| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-07-16 13:35:55
Temat: LękiCześć.
Pod wpływem lektury psp doszedłem do wniosku, ze odwiedzę psychologa.
Powód: chcę poprawić jakość swojego życia :-) ... no i oczywiście ciekawość.
Równolegle do ww. pomysłu płyną myśli "kombinacyjne",
powiedzmy, że "oszczędnościowe". :-)
Od czego zaczyna się terapia? Już wiem, że przed terapią właściwą idziemy na godzinną
"rozmowę kwalifikacyjną". Prowadzący pyta "Co
pana do mnie sprowadza?".
Czy ktoś miły może mi powiedzieć w kilku zdaniach jak terapia "1 na 1" w praktyce
wygląda? Czy jest to forma luźnej rozmowy? Czy
trzeba rozwiązywać testy? Czy można wybrać płeć terapeuty? Czy jak np. wolę kobietę
to już spowoduje u terapeuty jakąś wstępną
opinię o mnie? Czy można się jakoś pomóc terapeucie? (np. zaniosę mu swoje posty z
psp...:-)). Czy poinformować, że ostatnio się
"nażarłem" książek na temat? Odczuwam swojego rodzaju lęk podobny do lęku przed
spowiedzią :-). Odrobina wiedzy pozwoli na
zmniejszenie dyskomfortu.
Kolejny problem: sądzę, że psycholog też człowiek, ma rodzinę i lubi mieć więcej
pieniędzy niż mniej. Dajmy na to psycholog mi
powie, że wymagam długotrwałej, rocznej terapii po 6 godzin tygodniowo. Czy wypada go
zapytać po czym wnosi i ewentualnie prosić o
pisemne sformułowanie przesłanek? Z tego co widzę na psp w miarę bystry psycholog
prawie każdemu wmówi, że jest ciężko chory na
umyśle. :-)
BTW: na grupie dostrzegłem sygnały o braku pracy dla psychologów - coś mi nie pasuje,
bo firma do której zatelefonowałem powiedziała, że miesiąc trzeba czekać na swoją
kolejkę.
Może sobie wykombinowali, że jak towar trudniej dostępny, to klient więcej starań
dołoży, żeby go zdobyć? Może, ale to raczej dobrze
o nich świadczy.
Przy okazji sądzę, że wiele osób ma podobny problem do mojego (obawa - mniejsza lub
większa) i przybliżenie "formy" trochę ten lęk
zmniejszy.
Nie podlizuję się. Normalnie pytam. :-).
remigiusz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-07-17 13:04:55
Temat: Odp: LękiUżytkownik remigiusz walus <r...@p...gazeta.pl> :
> Czy ktoś miły może mi powiedzieć w kilku zdaniach jak terapia "1 na 1" w
praktyce wygląda? Czy jest to forma luźnej rozmowy?
A idziesz w koncu do terapeuty czy psychologa?
Jest to rozmowa, ale nie wiem czy mozna nazwac ją "luźną" ;) Przedstawiasz
swoja obecna sytuacje, mowisz co chcesz osiagnac, co zmienic, co Ci
przeszkadza w codziennym zyciu itd.
A potem mowisz i poddajesz sie pytaniom terapeuty.
> Czy trzeba rozwiązywać testy?
U terapeuty reczej nie, u psychologa mozna (szczegolnie jesli ma wstepnie
ocenic Twoj stan, osobowosc itd).
>Czy można wybrać płeć terapeuty? Czy jak np. wolę kobietę to już spowoduje
u terapeuty jakąś wstępną
> opinię o mnie?
Opinię raczej nie, ale moze byc jedna ze wskazowek do opinii. Tak jak w
zyciu - jakis powod przeciez jest, ze wolisz rozmawiac z kobieta. Co nie
znaczy, zeby po tekiej przeslance formulowac cala opinie na Twoj temat, to
tylko jedna z mnostwa informacji o Tobie.
>Czy można się jakoś pomóc terapeucie? (np. zaniosę mu swoje posty z
psp...:-)). Czy poinformować, że ostatnio się
> "nażarłem" książek na temat? (..)
Wydaje mi sie, ze o wiele efektywniejsza bedzie spontaniczna rozmowa na
wazne tematy, niz przygotowane wczesniej elaboraty o sobie, swoich pogladach
i co tam jeszcze mozna wyczyctac w postach ;)
> Dajmy na to psycholog mi
> powie, że wymagam długotrwałej, rocznej terapii po 6 godzin tygodniowo.
