Strona główna Grupy pl.soc.uzaleznienia Lekoman

Grupy

Szukaj w grupach

 

Lekoman

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 9


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-06-18 19:58:58

Temat: Lekoman
Od: "Roman" <h...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora

Czesc,
jestem tu pierwszy raz.
Jestem lekomanem. Biore wszystko, glownie benzodwuazepiny. Wszyscy maja mnie
dosc.
Co robic?
Bylem na odwyku od 17 04. 2002 do 16 05.2002.
Przerwa w braniu trwala do dzis. Jestem na haju.
Cholera, lubie to. Nie mam kobiety (mam syna, niezla prace). Mowia, ze mam
dla niego zyc, ale nie potrafie. To znaczy bym potrafil ale...
Pomozcie prosze,
pzdrowienia dla tych co potrafia zyc i dla tych co nie potrafia,
Bogdan


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2002-06-19 14:53:59

Temat: Re: Lekoman
Od: "Lechox" <l...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> jestem tu pierwszy raz.
> Jestem lekomanem. Biore wszystko, glownie benzodwuazepiny. Wszyscy maja
mnie
> dosc.
> Co robic?
> Bylem na odwyku od 17 04. 2002 do 16 05.2002.
> Przerwa w braniu trwala do dzis. Jestem na haju.
> Cholera, lubie to. Nie mam kobiety (mam syna, niezla prace). Mowia, ze mam
> dla niego zyc, ale nie potrafie. To znaczy bym potrafil ale...
> Pomozcie prosze,
> pzdrowienia dla tych co potrafia zyc i dla tych co nie potrafia,
> Bogdan

... a co zrobiles dla siebie od dnia ukończenia terapi???? (sama terapia nie
zalatwia wszystkiego - daje tylko narzedzia, a tylko od ciebie zalezy jak
ich uzyjesz...)
moowisz ze "wszyscy maja cie dosyc" - a czy ty siebie lubisz?
"> Cholera, lubie to." - lubisz czy "musisz"? przymus brania jest czescia
uzaleznienia, ale mozna z tym zyc i pracoojac nad soba (z czasem) bardzo
zlagodzic ten przymus...
.....a jesli "lubisz" to poprostu nie zawracaj ludzia i sobie glowy i zacpaj
sie na smierc...


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2002-06-19 15:23:02

Temat: Re: Lekoman
Od: "Marek Dlugosz" <u...@r...please> szukaj wiadomości tego autora

Witam!

Roman napisał:
:Przerwa w braniu trwala do dzis. Jestem na haju. Cholera, lubie to. Nie mam
:kobiety (mam syna, niezla prace). Mowia, ze mam dla niego zyc, ale nie
:potrafie. To znaczy bym potrafil ale...
:Pomozcie prosze,

To jest złe, ale to jest przyjemne. Lubisz to, ale wiesz, że cię to
zniszczy. Masz jeszcze do stracenia ... syna.

Przeczytaj list Lechoxa w wątku "potrzebna pomoc". Najistotniejsze w tym
liście to to, że trzeba stanąć w prawdzie - przyznać się przed sobą,
otoczeniem, że to jest silniejsze od ciebie. I nie traktuj tego jako
usprawiedliwienie do dalszego brania. Jeżeli weźmiesz - wiesz ile cię to
będzie kosztować, żeby z tego wyjść, a jeżeli wyjdziesz, to pokusy będziesz
miał większe i nie wszystkie szkody w twoim organizmie i psychice zostaną
naprawione w wyniku ewentualnej dalszej abstynencji.

To jest staczanie się. Już wiesz, jakie będą dalsze stacje, jeżeli nie
skorzystasz z szansy wyskoczenia teraz z tego pociągu. Z każdym dniem będzie
ci trudniej, z każdym nieodwracalne szkody większe.

No i co?

Dlaczego tak trudno pozbyć się nałogu, pomimo tak silnej motywacji? Bo
trzeba być na tyle pokornym, żeby walczyć pomiomo porażek, żeby nie
postanawiać poprawy, nie wyznaczać terminów, ale wykorzystywać każdą szansę
ucieczki (tak - nie strugaj bohatera, uciekaj) przed tym świństwem. Pokornie
omijać aptekę i nie patrzeć w tę stronę. Wyłapywać pierwsze symptomy ataku
chcicy i walczyć z tym. To nic, że walka wydaje się beznadziejna i zgóry
przegrana. Walcz!

Walczyłem beznadziejnie - i wygrałem. Zdarzyło się to dwa razy w moim życiu.
Jak to się stało? Bardzo prosto: Bóg się pysznym sprzeciwia, a pokornym
łaskę daje. Wyzwolenie przychodziło dopiero wtedy, kiedy moje własne siły i
sposoby zawiodły całkowicie. A więc - walcz. Chociażby po to, aby w końcu
wyczerpać wszystkie siły i pomysły, żeby w końcu dotarło do ciebie to
objawienie: "nie musisz już tego robić, jesteś wolny".

