Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Narzekania intelektualisty

Grupy

Szukaj w grupach

 

Narzekania intelektualisty

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 3


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2006-11-13 10:28:37

Temat: Narzekania intelektualisty
Od: "Duch" <n...@n...com> szukaj wiadomości tego autora

Taki ciekawy fragment znalazlem przez przypadek.
Nie za bardzo utozamiam sie z tym co profesor okresla w tekscie jako
"elity", czy "intelektualisci,"
ale artykul moze byc baza do dyskusji.
Ciekawe jest to ze profesor chce jakby rzadu intelektualistow nad masami.

"To, co niewatpliwie zobaczylismy w Wielkim Bracie, to kres autorytetu,
pojmowanego jako element tradycji - zwyciezyla ekspansywna codziennosc,
która niektórzy nazwa wulgarna - beda mieli tylko malutka czastke racji. To
zas, co z tego wynika, to koniecznosc przemyslenia swojej pozycji spolecznej
przez inteligencje i intelektualistów - ich roli jako grupy opiniotwórczej,
jako instytucji myslowego odniesienia.
Zobaczylismy bowiem swiat wszechwladnego spektaklu i narcystycznego
zachowania widza, dla którego najbardziej fascynujace jest ogladanie samego
siebie. "Wielki Brat" mówi przede wszystkim o braku umiejetnosci wlaczenia
sie intelektualistów w dynamiczna kulture codziennosci. "Masy" zobaczyly
swoje odbicie i bylo ono - jak zwykle - medialne i sztuczne. Ale
intelektualisci takze cos z tego wyciagneli. To, co wydaje mi sie
najistotniejsze w tej calej sprawie, to bezsporny fakt, ze "Wielki Brat"
pokazal nas - intelektualistów i madrali wszelkiego rodzaju - w
niesympatycznym swietle. To znaczy: pokazal, ze nas nie ma w codziennych
pokojach zwyczajnych Polaków. Ze bez ksiazki (albo tylko z jedna), bez
prasy, bez powaznej muzyki, opery i teatru, dobrego kina mozna przezyc i
miec sie zupelnie niezle - byc zadowolonym i nawet szczesliwym. Uczestnicy
tej zabawy nie sa glupcami, prymitywami czy lumpami: sa zwyczajnymi
Polakami, którzy prowadza chaotyczne rozmowy o niczym, maja "swoja
madrosc" - i w tej ich codziennosci mijaja sie z reprezentantami kultury
wysokiej i "dziedzictwa".
Intelektualisci przez dziesiatki lat usypiali spoleczenstwo arkadyjskimi
wizjami sfery publicznej lub - przeciwstawnymi - zagrozeniami bagna masowej
kultury popularnej. Formulowano te opinie z wysokosci katedr, ambon i
salonów. Teraz chodzi o cos zupelnie innego i pozornie prostszego: trzeba
byc razem z pogardzanymi masami, zasiadac przed tym samym ekranem
telewizora, próbujac rozmawiac o tym, jak oni rozumieja przedstawiony na nim
swiat. Wytwory kultury (wszelkiej, bezprzymiotnikowej) od lat
odzwierciedlaly w rozmaitym stopniu tozsamosc czlowieka, natomiast
dzisiejsza kultura medialna w wiekszym stopniu kreuje postac uzytkownika,
bedac - jak chca niektórzy teoretycy - "powloka rzeczywistosci".
Przed elitami staje wielkie zadanie uczenia sie mediów, polubienia ich i
prowadzenia komunikatu z masami na tym wlasnie obszarze. Czy elity sa
swiadome, ze niepowodzenie, czy tylko brak entuzjazmu, w realizacji tego
gigantycznego zadania zepchnie je do wiezy, która juz dluzej nie bedzie
zbudowana z kosci sloniowej, lecz stac sie moze gigantycznym panoptikonem
Benthama-Foucaulta lub synoptikonem w interpretacji Zygmunta Baumana? Tam
juz tylko izolacja, samotnosc w pelnym swietle i wszechwladna kontrola
administratora, o którym niewiele wiadomo. Problem w tym, ze jesli
przyszlosc musi polegac na kontrolowaniu i hegemonii poprzez kulture masowa,
to intelektualisci odwracajac sie od niej, skazuja sie z góry na porazke."

Calosc:
http://www.tygodnik.com.pl/numer/2710/godzic.html

Duch


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2006-11-13 12:14:29

Temat: Re: Narzekania intelektualisty
Od: "Pakosław " <b...@W...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora


> Ciekawe jest to ze profesor chce jakby rzadu intelektualistow nad masami.
>
> salonów. Teraz chodzi o cos zupelnie innego i pozornie prostszego: trzeba
> byc razem z pogardzanymi masami,

Nie wydaje mi się, wprawdzie pan profesor używa jakiegoś wydziwionego języka i
ma - jak wielu jajogłowych - problem z jasnym wyrażaniem myśli, ale chyba
właśnie o to mu chodzi ;) Tzn. odbieram jego tekst jako sugestię, że
"intelektualiści" zamiast wygłupiać się i narzekać na ludzi powinni w końcu
pogodzić się ze światem, bo i tak tego co jest nie zmienią, a jeszcze trochę i
staną się osobną enklawą, która totalnie odizoluje się od reszty.

Myślę, że akurat tutaj profesor ma rację - świat "intelektualistów"
(przynajmniej w naszym kraju) to taka mieszanka XIX wieku (pozytywizm) i
gomułkowszczyzny (reprezentowanej przez prakseologię Tatarkiewicza) ;)

Paco

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2006-11-13 12:20:48

Temat: Re: Narzekania intelektualisty
Od: ntech <u...@n...ssn.pl> szukaj wiadomości tego autora

Data: 13.11.2006 - autor: Duch - treść:
> Teraz chodzi o cos zupelnie innego i pozornie prostszego: trzeba
> byc razem z pogardzanymi masami, zasiadac przed tym samym ekranem
> telewizora, próbujac rozmawiac o tym, jak oni rozumieja przedstawiony na nim
> swiat.
Rewolucja kulturalna na wzór Przewodnicząego Mao rozwiązałaby problem.
Elyty do pługa !

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

librix czesc mam pytanie odnosie tych kar
Waszym zdaniem....
obecny patriotyzm
Blizna na twarzy.
Nowa wersja znanego forum neurokognitywistycznego

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »