Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Z maila na priva: od virtuala do realu i spowrotem?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Z maila na priva: od virtuala do realu i spowrotem?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 90


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2007-10-30 00:27:06

Temat: Od realu do wirtuala.
Od: Ikselka <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Sky pisze:
> "Napisz coś o sobie: np. ile masz tych lat w końcu - mylę się, myśląc, że
> np. 36? A może 46? A może 56? A może 66? A może 76???
> Istniejesz w ogóle??? - bo już wątpić zaczynam. Jedna wielka manipulacja -
> taaaak, to Ci dobrze wychodzi, żebyś wiedział.
> Hmmm, pewnie jeśli się w ogóle czegos doczekam od Ciebie, to mi w pięty
> pójdzie - ha, cóż, może warto jednak zaryzykować..."
>
>
> Co ci ma iść w pięty...?
> Prawda w którą mógłbym utrafić?
> Czy co gorsza jakaś nietrafiona spekulacja?
> Też się masz czego bać... ;)
>
> Po prosu nie lubię pisywać "zanadto" na priva z tymi uużytkownikami usenetu
> [jak i spotykać się z nimi w realu] z którymi i tak już rozmawia się
> właśnie
> na grupach -zbyt często przynosi to znaczne efekty uboczne w postaci utraty
> niezależności wobec przedstawianych przez konkretne osoby treści. [Wobec
> wypowiedzi tych których się już "poznało" lub wobec których się co-nieco
> odsłoniło lub zradziło własną tożsamość] No bo jak ostro skrytykować kogoś
> kto zna naszą twarz
> lub wie gdzie mieszkamy? [mniejsza o nr. komórki] Ot dochodzi obawa
> narażenia się...
> na ewentualne realne zagrożenie...w razie "wkurzenia kogoś".
> No i tworzą się z tego swoiste "parki" [od "para"] czy większe
> grupy-koterie-kliki towarzyskie faworyzujące "swoich"...kosztem "obcych",
> "oponentów" lub "nowych",
> a wtedy [w takich "związkach"] presja bycia nie-sobą i podporządkowywania
> się oczekiwaniom innych zwiększa się wykładniczo...
> Czego chyba brak z mojej strony [owego podporządkowania się]
> właśnie najbardziej coponiektórym tu z was "dokucza"...
>
> To tak samo jak z informacjami "osobistymi":
> wszystkie powodują tak naprawdę tworzenie, a właściwie
> wyjmowanie [wywoływanie] z konkretnych szufladek w głowach
> ich odbiorców gotowych już etykietek na temat drugich...
>
> Więc po co to robić?
> [pisać o sobie, spotykać się czy tworzyć jakieś grupy kosztem osobistej
> niezależności?]
> W wyjątkowych sytuacjach rozumiem...jeśli chodzi o jakąś wartość nadrzędną
> np wspólny cel, wobec którego starania zachowywania minimum niezbędnej
> anonimowości tracą znaczenie, ale czy naprawdę uważacie że mamy coś takiego
> do zrobienia, do zwojownia?
> Może i byłoby kilka spraw tego wartych...tylko kto z was o nich wie...
>
> Wiem wiem...wielu [nie mnie] stymuluje chęć "poznania kogoś"
> ale skoro każdy w pobliżu [w realu] ma aż nadto osób pod ręką
> do prawdziwego poznania [od własnych bliskich poczynając] to czy racjonalne
> jest szukanie "pokrewnych dusz" na drugim końcu kraju [świata]? ;)
> No chyba ze chodzi o "poznanie kogoś" tutaj [na usenecie] w znaczeniu
> "zrozumienia go", poznania motywów jego działań lub poglądów..ale czy do
> tego potrzeba koniecznie
> wiedzieć ile ktoś ma lat lub jak wygląda? ;)
>
>
====================================================
========================================

Nie pytałeś o zgodę na zamieszczenie treści mojego maila w grupach.
Toteż odpowiadam na twój - tutaj, przynajmniej niczego już nie
ryzykując. Dobrze, że nie wysłałam na priv. Oto odpowiedź:


"Nie!
Nikt mi niczego nie sugeruje, Krzychu. Nikt i nic nie ma (już!) na mnie
wpływu - taka głupia to ja (już!) nie jestem. Pisząc "już!" mam na
myśli nawet nie kwestię światopoglądu, lecz stosunku do ludzi i samej
siebie, bo tylko dzięki sobie i swojej sile oraz logice wydostałam się z
depresji. 10 lat temu. I do tej pory, jak widzisz, daję sobie radę świetnie.
TE środowiska, o których wspominasz, były i są mi zupełnie obce, uwierz.
Patrzę na nie, jak na zwierzęta w ZOO - dziwolągi i tyle. Nigdy nikt
taki mnie do niczego nie skaptował. Pochodzę z rodziny niewierzącej.
Moja wiara jest wynikiem moich własnych przemyśleń pod wpływem bardzo
niewielkiej liczby mądrych ludzi (właściwie to jednej wspaniałej cioci i
jednego wspaniałego kapłana Karola Wojtyły, bo nawet jeszcze nie
papieża), więc nie były to osoby z "tych" kręgów"...

Mówiąc o Twej manipulacji mną miałam na myśli tylko to, o czym w żartach
pisałeś w usenecie do mnie - no wiesz:
pobudzanie-hamowanie-pobudzanie-hamowanie, w ściśle określonym celu:
zaostrzenia ciekawości, zwiększenia zainteresowania itp. - ale pisałeś o
tym dosyć humorystycznie. Toteż napisałam Ci w mailu, że Ci się ta
akurat (i tylko o taką lub aż o taką mi chodzi!!!) manipulacja świetnie
udaje, naprawdę, naprawdę, naprawdę nie miałam żadnej innej na myśli. A
jeśli Ci sie wydaje, że ktoś się stara mi coś sugerować na Twój temat -
no nie miejże mnie za cielątko. Mam własne przemyślenia i nikomu nic do
nich.
Jest z Tobą o czym porozmawiać, masz to coś w sobie. Jesteś może i
dziwny, ale nietuzinkowy. Dziwny raczej tylko przez to, że niczego o
Tobie nie wiem i zmuszona jestem zachowywać pewną ostrożność.

Wybacz mi ten wiersz o ślimaku. Jednak dokładnie tak Cię odbieram -
niczego o Tobie nie wiedząc. Może z gruntu się mylę - to popraw, może
będzie okazja/temat do porozmawiania. Chciałabym, abyś wyjrzał choć na
chwilę z Twojej ciasnej muszli - ale nie wiem, czy akurat dla mnie
zechcesz to zrobić, bo i niby dlaczego. Mogę Cie tylko zapewnić, że nic
złego Cię ode mnie nie spotka - ani niedyskrecja, ani zawód. Jeśli nie
mogę czegoś unieść, to oddaję temu, kto mi to dał, a nie rzucam w
ciekawski tłum... Nigdy też nie zostawiam tych, co mi zaufali, samym sobie.

Nosz się opisalam, jak norka ;-P
Jestes winien temu sam, trza było mi te maile przesyłać tak, aby
dochodziły i tyle. A mnie się nazbierało przez ten czas.
M.
"


I cóż, tak to jest. Miałam wysłać na priv, a mnie tknęło, aby zajrzeć na
grupę. I oto odechciało mi się wysyłać czegokolwiek kiedykolwiek
komukolwiek na priv...
--
XL wiosenna

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2007-10-30 00:48:45

Temat: Re: Z maila na priva: od virtuala do realu i spowrotem?
Od: Ikselka <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

michal pisze:
>
> Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości:
>
>> Michale, jestes mądrym człowiekiem.
>
> Ale tam!... Chociaż może?... ;DDD
> Może awansowałem? ;)

Raczej nie, bo i dlaczego? Stwierdzam fakt.

--
XL wiosenna

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2007-10-30 00:49:20

Temat: Re: Z maila na priva: od virtuala do realu i spowrotem?
Od: "michal" <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości:

> Michale, jestes mądrym człowiekiem.

Ale tam!... Chociaż może?... ;DDD
Może awansowałem? ;)

--
pozdrawiam
michał


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2007-10-30 01:08:04

Temat: Re: Z maila na priva: od virtuala do realu i spowrotem?
Od: "Sky" <s...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Ikselka" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:fg5sts$8ap$1@atlantis.news.tpi.pl...
> michal pisze:
> >
> > Użytkownik "Sky" napisał w wiadomości
> >
> >>> "Napisz coś o sobie: np. ile masz tych lat w końcu - mylę się,
> >>> myśląc, że
> >>> np. 36? A może 46? A może 56? A może 66? A może 76???
> >>> Istniejesz w ogóle??? - bo już wątpić zaczynam. Jedna wielka
> >>> manipulacja -
> >>> taaaak, to Ci dobrze wychodzi, żebyś wiedział.
> >>> Hmmm, pewnie jeśli się w ogóle czegos doczekam od Ciebie, to mi w
pięty
> >>> pójdzie - ha, cóż, może warto jednak zaryzykować..."
> >
> >> Co ci ma iść w pięty...?
> >> Prawda w którą mógłbym utrafić?
> >> Czy co gorsza jakaś nietrafiona spekulacja?
> >> Też się masz czego bać... ;)
> >
> >> Po prosu nie lubię pisywać "zanadto" na priva z tymi uużytkownikami
> >> usenetu
> >> [jak i spotykać się z nimi w realu] z którymi i tak już rozmawia się
> >> właśnie
> >> na grupach -zbyt często przynosi to znaczne efekty uboczne w postaci
> >> utraty
> >> niezależności wobec przedstawianych przez konkretne osoby treści.
[Wobec
> >> wypowiedzi tych których się już "poznało" lub wobec których się
co-nieco
> >> odsłoniło lub zradziło własną tożsamość] No bo jak ostro skrytykować
> >> kogoś
> >> kto zna naszą twarz
> >> lub wie gdzie mieszkamy? [mniejsza o nr. komórki] Ot dochodzi obawa
> >> narażenia się...
> >> na ewentualne realne zagrożenie...w razie "wkurzenia kogoś".
> >> No i tworzą się z tego swoiste "parki" [od "para"] czy większe
> >> grupy-koterie-kliki towarzyskie faworyzujące "swoich"...kosztem
"obcych",
> >> "oponentów" lub "nowych",
> >> a wtedy [w takich "związkach"] presja bycia nie-sobą i
podporządkowywania
> >> się oczekiwaniom innych zwiększa się wykładniczo...
> >> Czego chyba brak z mojej strony [owego podporządkowania się]
> >> właśnie najbardziej coponiektórym tu z was "dokucza"...
> >
> > Moje spostrzeżenia są zupełnie inne. Odkrywanie się, powolne nieufne czy
> > czy w pełni otwarte, jest raczej taką ludzką potrzebą. Spotkania w realu
> > uczestników tej samej grupy pisujących do siebie osób jest znacznie
> > ciekawsze niż spotkania ludzi bez takiego poprzedzającego etapu.
> > Myślę, że wszyscy w usenecie mają parcie na real. Chcą się spotkać.

Skoro ja nie więc nie wszyscy...więc myślisz nieprecyzynie
Kiedyś - i owszem miałem chęci...ale widać inni nie mieli...
Dziś ja nie mam a wy macie ;)

I w tym właśnie jest ambaras ;P
.
.
.
żeby dwoje miało parcie na raz

> > Szukają w ten sposób odpowiedzi na nurtujące pytania. Odczuwają potrzebę
> > korekty tworzonych przez siebie obrazów.
> > Rzecz dziwna. Zauważyłem, że na spotkaniach w realu, o ludziach z grupy,
> > którzy są conajmniej kontrowersyjni i nie są skorzy do pokazania się,
> > mówi się raczej ciepło i z życzliwością. Słychać w tych rozmowach nutę
> > nadziei, że to mogą być fajni ludzie i kiedyś dadzą się poznać przy
kuflu.
> > Z czego to wynika? Nie wiem. Może po prostu tylko z fajnymi ludźmi się w
> > realu spotykam... ;)

Albo tylko tak chcesz [wolisz] już postrzegać tych których tam spotykasz...
bo łatwiej sobie wtedy zracjonalizować spotkanie w realu jako udane. ;P
Ot dlaczego ci co się nie chcą spotykać w realu muszą być uznani za tych
"be" -dla przeciwwagi uzasadnienia...jakże to schematyczne-uproszczone

> >> To tak samo jak z informacjami "osobistymi":
> >> wszystkie powodują tak naprawdę tworzenie, a właściwie
> >> wyjmowanie [wywoływanie] z konkretnych szufladek w głowach
> >> ich odbiorców gotowych już etykietek na temat drugich...
> >
> > Taka etykietka, to konieczność percepcyjna. Nie można rozmawiać z kimś
> > nie wyobrażając sobie o tym człowieku NIC.

A mówią że jedyną koniecznością jest śmierć
niektórzy dodają..."i podatki"
ty[?] dodałeś jeszcze:
"etkietki"

Twierdzę że jest możliwe "odetykiecenie oglądu siebie i innych"
albo przynajmniej -jeśli się nie potrafi jeszcze uwolnić od nich, to
świadome branie pod uwagę że to co nam się "roi pod kopułą"
na swój i innych temat, to jedynie rojenia, do których przywiązywać
zbytnią wagę jest takim samym absurdem jak myśleć ze nie warto
przywiązywać do nich swej uwagi wcale...

"Niczego się nie wyrzekać, do niczego się nie przywiązywać"
A.de Mello

> >> Więc po co to robić?
> >> [pisać o sobie, spotykać się czy tworzyć jakieś grupy kosztem osobistej
> >> niezależności?]
> >
> > A po co pisać w ogóle, jeśli nie mamy zamiaru swojej niezależności
> > "sprzedawać"? Nizależność, której nikomu nie wolno dotknąć, nie jest
> > żadną niezależnością. Przeciwnie. To uwięzienie. Odcięcie się od
> > możliwości prezentacji. Taka niezależność może udusić. :)

Powyżej przeczysz sam sobie -absurdzisz- choć udajesz żeś mundraliński ;)
Pisanie o istocie owej niezależności pozwala ją innym zapoznać i w ten
sposób dotknąć- więc pisanie to owa możliwość jej prezentacji. A dusi tylko
tych którzy
chcieliby ową niezależność słowa pisanego zdusić -tak czy inaczej... ;)
A co do kwestii zapłaty więc należności: kto się dzieli darmo tym co w sobie
widzi
nie ma potrzeby czegokolwiek "sprzedawać" czy na siłę innym "wpychać".
Czy ja kogoś zmuszam żeby ze mną tu gadał, mi odpowiadal lub mnie czytał?
Jeśli coś kogoś tu zmusza do tego to tylko jego własne "uwarunkowanie"... ;)

> >> W wyjątkowych sytuacjach rozumiem...jeśli chodzi o jakąś wartość
> >> nadrzędną
> >> np wspólny cel, wobec którego starania zachowywania minimum niezbędnej
> >> anonimowości tracą znaczenie, ale czy naprawdę uważacie że mamy coś
> >> takiego
> >> do zrobienia, do zwojownia?
> >
> > Skąd możesz wiedzieć, czy w tej grupie masz taką możliwość,

Potencjał każdego człowieka jest ogromny więc i wasz...oby... ;)))

> > skoro swoją
> > niezależność gwoździami do monitora przybiłeś?

Oj to raczej ty sobie tylko to tak -doprawdy- malowniczo wyobrażasz
a moja niezalezność na razie przydaje mi się bardziej niż spoufalanie ;)

> > Rusz się i sprawdź to.

Nie muszę się nigdzie ruszać..toć wystarczy do mnie napisać [jeśliby ktoś
chciał]
Ja tam nie mam potrzeby nic sprawdzać...w realu
i nie wymagam by ktokolwiek w to wierzył
a już "ruszać" bynajmniej mi się nie chce... ;)

> >> Może i byłoby kilka spraw tego wartych...tylko kto z was o nich wie...
> >
> > Przyjdź i oświeć kogoś z nas...

Skoro tak mówisz widać nie wiesz że to w ten sposób nie działa.
O "tych kilku sprawach" każdy kto jest zdolny, dowiaduje się sam
poznając własne potrzeby i ludzką-swoją- naturę, reszta to coś co
zwą [też ci co nie wiedzą co to] "jednym duchem-jednym sercem"...


STOPNIE PRAWD
"Są prawdy, które mędrzec wszystkim ludziom mówi,
Są takie, które szepce swemu narodowi;
Są takie, które zwierza przyjaciołom domu;
Są takie, których odkryć nie może nikomu."
A.Mick. "Zdania i uwagi"

> >> Wiem wiem...wielu [nie mnie] stymuluje chęć "poznania kogoś"
> >> ale skoro każdy w pobliżu [w realu] ma aż nadto osób pod ręką
> >> do prawdziwego poznania [od własnych bliskich poczynając] to czy
> >> racjonalne
> >> jest szukanie "pokrewnych dusz" na drugim końcu kraju [świata]? ;)
> >> No chyba ze chodzi o "poznanie kogoś" tutaj [na usenecie] w znaczeniu
> >> "zrozumienia go", poznania motywów jego działań lub poglądów..ale czy
do
> >> tego potrzeba koniecznie
> >> wiedzieć ile ktoś ma lat lub jak wygląda? ;)
> >
> > Może ludzie z usenetu mają jakiś wspólny mianownik? Co nas tu trzyma,
> > czego inni nie zauważają?

Oj raczej trudno będzie taki wspólny mianownik komukolwiek dookreślić...
zaproponuj coś roboczego...to spróbujemy rzecz uwiarygodnić [lub nie].

> Michale, jestes mądrym człowiekiem.

Poznałaś go osobiście więc go
"musisz" już dowartościowywać...
Wg mnie jest dość przeciętnie rozgarnięty
[ot jak widać ja mogę być wciąż "szczery"]
;P

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2007-10-30 01:12:54

Temat: Re: Z maila na priva: od virtuala do realu i spowrotem?
Od: "Sky" <s...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "! MEGATRÓÓL !" <M...@w...pl> napisał w wiadomości
news:fg5tg6$vub$1@registered.motzarella.org...
> Użytkownik Bluzgacz napisał:
> >
> > "JaKasia" <m...@o...pl> wrote in message
> > news:fg5in3$b4k$1@nemesis.news.tpi.pl...
> >
> >> Ikselka, czy Sky zapytał cię czy wysłać
> >> na grupę? Bo to raczej nie przypadek...
> >>
> >> A moze to próba generalna przed czymś
> >> pikantniejszym? Czyli mały szantaż? ;)
> >>
> >> Manipulacja, niedyskrecja, szantaż...
> >> - no superfacet! ;]
> >
> > Do czego odpowiedzia jest ten post?
> > Mozesz wyjasnic?
>
> kurwa pij nie wnikej !

Popieram myśl kolegi ;)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2007-10-30 01:25:29

Temat: Re: Z maila na priva: od virtuala do realu i spowrotem?
Od: Ikselka <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

JaKasia pisze:
> Ikselka, czy Sky zapytał cię czy wysłać
> na grupę? Bo to raczej nie przypadek...

Nie wiem, kto to jest Sky. Ktoś stąd?
--
XL wiosenna

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


17. Data: 2007-10-30 01:31:54

Temat: Re: Od realu do wirtuala.
Od: "Sky" <s...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Ikselka" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:fg5tub$g3e$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Sky pisze:
> > "Napisz coś o sobie: np. ile masz tych lat w końcu - mylę się, myśląc,
że
> > np. 36? A może 46? A może 56? A może 66? A może 76???
> > Istniejesz w ogóle??? - bo już wątpić zaczynam. Jedna wielka
manipulacja -
> > taaaak, to Ci dobrze wychodzi, żebyś wiedział.
> > Hmmm, pewnie jeśli się w ogóle czegos doczekam od Ciebie, to mi w pięty
> > pójdzie - ha, cóż, może warto jednak zaryzykować..."
> >
> >
> > Co ci ma iść w pięty...?
> > Prawda w którą mógłbym utrafić?
> > Czy co gorsza jakaś nietrafiona spekulacja?
> > Też się masz czego bać... ;)
> >
> > Po prosu nie lubię pisywać "zanadto" na priva z tymi uużytkownikami
usenetu
> > [jak i spotykać się z nimi w realu] z którymi i tak już rozmawia się
> > właśnie
> > na grupach -zbyt często przynosi to znaczne efekty uboczne w postaci
utraty
> > niezależności wobec przedstawianych przez konkretne osoby treści. [Wobec
> > wypowiedzi tych których się już "poznało" lub wobec których się co-nieco
> > odsłoniło lub zradziło własną tożsamość] No bo jak ostro skrytykować
kogoś
> > kto zna naszą twarz
> > lub wie gdzie mieszkamy? [mniejsza o nr. komórki] Ot dochodzi obawa
> > narażenia się...
> > na ewentualne realne zagrożenie...w razie "wkurzenia kogoś".
> > No i tworzą się z tego swoiste "parki" [od "para"] czy większe
> > grupy-koterie-kliki towarzyskie faworyzujące "swoich"...kosztem
"obcych",
> > "oponentów" lub "nowych",
> > a wtedy [w takich "związkach"] presja bycia nie-sobą i
podporządkowywania
> > się oczekiwaniom innych zwiększa się wykładniczo...
> > Czego chyba brak z mojej strony [owego podporządkowania się]
> > właśnie najbardziej coponiektórym tu z was "dokucza"...
> >
> > To tak samo jak z informacjami "osobistymi":
> > wszystkie powodują tak naprawdę tworzenie, a właściwie
> > wyjmowanie [wywoływanie] z konkretnych szufladek w głowach
> > ich odbiorców gotowych już etykietek na temat drugich...
> >
> > Więc po co to robić?
> > [pisać o sobie, spotykać się czy tworzyć jakieś grupy kosztem osobistej
> > niezależności?]
> > W wyjątkowych sytuacjach rozumiem...jeśli chodzi o jakąś wartość
nadrzędną
> > np wspólny cel, wobec którego starania zachowywania minimum niezbędnej
> > anonimowości tracą znaczenie, ale czy naprawdę uważacie że mamy coś
takiego
> > do zrobienia, do zwojownia?
> > Może i byłoby kilka spraw tego wartych...tylko kto z was o nich wie...
> >
> > Wiem wiem...wielu [nie mnie] stymuluje chęć "poznania kogoś"
> > ale skoro każdy w pobliżu [w realu] ma aż nadto osób pod ręką
> > do prawdziwego poznania [od własnych bliskich poczynając] to czy
racjonalne
> > jest szukanie "pokrewnych dusz" na drugim końcu kraju [świata]? ;)
> > No chyba ze chodzi o "poznanie kogoś" tutaj [na usenecie] w znaczeniu
> > "zrozumienia go", poznania motywów jego działań lub poglądów..ale czy do
> > tego potrzeba koniecznie
> > wiedzieć ile ktoś ma lat lub jak wygląda? ;)
> >
> >
>
====================================================
========================
================
>
> Nie pytałeś o zgodę na zamieszczenie treści mojego maila w grupach.

Nie pisałem że to twój... ;)
Zresztą serio mam cię pytać o zgodę
w tak prostych kwestiach jak ta
po tylu "wspólnych przejściach"? ;P
Powinno ci to co zrobiłem i jak to
odbierasz dać do myślenia...
oj powinno...no chyba ze masz
dość...samodzielnego myślenia
i teraz przyszedł czas na pozwolenie
innym by myśleli za ciebie -np ja... ;)

> Toteż odpowiadam na twój - tutaj, przynajmniej niczego już nie
> ryzykując. Dobrze, że nie wysłałam na priv. Oto odpowiedź:

Bardzo dobrze...niech ćwoki mają... ;)

> "Nie!
> Nikt mi niczego nie sugeruje, Krzychu. Nikt i nic nie ma (już!) na mnie
> wpływu - taka głupia to ja (już!) nie jestem. Pisząc "już!" mam na
> myśli nawet nie kwestię światopoglądu, lecz stosunku do ludzi i samej
> siebie, bo tylko dzięki sobie i swojej sile oraz logice wydostałam się z
> depresji. 10 lat temu. I do tej pory, jak widzisz, daję sobie radę
świetnie.
> TE środowiska, o których wspominasz, były i są mi zupełnie obce, uwierz.
> Patrzę na nie, jak na zwierzęta w ZOO - dziwolągi i tyle. Nigdy nikt
> taki mnie do niczego nie skaptował. Pochodzę z rodziny niewierzącej.
> Moja wiara jest wynikiem moich własnych przemyśleń pod wpływem bardzo
> niewielkiej liczby mądrych ludzi (właściwie to jednej wspaniałej cioci i
> jednego wspaniałego kapłana Karola Wojtyły, bo nawet jeszcze nie
> papieża), więc nie były to osoby z "tych" kręgów"...
>
> Mówiąc o Twej manipulacji mną miałam na myśli tylko to, o czym w żartach
> pisałeś w usenecie do mnie - no wiesz:
> pobudzanie-hamowanie-pobudzanie-hamowanie, w ściśle określonym celu:
> zaostrzenia ciekawości, zwiększenia zainteresowania itp. - ale pisałeś o
> tym dosyć humorystycznie. Toteż napisałam Ci w mailu, że Ci się ta
> akurat (i tylko o taką lub aż o taką mi chodzi!!!) manipulacja świetnie
> udaje, naprawdę, naprawdę, naprawdę nie miałam żadnej innej na myśli. A
> jeśli Ci sie wydaje, że ktoś się stara mi coś sugerować na Twój temat -
> no nie miejże mnie za cielątko. Mam własne przemyślenia i nikomu nic do
> nich.
> Jest z Tobą o czym porozmawiać, masz to coś w sobie. Jesteś może i
> dziwny, ale nietuzinkowy. Dziwny raczej tylko przez to, że niczego o
> Tobie nie wiem i zmuszona jestem zachowywać pewną ostrożność.

Oj zachowuj zachowuj...! Bo niezachowanie grozi...oj grozi...zakochaniem!
;)))
Serio. I wcale nie jestem nieskromny czy co tam...ot życiowe doświadczene...

> Wybacz mi ten wiersz o ślimaku. Jednak dokładnie tak Cię odbieram -
> niczego o Tobie nie wiedząc. Może z gruntu się mylę - to popraw, może
> będzie okazja/temat do porozmawiania. Chciałabym, abyś wyjrzał choć na
> chwilę z Twojej ciasnej muszli - ale nie wiem, czy akurat dla mnie
> zechcesz to zrobić, bo i niby dlaczego. Mogę Cie tylko zapewnić, że nic
> złego Cię ode mnie nie spotka - ani niedyskrecja, ani zawód. Jeśli nie
> mogę czegoś unieść, to oddaję temu, kto mi to dał, a nie rzucam w
> ciekawski tłum... Nigdy też nie zostawiam tych, co mi zaufali, samym
sobie.

Zawsze musi być ktoś pierwszy komu nie dasz rady dotrzymać kroku...echhh...
tylko dlaczego zawsze muszę to być ja.... ;)

> Nosz się opisalam, jak norka ;-P
> Jestes winien temu sam, trza było mi te maile przesyłać tak, aby
> dochodziły i tyle. A mnie się nazbierało przez ten czas.
> M.

A co mi tam...papier [ups: serwer] jest cierpliwy
a czy ja całość wylewu przyswoję - inna rzecz... ;)))

> I cóż, tak to jest. Miałam wysłać na priv, a mnie tknęło, aby zajrzeć na
> grupę. I oto odechciało mi się wysyłać czegokolwiek kiedykolwiek
> komukolwiek na priv...

A widzisz! :)
Da się tak jawnie?
Da! I nam nic złego
I innym pożytek!
Jak przekonamy
wszystkich że my
tacy jawni- wtedy
priv się przyda ;)
I o to chozzi-ło! ;P

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


18. Data: 2007-10-30 01:33:52

Temat: Re: Z maila na priva: od virtuala do realu i spowrotem?
Od: "Sky" <s...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Ikselka" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:fg5vfg$4v6$3@nemesis.news.tpi.pl...
> michal pisze:
> >
> > Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości:
> >
> >> Michale, jestes mądrym człowiekiem.
> >
> > Ale tam!... Chociaż może?... ;DDD
> > Może awansowałem? ;)
>
> Raczej nie, bo i dlaczego? Stwierdzam fakt.
>
Ciekawe czy bys to stwierdziła
tak czołobitnie "przed realem"
[i po przeczytaniu mojej odpowiedzi] ;P

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


19. Data: 2007-10-30 01:51:42

Temat: Re: Od realu do wirtuala.
Od: Ikselka <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Sky pisze:
> Użytkownik "Ikselka" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:fg5tub$g3e$1@atlantis.news.tpi.pl...
>> Sky pisze:
>>> "Napisz coś o sobie: np. ile masz tych lat w końcu - mylę się, myśląc,
> że
>>> np. 36? A może 46? A może 56? A może 66? A może 76???
>>> Istniejesz w ogóle??? - bo już wątpić zaczynam. Jedna wielka
> manipulacja -
>>> taaaak, to Ci dobrze wychodzi, żebyś wiedział.
>>> Hmmm, pewnie jeśli się w ogóle czegos doczekam od Ciebie, to mi w pięty
>>> pójdzie - ha, cóż, może warto jednak zaryzykować..."
>>>
>>>
>>> Co ci ma iść w pięty...?
>>> Prawda w którą mógłbym utrafić?
>>> Czy co gorsza jakaś nietrafiona spekulacja?
>>> Też się masz czego bać... ;)
>>>
>>> Po prosu nie lubię pisywać "zanadto" na priva z tymi uużytkownikami
> usenetu
>>> [jak i spotykać się z nimi w realu] z którymi i tak już rozmawia się
>>> właśnie
>>> na grupach -zbyt często przynosi to znaczne efekty uboczne w postaci
> utraty
>>> niezależności wobec przedstawianych przez konkretne osoby treści. [Wobec
>>> wypowiedzi tych których się już "poznało" lub wobec których się co-nieco
>>> odsłoniło lub zradziło własną tożsamość] No bo jak ostro skrytykować
> kogoś
>>> kto zna naszą twarz
>>> lub wie gdzie mieszkamy? [mniejsza o nr. komórki] Ot dochodzi obawa
>>> narażenia się...
>>> na ewentualne realne zagrożenie...w razie "wkurzenia kogoś".
>>> No i tworzą się z tego swoiste "parki" [od "para"] czy większe
>>> grupy-koterie-kliki towarzyskie faworyzujące "swoich"...kosztem
> "obcych",
>>> "oponentów" lub "nowych",
>>> a wtedy [w takich "związkach"] presja bycia nie-sobą i
> podporządkowywania
>>> się oczekiwaniom innych zwiększa się wykładniczo...
>>> Czego chyba brak z mojej strony [owego podporządkowania się]
>>> właśnie najbardziej coponiektórym tu z was "dokucza"...
>>>
>>> To tak samo jak z informacjami "osobistymi":
>>> wszystkie powodują tak naprawdę tworzenie, a właściwie
>>> wyjmowanie [wywoływanie] z konkretnych szufladek w głowach
>>> ich odbiorców gotowych już etykietek na temat drugich...
>>>
>>> Więc po co to robić?
>>> [pisać o sobie, spotykać się czy tworzyć jakieś grupy kosztem osobistej
>>> niezależności?]
>>> W wyjątkowych sytuacjach rozumiem...jeśli chodzi o jakąś wartość
> nadrzędną
>>> np wspólny cel, wobec którego starania zachowywania minimum niezbędnej
>>> anonimowości tracą znaczenie, ale czy naprawdę uważacie że mamy coś
> takiego
>>> do zrobienia, do zwojownia?
>>> Może i byłoby kilka spraw tego wartych...tylko kto z was o nich wie...
>>>
>>> Wiem wiem...wielu [nie mnie] stymuluje chęć "poznania kogoś"
>>> ale skoro każdy w pobliżu [w realu] ma aż nadto osób pod ręką
>>> do prawdziwego poznania [od własnych bliskich poczynając] to czy
> racjonalne
>>> jest szukanie "pokrewnych dusz" na drugim końcu kraju [świata]? ;)
>>> No chyba ze chodzi o "poznanie kogoś" tutaj [na usenecie] w znaczeniu
>>> "zrozumienia go", poznania motywów jego działań lub poglądów..ale czy do
>>> tego potrzeba koniecznie
>>> wiedzieć ile ktoś ma lat lub jak wygląda? ;)
>>>
>>>
> ====================================================
========================
> ================
>> Nie pytałeś o zgodę na zamieszczenie treści mojego maila w grupach.
>
> Nie pisałem że to twój... ;)
> Zresztą serio mam cię pytać o zgodę
> w tak prostych kwestiach jak ta
> po tylu "wspólnych przejściach"? ;P
> Powinno ci to co zrobiłem i jak to
> odbierasz dać do myślenia...
> oj powinno...no chyba ze masz
> dość...samodzielnego myślenia
> i teraz przyszedł czas na pozwolenie
> innym by myśleli za ciebie -np ja... ;)
>
>> Toteż odpowiadam na twój - tutaj, przynajmniej niczego już nie
>> ryzykując. Dobrze, że nie wysłałam na priv. Oto odpowiedź:
>
> Bardzo dobrze...niech ćwoki mają... ;)
>
>> "Nie!
>> Nikt mi niczego nie sugeruje, Krzychu. Nikt i nic nie ma (już!) na mnie
>> wpływu - taka głupia to ja (już!) nie jestem. Pisząc "już!" mam na
>> myśli nawet nie kwestię światopoglądu, lecz stosunku do ludzi i samej
>> siebie, bo tylko dzięki sobie i swojej sile oraz logice wydostałam się z
>> depresji. 10 lat temu. I do tej pory, jak widzisz, daję sobie radę
> świetnie.
>> TE środowiska, o których wspominasz, były i są mi zupełnie obce, uwierz.
>> Patrzę na nie, jak na zwierzęta w ZOO - dziwolągi i tyle. Nigdy nikt
>> taki mnie do niczego nie skaptował. Pochodzę z rodziny niewierzącej.
>> Moja wiara jest wynikiem moich własnych przemyśleń pod wpływem bardzo
>> niewielkiej liczby mądrych ludzi (właściwie to jednej wspaniałej cioci i
>> jednego wspaniałego kapłana Karola Wojtyły, bo nawet jeszcze nie
>> papieża), więc nie były to osoby z "tych" kręgów"...
>>
>> Mówiąc o Twej manipulacji mną miałam na myśli tylko to, o czym w żartach
>> pisałeś w usenecie do mnie - no wiesz:
>> pobudzanie-hamowanie-pobudzanie-hamowanie, w ściśle określonym celu:
>> zaostrzenia ciekawości, zwiększenia zainteresowania itp. - ale pisałeś o
>> tym dosyć humorystycznie. Toteż napisałam Ci w mailu, że Ci się ta
>> akurat (i tylko o taką lub aż o taką mi chodzi!!!) manipulacja świetnie
>> udaje, naprawdę, naprawdę, naprawdę nie miałam żadnej innej na myśli. A
>> jeśli Ci sie wydaje, że ktoś się stara mi coś sugerować na Twój temat -
>> no nie miejże mnie za cielątko. Mam własne przemyślenia i nikomu nic do
>> nich.
>> Jest z Tobą o czym porozmawiać, masz to coś w sobie. Jesteś może i
>> dziwny, ale nietuzinkowy. Dziwny raczej tylko przez to, że niczego o
>> Tobie nie wiem i zmuszona jestem zachowywać pewną ostrożność.
>
> Oj zachowuj zachowuj...! Bo niezachowanie grozi...oj grozi...zakochaniem!
> ;)))
> Serio. I wcale nie jestem nieskromny czy co tam...ot życiowe doświadczene...
>
>> Wybacz mi ten wiersz o ślimaku. Jednak dokładnie tak Cię odbieram -
>> niczego o Tobie nie wiedząc. Może z gruntu się mylę - to popraw, może
>> będzie okazja/temat do porozmawiania. Chciałabym, abyś wyjrzał choć na
>> chwilę z Twojej ciasnej muszli - ale nie wiem, czy akurat dla mnie
>> zechcesz to zrobić, bo i niby dlaczego. Mogę Cie tylko zapewnić, że nic
>> złego Cię ode mnie nie spotka - ani niedyskrecja, ani zawód. Jeśli nie
>> mogę czegoś unieść, to oddaję temu, kto mi to dał, a nie rzucam w
>> ciekawski tłum... Nigdy też nie zostawiam tych, co mi zaufali, samym
> sobie.
>
> Zawsze musi być ktoś pierwszy komu nie dasz rady dotrzymać kroku...echhh...
> tylko dlaczego zawsze muszę to być ja.... ;)
>
>> Nosz się opisalam, jak norka ;-P
>> Jestes winien temu sam, trza było mi te maile przesyłać tak, aby
>> dochodziły i tyle. A mnie się nazbierało przez ten czas.
>> M.
>
> A co mi tam...papier [ups: serwer] jest cierpliwy
> a czy ja całość wylewu przyswoję - inna rzecz... ;)))
>
>> I cóż, tak to jest. Miałam wysłać na priv, a mnie tknęło, aby zajrzeć na
>> grupę. I oto odechciało mi się wysyłać czegokolwiek kiedykolwiek
>> komukolwiek na priv...
>
> A widzisz! :)
> Da się tak jawnie?
> Da! I nam nic złego
> I innym pożytek!
> Jak przekonamy
> wszystkich że my
> tacy jawni- wtedy
> priv się przyda ;)
> I o to chozzi-ło! ;P
>
>

Dokonałeś cudu - cudownego uleczenia mnie z pisania w grupach, a
myślałam, że to już niemożliwe - każdy widzi przecież, że byłam
uzależniona (a kto tu nie jest?)
Teraz, Cudotwórco, możesz spokojnie uwierzyć sam w siebie - inna wiara
Ci niepotrzebna. Wystarczy być jedynym swoim wiernym i oto osiągasz
swoje Niebo. To błękitne - mam nadal nad sobą ja. Kieckę sobie z niego
uszyję, bo mi ładnie w niebieskim.

--
XL wiosenna

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


20. Data: 2007-10-30 01:59:04

Temat: Re: Od realu do wirtuala.
Od: "Sky" <s...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Ikselka" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:fg62t4$r04$1@atlantis.news.tpi.pl...

> Dokonałeś cudu - cudownego uleczenia mnie z pisania w grupach, a
> myślałam, że to już niemożliwe - każdy widzi przecież, że byłam
> uzależniona (a kto tu nie jest?)
> Teraz, Cudotwórco, możesz spokojnie uwierzyć sam w siebie - inna wiara
> Ci niepotrzebna. Wystarczy być jedynym swoim wiernym i oto osiągasz
> swoje Niebo. To błękitne - mam nadal nad sobą ja. Kieckę sobie z niego
> uszyję, bo mi ładnie w niebieskim.

A przyjedźże w niej [Blu-kiecce] do Krakowa... ;)
byles obiecała ze nie dostanę po buzi za kurację
[mąż powinien być mi raczej wdzieczny...] ;P

PS: Nockę mamy - co?

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 9


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: Ślimak
Manipulatorzy...
umiarkowana depresja
I nadszedl ten czas...
Pytanie

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »