Data: 2003-07-28 10:18:47
Temat: Nawet nie prośba
Od: "dipsom_ania" <d...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Szczególnie że ostatnio nie spotkałam się z odzewem. Najwidoczniej w
konkretnych przypadkach jesteście bezradni.
Tak sobie popiszę co by se ulżyć.
Mój kolega zadzwonił znów. Kolega monologowy.
Nie wiem jak się zachowywać by Mu pokazać, że "rozmowy" z Nim nie sprawiają
mi przyjemności, wręcz przeciwnie. Ostatnim razem robiłam mnóstwo aluzji,
dziś skłamałam prosto w głos, co nie leży w moim charakterze, ale i to na
nic się zdało. On nie kapuje delikatnych mniej i bardziej aluzji.
Nawija.
Może dziś nawijałby i pół godziny gdyby nie moje skrócenie rozmowy. Wiem że
konczy ten, kto dzwoni, ale przy Nim część "reguł" zostaje powykrzywiana. Z
Nim jest absurdalnie inaczej.
Do pytania, jak się zachować w tym konkretnym przypadku (a co gorsza
będziemy się spotykać znów od czasu do czasu od września i trudniej jest
przerwać wtedy Jego długie monologi) mogłoby dojść pytanie, skąd to się
bierze, czy to rodzaj choroby (z pewnością) - i nie jestem w tym momencie
cyniczna, naprawdę mnie to zaintrygowało. Mogłoby, ale po ostatnim razie
straciłam nadzieję na konkretną odpowiedź, poradę, więc sobie ot tak
pomarudziłam dziś :(
Jest bardzo zdolnym Artystą, ale niesamowicie upierdliwą istotą ludzką.
PS. Bo może tak naprawdę nie ma dobrej porady w tym przypadku... Jak
jednocześnie asertywnie i dobitnie albo ukrócić znajomość albo dać
przynajmniej do zrozumienia że nie jesteśmy zainteresowani słuchaniem danej
Osoby... :(
Ania
|