Data: 2005-07-12 14:36:48
Temat: Nirwanę zaliczam i chwalę :)
Od: Kruszyzna <k...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
A dlaczego zaliczam? A bo wygrałam w konkursie [1] zestaw AA Ciało
Wrażliwe: 2 balsamy, 4 żele pod prysznic, krem do rąk i krem do stóp. No
i chcę pochwalić/ocenić co nieco.
1)krem do stóp
Wchłania się strrrrrasznie długo i rzeczywiście, jak przykazał
producent, trzeba go stosować na wieczór. Ma się też wrażenie jakby
spoconych stóp bezpośrednio po nasmarowaniu. Za to rano - ach, cud-miód,
skóra miękka, nawilżona i - co bardzo ważne dla mnie - naprawdę zmiękcza
pięty. Do tego jest bardzo wydajny skurczybyk, wystarczy niewielka
ilość, żeby porządnie nasmarować stopy. Zapach - mentolowy, może być.
2) krem do rąk
Dlaczego o zapachu malin? Malin jest zatrzęsienie, inwazja. Ja nie mam
nic przeciwko, ale teraz jest wszystko z malinami, a krem mógłby być,
dajmy na to, ananasowy. Poza tym potrzebuje trochę czasu na wchłonięcie
się, za to mogę z ręką na sercu powiedzieć, że to jednen z dwóch
najlepszych kremów do rąk, jaki miałam w życiu. Odżywia i nawilża
dłonie. Zapach malinki trochę chemiczny, ale znośny.
3) peeling pod prysznic z ekstraktem z borówek (właściwie żel peelingujący)
To nie jest papier ścierny w żelu, więc wielbiciele solidnego drapania
będą zawiedzeni. Jest dość delikatny, natomiast bardzo dobrze się pieni
i dobrze myje. Skóra po użyciu peelingu jest gładka, ale nie rzuca na
kolana. Dla mnie w sam raz, bo ja jestem z gatunku księżniczek na
ziarnku grochu - ma być delikatnie :) Z wydajnością jest dość średnio -
ta butelka na pewno skończy się najszybciej. Jest dość rzadki. Zapachu
borówek (rozumianych po krakowsku jako czarne jagody) nie zauważyłam.
Pachnie ładnie, ale kompletnie nieowocowo.
4) żel pod prysznic z kompleksem antycellulitowym i ekstraktem z limonki
(czy jakoś tak)
Czuć zapach cytrynowy. I to tak dyskretnie, ładnie. Ja cytrynie ogólnie
mówię stanowcze nie. Nie znoszę jej w każdej postaci, począwszy od
plasterka w herbacie (herbaty też nie lubię), na lukrze cytrynowym
kończąc. Tu natomiast ta cytrynka przypadła mi do gustu. Nienahalna,
smaczna. Żel świetnie się pieni, fajnie myje, wyraźnie odświeża, a skórę
zostawia gładką i jędrną. W działanie antycell. nie wierzę, a i czas
używania za krótki, żeby można było coś zauważyć. Poprawia humor. I
kolor ma ładny :)
5) emulsja do ciała antycellulitowa.
To cytrynka-limonka w balsamie. Dość gęsty on, ale tak na akuracik, bez
przesady. Pachnie już bardziej chemicznie niż jego odpowiednik w żelu,
ale nadal ładnie. Potrzebuje chwili, żeby się wchłonąć. Tu muszę
powiedzieć, że w działaniu ujędrniającym żółty Garnier jest znacznie
lepszy. Garnier wręcz naciąga skórę. Ten balsam, AA, w znacznie
mniejszym stopniu, natomiast bardzo dobrze nawilża. Skóra rano (po
wieczornej aplikacji) jest rzeczywiście nieco ujędrniona, ale
jednocześnie miękka i nawilżona. Szczerze polecam. Działanie antycell.
proponuję zapisać jako "działania marketingowe" :)
6) żel pod prysznic malinowy
No, znowu te maliny. Żel bardzo dobrze się pieni, jest dość wydajny,
bardzo ładnie pachnie. Po prostu porządny. Nie jakiś tam kombajn, nie
obiecuje, że zmyje naczynia i psa wyprowadzi, ot, myje i robi to na
piątkę :)
7) balsam do ciała z masłem shea.
Mmmmmmrrrrrrrrr.... I niech to wystarczy :) No, dobra, świetnie nawilża :)
8) kremowy żel pod prysznic
Bardzo ładnie pachnie, bardzo dobrze myje i też nie obiecuje gruszek na
wierzbie. Na pięć.
[1] Zaczynam podejrzewać, że mam szczęście. To moja ósma lub dziewiąta
wygrana :D
Uff. To tyle. Ponieważ przez najbliższe pół roku zaoszczędzę na żelach
pod prysznic, mogę z czystym sumieniem rujnować się na coś innego :)
Krusz.
--
Kruszyna
GG 3084947
"Primum non stresere..."
|