A jak będziesz wolny - podziękujesz Bogu, bo bedziesz wiedział na pewno, że
to nie była twoja zasługa.

Jer. 33:2-3
Tak mówi Pan, który uczynił ziemię, Pan, który ją stworzył i umocnił, Pan
jego imię. Wołaj do mnie, a odpowiem ci ...

Marek D.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2002-06-20 08:39:23

Temat: Re: Lekoman
Od: "Bogdan Roman" <h...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora

============
Dzieki za szczerosc. Nie jest to zlosliwosc, ale pewnie trzeba bedzie tak
zrobic,
pzdr,
Bogdan
P.S.
Nie lubie siebie, to fakt.
=========================
Użytkownik "Lechox" <l...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:aeq5kl$njv$1@news.tpi.pl...
> > jestem tu pierwszy raz.
> > Jestem lekomanem. Biore wszystko, glownie benzodwuazepiny. Wszyscy maja
> mnie
> > dosc.
> > Co robic?
> > Bylem na odwyku od 17 04. 2002 do 16 05.2002.
> > Przerwa w braniu trwala do dzis. Jestem na haju.
> > Cholera, lubie to. Nie mam kobiety (mam syna, niezla prace). Mowia, ze
mam
> > dla niego zyc, ale nie potrafie. To znaczy bym potrafil ale...
> > Pomozcie prosze,
> > pzdrowienia dla tych co potrafia zyc i dla tych co nie potrafia,
> > Bogdan
>
> ... a co zrobiles dla siebie od dnia ukończenia terapi???? (sama terapia
nie
> zalatwia wszystkiego - daje tylko narzedzia, a tylko od ciebie zalezy jak
> ich uzyjesz...)
> moowisz ze "wszyscy maja cie dosyc" - a czy ty siebie lubisz?
> "> Cholera, lubie to." - lubisz czy "musisz"? przymus brania jest czescia
> uzaleznienia, ale mozna z tym zyc i pracoojac nad soba (z czasem) bardzo
> zlagodzic ten przymus...
> .....a jesli "lubisz" to poprostu nie zawracaj ludzia i sobie glowy i
zacpaj
> sie na smierc...
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2002-06-20 08:49:05

Temat: Re: Lekoman
Od: "Bogdan Roman" <h...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora

=================
No czesc,
wiesz ten pociag i tak trafi na stacje koncowa. Ze mna czy beze mnie, na
haju czy nie - co za roznica. Masz Swojego Boga - jest Tobie z tym
niewatpliwie lzej; ja nie mam, nie w tym ogolnym pojeciu, w kazdym razie.
Dla mnie chodzenie na msze to wybacz prosze - aerobik.
Kocham Boga, ale wszechswiat, muzyke, poezje, milosc, madrosc ( bo kto
wymyslil madrosc - ludzkie mozgi, smieszne). Tak , ze rowniez mam swojego,
ale innego chyba troche - a moze takiego samego, tylko objawia sie to u nas
inaczej.
No, coz, zdrowka na razie, ( Przeczytam list Lechoxa)
Bogdan
=======================
Użytkownik "Marek Dlugosz" <u...@r...please> napisał w wiadomości
news:aeq7lc$6gn$1@news.tpi.pl...
> Witam!
>
> Roman napisał:
> :Przerwa w braniu trwala do dzis. Jestem na haju. Cholera, lubie to. Nie
mam
> :kobiety (mam syna, niezla prace). Mowia, ze mam dla niego zyc, ale nie
> :potrafie. To znaczy bym potrafil ale...
> :Pomozcie prosze,
>
> To jest złe, ale to jest przyjemne. Lubisz to, ale wiesz, że cię to
> zniszczy. Masz jeszcze do stracenia ... syna.
>
> Przeczytaj list Lechoxa w wątku "potrzebna pomoc". Najistotniejsze w tym
> liście to to, że trzeba stanąć w prawdzie - przyznać się przed sobą,
> otoczeniem, że to jest silniejsze od ciebie. I nie traktuj tego jako
> usprawiedliwienie do dalszego brania. Jeżeli weźmiesz - wiesz ile cię to
> będzie kosztować, żeby z tego wyjść, a jeżeli wyjdziesz, to pokusy
będziesz
> miał większe i nie wszystkie szkody w twoim organizmie i psychice zostaną
> naprawione w wyniku ewentualnej dalszej abstynencji.
>
> To jest staczanie się. Już wiesz, jakie będą dalsze stacje, jeżeli nie
> skorzystasz z szansy wyskoczenia teraz z tego pociągu. Z każdym dniem
będzie
> ci trudniej, z każdym nieodwracalne szkody większe.
>
> No i co?
>
> Dlaczego tak trudno pozbyć się nałogu, pomimo tak silnej motywacji? Bo
> trzeba być na tyle pokornym, żeby walczyć pomiomo porażek, żeby nie
> postanawiać poprawy, nie wyznaczać terminów, ale wykorzystywać każdą
szansę
> ucieczki (tak - nie strugaj bohatera, uciekaj) przed tym świństwem.
Pokornie
> omijać aptekę i nie patrzeć w tę stronę. Wyłapywać pierwsze symptomy ataku
> chcicy i walczyć z tym. To nic, że walka wydaje się beznadziejna i zgóry
> przegrana. Walcz!
>
> Walczyłem beznadziejnie - i wygrałem. Zdarzyło się to dwa razy w moim
życiu.
> Jak to się stało? Bardzo prosto: Bóg się pysznym sprzeciwia, a pokornym
> łaskę daje. Wyzwolenie przychodziło dopiero wtedy, kiedy moje własne siły
i
> sposoby zawiodły całkowicie. A więc - walcz. Chociażby po to, aby w końcu
> wyczerpać wszystkie siły i pomysły, żeby w końcu dotarło do ciebie to
> objawienie: "nie musisz już tego robić, jesteś wolny".
>
> A jak będziesz wolny - podziękujesz Bogu, bo bedziesz wiedział na pewno,
że
> to nie była twoja zasługa.
>
> Jer. 33:2-3
> Tak mówi Pan, który uczynił ziemię, Pan, który ją stworzył i umocnił, Pan
> jego imię. Wołaj do mnie, a odpowiem ci ...
>
> Marek D.
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2002-06-20 18:15:44

Temat: Re: Lekoman
Od: "Dany" <a...@b...de> szukaj wiadomości tego autora

"Roman" <h...@b...pl> pisze:

> Cholera, lubie to. Nie mam kobiety (mam syna, niezla prace).

Moze ty i myslisz, ze masz syna, ale syn Ciebie nie ma, bo jestes cholernie
skoncentrowany na sobie a przy tym przycpany,
wiec skoro lubisz, zacpaj sie jak najszybciej na smierc i zrob miejsce
jakiemus przyzwoitemu facetowi, ktorego syn uzna
po twojej smierci za namiastke ojca, Szkoda dzieciaka, po prostu, zeby nie
poznal co to wrazliwosc ojca.

Dany


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2002-06-21 09:53:30

Temat: Re: Lekoman
Od: "Lechox" <l...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora



> Nie lubie siebie, to fakt.

dobrze ze chociaz to wiesz....
a to jusz doozo, moze wiec zacznij zmienaic swooj stosunek do samego, jak to
zrobic?? byles na terapi... to zastosuj to co tam slyszales... i nie moow ze
nie pamietasz... ze to nie dla ciebie... itp.. poprostu zroob to.
nie roob tego dla syna, szefa, znajomych czy rodziny... roob to dla SIEBIE,
po jakims czasie oni tysz zauwaza rooznice... :-)

pozdrawiam!


ps proponuje siadac do kompka zanim wezmiesz.... ;-)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2002-06-21 20:41:59

Temat: Re: Lekoman
Od: "Marek Dlugosz" <u...@r...please> szukaj wiadomości tego autora

Witam!

Napisałeś:

| Dla mnie chodzenie na msze to wybacz prosze - aerobik.

A ja nie pisałem o mszy. Dla mnie msza nie ma nic wspólnego z Bogiem. Poza
tym aerobik wygląda naturalniej niż dwonki, kadzidła, konfesjonały, te
śmieszne ubranka, śpiewy, gesty.
I najdziwniejsze - ludzie w tym się dobrze czują. Wygląda na to, że im
dziwniej i bardziej nieżyciowo - tym lepiej.

Albo Bóg jest obecny w moim normalnym życiu (i nie potrzebuję do tego
księdza, kapłana, pastora, specjalnych miejsc, ubranek, słów, zaklęć,
magicznych gestów), albo to nie ma sensu.

To taka dygresja na boku.

Dany ci dobrze napisał - zaćpaj się na śmierć. Albo na poważnie zrób coś.

Zresztą - nie mam ochoty przejmować się tobą - zrób co chcesz, nie zawracaj
głowy, dopóki sam nie wiesz, czego chcesz.

Tym razem bez wersetu. Chyba, że chcesz ten o perłach i wieprzach.

Marek




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2002-06-24 09:56:47

Temat: Re: Lekoman
Od: "Lechox" <l...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> wiesz ten pociag i tak trafi na stacje koncowa. Ze mna czy beze mnie, na
> haju czy nie - co za roznica.

... na prawde nie widzisz rooznicy?



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Forum dla palaczy - polski QuitNet
moze ranking osrodkow ?
potrzebna pomoc
Jak zwalczyc objawy abstynenckie?
Uzaleznienie od Internetu czyli wielka prosba

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Psycho - farmacja
Nałogi ...
Wszyscy zdrowi?
alkoholizm, gdzie znalezc pomoc na G.Slasku
Mityng DDA/DDD

zobacz wszyskie »