« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2004-10-29 11:45:23
Temat: Re: o Wloszkach i kawieDnia 2004-10-29 11:44,Użytkownik justa ziewnął szeroko i rzekł:
> może zależy, gdzie. bo ja latem głównie widywałam w Trójmieście dziewczyny w
> dżinsach biodrówkach i bluzkach odsłaniających brzuch (niezależnie od jego
> wielkości, czego nie popieram).
>
No fakt, racja. Chyba że moda tak szybko się przenosi :)
Krusz.
--
Kruszyna
"Primum non stresere..."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2004-10-29 15:00:23
Temat: Re: [OT - ale obiecane, więc dotrzymuję s łowa] + rzeczy, o których na tej grupie było gęsto i często - długaś neKruszyzna napisał/a w news:cli3pi$r5d$1@nemesis.news.tpi.pl:
> Takie włoskie espresso.
> Czyli minimum wody, maksimum kawy. Mocne to jak nie wiem co, ale
> rzeczywiście ma zbawienny wpływ na trawienie.
Podziwiam ludzi, którzy są w stanie wypić całą filiżankę tej kawy bez
zagryzania kilogramem cukru. Nawet tak małą filiżaneczkę, w jakiej
się podaje espresso (zresztą nic dziwnego, że jest mała, więcej to by
chyba i masochista nie wypił ;))
mips
--
Zofia Rakowska
"Juz pod pierwszym linkiem widac, ze jestes wstretnym
zlosliwym mikroprocesorem!" (c) ISIA pru,13-06-2004r.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-10-29 15:39:57
Temat: Re: [OT - ale obiecane, więc dotrzymuję s łowa] + rzeczy, o których na tej grupie było gęsto i często - długaś neDnia 2004-10-29 17:00,Użytkownik mips ziewnął szeroko i rzekł:
> Podziwiam ludzi, którzy są w stanie wypić całą filiżankę tej kawy bez
> zagryzania kilogramem cukru. Nawet tak małą filiżaneczkę, w jakiej
> się podaje espresso (zresztą nic dziwnego, że jest mała, więcej to by
> chyba i masochista nie wypił ;))
Ja bez cukru nie dałabym rady, ale znam człowieka, który da :)
Krusz.
z niemasochistyczną wielgachną kawą w półlitrowym (prawie) kubeczku z
półlitrem (chyba) mleka
--
Kruszyna
"Primum non stresere..."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-10-29 17:40:00
Temat: Re: [OT - ale obiecane, więc dotrzymuję s łowa] + rzeczy, o których na te j grupie było gęsto i często - dł ugaś neKruszyzna napisał/a w news:cltofc$7vj$2@nemesis.news.tpi.pl:
> Ja bez cukru nie dałabym rady, ale znam człowieka, który da :)
A ten ktoś to żołądek ma jeszcze w całości? ;)
mips & kefirek
--
Zofia Rakowska
"Juz pod pierwszym linkiem widac, ze jestes wstretnym
zlosliwym mikroprocesorem!" (c) ISIA pru,13-06-2004r.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-10-30 16:24:39
Temat: Re: [OT - ale obiecane, wi?c dotrzymuj? s ?owa] + rzeczy, o których na te j grupie by?o g?sto i cz?sto - d? uga? nemips wrote:
> A ten ktoś to żołądek ma jeszcze w całości? ;)
Zyje jak dotad, wiec chyba tak :)
>
>
> mips & kefirek
Krusz. & kawa (forever)
--
Kruszyzna
"Primum non stresere..."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-11-01 22:47:36
Temat: Re: o Wloszkach i kawie
"Kruszyzna"
> Eeee, no to fajna dieta :) Ja bym sie podjela :)
Ale kawa ma byc bez cukru. Niestety, inaczej jest zanadto zneutralizowana :(
Mleko tez odpada, inaczej ja bym tu byla najgorsza szczapa, a nie wiecznie
dbajaca o linie kawoszka :)
> Tak tylko jako ciekawostka: poltora roku temu pojechalam do ciotki do
> Bolonii. I pierwsze, co mi wpadlo w oczy, jak tam przyjechalam, to to, ze
> Wloszki - usredniajac - w porownaniu do Polek - usredniajac - sa...
> grubsze.
Podobno. Na zachodzie maja problem z nadwaga, ale juz z tego wychodza
(ostatnio gdzies czytalam), a ze niby Polska dopiero (sto lat za wszystkimi)
wchodzi w etap otylosci. Moze to jakas odpowiedz na zalanie nas reklamami o
odchudzaniu?
> Zwlaszcza mlode. Bo starsze, tak okolo 50-tki sa bardzo zadbane,
> szczuple i w ogole dobrze wygladaja. Mysle, ze to wlasnie styl zycia. Tam
> o 22.00 zycie sie dopiero rozkreca i ludzie ida w rozne miejsca.
> Najczesciej do pizzerii, na lody itp. A lunch juz zjedli. A wieczorem
pizza.
> A wiemy, ile pizza ma kalorii...
Moja Wloszka nie jada w Polsce pizzy, bo na pierwszej dostala ataku smiechu
i sie skonczyly wypady :) Teraz najwyzej idziemy do Karalucha na ruskie ;)
> Bylam w szoku. Po "wloskim" obiedzie nie bylam w stanie wepchnac w
> siebie kolacji, a one myk na pizze.
> I tak jeszcze mi sie przypomnialo - tak troche ze zlosliwa satysfakcja to
> zauwazam - mlode Polki duzo lepiej sie ubieraja. Latem. Zwiewne
> sukienki, spodniczki, bardzo kobieco. Tam widzialam dziewczyny
> przede wszystkim w bojowkach lub poszarpanych (specjalnie) dzinsach
Raz latem w dzinsach chodzilam, jak mi wyskoczylo koszmarne uczulenie na
nogach i potem zostaly mi po nim blizny. Oczywiscie do momentu kupienia
sobie lekkich porciat, bo tez mam swoja wytrzymalosc na upal, choc raczej
cieplolubna jestem :)
> (40 st. bylo!), do tego czesto adidasy (jak one w nich wytrzymywaly w
> takim upale?!) i top na ramiaczkach. Moze taka moda wtedy tam byla,
> nie wiem. W kazdym razie duzo czesciej w letnich sukienkach widzialam
> kobiety po 50-tce niz mlode dziewczyny.
W ostatnie wakacje zazyczylam sobie sukienusie wyszydelkowana z niteczki
(takie specjalne sa w duzych motkach) na podszewce. Oczywiscie reczna robota
musi potrwac, wiec moze ja dostane za trzy lata na urodziny (bynajmniej nie
jestem taka gruba, tylko w miedzyczasie chcialam tez trzymetrowy szalik o
szerokosci koca) ;) i pewnego dnia pojechalam na uczelnie i zobaczylam jedna
z prowadzacych zajec (ponad trzydziesci wiosen zaliczyla juz jakis czas
temu, a to chyba niepochlebnie swiadczy o moim guscie) w takowej...
myslalam, ze jej na kolana wejde, zeby wzór obaczyc. Wygladala szalenie
elegancko (i wyjatkowo swiezo, podczas gdy ja nieprzekonana do sukienusi,
bylam w spodniach (lnianych, ale dlugasnych). Latem mówimy spodniom
kategoryczne NIE! ;)
Pozdrawiam
--
Czarnulka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |