Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Milosc i zrozumienie vs. strach i przemoc (4)

Grupy

Szukaj w grupach

 

Milosc i zrozumienie vs. strach i przemoc (4)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2000-03-27 19:54:34

Temat: Milosc i zrozumienie vs. strach i przemoc (4)
Od: "Janusz H." <h...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Czy wszyscy ludzie miłują życie i czy różnią się między sobą tylko
stopniem tej miłości? Dobrze by było, lecz, niestety, można spotkać i
takich, którzy nie miłują życia, którzy "miłują" śmierć, destrukcję,
chorobę, rozkład, rozpad. Nie zajmuje ich rozwój i witalność, które
budzą w nich jedynie awersję i pragnienie ich zdławienia. Ludzie tacy
nienawidzą życia, ponieważ ani nie potrafią się nim cieszyć, ani nie
potrafią go kontrolować. Cierpią z powodu jedynej prawdziwej perwersji -
pociągu do śmierci. W swej książce "Serce człowieka" ludzi takich
nazwałem nekrofilami, "miłośnikami śmierci", wykazując, że w swych
ekstremalnych formach orientacja nekrofilna stanowi, z psychiatrycznego
punktu widzenia, symptom poważnej choroby psychicznej.
Każdy z Państwa odkryje po chwili namysłu, że prócz miłośników życia
zna także miłośników śmierci, choć nie odważył się tak o nich myśleć,
gdyż na zewnątrz każdy z nich jest "miły" i "kochający" [ale kiedy coś
nie toczy się po myśli "miłośnika śmierci" widać gotującą się w nim
złość, wściekłość i gniew, ale także... strach (sic!)]. Jeśli się
zdarzy, że jakiegoś człowieka ogarnie żądza zabijania, wzruszamy
ramionami nad jego stanem i mówimy, że jest "chory". Być może faktycznie
jest chory. Lecz jak możemy się przekonać, że i my nie cierpimy na tę
samą chorobę? Skąd pewność, że miłujemy życie, a nie śmierć?
W rzeczy samej, poważne symptomy, zauważalne we współczesnej kulturze,
zdają się wskazywać, że jesteśmy już zainfekowani przez zdradliwy pociąg
do martwoty. Wszędzie wokół dostrzegamy przejawy tego upodobania:
destrukcyjny gwałt i sadyzm w stosunkach międzynarodowych, przestępstwo
i okrucieństwo na płaszczyźnie narodowej, napięcie i lęk, których poziom
można zmierzyć ilością sprzedawanych w naszym kraju środków
uspokajających, narkomania, która jest próbą zastąpienia prawdziwej
miłości życia dreszczem emocji i ekscytacją. Nie potrzebujemy statystyk,
by się o tym przekonać. Większość z nas w mniejszym czy większym stopniu
wykazuje już pierwsze symptomy. Zastanówmy się nad potrzebą, która tak
wielu z nas nie jest obca, nad potrzebą wypicia kieliszka, bez którego
nie możemy poczuć się swobodnie w towarzystwie; nad udawanymi wyrazami
radości czy smutku, których zdaje się wymagać sytuacja; nad naszą
skłonnością, która każe nam raczej 'myśleć' niż 'czuć', jak powinniśmy
się zachować w danej sytuacji (na weselu, na pogrzebie, przed obrazem
znanego malarza); nad coraz częstszym sięganiem po seks dla osiągnięcia
"intymności" i podniecenia, bez jakiegokolwiek uczucia wobec drugiej
osoby, jeśli nie liczyć pożądania.
Innym świadectwem lęku i napięcia jest kompulsywne palenie papierosów.
Każdy, kto próbował rzucić palenie, wie, że pokusa jest najsilniejsza
przed spotkaniem z ludźmi oraz we wszelkich innych sytuacjach, które
wywołują strach czy napięcie. [podkreślę: jesteśmy 'pełni' lęku i
napięcia - wnioski wyciągnijcie sami]
Mogą Państwo dokonać prostego eksperymentu. Spróbujcie usiąść w ciszy,
