| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-12-15 21:07:00
Temat: Leczenie nieśmiałościWitam
Wiem że temat był już pare razy poruszany na tej grupie i oczywiście
przejrzałem archiwum.
Znalazłem kilka ciekawych postów np. stwierdzenie PowerBox'a o wyuczeniu się
do "mistrzostwa" nieśmiałości (porównywał to do swojej nauki jazdy na
snowboardzie) wydało mi się dziwnie znajome... po paru minutach szperania
w archiwum wiedziałem już o co chodzi... :)
Interesuje mnie, czy ktoś z Was zgłosił się z tym problemem do psychologa i
w jakim stopniu to pomogło. Spotkałem się z opinią że psychologowie
(przynajmniej niektórzy) wogóle nie mają w swoim słowniku takiego słowa jak
nieśmiałość i wymyślają jakieś nerwice, depresje czy coś tam innego, aby jak
najszybciej spławić klienta...
Pytam o to dlatego że postanowiłem działać i ... jutro ide pierwszy raz do
psychologa. Ciekawe jak będzie, zastanawiam się też jakie techniki oni
stosują, bo chyba nie same gadanie.
A może ktoś z autorów poprzednich postów na ten temat, osiągnął już sukces.
Mile widziane rady co zrobić i najważniejsze JAK to zrobić aby pozbyć się
tego problemu.
Oczywiście nie wierze w rady typu " z tego się wyrasta" itp. Słyszałem to
kiedyś jak nauczycielka mówiła to o mnie. Miałem 10-12 lat , od tego czasu
minęło ponad drugie tyle mojego życia i jakoś z tego nie wyrosłem :(
Nie zamierzam więc czekać na następną część mojego życia do 50-tki.
Dobra, to tyle, bo nie wiem czy ktokolwiek odpisze.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-12-15 22:29:59
Temat: Re: Leczenie nieśmiałościZapisz się na jakiś warsztat psychoedukacyjny. Tematyka dowolna...
Może to być asertywność, bariery psychiczne, komunikacja niewerbalna.
Cokolwiek by to nie było zajęcia na pewno będą prowadzone na zasadzie
interakcji, które na co dzień blokowane są przez nieśmiałość.
Zobaczysz, jak inni zachowują się w symulowanych sytuacjach problemo-
wych. Widok zwykle jest przekomiczny. I to jest największy urok tego
typu warsztatów. Wszyscy zachowują się "nienormalnie" ;), walczą
z własnymi słabościami i nikt normalny nie uprzedza się do drugiego.
W takich warunkach o wiele łatwiej się odblokować, by nabyty "luzik"
;) później wprowadzić do życia codziennego. Gorąco polecam!
--
Jakub Berent
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-12-15 23:02:05
Temat: Re: Leczenie nieśmiałości".::Futur.e.man::." w news:atirre$3hb$1@news.tpi.pl napisał(a):
>
> Witam
Dobry wieczor,
> Oczywiście nie wierze w rady typu " z tego się wyrasta" itp.
A dlaczego? Nie zawsze, ale powaznie niektorzy z tego wyrastaja :) Ja sie
zastanawiam, czy zyje mi sie latwiej poniewaz wlasnie wyroslem, czy tez
zabralem sie do pracy nad soba... chyba jedno i drugie ;) Trudno tak
skrotowo wszystko opisac gdyz na ten proces (pracy nad soba) sklada sie
masa przemyslen i pewien okres czasu. Tak po krotce... musialem zrozumiec
czym dla mnie byla niesmialosc. Doszedlem do wniosku, ze jest to cos w
rodzaju tarczy. Przez swoja niesmialosc nie podejmuje jakiegos dzialania
(przykladowo nie bylem w stanie podejsc do dziewczyny i zaczac rozmowy).
Skoro go nie podejmuje to co prawda nie zyskuje, ale tez nie doswiadczam
porazki. Dosc wygodne, prawda? Skoro wiec przyczyna jest lek przed porazka
musialem jakos sie z nim uporac. Wreszcie udalo mi sie zrozumiec, ze nawet
gdy mnie sie cos nie uda to swiat bedzie krecic sie dalej.
Balem sie ludzkich spojrzen. Mialem wrazenie, ze wszyscy sie we mnie
wpatruja wyszukujac najdrobniejszych potkniec, ktore mogliby obrocic
przeciwko mnie. Prawda jest jednak taka, ze zdecydowana wiekszosc ludzi ma
mnie w nosie ;) Tak wiec gdy slysze jak ktos stojacy za mna sie smieje, to
malo prawdopodobne, ze akurat ze mnie. W koncu wokolo cala masa bardziej
interesujacych tematow ;)
Jesli mnie cos sie nie udaje... tutaj tez nie jestem jakims nizwyklym
przypadkiem. Kazdemu sie zdarza. A jesli ktos jednak usilnie chce sie z
tej porazki posmiac... dobrze jest nabrac do samego siebie dystansu i
nauczyc sie smiac z samego siebie. Oczywiscie sa pewne granice. Ludziom,
ktorzy je przekraczaja pozostaje podziekowac.
Kiedys mialem problem aby zapytac kogos o droge. Gdy pare razy musialem
sie przelamac moglem zauwazyc, ze nikt przy tym nie bije. Najwyzej ktos
powie, ze nie wie, albo kaze sie odwalic ;) Wtedy podchodzi sie do
kolejnej osoby... Ja raczej zawsze trafialem na milych ludzi. Teraz juz
sie nie boje pytac o droge :)
Dziewczyna... dlugo zwlekalem nim zdecydowalem sie ja gdzies zaprosic.
Wreszcie sie na to zdobylem i... dostalem kosza ;-P Wtedy wlasnie
zauwazylem, ze swiat wcale sie nie zawalil. Przyjalem do wiadomosci, ze
nie jest mna zainteresowan - ma prawo. Nie jest tez jedyna kobieta na tym
swiecie wiec nie bylo powodu aby sie zalamywac. Zwyczajnie wybralem zle.
Teraz juz nie mam takich problemow jak kiedys aby porozmawiac z jakas nowa
dziewczyna (kiedys zacinalo mnie totalnie).
Wystapienia publiczne... tez okazalo sie, ze nie taki diabel straszny :)
Trzeba sie zaglebic w ten temat. Zadac sobie sporo pytan, rozwazyc co
bardziej sie kalkuluje. To moze ulatwic zycie :)
pozdrawiam
Greg
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-12-16 22:14:35
Temat: Re: Leczenie nieśmiałości15.12.02 .::Futur.e.man::. wrote in <atirre$3hb$1@news.tpi.pl>:
> Oczywiście nie wierze w rady typu " z tego się wyrasta" itp. Słyszałem to
> kiedyś jak nauczycielka mówiła to o mnie. Miałem 10-12 lat , od tego czasu
> minęło ponad drugie tyle mojego życia i jakoś z tego nie wyrosłem :(
> Nie zamierzam więc czekać na następną część mojego życia do 50-tki.
Net. Net net net. Net net. Net. Poznawanie ludzi przez sieć, spotykanie
się z nimi w realu, poznawanie kolejnych ludzi przez sieć, spotykanie
się w realu, i jeszcze kolejnych, i jeszcze... Przejdzie. Zwiększy się
samoocena, odfruną ewentualne kompleksy i przejdzie. Byle się w tym
necie nie zatracić.
--
Pozdrowienia z Warszawy * Adam `gophi' Wysocki * g...@s...tpi.pl
GG# 1234 * RLU# 265791 * ICQ# 173653642 * GSM# +48505439030 * CB# 33
Jesteś Gophim :) Jedynym w swoim rodzaju, niepowtarzalnym (C) Moocha
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-12-17 17:10:04
Temat: Re: Leczenie nieśmiałości
Użytkownik "Greg" <o...@f...sos.com.pl> napisał w wiadomości
news:atj1ul$89v$1@news.tpi.pl...
> ".::Futur.e.man::." w news:atirre$3hb$1@news.tpi.pl napisał(a):
Szkoda , że kilka lat temu nie przeczytałem post Grega :)))
Wiele by mi wtedy pomógł .......i nawet teraz coś mi dał :)
Miałem i chyba jeszcze troszkę mam taki problem jak Ty ".::Futur.e.man::." ,
ale posłuchaj Grega ;) wie o chym mówi , a co najwazniejsze wie Co mówi :)
Pozdrowienia
T.
Trzymam kciuki :)
Spróbuj popracować nad tym .......nie poddawaj się :)
Możesz tylko zyskać :)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-12-17 23:07:41
Temat: Re: Leczenie nieśmiałości
Użytkownik Greg <o...@f...sos.com.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:atj1ul$89v$...@n...tpi.pl...
/.../
> Trzeba sie zaglebic w ten temat. Zadac sobie sporo pytan, rozwazyc co
> bardziej sie kalkuluje. To moze ulatwic zycie :)
Dzięki za te /nie tylko cytowane/ słowa.
--
Agnieszka (kalkulująca i zagłębiająca się)
p...@o...pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-12-19 01:48:19
Temat: Re: Leczenie nieśmiałościUżytkownik "Jakub Berent" <j...@l...com.p1> napisał w wiadomości
> Zapisz się na jakiś warsztat psychoedukacyjny. Tematyka dowolna...
Byłem już na kursach związanych z psychoedukacją jeśli mogę je tak określić.
Uświadomiłem sobie pewną kluczową sprawę związaną nie tylko z takimi
warsztatami.
Otóż chodzi o "ujawnienie się".
Przez wiele lat, niemal całe moje życie starałem się jak mogłem ukryć to że
jestem nieśmiały. Z chęcią przyznał bym się do czegokolwiek innego, tylko
nie do tego że jestem nieśmiały. Już sama myśl o tym wywoływała ogromny opór
i ból.
Tak też było na kursach, może trochę oprócz ostatniego, gdzie już zacząłem
uświadamiać sobie pewne rzeczy.
Teraz wiem że odniósł bym z nich o wiele większy pożytek gdybym przyznał się
do tego, w jakiejś formie.
To tak jak z zaakceptowaniem i wejściem na poziom "świadomej niekompetencji"
(termin z NLP) na którym następuje nauka.
Nieśmiałość jest jak podstępny wampir skrywający się w mroku.
Zastanawiam się, co się stanie kiedy zostanie on wystawiony na światło
dzienne...
> W takich warunkach o wiele łatwiej się odblokować, by nabyty "luzik"
> ;) później wprowadzić do życia codziennego. Gorąco polecam!
>
> --
> Jakub Berent
Jak się poprawi w finansach to z pewnością skorzystam z jakich szkoleń.
Byłeś na jakichś ciekawych? , co polecasz?
.::Futur.e.man::.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-12-19 03:05:11
Temat: Re: Leczenie nieśmiałościUżytkownik "Greg" <o...@f...sos.com.pl> napisał w wiadomości
> Prawda jest jednak taka, ze zdecydowana wiekszosc ludzi ma
> mnie w nosie ;) Tak wiec gdy slysze jak ktos stojacy za mna sie smieje, to
> malo prawdopodobne, ze akurat ze mnie. W koncu wokolo cala masa bardziej
> interesujacych tematow ;)
> Jesli mnie cos sie nie udaje... tutaj tez nie jestem jakims nizwyklym
> przypadkiem. Kazdemu sie zdarza. A jesli ktos jednak usilnie chce sie z
> tej porazki posmiac... dobrze jest nabrac do samego siebie dystansu i
> nauczyc sie smiac z samego siebie. Oczywiscie sa pewne granice. Ludziom,
> ktorzy je przekraczaja pozostaje podziekowac.
(...)
> Wtedy wlasnie
> zauwazylem, ze swiat wcale sie nie zawalil.
(...)
> Wystapienia publiczne... tez okazalo sie, ze nie taki diabel straszny :)
Tak, zgadzam się z Tobą Greg i wiem to świadomie. Zresztą tak jak wiele
innych rzeczy.
Zasadniczym pytaniem jest więc, jak sprawić aby to dotarło głębiej?
Tak jak w przypadku pamięci długoterminowej, tak i zachowania, przekonania
na własny temat itp. itd. są ulokowane poza naszą logiczną świadomością.
Właśnie dlatego tak trudno jest je zmienić, nauczyć się nowych... i często
nie wystarczy sama informacja, wiedza z którą zgadzamy się
logicznie/świadomie.
Przed napisaniem posta na grupe miałem pewne obawy, tak jak i przed pójściem
do
psychologa. Jak narazie jednak sprawdza się "(...)tez okazalo sie, ze nie
taki diabel straszny :)" :)
A więc działanie (..., news, psycholog) już daje dużo więcej i dociera
głębiej, nawet jeśli zmieniła się tylko forma a nie treść. Podświadomość
jest bardzo podatna na formie - ta sama info podana normalnie i podczas np.
hipnozy często oddziaływuje z diametralnie różną siłą.
