego wyłącznie intuicyjnie?
Może powinni być w ogóle zwolnieni z odpowiedzialności za zakłócanie spokoju
sąsiadom i urządzanie piekiełka domowego? ;)

A może, gdy słuchają awantur dochodzących z mieszkania psychologów, mogą
poczuć, że im tym bardziej wolno?

A może mogą poczuć się lepsi od nich Umysłowo, jak Babcia Mariana? :) (przy
okazji pozdrowienia dla Babci - wypiję zdrówko!).

E.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-25 13:31:04

Temat: Re: Laickie pytanie do ludzi mądrych
Od: "Agnieszka" <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "EvaTM" <e...@i...pl> napisał w wiadomości
news:c3ul47$696$1@nemesis.news.tpi.pl...
> No wiesz, ja nie psycholog (choć kiedyś chciałam) ale zwłaszcza od
> psychologów (a także innych ludzi świadomych) człowiek spodziewa się
> bardziej konstruktywnego sposobu porozumiewania się lub.. rozstania się
bez
> konieczności urządzania karczemnych awantur :).
> Temu przecież powinna służyć wiedza o psychice ludzkiej, którą zdobywa się
> na uczelniach?
> Może więc wiedza słaba albo pozorna?
>
> Co wobec tego mają zrobić ci, którzy muszą poruszać się w problemach życia
> codziennego wyłącznie intuicyjnie?
> Może powinni być w ogóle zwolnieni z odpowiedzialności za zakłócanie
spokoju
> sąsiadom i urządzanie piekiełka domowego? ;)
>
> A może, gdy słuchają awantur dochodzących z mieszkania psychologów, mogą
> poczuć, że im tym bardziej wolno?
>
> A może mogą poczuć się lepsi od nich Umysłowo, jak Babcia Mariana? :)
(przy
> okazji pozdrowienia dla Babci - wypiję zdrówko!).
>
> E.
>

Skupiłam sie raczej na przyczynacha nie ocenie skutków.
Nie potrafię zreszta jednoznacznie ocenić czy kłótnie sa złe czy dobre dla
związku. To bardzo indywidualna sprawa.
Ale zakłócanie spokoju innym - masz racje nie powinno być usprawiedliwiane.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-25 17:02:44

Temat: Re: Laickie pytanie do ludzi mądrych
Od: "EvaTM" <e...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Agnieszka" <a...@w...pl> napisał w wiadomości
news:c3un36$er3$1@nemesis.news.tpi.pl...
/.../
> Skupiłam sie raczej na przyczynacha nie ocenie skutków.
> Nie potrafię zreszta jednoznacznie ocenić czy kłótnie sa złe czy dobre dla
> związku. To bardzo indywidualna sprawa.
> Ale zakłócanie spokoju innym - masz racje nie powinno być
usprawiedliwiane.

Wiem, że to trochę niewygodne.. myśleć też o skutkach,
ale jak to mówią a raczej mówili kiedyś ;) -
- 'szlachectwo zobowiązuje'
albo inaczej mówiąc -
komu więcej "dano" w Rozumie oraz dano w możliwościach,
od tego (w sensie społecznej odpowiedzialności) więcej się wymaga.

Nie jest przy tym istotne czy to gdzieś zapisano, czy istnieje pisany kodeks
etyczny i kodeks zachowań poza miejscem działalności zawodowej.
To niepisane Kodeksy są_ważne dla społeczności, w której się obracamy.
To nie słowa_ i_dyplomy tworzą Rzeczywistość społeczną a my sami ;),
niestety.

To ludzie wykształceni i mający możliwość uprawiania zawodów postrzeganych
jako związane z wysoką świadomością i/lub powołaniem,
są języczkiem u wagi i wzorcem dla przeciętnego Kowalskiego z mieszkania
obok.

Od tego nie ma ucieczki - jeśli ktoś dostał się w rejony wyższe niż ogół,
musi liczyć się również z tym, że "Babcia Mariana" i dzieci sąsiadów
i sprzątaczka w miejscu pracy i nawet mięśniaczek w dresie będzie go
oceniał według czynów i odgłosów zza ściany.
Oceniał i naśladował lub oceniał i ( zniesmaczony ) lekceważył zarówno nas,
jak i zawód, który reprezentujemy.

Mówię "nas", choć przecie żem ;) laik.
E.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3 . 4


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Śmierć II
"oczyszczanie" podświadomości z negatywnych emocji
Prosze o pomoc.
Ankieta - Bariery Komunikacyjne w malzenstwie
Śmierć

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »