Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Milosc i zrozumienie vs. strach i przemoc (1)

Grupy

Szukaj w grupach

 

Milosc i zrozumienie vs. strach i przemoc (1)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2000-03-27 19:54:18

Temat: Milosc i zrozumienie vs. strach i przemoc (1)
Od: "Janusz H." <h...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Czy nadal kochamy życie?
[w: Erich Fromm "Miłość, płeć i matriarchat", Rebis 1997]

Pytanie, czy nadal kochamy życie, dla niektórych z Państwa może
zabrzmieć jako irytujące, a nawet jako bezsensowne. Czyż wszyscy nie
kochamy życia? Czyż to nie miłość życia jest podstawą naszych wszystkich
poczynań? Czy moglibyśmy w ogóle żyć, gdybyśmy nie kochali życia,
gdybyśmy nie starali się go utrzymywać i ulepszać? Ci z Państwa, którzy
właśnie tak uważają, i autor, który stawia to pytanie, zapewne dojdą do
porozumienia, jeśli tylko się o to postarają.
[...] Mówiąc o miłości życia, musimy najpierw ustalić, co nazywamy
życiem. Może się to Państwu wydawać proste: życie jest przeciwieństwem
śmierci. Żyjąca istota - człowiek czy zwierzę - może się samoczynnie
poruszać i reaguje na bodźce; martwy organizm nie jest do niczego
takiego zdolny, a ponadto ulega rozkładowi i nie może zachować samego
siebie, tak jak kamień czy kawałek drewna. Istotnie, jest to najbardziej
elementarna droga definiowania życia; możemy wszkakże spróbować nieco
dokładniej opisać jego właściwości. Życie stale dąży do połączenia i
zjednoczenia. Innymi słowy, życie jest procesem nieustannego rozwoju i
nieustannej zmiany. Gdy rozwój i zmiana ustają, dochodzi do śmierci.
Rozwój życia nie jest bezładny i nieustruktowany: każda żywa istota ma
własną formę i strukturę, zapisaną w chromosomach. Może ona rozwijać się
pełniej, doskonalej, nigdy jednak nie może rozwinąć się w coś, do czego
się nie zrodziła.
Życie jest zawsze procesem: procesem przemian i rozkwitu, procesem
nieustannej interakcji pomiędzy strukturą organiczną a środowiskiem.
Jabłoń nigdy nie stanie się wiśnią; ale zarówno jabłoń, jak i wiśnia
mogą stać się mniej czy bardziej pięknym drzewem, zależnie od swego
organicznego uposażenia i środowiska. Stopień wilgotności i
nasłonecznienia, zbawienny dla jednej rośliny, dla innej będzie
zabójczy. Nie inaczej jest z człowiekiem. Niestety, większość rodziców i
nauczycieli wie o ludziach mniej niż dobry ogrodnik o roślinach.
Jak powiedzieliśmy, rozwój życia nie jest bezładny i nieprzewidywalny,
lecz zgodny ze strukturalnym wzorcem, co jednak nie oznacza - w ścisłym
rozumieniu - że dają się przewidywać indywidualne cechy żywej istoty.
Stanowi to jeden z wielkich paradoksów wszelkiego życia. Życie jest
przewidywalne - a zarazem nie jest. W ogólnym zarysie wiemy, lepiej czy
gorzej, czym stanie się dowolna żywa istota; ale życie jest pełne
niespodzianek, nieuporządkowane, jeśli porównać je z porządkiem materii
nieożywionej. Jeżeli ktoś spodziewa się znaleźć "porządek" - który,
koniec końców, jest kategorią jego własnego umysłu - w istotach żywych,
ten nieuchronnie się zawiedzie. Może on, jeśli jego pragnienie porządku
jest bardzo silne, starać się wtłoczyć życie w uporządkowane wzory, by
kontrolować jego proces. Gdy zaś odkryje, że kontrola taka jest
niemożliwa, może ewentualnie, powodowany rozczarowaniem i wściekłością,
próbować zdusić i zabić życie. Zapanowała w nim nienawiść do życia,
ponieważ nie umiał się uwolnić od przymusu kontroli. Zabrakło mu miłości
do życia, ponieważ, jak mówi francuska piosenka, "miłość jest dzieckiem
wolności".
Należy dodać, że dotyczy to naszego stosunku nie tylko do życia
innych, lecz również do naszego własnego. Każdy z nas zna kogoś, kto nie
potrafi być spontaniczny, kto nigdy nie czuje się swobodnie, ponieważ
stara się kontrolować swe uczucia, myśli i poczynania, kto nie może
podjąć żadnych działań, jeśli nie wie jakie będą ich skutki, kto nie
może znieść wątpliwości, kto zapamiętale szuka pewności, a gdy nie może
jej znaleźć, często przeżywa narastającą mękę dylematów. Tacy opętani
potrzebą kontroli ludzie mogą być życzliwi lub srodzy, ale musi być
spełniony jeden warunek: obiekt ich zainteresowania musi się dać
kontrolować. Gdy potrzeba kontroli osiąga pewien punkt, psychiatra może
stwierdzić, że osoba cierpi na nerwicę obsesyjno-kompulsywną z
elementami sadyzmu. Jest to dobre określenie, jeśli chodzi o
klasyfikację chorób psychicznych. Ale z nieco innego punktu widzenia
możemy powiedzieć, że osoba ta cierpi, ponieważ nie jest zdolna kochać
życia, że lęka się życia, tak jak lęka się wszystkiego nad czym nie ma
kontroli.
Tak oto dochodzimy do zasady wszelkiej miłości, czy to miłości do
życia, czy to miłości do człowieka, do zwierzęcia, do kwiatu. Prawdziwa
miłość musi odpowiadać potrzebom i naturze swojego obiektu. Jeśli
jakiejś roślinie potrzebna jest niewielka wilgotność, to swą miłość
przejawiam w ten sposób, że zapewniam jej właśnie taką wilgotność, jaka
jest jej potrzebna. Jeśli z góry założyłem, że wiem, "co jest dobre dla
roślin" - na przykład, że dla wszystkich roślin dobra jest duża ilość
wody - to uszkodzę lub zniszczę swą roślinę, ponieważ nie byłem zdolny
obdarzyć jej miłością w taki sposób, jaki był tu niezbędny [Fromm stara
się być delikatny w swych sformułowaniach, ale IMO "niedpowiedni sposób
miłości" może być mylącym określeniem - to nie miłość, bo ona niejako
'zakłada' głębokie zrozumienie swojego "obiektu" (który przestaje być
czymś przeciwnym i oddzielonym od podmiotu) i jego potrzeb]. Nie
wystarczy po prostu "kochać", nie wystarczy "dobrze chcieć" dla innej
żywej istoty - jeśli nie wiem, czego potrzeba roślinie, zwierzęciu,
dziecku, mężczyźnie czy kobiecie, jeśli nie potrafię porzucić mego
wyobrażenia o tym, "co jest dla nich najlepsze", mej skłonności do
kontrolowania, to moja miłość staje się destrukcją, pocałunkiem śmierci.
Wielu ludzi nie potrafi zrozumieć, dlaczego, mimo że głęboko czy wręcz
namiętnie kochają daną osobę, nie otrzymują od niej miłości. Skarżą się
na okrucieństwo swego losu i nie mogą pojąć, dlaczego ich miłość nie
potrafi wywołać uczucia w drugim człowieku. Gdyby, zamiast się nad sobą
użalać i obwiniać życie, pomyśleli, czy ich uczucie odpowiada potrzebom
kochanego człowieka, czy też tylko ich własnym, utrwalonym wyobrażeniom
o tym, "co jest najlepsze", może udałoby się im odmienić tragiczny bieg
wydarzeń.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2000-03-28 22:40:44

Temat: Re: Milosc i zrozumienie vs. strach i przemoc (1)
Od: p...@f...onet.pl (Pio72) szukaj wiadomości tego autora

On Mon, 27 Mar 2000 21:54:18 +0200, "Janusz H."
<h...@p...onet.pl> wrote:

>Czy nadal kochamy życie?
>[w: Erich Fromm "Miłość, płeć i matriarchat", Rebis 1997]
>
> Pytanie, czy nadal kochamy życie, dla niektórych z Państwa może
>zabrzmieć jako irytujące, a nawet jako bezsensowne. Czyż wszyscy nie
>kochamy życia?
Nie

> Czyż to nie miłość życia jest podstawą naszych wszystkich
>poczynań?
Nie

> Czy moglibyśmy w ogóle żyć, gdybyśmy nie kochali życia,
Tak


>Niestety, większość rodziców i
>nauczycieli wie o ludziach mniej niż dobry ogrodnik o roślinach.
Człowiek jest trochę bardziej skomplikowany





> Wielu ludzi nie potrafi zrozumieć, dlaczego, mimo że głęboko czy wręcz
>namiętnie kochają daną osobę, nie otrzymują od niej miłości. Skarżą się
>na okrucieństwo swego losu i nie mogą pojąć, dlaczego ich miłość nie
>potrafi wywołać uczucia w drugim człowieku. Gdyby, zamiast się nad sobą
>użalać i obwiniać życie, pomyśleli, czy ich uczucie odpowiada potrzebom
>kochanego człowieka, czy też tylko ich własnym, utrwalonym wyobrażeniom
>o tym, "co jest najlepsze", może udałoby się im odmienić tragiczny bieg
>wydarzeń.

Coś w tym chyba jest...

Pozdr.
Pio72

Zmien Odp: na Re:
http://windows.online.pl/programy/prog06.htm#re

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-03-31 10:31:27

Temat: Odp: Milosc i zrozumienie vs. strach i przemoc (1)
Od: "kingall" <k...@k...net.pl> szukaj wiadomości tego autora

Czyż wszyscy nie
> kochamy życia?

Nie , nie wszyscy.
Czyż to nie miłość życia jest podstawą naszych wszystkich
> poczynań? Czy moglibyśmy w ogóle żyć, gdybyśmy nie kochali życia,

Tak,tak i jeszcze raz tak ...


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-04-02 13:22:16

Temat: Re: Milosc i zrozumienie vs. strach i przemoc (1)
Od: "Janusz H." <h...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Pio72 wrote:
[...]
kingall wrote:
[...]

Ależ o co Wam chodzi? To były pytania retoryczne, które autor zadał po
to, by dać do myślenia. Czyżby odwróciły uwagę większości od
najważniejszego????

Janusz

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-04-04 16:55:50

Temat: Re: Milosc i zrozumienie vs. strach i przemoc (1)
Od: "Dorrit" <ziemnik @ ceti.com.pl> szukaj wiadomości tego autora


Janusz H. napisał(a) w wiadomości: <3...@p...onet.pl>...
>Czy nadal kochamy życie?
>[w: Erich Fromm "Miłość, płeć i matriarchat", Rebis 1997]
>
> Pytanie, czy nadal kochamy życie, dla niektórych z Państwa może
>zabrzmieć jako irytujące, a nawet jako bezsensowne. Czyż wszyscy nie
>kochamy życia?

Eee, nie podnudzaj Koleś. Co u Fromma trąci myszką, u Ciebie brzmi jak
dziecinna egzaltacja starej panny. Pewnie teraz dopiero Fromma odkryłeś. Ja
już nim rzygam!
> >
> Życie jest zawsze procesem: procesem przemian i rozkwitu, procesem
>nieustannej interakcji pomiędzy strukturą organiczną a środowiskiem.

A śmierć też jest procesem. Codziennie zdycha Ci parę milionów komórek np.
kory mózgowej, która się nie regeneruje. A jak w Twoim organiźmie zacznie
rozkwitać nowotwór, to obaj pójdziecie do piachu.

>co jednak nie oznacza - w ścisłym
>rozumieniu - że dają się przewidywać indywidualne cechy żywej istoty.
>Stanowi to jeden z wielkich paradoksów wszelkiego życia. Życie jest
>przewidywalne - a zarazem nie jest.

Jak to pięknie ujął Wielki Elektryk - "Jestem za, a nawet przeciw"!

> Należy dodać, że dotyczy to naszego stosunku nie tylko do życia
>innych, lecz również do naszego własnego. Każdy z nas zna kogoś, kto nie
>potrafi być spontaniczny, kto nigdy nie czuje się swobodnie, ponieważ
>stara się kontrolować swe uczucia, myśli i poczynania, kto nie może
>podjąć żadnych działań, jeśli nie wie jakie będą ich skutki,
Tacy opętani potrzebą kontroli ludzie

Opętani ??? Rzeczą elementarnej ogłady towarzyskiej jest kontrolować swoje
emocje, myśli i zachowanie. Niekontrolowanie emocji prowadzi do histerii i
chamstwa, niekontrolowanie myśli do paranoji a niekontrolowane zachowanie do
skrajnej agresji. Człowiek nie umiejący przewidzieć skutków swojego
zachowania to psychopata lub pospolity głupiec!

. Ale z nieco innego punktu widzenia
>możemy powiedzieć, że osoba ta cierpi, ponieważ nie jest zdolna kochać
>życia, że lęka się życia, tak jak lęka się wszystkiego nad czym nie ma
>kontroli.

Ponieważ jest nieprzystosowana do życia w społeczeństwie, w efekcie czego
trafia do wariatkowa lub pierdla a w najlepszym przypadku spotyka się z
ostracyzmem społecznym.
Dorrit


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-04-04 20:04:03

Temat: Re: Milosc i zrozumienie vs. strach i przemoc (1)
Od: "Xantrix" <6...@e...pl> szukaj wiadomości tego autora


Dorrit > napisał(a) w wiadomości: <8cd7gc$spn$1@sklad.atcom.net.pl>...
>
>
>A śmierć też jest procesem. Codziennie zdycha Ci parę milionów komórek np.
>kory mózgowej, która się nie regeneruje.
----------------------------------------------------
------------------------
----
............około miliona dziennie po 25 roku życia. Wyjściowa, średnia
istoty - około 100 miliardów, w wieku 50 lat masz jeszcze 98
miliardów.....najnowsze badania dowodzą jednak, że komórki nerwowe się
regenerują co jest pocieszające bądź nie....na zdrowie...
Buziaki
X


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Milosc = Zrozumienie
Milosc i zrozumienie vs. strach i przemoc - komentarz
Trudy dnia codziennego!
postrzeganie podprogowe....
Dowod na istnienie Boga :)

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?
Trzy łyki eko-logiki ?????

zobacz wszyskie »