Data: 2004-03-03 14:00:01
Temat: Nawracające stany depresyjne
Od: "Hania " <v...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witam,
po dłuższym (prawie rok) niewidzeniu specjalisty musiałam tam zawitać:
problemy ze snem, koncentracją, wiecznie zły humor - stan takiej bylejakości
trwa od miesiąca...niby nic, da się z tym żyć, funkcjonuję niby-normalnie
(praca, nauka języków, jakaś siłownia, znajomi, puby), ale sama zauważam te
diabelne lęki-takie okropne chwile: ściska w dołku i strach, że będzie
gorzej. Bywało gorzej: przed maturą (10 lat temu), przy "przeuczeniu" streees
taki, że idąc do szkoły bałam się o koniec świata. Źle wpakowane uczucia i
nerwy z tym związane (jakiśtam rozwód bez orzekania o winie-sierpień, ale
równo rok temu pierepałki rozstaniowe, za to sama sie winię "jak ja się
mogłam wpakować w tak beznadziejny związek!!"), jakieś "normalne" kłopoty
finansowe (skoro na nowy ciuch i pubik od czasu do czasu starcza, to nie jest
źle, mieszkanie (czynsz płaci mama, to ci dopiero złota instytucja),
autko...). Że ludzie mają gorsze problemy? Że nie starcza im na chleb,
komornicy nad głową? No właśnie, tym bardziej mnie to wkurza w mojej własnej
personie, że taka krucha, za krucha! Kiedy i czy w ogóle się to skończy? Wiem
tylko, że mam problem z samooceną-za niską, boję się starać o awans, nie
poznaję się wręcz, bo zawsze byłam pyskata (właśnie: nie asertywna, ale
pyskata), a tu taka mysz pod miotłą. Leki są na dziś świetnym rozwiązaniem-
muszę się wzmocnić. Doktorka (sympatyczna i imo rzeczowa, "choć młoda i
najkrótsza kolejka do niej" a mi się do pracy spieszyło ;-))) namawia na
terapię na oddziale dziennym, hmm, mogłabym wykorzystać z bólem serca urlop,
no ale co, jeśli to nic nie da? (na psychoterapeutę mnie nie stać) Może
niektórzy tak mają i będą mieć od czasu do czasu? :(
Dziękuję za uwagę, jeśli komuś się chciało czytać.
Pozdrawiam,
Hania
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|