nic nie robić i o niczym nie myśleć. Możecie zamknąć oczy, możecie
patrzeć na drzewo, na pole, na kwiat. Zapewne pomyślicie, że to proste.
Spróbujcie! Czy nie okaże się, że jesteście zniecierpliwieni, że
myślicie o tysiącu spraw, wyczekując chwili, gdy wreszcie będziecie
mogli zakończyć ten eksperyment?
Czy owo napięcie i ów lęk są waszym osobistym problemem? W pewnej
mierze symptomy te są oczywiście problemem indywidualnym. W większym
jednak stopniu są one wynikiem naszego sposobu życia w epoce
przemysłowej. Przede wszystkim jesteśmy bardziej zainteresowani
_rezultatami_ niż procesem, który do nich prowadzi. W sferze produkcji
przemysłowej rezultaty te zawdzięczamy maszynom i przyrządom. Doszło już
do tego, że o samych sobie myślimy jako o maszynach, że oczekujemy od
siebie szybkich rezultatów i rozglądamy się za przyrządami, które
wyprodukują pożądany skutek.
Ale człowiek nie jest maszyną! Życie nie jest środkiem do jakiegoś
celu, lecz celem samym w sobie. Proces życia, to znaczy proces przemian,
wzrostu, rozwoju, nabywania wiedzy i wrażliwości, jest ważniejszy niż
wszelkie osiągnięcia techniczne czy produkty, oczywiście pod warunkiem -
niebywale istotnym - że kochamy życie. Jeśli na pytanie, dlaczego kogoś
kochacie, odpowiedzielibyście: "Bo odnosi sukcesy, bo jest sławny i
bogaty", to prawdopodobnie sami poczulibyście się nieco zażenowani,
ponieważ wiecie, że nie ma to nic wspólnego z miłością. Jeśli zaś
powiedzielibyście: "Bo jest pełen życia, bo kocham jego uśmiech, jego
głos, jego ręce, jego oczy, ponieważ są pełne życia", to rzeczywiście
podalibyście powód. Podobnie jest z wami samymi. Jesteście interesujący,
bo się interesujecie [pamiętajcie jednak, że zainteresowanie pochodzi od
łacińskiego 'inter-esse' - "być w środku" (ang. 'to be in-beetwen'),
"jeśli jestem zainteresowany, muszę wyjść poza własne ego, być otwarty
na świat i zanurzyć się w nim" (co nie znaczy 'zatracić się' -
zainteresowanie, tak jak miłość, "wymaga" silnego, samodzielnego 'ja');
ponadto zainteresowanie (w sensie jakim używa go Fromm i jakim ja je
rozumiem) "opiera się na _aktywności_; jest stałą postawą pozwalającą na
to, by w każdym momencie można było zrozumieć świat zewnętrzny
intelektualnie, ale także emocjonalnie i zmysłowo"; "znaczenie
zainteresowania staje się jeszcze jaśniejsze, gdy pomyślimy o jego
przeciwieństwie - ciekawości", która jest "bierna" (cytaty pochodzą z
książki "Rewolucja nadziei")]. Jesteście kochani, ponieważ potraficie
kochać i ponieważ w sobie samych i w innych ludziach kochacie życie.
Postawy tej trudno jednak doświadczyć w kręgu kultury, która kładzie
nacisk na rezultaty, a nie na proces, na rzeczy, a nie na życie, która
środki czyni celem i która uczy nas używać mózgu tam, gdzie powinno
mówić serce. Miłość do drugiego człowieka i miłość do życia nie są
czymś, do czego można dojść w pośpiechu. Do seksu tak, ale nie do
miłości. Miłość wymaga, byśmy się radowali ciszą, byśmy potrafili
cieszyć się byciem, a nie tylko działaniem, posiadaniem czy używaniem.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Milosc i zrozumienie vs. strach i przemoc (3)
Milosc i zrozumienie vs. strach i przemoc (5)
Milosc i zrozumienie vs. strach i przemoc (2)
Milosc i zrozumienie vs. strach i przemoc (1)
Milosc = Zrozumienie

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »