Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Male pytanie

Grupy

Szukaj w grupach

 

Male pytanie

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-05-29 19:11:02

Temat: Male pytanie
Od: "Szymek" <s...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam!

Dzis mialem pojsc pierwszy raz do psychologa, ale przez wlasna glupote
stracilem swoj termin. Wygladalo to tak, ze zapisywalem sie dwa miesiace
temu na dzien dzisiejszy na godzine 17. Spisalem sobie ladnie na karteczke
wszystkie dane, ktore podano mi przez telefon. Przepisalem je pozniej do
komputera (adres, nazwisko lekarza, data i godzina spotkania). No i sie
pomylilem, zamiast 29.05 godzina 17, przepisalem do komputerka 29.05 godzina
19. No i dzis stalo sie, to co sie stalo. Wychodzilem sobie spokojnie na
moja pierwsza wizyte u psychologa. Cos mnie tknelo i zajrzalem sobie do
portlefa, wyjalem karteczke zeby zobaczyc jeszcze raz dokladny adres i wtedy
sie niezle zdziwilem. Na kartce byla godzina 17, a nie 19. Otworzylem plik
na komputerze, tam byla 19 - zrozumialem wtedy, ze sie pomylilem. Byla juz
jednak godzina 18:15. Szybko wybieglem i pojechalem do poradni, gdzie bylem
umowiony z nadzieja, ze moze cos sie da jeszcze zrobic. Nawet zastalem
lekarke, ktora miala mnie leczyc. Potraktowala mnie jednak, jak
sprzedawczyni w miesnym sklepie. Udalo mi sie ja uprosic, zeby chwilke ze
mna porozmawiala i wyszla ze swojego gabinetu (miala juz innego pacjenta).
Powiedzialem jej co sie stalo i spytalem czy da sie cos jeszcze zrobic. Po
prostu sie pomylilem, wiem, ze nie jest to zadne usprawiedliwienie. Myslalem
jednak naiwnie, ze moze jako psycholog zrozumie mnie i ze okaze sie
czlowiekiem. Ta jednak powiedziala, ze nic nie poradzi i zaproponowala mi,
ze moze zapisac mnie na 9 lipca. Nie chcialem juz sie powtarzac, ze juz
czekalem dwa miesiace, ze jest mi bardzo ciezko i ze moze da mi jakas
szanse. Powiedziala mi, ze inni tez czekaja kupe czasu. Ja to wszystko
dokladnie rozumiem, wiem, ze moglem sie nie pomylic i ze to ja popelnilem
blad. Nie rozumiem tylko tej pani jako lekarza, psychologa. Ja ledwo co
moglem mowic, a czulem sie rozmawiajac z nia, jak w dziekanacie na uczelni,
gdzie kazdego traktuja jak potencjalne zlo i maja dokladnie gdzies. Teraz
sobie siedze i zaluje, ze stracilem szanse, ale z drugiej strony ciesze sie
bardzo, ze nie bedzie mi dane leczyc sie u kogos takiego. Zrozumialem dzis
jednak, ze to jest totalnie chore. Ze pani psycholog nie rozumie tego, ze ja
moglem sobie cos zrobic, ze jestem na skraju wyczerpania. Rozumiem, ze sa
kontrakty, pieniadze i inne rzeczy z tym zwiazane. Ale to juz od tej pani
zalezalo - cos mogla zrobic - powiedziec, zebym przyszedl po dyzurze i
poswiecic mi chociaz 5 minut. Jakos sie zainteresowac, ze jestem czlowiekiem
i ze nie przychodze tutaj na pogaduchy, tylko po pomoc... To co mnie
porazilo, to brak jakiegokolwiek zrozumienia, checi pomocy...

Pozdrawiam,
Szymek




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

NLP - jakies linki?
problem z tlumaczeniem - cathectic capabilities
Samobójstwo - postepilog...
gadzety psychologiczne w Matrixie było: uzależnienie
Nie lubię Was ...

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »