Data: 2010-03-02 23:16:10
Temat: Miłość i seks
Od: "cbnet" <c...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W tym co napisałeś jest wiele sensu, choć wydaje mi się, że za
bardzo sprowadzasz związek do seksu.
Czy seks (m-k) w połączeniu z miłością nie jest możliwy?
Czy byłbyś w stanie zaakceptować u swego boku (jako partnerkę
w związku) prostytutkę, albo tancerkę z podrzędnego lokalu go-go
(tzn takiego w wersji "szyickiej", gdzie każdy "klient" może tancerkę
złapać za co tylko zechce)?
--
CB
Użytkownik "Ender" <e...@n...net> napisał w wiadomości
news:hmfuvi$sf0$1@news.onet.pl...
Gdyby chodziło tylko o emocje to jeszcze pół biedy,
ale przecież inteligentni ludzie budują swoje życie na popędzie,
nazywając go miłością, uczciwością itp. w celu podporządkowania lub
eliminacji innych z ich otoczenia.
A od kiedy miłość to popęd i penis na właściwym miejscu?
O ile mnie pamięć nie myli, to prawdziwa miłość, na początku,
w ogóle nie myśli o seksualności.
Nie jest dla niej istotne, kto co i z kim.
To się zaczyna później, ale żeby aż tak wypaczało obraz świata?
Dodają coś do żywności, czy może to jakaś emisja do powietrza?
Normalnie jak jakieś manekiny, którymi ktoś steruje lub ma w tym jakiś
interes.
|