Tylko czy psychologowie wiedzą że oprócz samej rozmowy, istnieje coś takiego
jak hipnoza i inne techniki ? hmmm pewnie niedługo się dowiem :)
Pozdrawiam
.::Futur.e.man::.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-12-19 03:07:13
Temat: Re: Leczenie nieśmiałościUżytkownik "Tomasz" <d...@2...pl> napisał w wiadomości
> Szkoda , że kilka lat temu nie przeczytałem post Grega :)))
> Wiele by mi wtedy pomógł .......i nawet teraz coś mi dał :)
> Miałem i chyba jeszcze troszkę mam taki problem jak Ty
".::Futur.e.man::.",
> ale posłuchaj Grega ;) wie o chym mówi , a co najwazniejsze wie Co mówi
> :)
>
>
> Pozdrowienia
>
> T.
>
> Trzymam kciuki :)
> Spróbuj popracować nad tym .......nie poddawaj się :)
> Możesz tylko zyskać :)
Dzięki Tomek :)
Piszesz że miałeś taki problem, jak sobie z nim poradziłeś?
Piszesz też że jeszcze troszke go masz. Przypomniało mi to pewną
prawidłowość.
Wytłumacze to na przykładzie Eugena Sandowa.
Był to angielski atleta, człowiek, który pokonał własną słabość.
Eugen Sandow w młodości doznał upokorzenia, jakie trudno jest znieść
mężczyźnie. Dziewczyna którą kochał oświadczyła mu, że czuje dla niego tylko
litość. " Twoje ramiona, twoja zapadnięta klatka piersiowa, budzą we mnie
odrazie".
Sandow poszedł na medycynę nie z zamiłowania, ale po to, aby poznać budowę
człowieka i pracę jego mięśni.
Przystępował do ćwiczeń z pełną świadomością celu, jaki chciał osiągnąć.
Próbował ćwiczeń z oporem, z hantlami i ze sztangą. Rozwijał się
systematycznie, tak że po 3 latach stał się jakby innym człowiekiem. Jego
mięśnie wzbudzały zazdrość wśród kolegów. Osiągnął taki poziom, że w swojej
epoce był uważany za najsilniejszego człowieka świata!!!
To tylko jeden z bardzo wielu przykładów.
Jest to prawidłowość która sprawdza się praktycznie w każdej dziedzinie.
On nie zadowolił się osiągnięciem jakiś średniej formy fizycznej, czy nawet
dobrej.
To co mam na myśli to wartość wysokich standardów, celów.
Nie myślałeś nigdy o tym, aby rozwinąć wspaniałą, do granic bezczelności
śmiałość?
A nawet dalej, poza te granice, jeśli tylko będziesz mieć na to ochotę w
danej sytuacji.
Dostęp, umiejętność śmiałości w każdym otoczeniu, w każdy warunkach, kiedy
tylko zechcesz...
Pozdrawiam i życzę Ci tego, jeśli to jest także twoim celem.
.::Futur.e.man::.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-12-19 11:11:38
Temat: Re: Leczenie nieśmiałości".::Futur.e.man::." w news:atrd5u$gc9$2@news.tpi.pl napisał(a):
>
> Zasadniczym pytaniem jest więc, jak sprawić aby to dotarło
> głębiej?
Jesli czlowiek nie wie jak poradzic sobie z konkretnym problemem to warto
poszukac czegos podobnego... tutaj niech to bedzie przykladowo nauka. W
szkole praktykuje sie cwiczenie pamieci poprzez powtarzanie... dajmy na to
uczac sie wiersza na pamiec, trzeba go kilka razy powtorzyc, aby
"wytrawic" sciezki pamieciowe. Mozna wiec wykorzystac te metode rowniez w
walce z niesmialoscia. Beda to wiec jakies mantry (stosowalem), praktyka
(tez stosowalem) itp.
> Właśnie dlatego tak trudno jest je zmienić, nauczyć się
> nowych... i często nie wystarczy sama informacja, wiedza
> z którą zgadzamy się logicznie/świadomie.
Moze przeczytaj watek zaczynajacy sie od tego posta:
http://groups.google.com/groups?q=group:pl.sci.psych
ologia+author:Greg&hl=
pl&lr=&ie=UTF-8&oe=UTF-8&scoring=d&selm=asq18i%247bh
%241%40news.tpi.pl&rnu
m=44
Co prawda to nie o niesmialosci ale wlasnie o sugestii, swiadomosci,
podswiadomosci itp.
> Przed napisaniem posta na grupe miałem pewne obawy,
> tak jak i przed pójściem do psychologa.
Takie obawy IMHO sa czyms zupelnie naturalnym (w koncu nie wiadomo jak sie
wszystko potoczy - moze byc przyjemnie, ale nie musi). Nie trzeba wiec w
nie wnikac zbyt gleboko, bo one wtedy moga narastac. Po prostu
zaakceptowac i tyle. No i pamietac o tym, ze nawet jak cos pojdzie nie tak
to jest sie przeciez wolnym czlowiekiem i z nieprzyjemnej sytuacji w
kazdej chwili mozna zrezygnowac. Psycholog na sile nie moze przetrzymywac
Cie w swoim gabinecie i gnebic. Grupa dyskusyjna rowniez nie ma mocy aby
przykuc Cie do ekranu monitora i bombardowac kpiacymi docinkami. Na ulicy
jest podobnie. Pytasz kogos o droge, a ten nagle zaczyna sie rzucac (malo
prawdopodobne, ale zalozmy, ze jednak). Tez nikt nie zmusza Cie abys przy
takim czlowieku sterczal. Zwyczajnie idziesz w swoja strone.
Problem moze pojawic sie w przypadku bliskich i osob na ktore jestesmy
skazani. Wtedy warto sie zastanowic co taka osoba chce osiagnac poprzez
ponizanie drugiej. Jesli uznamy, ze taka osobe bawi poczucie skrepowania,
obrona za wszelka cene... wtedy wystarczy jesli odetniemy ja od tych
przyjemnosci. Jesli zas ktos juz taka nature ma... wtedy po prostu jednym
uchem niech wlatuje, a drugim wylatuje bo tutaj nic sie nie poradzi :) W
przypadku niesmialosci czesto problemem jest rowniez niskie poczucie
wlasnej wartosci. Nie ma sensu wiec twierdzic, ze dobrze w takiej sytuacji
pomyslec sobie cos w stylu: "pogadaj sobie, a ja i tak wiem jaki jestem
naprawde" - to sie zwyczajnie nie sprawdzi. Skuteczniejszym sposobem jest
chyba pomyslec o tym, ze "przeciez lubi mnie Adam, Wojtek, Asia...". Skoro
oni widza we mnie cos dobrego znaczy sie nie ma zle. Ta osoba, ktora sie
nabija zwyczajnie wiec tego nie dostrzega lub co innego ma dla niej
wartosc. Wszystkim sie nie dogodzi wiec nie warto zaprzatac sobie glowy
tym, ze komus nasza osoba nie odpowiada.
Mam nadzieje, ze nie przedstawiam tego zbyt chaotycznie :) Jak pisalem
wczesniej trudno przedstawic czytelnie cala mase mysli.
> Jak narazie jednak sprawdza się "(...)tez okazalo sie, ze
> nie taki diabel straszny :)" :)
:)
> A więc działanie (..., news, psycholog) już daje dużo więcej i
> dociera głębiej, nawet jeśli zmieniła się tylko forma a nie treść.
Piszac o tych newsach przypomniala mi sie kolejna mysl ;) Kiedys czulem
sie bardzo wyobcowany. Mialem kolege, ale nigdy nie rozmawialem z nim
powaznie poniewaz nie sadzilem, ze zrozumie. On zawsze taki pewny siebie,
wesoly... Co do innych bylo podobnie. Zazdroscilem wielu ich zycia.
Oczywiscie skrycie gdyz nie moglem sie nikomu do tego przyznac, gdyz to na
pewno zostaloby wykorzystane przeciwko mnie.
Pozniej uzyskalem dostep do sieci i otwarly sie przede mna nowe
mozliwosci. Moglem z kims o tym wszystkim "pogadac". Gdyby ta osoba
zaczela mnie wysmiewac to jednym kliknieciem mozna bylo wszystko
zakonczyc. I tak zaczalem o swoich bolaczkach opowiadac chlopakowi,
ktorego jakis czas wczesniej poznalem na jednej z grup dyskusyjnych.
