No więc tak... Nachlany ździebko generał pląta się po kabinie niczym po
własnym garażu i za wszelką cenę stara się udowodnić, że to on jest
mistrz-szefunio, co to nie takie rzeczy sadzał na ziemi, i nie takie
figury w powietrzu wykręcał. Przeto nie będzie mu tu jakiś major
podskakiwał i fochy stroił, i z powodu jakiejś gównianej mgły srał w
gacie i obciach mu robił przed prezydentem. Od debilnych debili
uchowaj nas panie.



Zdaje się, że tym razem raczej nie nachlany prezydent podjął decyzję
jakby był totalnie nachlany, i myśląc tylko i wyłącznie o własnej
kampanii wyborczej, zorganizował dupny wylot masy ludzi pod
martyrologicznym pretekstem, tylko po to, by zdjątka do wyborczego
klipu wyszły atrakcyjnie, i tak narodowo-patriotycznie. Od debilnych
debili uchowaj nas panie.


Na pewno trzeźwy (bo do kieliszka nie sięga), acz dziwnie rozedrgany
szef prezydenta, owija kota ogonem, tyle że nie własnego, i na siłę
wszystkim próbuje udowodnić, że nie ważne co jest białe a co jest
czarne, liczy się jedynie co w tej kwestii ustali PiS. Ekspert
Kaczyński na temat sztuki pilotażu i nawigacji wie więcej niż wszyscy
eksperci po tej i po tamtej stronie razem wzięci. Od takich debilnych
debili uchowaj nas panie.


Karne stado potakiewiczów i płaszczaków dowodzonych w imieniu wodza
przez posła Płaszczaka, zgodnie z rozkazem, wchodzi na sejmową mównicę
i wygłasza krótkie komunikaty pilnie przez całą noc pisane przez
fachowca od peruk pewnie. Komunikaty są bowiem tak faliste, jak
faliste są włosy tego wyedukowanego perukarza. I powołują się te
płaszczaki na tak zwaną godność bardzo chętnie, nie wiedząc za bardzo
cóż to słowo znaczy, bo inaczej w ogóle tam by ich nie było. Od
debilnych debili uchowaj nas panie.


Od innych debilnych debili też nas racz uchować panie, ale niestety
czasu i miejsca tu nie ma, by wszystkich sprawiedliwie wymienić. Nie
debilnym debilom i nielicznym normalsom współczuć należy, że żyć im
przyszło w debilnym kraju. W miejsce orła, Kaczyńskiego godłem
uczyńcie, i wtedy choć jedna rzecz w tym kraju będzie normalna, czyli
na właściwym miejscu.
A na koniec bez jaj i całkiem poważnie. W dupie już mam całą tę
katastrofę, w dupie mam kto jest winny a kto nie, oraz szczególnie mam
w dupie czy mgła była sztuczna a lotnisko prawdziwe, czy może
odwrotnie. Pieprzę to wzdłuż, wszerz i koncertowo. To psie ujadanie
tych wszelakich płaszczaków, ten skowyt i skamlenie, spowodowało, że
nienawidzę tego tematu bardziej niż swojego byłego nauczyciela
matematyki, wyjątkowego chuja i mendę. Ba, nawet nie współczuję już
rodzinom ofiar, a ich widok totalnie mnie wkurwia. Czyżbym był
wyjątkiem?
http://revelstein.blox.pl/2011/01/2089.html