Czy wypada go zapytać po czym wnosi i ewentualnie prosić o
> pisemne sformułowanie przesłanek?
Jasne, ze tak. Mozesz pytac o WSZYSTKO. A po co Ci pisemnie?
Melisa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-07-17 14:37:52
Temat: Re: Lęki"Melisa"
> A idziesz w koncu do terapeuty czy psychologa?
Byłem dość mocno przekonany, że terapeuta to
psycholog prowadzący terapię. Myliłem się - były na grupie informacje
o "niesynonimowości". Wytłumaczyłem to sobie tak:
psycholog może być terapeutą, a terapeuta psychologiem być nie musi.
Wydaje mi się, że to są psycholodzy prowadzący terapię.
[cut]
"Spontaniczna rozmowa" to moja ulubiona forma ... :-)
[cut]
> Jasne, ze tak. Mozesz pytac o WSZYSTKO. A po co Ci pisemnie?
To może trochę głupie i jest dość duża szansa, że przyszła Pani to przeczyta, ale ...
taka terapia to spora inwestycja. Do tego w
ciemno.
Nie jestem w stanie zweryfikować jakości "usług" - szczególnie na samiutkim początku.
Wymyśliłem sobie, że pójdę na wstępną rozmowę
do dwóch podmiotów jednocześnie,
prosząc o pisemne wnioski. Jeżeli będą zbliżone to pozostanę przy Pani która jest
"fajniejsza".
Jeżeli nie będą, to przedstawię je na drugim spotkaniu "krzyżowo", obserwując reakcje
zarówno na mój pomysł, jak i na opinię
koleżanki po fachu. Całość zabierze 2 godziny a pozwoli mi na pewien "komfort
psychiczny" :-) - na poczucie, że w jakimś stopniu
świadomie dokonałem wyboru osoby z którą mam spędzić wiele godzin za pieniądze.
Mam nadzieję, że się nie obrazi ... na weryfikatora :-). Ciut infantylnie wykładam,
ale mam nadzieję, że ideę przekazałem.
Pisząc powyższe uświadomiłem sobie, że motywuje mnie raczej
chęć pogadania z miłą Panią niż chęć "leczenia". Hmm ...
Dziękuję za odpowiedź Meliso, było mi smutno. :-(
pozdrawiam -
remigiusz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-07-19 10:06:33
Temat: Re: Lęki
> Pod wpływem lektury psp doszedłem do wniosku, ze odwiedzę psychologa.
>
> Powód: chcę poprawić jakość swojego życia :-) ... no i oczywiście
ciekawość. Równolegle do ww. pomysłu płyną myśli "kombinacyjne",
> powiedzmy, że "oszczędnościowe". :-)
>
> Od czego zaczyna się terapia? Już wiem, że przed terapią właściwą idziemy
na godzinną "rozmowę kwalifikacyjną". Prowadzący pyta "Co
> pana do mnie sprowadza?".
>
> Czy ktoś miły może mi powiedzieć w kilku zdaniach jak terapia "1 na 1" w
praktyce wygląda? Czy jest to forma luźnej rozmowy? Czy
> trzeba rozwiązywać testy? Czy można wybrać płeć terapeuty? Czy jak np.
wolę kobietę to już spowoduje u terapeuty jakąś wstępną
> opinię o mnie? Czy można się jakoś pomóc terapeucie? (np. zaniosę mu swoje
posty z psp...:-)). Czy poinformować, że ostatnio się
> "nażarłem" książek na temat? Odczuwam swojego rodzaju lęk podobny do lęku
przed spowiedzią :-). Odrobina wiedzy pozwoli na
> zmniejszenie dyskomfortu.
>
>
>
> Kolejny problem: sądzę, że psycholog też człowiek, ma rodzinę i lubi mieć
więcej pieniędzy niż mniej. Dajmy na to psycholog mi
> powie, że wymagam długotrwałej, rocznej terapii po 6 godzin tygodniowo.
Czy wypada go zapytać po czym wnosi i ewentualnie prosić o
> pisemne sformułowanie przesłanek? Z tego co widzę na psp w miarę bystry
psycholog prawie każdemu wmówi, że jest ciężko chory na
> umyśle. :-)
>
>Witaj :)
Przede wszystkim znajdz strone Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. Tam
znajdziesz liste certyfikowanych psychoterapeutow. Certyfikowanych znaczy
odpowiedzialnych i rzeczywiscie profesjonalnych. Takiemu psychoterapeucie
nie oplaca sie naciagactwo.
Co do lekow - moze potraktujesz cala sprawe jak przygode z psychoterapia,
ktora jest tak naprawde przygoda z samym soba. Jestes ciekawy siebie? Pozwol
terapeucie prowadzic :) Pewnie chilami bedzie bolalo, ale moze tez byc
fajnie ;)
Pozdrawiam,
Barbara
>
> BTW: na grupie dostrzegłem sygnały o braku pracy dla psychologów - coś mi
nie pasuje,
>
> bo firma do której zatelefonowałem powiedziała, że miesiąc trzeba czekać
na swoją kolejkę.
>
> Może sobie wykombinowali, że jak towar trudniej dostępny, to klient więcej
starań dołoży, żeby go zdobyć? Może, ale to raczej dobrze
> o nich świadczy.
>
>
>
> Przy okazji sądzę, że wiele osób ma podobny problem do mojego (obawa -
mniejsza lub większa) i przybliżenie "formy" trochę ten lęk
> zmniejszy.
>
>
>
> Nie podlizuję się. Normalnie pytam. :-).
>
>
>
> remigiusz
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-07-19 12:38:47
Temat: Re: Lękiw poprzednim art. <ah8o76$8mq$1@news.tpi.pl>,
szanowna kol. shantih pisze, ze:
<...>
> znajdz strone Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. Tam
> znajdziesz liste certyfikowanych psychoterapeutow.
??? moze jestem uposledzony jakis, ale nie znalazlem :(
> Certyfikowanych znaczy <ble, ble ble>
> Takiemu psychoterapeucie nie oplaca sie naciagactwo.
dlaczego?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-07-21 14:45:18
Temat: Re: LękiUżytkownik "Marsel" <ic5070_@/wp.pl> napisał w wiadomości
> > znajdz strone Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. Tam
> > znajdziesz liste certyfikowanych psychoterapeutow.
>
> ??? moze jestem uposledzony jakis, ale nie znalazlem :(
>
Sorry, zadzwon do PTP :)
> > Certyfikowanych znaczy <ble, ble ble>
> > Takiemu psychoterapeucie nie oplaca sie naciagactwo.
>
> dlaczego?
>
Bo oprocz tego ze jest psychologiem lub psychiatra, musi jeszcze skonczyc
przynajmniej czteroletni kurs i zdac egzamin na certyfikat. Kurs kosztuje
kupe kasy, wiec utrata dobrej opinii niezbyt sie oplaca... Poza tym sam
przechodzi wlasna terapie - ok. 250 godzin, zatem raczej zdrowy i normalny
jest ;) A do tego jeszcze chodzi na tzw. superwizje, czyli radzi sie bardzo
doswiadczonego kolegi, kiedy sam ma problem z pacjentem.
Dzisiaj kazdy moze otworzyc gabinet, ale zeby miec certyfikat trzeba sie
duzo nameczyc. certyfikatu nie dostanie ktos, kto nie jest rzeztelny, bo
zeby podejsc do egzaminu musi dostac pozytywna opinie opiekuna z kursu.
Pozdrawiam :)
B.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-07-21 15:00:15
Temat: Re: Lękishantih wrote:
> Sorry, zadzwon do PTP :)
Możesz też zajrzeć na stronę Polskiego Towarzystwa Psychologicznego.
Takśe wydają certyfikaty terapeutom.
> Bo oprocz tego ze jest psychologiem lub psychiatra,
Nie musi być. osoby o innym wykształceniu po zdaniu egzaminu z
psychologii klinicznej również mogą uzyskać certyfikat PTP.
musi jeszcze
> skonczyc przynajmniej czteroletni kurs i zdac egzamin na certyfikat.
> Kurs kosztuje kupe kasy, wiec utrata dobrej opinii niezbyt sie
> oplaca...
Z drugiej strony i tak nie będzie narzekał na brak klientów, więc może
ich równo olać. Dzięki skutecznej akcji reklamowej PTP (Psychol.) i tak
się znajda następni chetni.
Poza tym sam przechodzi wlasna terapie - ok. 250 godzin,
> zatem raczej zdrowy i normalny jest ;)
Zdrowie to stan dynamiczny.