Wlasciwie to wczesniej ja jemu pomagalem w dosc osobistej sprawie, wiec
tutaj mozna powiedziec byla wymiana - on zaufal mi, wiec ja moglem zaufac
jemu. Pozniej byla jakas kobieta, ktora jak sie okazalo pracowala w
niebieskiej linii, jesli dobrze pamietam. Nigdy sie nie przyznala, ale
adres nie pozostawail watpliwosci ;)
Dzieki tym osobom zaczalem inaczej patrzec na ludzi... zaczalem innych
dostrzegac. Wczesniej na pierwszym planie zawsze byly moje problemy. No i
jak sie okazalo innym wcale nie zyje sie tak super. Praktycznie kazdy ma
swoje problemy, czy nawet demony, ktore skrzetnie skrywa przed swiatem.
Niecale dwa lata temu wyjechalem na trzy dni z kolega, o ktorym
wspominalem na poczatku. To byl chyba drugi wieczor - siedzielismy w
kuchni i nagle on zaczal mowic dlaczego musial wyjechac na te kilka dni.
Ja sie wtedy tez otworzylem. Ze swojej strony moge powiedziec, ze wtedy
narodzila sie nasza przyjazn - po jakichs 12 latach znajomosci. Wtedy tez
zrobilo mi sie wstyd, ze ja marnuje swoje zycie choc jestem w sumie, w
znacznie lepszej sytuacji. Gosc, ktorego zycie wydawalo mi sie bajka,
wcale nie mial latwo. Zrozumialem, ze bardzo sie mylilem w osadzie innych.
Moze to co wyzej napisalem nie bardzo ma sie do tematu niesmialosci, ale
tylko pozornie. Chodzi bowiem o to jak postrzegamy innych ludzi i jak sami
sie w tym wszystkim umiejscawiamy.
> Podświadomość jest bardzo podatna na formie - ta sama
> info podana normalnie i podczas np hipnozy często
> oddziaływuje z diametralnie różną siłą.
Na hipnozie sie nie znam wiec wypowiadac sie nie bede :)
> Tylko czy psychologowie wiedzą że oprócz samej rozmowy,
> istnieje coś takiego jak hipnoza i inne techniki ?
> hmmm pewnie niedługo się dowiem :)
Moze szybciej dowiesz sie tego na chacie ;) http://www.psphome.htc.net.pl/
Moze tez Mema cos Ci w tym temacie wiecej napisze (Mema przepraszam, ze
zakablowalem ;-P)
Na koniec jeszcze dodam, ze zgadzam sie z Toba jesli chodzi o owe
"ujawnianie sie". Kiedys praktycznie skrywalem wszystko. Teraz smiac mi
sie chce jak pomysle z jakich spraw robilem problem :-P Niedawno gdy
siedzielismy z kumplami przy piwku zaczelismy wspominac 100-dniowke. Jeden
z nich nagle wystrzelil jak Filip z konopii:
- A ja wiem z kim ty chciales isc!
W pierwszej chwili spore zaskoczenie. Skad on moze wiedziec skoro staralem
sie owa dziewczyne zaprosic bardzo dyskretnie. Komu jak komu, ale watpie
aby ona powiedziala akurat jemu ;) Podobnie jej brat, wiec? Kolejna sprawa
jaka zauwazylem to ta jak on do tego tematu podszedl. Mial taki wyraz
twarzy jakby poznal co najmniej tajemnice panstwowa ;) Szybka kalkulacja z
mojej strony i:
- Alez oczywiscie i nie ukrywam tego :)
Kolega siedzacy obok nie doslyszal o co chodzi wiec sam powtorzylem glosno
i wyraznie z kim chcialem isc i to, ze dostalem wtedy kosza ;)
Na tym temat zostal zakonczony. Kolega przekonal sie, ze nie jest w
posiadaniu takich tajnych informacji jak przypuszczal wiec i radosc jego
znacznie sie zmniejszyla ;)
Ale tak jest teraz. Jakis czas temu zaprzeczalbym jak tylko sie da :)
pozdrawiam
Greg
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |