Napiwki w salonach - pytanie być może naiwne

Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.man.poznan.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: "Nika" <m...@N...gazeta.pl>
Newsgroups: pl.rec.uroda
Subject: Napiwki w salonach - pytanie być może naiwne
Date: Wed, 4 Dec 2002 10:51:04 +0000 (UTC)
Organization: Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl
Lines: 13
Message-ID: <askmmo$4pn$1@news.gazeta.pl>
NNTP-Posting-Host: 195.116.9.119
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.gazeta.pl 1038999064 4919 172.20.26.239 (4 Dec 2002 10:51:04 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Wed, 4 Dec 2002 10:51:04 +0000 (UTC)
X-User: mmoni
X-Forwarded-For: port23.kki.krakow.pl, w3cache.kki.pl
X-Remote-IP: 195.116.9.119
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.rec.uroda:16090
Ukryj nagłówki

Nie mam dużego doświadczenia w chodzeniu do fryzjera, bo przez lata hodowałam
warkocz – monstrum i w związku z tym moje pytanie, być może głupawe. Ile
wypada dać napiwku obsługującej nas pani/panu? Tak jak Amerykanie w
restauracji 10% wartości rachunku, czy mniej, czy więcej? Nigdy tego nie
wiem i zawsze czuję się strasznie niezręcznie. Aha, a jeżeli obsługuje nas
sam/a właściciel/ka salonu, to chyba się napiwku nie daje? Wątpliwości moje
tyczą również kosmetyczek.

Zagubiona

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/