W momencie uzyskania certyfikatu faktycznie może być zdrowy, ale potem -
niekoniecznie.
A do tego jeszcze chodzi na
> tzw. superwizje,
Nie musi
czyli radzi sie bardzo doswiadczonego kolegi, kiedy
> sam ma problem z pacjentem.
Bzdura. Superwizja nie polega na "radzeniu się". Raczej na omawianiu
relacji terapeutycznej i ew. problemów.
Dzisiaj kazdy moze otworzyc gabinet, ale
> zeby miec certyfikat trzeba sie duzo nameczyc. certyfikatu nie
> dostanie ktos, kto nie jest rzeztelny, bo zeby podejsc do egzaminu
> musi dostac pozytywna opinie opiekuna z kursu.
Zakłądając, że w pscyhoterapii wygląda to ianczej, niż np. w przypadku
aplikacji adwokackich lub w medycynie, faktycznie może być to pewną
gwarancją.
Pozdrawiam,
Krzysztof
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-07-23 18:20:22
Temat: Re: Lęki
Użytkownik "remigiusz walus" <r...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:3d3421b6@news.vogel.pl...
> Cześć.
>
>
>
> Pod wpływem lektury psp doszedłem do wniosku, ze odwiedzę psychologa.
>
> Powód: chcę poprawić jakość swojego życia :-) ... no i oczywiście
ciekawość. Równolegle do ww. pomysłu płyną myśli "kombinacyjne",
> powiedzmy, że "oszczędnościowe". :-)
>
> Od czego zaczyna się terapia? Już wiem, że przed terapią właściwą idziemy
na godzinną "rozmowę kwalifikacyjną". Prowadzący pyta "Co
> pana do mnie sprowadza?".
>
> Czy ktoś miły może mi powiedzieć w kilku zdaniach jak terapia "1 na 1" w
praktyce wygląda? Czy jest to forma luźnej rozmowy? Czy
> trzeba rozwiązywać testy? Czy można wybrać płeć terapeuty? Czy jak np.
wolę kobietę to już spowoduje u terapeuty jakąś wstępną
> opinię o mnie? Czy można się jakoś pomóc terapeucie? (np. zaniosę mu swoje
posty z psp...:-)). Czy poinformować, że ostatnio się
> "nażarłem" książek na temat? Odczuwam swojego rodzaju lęk podobny do lęku
przed spowiedzią :-). Odrobina wiedzy pozwoli na
> zmniejszenie dyskomfortu.
>
>
>
> Kolejny problem: sądzę, że psycholog też człowiek, ma rodzinę i lubi mieć
więcej pieniędzy niż mniej. Dajmy na to psycholog mi
> powie, że wymagam długotrwałej, rocznej terapii po 6 godzin tygodniowo.
Czy wypada go zapytać po czym wnosi i ewentualnie prosić o
> pisemne sformułowanie przesłanek? Z tego co widzę na psp w miarę bystry
psycholog prawie każdemu wmówi, że jest ciężko chory na
> umyśle. :-)
>
>
>
> BTW: na grupie dostrzegłem sygnały o braku pracy dla psychologów - coś mi
nie pasuje,
>
> bo firma do której zatelefonowałem powiedziała, że miesiąc trzeba czekać
na swoją kolejkę.
>
> Może sobie wykombinowali, że jak towar trudniej dostępny, to klient więcej
starań dołoży, żeby go zdobyć? Może, ale to raczej dobrze
> o nich świadczy.
>
>
>
> Przy okazji sądzę, że wiele osób ma podobny problem do mojego (obawa -
mniejsza lub większa) i przybliżenie "formy" trochę ten lęk
> zmniejszy.
>
>
>
> Nie podlizuję się. Normalnie pytam. :-).
Chodze do psychologa, u ktorego psychoterapia polega na pracy na emocjach.
Czasami rozmawiam
z nim rowniez o innych problemach, ktore zaistnieja w mym zyciu i bardziej
angazuja mnie, niz
leczenie lekow. Do wyleczenia sie z nerwicy lekowej wcale nie potrzeba
czytac ksiazek na ten
temat ( chociaz sama wiedza o tym co sie ze mna dzieje pomaga przed
spanikowaniem). Terapia
w pracy na emocjach opiera sie na wchodzniu w sytuacje z dziecinstwa,
wczesnej molodosci
i odreagowaniu konfliktow, do ktorych wowczas doszlo. Konfilkt taki moze
powodowac np.
nienawsic do swojego ojca ( posunieta nawet do mysli o zabiciu go) kontra
wrodzona zasadza,
ze ojca trzenba szanowac bo przciez jest twoim ojcem. Ta pierwsza mysl
wydaje sie tak straszna,
ze czlowiek nie przyznaje sie do niej. Zostaje ona wyparta do szarej strefy
emocji "nieokreslonych",
ktore nastepnie objawiaja sie w postaci leków lub depresji. Wezmy inna
sytacje. Twoja matka
rozwiadla sie i wyszla ponownie za maz. Ma dzieci z innego malzenstwa. Po
pewnym czasie
zamieszkujesz razem z matka i twoim rodzenistwem. Zauwazasz jednak, ze matka
wiecjej czulosci
poswieca tamtym dziciom niz tobie. Bierze je na kolana, glaszcze po glowie,
bawi sie z nimi a z toba
tego wszyskiego nie robi. Co wowczas czujesz? Zal . Nie przyjdziesz jednak
do niej i nie powiesz
jej "poglaskaj mnie, bo rowiez na to zasluguje", lecz zakazesz sobie
odczowac ten zal i ta zlosc
i juz mamy kolejne wyparte emocje, ktore trafiaja
do tej szarej strefy. Psychoterapia polega wlasnie na wejscu w te sytuacje
jeszcze raz
i powiedzeniu ojcu lub matece tego co chciales powiedziec. Na przyklas
wyborazasz sobie
matke i mowisz jej "uwazam, ze zaslugiwalem na taka sama czulosc jak moj
barat i moja siostra".
Poczujesz wowczas zal i inne emocje, ktore ulotnily sie z szarej strefy.
Mozesz sobie takze
wyobrazic ojca i powedziec mu "wowaczas kiedy tak mnie zlales mialem ochote
walnac cie w glowe
butelka tak zeby az krew poleciala". I znowu czujesz emocje (wscikosc,
gniew, nienawisc), ktore ulatniaja
sie z szarej strefy. Caly czas siedzi przy tobie psychoterapeuta, przy
ktorym czujesz sie bezpiecznie,
przy ktorym nie wstydzisz sie tego mowic, ktory jest dla ciebie zasze
zyczliwy niezaleznie od tego
co powiesz. Dlatego tez na samym poczatku psychoterapii najwazniejsze jest
zbudowanie odpowiedniej
wiezi z terapeuta. Bez tego nie da sie ruszyc do przodu, bo jak w obecnosci
kogos komu nie ufasz, kogo
sie wstydzisz molbys mowic takie rzeczy? Wlasnie tak wygladaja spokanie u
terapeuty. W zasadzie nie
padaja tam mawet slowa nerwica czy depresja, a raczej "co pan teraz czuje"?
To pomaga. Dzieki temu
wyleczylem sie lekow.
Co sie tyczy psychoterapeutow to rozni sa. Jedni leca na kase, drugich sam
skierowalbys do psychloga,
inni jeszcze sa niekapetentni - ale to od razu sie wyczowa ( po prostu
wyczowa, tylko musisz wierzycz
ze to co czujesz jest prawda bo moga probowac cie mamic, ze chcesz zerwac
terapie dlatego, ze
nie umiesz utrzymywac dluszych zwiazkow. Wowczas terapia schodzi na prace
nad urzymywaniem
dlugotrwalych zwiaskow. Ty placisz kase a efektow w leczeniu nerwicy nie
widac). Sa tez ludzie
dobrze wynonywujacy ten zawod i niekoniecznie nazley ich szukac w
Laboratorim Psychoedukacji,
gdzie czeka sie na terapie pol roku. Problem polega na tym, ze nie wiem
gdzie mieszkasz. Stad tez
daje ci tylko takie ogolne porady. Najwazniejsze jest to, abys znalazl
takiego psychoterapeute, z ktorym
nie bedziesz sie wstydzil doswiadczac tych emocji jakie powyzej opisalem. Na
pewno jest paru
takich. Zycze powodzenia w walce z nerwica, ktora przeciez nie znajduje sie
na lisce chorob nieuleczalnych.
Pozdrawiam
Wieslaw
>
>
> remigiusz
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |