Strona główna Grupy pl.sci.psychologia [NTG] Znowu politycznie ...

Grupy

Szukaj w grupach

 

[NTG] Znowu politycznie ...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 178


« poprzedni wątek następny wątek »

171. Data: 2010-05-01 09:12:31

Temat: Re: [NTG] Znowu politycznie ...
Od: medea <X...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

zażółcony pisze:

> He, he ... Toć to jedna z podstawowych przyjemności
> płynących z posiadania świnki ;) Co innego chomik ;)
> Ale świnkę to akurat da się tak ułożyć, że wręcz
> czekaja wieczorem, aż ją weźmiesz do siebie, jak bierzesz
> to zaczyna się kokosić, przeciągać - i jak jest już
> bardzo dobrze i bezpiecznie to świnia się tak rozciąga,
> że wystawia tylne nogi podeszwami w górę - co jest oznaką
> absolutnego zaufania ;) Generalnie wydaje mi się, że
> mam rękę do tych stworów, wiem, jak je tarmosić w okolicach
> głowy, po uszach, skrobanie między łopatkami ... ;)
> Lata ćwiczeń :)

Nawet mi nie pisz takich rzeczy. Ja jestem przeciwniczką spania ze
zwierzętami.

> No widzisz ... Moja siostra też miała świnkę z jakimś dziwnym guzem,
> z którym weterynarz nie bardzo wiedział, co zrobić, ale wiekowo dobiła
> z tym guzem całkiem daleko, chyba ze sześć lat.

Nie, no nasza ewidentnie chora była. Nie chciała jeść i widać było, że
ją bardzo boli. Miała raka w przewodzie pokarmowym.

> Z tym stresem to jestem trochę zaskoczony. Miałem świnkę wcześniej,
> którą pies dorwał. To była jamniczka już stara, której zdaje się
> świnia się kojarzyła ze szczeniakiem, tylko jakimś takim śmierdzącym
> - wiec ją dorwała miedzy łapami i długo wylizywała (nie zauważylismy,
> na wakacjach pod namiotem to było). Prawie ją wylizała z sierści
> - ale świnia zniosła to dzielnie i wydobrzała. Z kotem też sobie
> radziła: nasz czarny kocur lubił się z nią tak 'bawić' jak byl jeszcze
> młody, że jej lekko wpijał pazury w tyłek i podgryzał. A świnia raz
> zrobiła taki numer: gwałtowny wyskok, obrót i ciach kotka milusia
> w nos. Jeden szybki i precyzyjny atak, a kot był załatwiony na cacy -
> wielka kropla krwi na nosie, uszy po sobie, totalne zaskoczenie.
> Odtąd świnia, samiec, miała święty spokój i właściwy szacunek.
> Stąd miałem być może trochę mylne wyobrażenie o świnkach jako
> jednak nie takich znowu lękliwych. Może być też różnica między
> samcami a samicami.
> Samiczki są generalnie znacznie spokojniejsze. Teraz też chyba mamy
> samca i samicę i charakterki mają bardzo różne.

Faktycznie masz spore doświadczenie ze świnkami. Nasza świnka była
wyjątkowo lękliwa od samego początku, nawet za bardzo nie dawała się
brać na ręce. Udawało się ją zwabić jedynie na liść sałaty albo świeżego
ogórka, które uwielbiała. Co było dla mnie dziwne, bo pamiętałam moje
świnki z dzieciństwa, które same do rąk nam właziły.
No nic, może się zdecydujemy na nową.

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


172. Data: 2010-05-01 11:13:36

Temat: Re: [NTG] Znowu politycznie ...
Od: Zorrmoran <z...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sat, 01 May 2010 11:12:31 +0200, medea napisał(a):

> Nawet mi nie pisz takich rzeczy. Ja jestem przeciwniczką spania ze
> zwierzętami.
Może nie do końca się rozumiemy. Nie śpięz nimi, tylko lubięsobie
wieczorem wziąć do łóżka na kilkanaście minut.
Kwestia bycia zasikanym też jest do wyrobienia. Świnki
wbrew pozorom nie sikają gdzie popadnie, pod siebie,
tylko mają pewne zasady i towarzyszący im sposób zachowania.
Można to wyczuć i potem na 90% przypadków wiesz, kiedy zaraz będzie
sikanie - i szybko odkładasz do klatki.

> Faktycznie masz spore doświadczenie ze świnkami. Nasza świnka była
> wyjątkowo lękliwa od samego początku, nawet za bardzo nie dawała się
> brać na ręce. Udawało się ją zwabić jedynie na liść sałaty albo świeżego
> ogórka, które uwielbiała. Co było dla mnie dziwne, bo pamiętałam moje
> świnki z dzieciństwa, które same do rąk nam właziły.
> No nic, może się zdecydujemy na nową.

Też sięnad tym zastanawiam teraz. Ta, co teraz zdechła też była
stosunkowo lękliwa, te dwie, co mamy teraz - zupełny spokój i luzik.
Mam kilka przemyśleń, ale podzielę się później ;)
Trza iść z dzieciakami na dwór ;)

--
Co w szkole piszczy:
- Proszę Pani, a moja mama daje mojemu bratu takie żrące lizaki,
że aż mu czasem krew leci !

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


173. Data: 2010-05-01 12:07:59

Temat: Re: [NTG] Znowu politycznie ...
Od: vonBraun <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Zorrmoran wrote:

> Dnia Sat, 01 May 2010 11:12:31 +0200, medea napisał(a):
>
>
>>Nawet mi nie pisz takich rzeczy. Ja jestem przeciwniczką spania ze
>>zwierzętami.
>
> Może nie do końca się rozumiemy. Nie śpięz nimi, tylko lubięsobie
> wieczorem wziąć do łóżka na kilkanaście minut.
> Kwestia bycia zasikanym też jest do wyrobienia. Świnki
> wbrew pozorom nie sikają gdzie popadnie, pod siebie,
> tylko mają pewne zasady i towarzyszący im sposób zachowania.
> Można to wyczuć i potem na 90% przypadków wiesz, kiedy zaraz będzie
> sikanie - i szybko odkładasz do klatki.
>
>
>>Faktycznie masz spore doświadczenie ze świnkami. Nasza świnka była
>>wyjątkowo lękliwa od samego początku, nawet za bardzo nie dawała się
>>brać na ręce. Udawało się ją zwabić jedynie na liść sałaty albo świeżego
>>ogórka, które uwielbiała. Co było dla mnie dziwne, bo pamiętałam moje
>>świnki z dzieciństwa, które same do rąk nam właziły.
>>No nic, może się zdecydujemy na nową.
>
>
> Też sięnad tym zastanawiam teraz. Ta, co teraz zdechła też była
> stosunkowo lękliwa, te dwie, co mamy teraz - zupełny spokój i luzik.
> Mam kilka przemyśleń, ale podzielę się później ;)
> Trza iść z dzieciakami na dwór ;)
>
Nawiasem, w lajftajmie miałem dwa koty. Pierwszy o ksywce "Kocurek" był
chyba zwierzęcym "Bodhisattwą"-przynajmniej tak funkcjonował w rodzinie.
Niezwykle spokojny, niezależny ale lubiący wtedy gdy to wybrał
nawiązywać kontakt. Po kilkugodzinnym rozstaniu zawsze pamiętał o tym
aby przywitać domownika. Jeśli podpadliśmy mu ograniczając (co było
czasem nieuniknione) jego wolność bywał nieco obrażony - lekko aby nie
zrobić krzywdy "gryzł" osobę która mu podpadła. Chętnie eksplorował nowe
rejony np. zabrany na wczasy. Miał zaufanie do ludzi - pamiętam jak w
pogoni za wiewiórką próbował wejść wyżej na drzewo typu "no way out".
Staliśmy wszyscy na tarasie i jak jeden mąż krzyknęliśmy "KOCUREK!!!"
wiedząc, że nie zejdzie jeśli pobiegnie dalej. Stanął, oprzytomniał,
popatrzył na nas i zeskoczył. Potrafił przewidywać wydarzenia, to że
wracam do domu słyszał już gdy wyszedłem z windy(to było dość daleko od
drzwi mieszkania i po drodze były drzwi zabudowy). Zaczynał wtedy
domagać się wypuszczenia do przedpokoju aby się przywitać. Uwielbiał
"walczyć" na całego z moją ręką ubraną w rękawiczkę, gdy jednak ręka nie
była osłonięta stawał się dardzo delikatny. Nie bał się obcych -starał
się zapoznać z nowymi osobami.Jeśli w domu działo się coś nowego witał
mnie dłużej - miaucząc długo, jakby próbował przekazać że coś się stało.
Niezwykle sprawny ruchowo - wykonywał skoki pomiędzy szafami tuż pod
sufitem "omijając" lampę. A, i był to piękny, czarny kocur,(zawsze
starannie się wylizywał, "na błysk"),który zwracał uwagę - ludzie
przechodzący obok domku wczasowego czasem przystawali i nawiązywali
rozmowę w stylu "Jaki piękny kot...". Zdechł przedwcześnie - na jakiegoś
kociego wirusa atakującego narządy wewnętrzne, na stole operacyjnym,
gdzie próbowano połatać mu zniszczone jelita.Nie sądziłem że śmierć
zwierzęcia może być dla mnie tak przygnębiająca.

Drugi kot (nawiasem wzięty z domu rodzinnego pewnego znajomego
polityka...) był wcześnie odrzucony przez matkę - nie lubiła go tak
bardzo, że trzeba było go izolować. Ma ksywkę "Persik". Jest z nim sporo
problemów. Boi się obcych i zmian miejsca. Takie sytuacje skutkują
wielodniowym szokiem. Kilkakrotnie "przez pomyłkę" polował na części
ciała domowników - vonBraunową ugryzł w nocy tak, że potrzebowaliśmy
pomocy lekarskiej. Nie różnicuje sytuacji realnych i zabawowych. Nie dba
o swoją sierść, jest stale jakby "przybrudzony" i potargany. Protestuje
przeciwko czynnościom "higienicznym" jak wyczesywanie - co "Kocurek "
dla odmiany bardzo lubił. Próbuje polować ale ma kłopot z różnicowaniem
obiektów "zwierzęcych" od innych (np. ruszającej się trawy czy liścia)
mimo,że co dzień jest wogródku."Kocurek" załapał to w jeden dzień
wywieziony na wczasy. Boi się silnych bodców - np bardzo zimnych lub
mokrych powierzchni, głośnych dźwięków. Nie jest zbyt sprawny ruchowo,
ma problem z wskoczeniem na szafkę w kuchni. Śmieci i roznosi swój
"piasek" ("Kocurek" wchodził i wychodził do kuwety tak, ze nie trzeba
było prawie zupełnie sprzątać wokół). Czasmi mamy go serdecznie dość.

pozdrawiam
vonBraun

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


174. Data: 2010-05-01 22:15:13

Temat: Re: [NTG] Znowu politycznie ...
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sat, 1 May 2010 13:13:36 +0200, Zorrmoran napisał(a):

>> No nic, może się zdecydujemy na nową.
>
> Też sięnad tym zastanawiam teraz. Ta, co teraz zdechła też była
> stosunkowo lękliwa, te dwie, co mamy teraz - zupełny spokój i luzik.

Rozmowa jak o meblach...

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


175. Data: 2010-05-01 22:23:11

Temat: Re: [NTG] Znowu politycznie ...
Od: medea <X...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

Ikselka pisze:
> Dnia Sat, 1 May 2010 13:13:36 +0200, Zorrmoran napisał(a):
>
>>> No nic, może się zdecydujemy na nową.
>> Też sięnad tym zastanawiam teraz. Ta, co teraz zdechła też była
>> stosunkowo lękliwa, te dwie, co mamy teraz - zupełny spokój i luzik.
>
> Rozmowa jak o meblach...

Jak wycięłaś, taka rozmowa.

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


176. Data: 2010-05-01 23:05:34

Temat: Re: [NTG] Znowu politycznie ...
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Fri, 30 Apr 2010 08:51:20 +0200, zażółcony napisał(a):

> Powiedziałem że z tym natychmiastowym zakupem to się pospieszyli
> i walnąłem wprost, że przecież jak on albo mama umrze, to nie pojedziemy
> natychmiast do sklepu kupić sobie nowej babci i dziadka.

Skąd wiesz, kto z Was pierwszy w kolejce? Skad masz pewność, że to Ty
będziesz tym, który będzie miał problem ze "sklepem"? - zarozumiałość ludzi
w kwestii śmierci jako zjawiska "na dziś" ich niedotyczącego co rusz
przyprawia mnie o zdziwienie. A należy żyć tak, jakby za chwilę samemu
miało się umrzeć. Ktoś mądry tak powiedział.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


177. Data: 2010-05-10 08:30:49

Temat: Re: [NTG] Znowu politycznie ...
Od: zażółcony <z...@y...on.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "vonBraun" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:hrh5l1$pag$1@news.net.icm.edu.pl...

> Nawiasem, w lajftajmie miałem dwa koty. Pierwszy o ksywce "Kocurek" był
> chyba zwierzęcym "Bodhisattwą"-przynajmniej tak funkcjonował w rodzinie.
[...]
>
> Drugi kot (nawiasem wzięty z domu rodzinnego pewnego znajomego
> polityka...) był wcześnie odrzucony przez matkę - nie lubiła go tak
> bardzo, że trzeba było go izolować. Ma ksywkę "Persik". Jest z nim sporo
> problemów. Boi się obcych i zmian miejsca. Takie sytuacje skutkują
> wielodniowym szokiem. Kilkakrotnie "przez pomyłkę" polował na części ciała
> domowników - vonBraunową ugryzł w nocy tak, że potrzebowaliśmy
[...]

;)
Koty to mocne zawodniki, też w lifetimie sporo się miało z nimi do
czynienia,
mój ojciec zawsze je lubił.
Jeden z tych, z którym spędziłem kawałek życia, to był czarny zabijaka.
Mieszkaliśmy na parterze, z ogródkiem, więc koty u nas same wybierały,
gdzie chca żyć - u nas, czy na dworze (czasam z wyraźną 'podpowiedzią':
'na dwór !' z naszej strony). Starą małą lodówkę przerobiliśmy na budę
- wkładając nawet do niej poduszkę elektryczną - i w niej w najgorsze
mrozy jej mieszkaniec mógł sobie zupełnie na luziku pomieszkiwać,
inne koty mogły tylko pozazdrościć.
Lodówka była też pewną koniecznością. Czarny zabijaka wybrał
sobie życie, w którym zdarzało mu się znikać na całe dni, tygodnie, a nawet
raz zniknął na kilka miesięcy - myślelismy, że już po nim. A on wrócił.
Ale często wracał w bardzo złym stanie. Był cały w bliznach, uszy
poszarpane. Raz wrócił w takiej postaci, że nie wiedzieliśmy w ogóle
co mu jest - jedno oko miał całkowicie krwisto-żółte, zaropiałe, ślinotok,
chwiał się i dziwnie zachowywał ... itp itd. Wścieklizna ? Była zima,
a my go w ogóle nie wpuścilismy do domu - siedział w lodówce,
dostawał jedzenie - ale wszystko na dystans, w rękawiczkach - czekaliśmy,
aż padnie. A on wyzdrowiał ... Oko - bez śladów, że coś było nie tak.
Byliśmy zadziwieni.

Z czasem jednak było widać, że się starzeje i albo był potrącony przez
samochód, dostał z kija w kręgosłup - albo jakieś paskudne pasożyty.
W każdym bądź razie miewał okresy wyraźngo niedowaładu w tylnych
nogach. Raz większy, raz mniejszy. A pewnego dnia, w okresie
wyraźnego niedowładu - po prostu zdechł u nas, 'na swojej ziemi',
na trawie w ogródku. Sąsiad z góry go pochował.

Następny kocur był inny. Spokojniejszy. Większy i bardziej
puszysty. Szary, z delikatnym, rozmytymi biało-czarnymi pręgami.
Pieszczoch. Zasady podobne jak u poprzednika. Ale tego wyraźnie
bardziej ciągnęło do domu. Do poduch i pościeli. Co nie znaczy, że
nie znikał. Owszem - jak poprzednik miał swoje życie, swoje walki,
swoje terytorium. Ale chyba miał też większy luz, większą naturalną
siłę przebicia w środowisku. I sprowadził pannę do lodówki ;)
Znowu nasze zadziwienie: otwieramy balkon - a tam z lodówki pryska
nie nasz pieszczoch, ale jakaś obca kotka ! Rzecz rzadka - toć
to zupełnie dziki kot był. A trzeba dodać, że w Wielkopolsce, w tym
w Poznaniu, koty nie cieszą się takim szacunkiem, jak np. w miastach
portowych (mieszkam teraz w Trójmieście i koty maja tu o dużo lepiej).
Człowiek jest tam dla kota generalnie śmiertelnym wrogiem, którego
omijać należy z daleka.
No więc z lodówki prysnęła kotka. Wkładam rękę, macam - i wymacałem
maleństwo, jeszcze z przyschniętym kawałkiem pępowiny ;)

Chodzą słuchy, że koty-samce - są bardzo nieżyczliwe dla młodych kotków.
Że generalnie je zabijają (jeśli nie swoje) lub się w najlepszym razie w
ogóle
nie interesują (jeśli swoje). No więc pieszczoch złamał te stereotypy.
Kocica goniła go, trzymała z daleka od małego. Ale pieszczoch, w sposób
zupełnie niezwyczajny, bardzo poczuwał się w ojcowskim obowiązku
i w sposób nieporadny, szukajac luk w obronie kocicy, przyniósł małemu
jedzenie. O ile dobrze pamiętam - wtedy ocenilismy, że chęci miał dobre,
ale jedzenie dla małego raczej nieprzydatne - to chyba była jakaś wielka
ryba, której młody nawet ugryźć jeszcze nie umiał.
Kocica trzymałą się od nas na dystans, z daleka, ale młodego pozwalała
nam dotykać i sięz nim bawić. Dokonała ryzykownego eksperymentu
zaufania na swoim potomstwie.
Pewnego razu pieszczoch zniknął, jak wiele razy wcześniej - i już się nie
pojawił. Najbardziej tęskniła za nim siostra - bo to u niej najbardziej
testował wcześniej wszelkie poduchy i kołdry.

Mi pozostalo po tym takie silne wrażenie, że u zwierząt również bardzo
silnie funkcjonują 'przyczyny środowiskowe', a nie tylko genetyka
i instynkty. Motyw z rybą podarowaną małemu kotkowi był IMHO
bezpośrednim następstwem tego, jakie dzieciństwo miał sam pieszczoch
- pełne troski i rodzinnej wrażliwości.

To tyle o kotach ;)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


178. Data: 2010-05-27 13:47:53

Temat: Re: Znowu politycznie ...
Od: ludwik <k...@m...montclair.edu> szukaj wiadomości tego autora

This is not a commercial advertising, The FREE book I am promoting
does not generate money to anyone.


Dear colleagues,

1) As per our previous correspondence, I want you to know about my new
book. Anyone can now read it ONLINE. And it is FREE.

The URL is

http://csam.montclair.edu/~kowalski/life/intro.html


2) Please share this URL with all who might be interested. Thank you
in advance.


The title is: "Diary of a Former Communist: Thoughts, Feelings,
Reality."

This 2010 book is my autobiography. It is based on a diary I kept
between 1946 and 2004 (in the USSR, Poland, France and the USA).

3) Comments, as always, will be appreciated. I expect my book to be
readable by all browsers and under all operating systems. (Please send
me a private message immediately if the content is not clearly
displayed on your computer screen.)

Ludwik Kowalski
Professor Emeritus
Montclair State University (USA)
k...@m...montclair.edu

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 ... 17 . [ 18 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Dlaczego u nas nie jest tak ładnie? :(
Radocha !!
Właśnie słyszałem w wiadomościach.
Złodziej?
Re: Nokaut paranoików od teorii spiskowych

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »