Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!not
-for-mail
From: "Sky" <s...@o...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Z maila na priva: od virtuala do realu i spowrotem?
Date: Tue, 30 Oct 2007 02:08:04 +0100
Organization: Onet.pl
Lines: 189
Message-ID: <fg6077$bph$1@news.onet.pl>
References: <fg5dhn$qor$1@news.onet.pl> <fg5sit$as1$1@inews.gazeta.pl>
<fg5sts$8ap$1@atlantis.news.tpi.pl>
Reply-To: "Sky" <s...@o...pl>
NNTP-Posting-Host: un-158-228.domainunused.net
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="utf-8"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.onet.pl 1193706540 12081 89.107.158.228 (30 Oct 2007 01:09:00 GMT)
X-Complaints-To: u...@n...onet.pl
NNTP-Posting-Date: Tue, 30 Oct 2007 01:09:00 +0000 (UTC)
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2600.0000
X-Sender: cDWZk+9QRaMyB91BmE8Mxw==
X-Antivirus-Status: Clean
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2600.0000
X-Antivirus: avast! (VPS 000755-0, 2007-07-09), Outbound message
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:385788
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Ikselka" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:fg5sts$8ap$1@atlantis.news.tpi.pl...
> michal pisze:
> >
> > Użytkownik "Sky" napisał w wiadomości
> >
> >>> "Napisz coś o sobie: np. ile masz tych lat w końcu - mylę się,
> >>> myśląc, że
> >>> np. 36? A może 46? A może 56? A może 66? A może 76???
> >>> Istniejesz w ogóle??? - bo już wątpić zaczynam. Jedna wielka
> >>> manipulacja -
> >>> taaaak, to Ci dobrze wychodzi, żebyś wiedział.
> >>> Hmmm, pewnie jeśli się w ogóle czegos doczekam od Ciebie, to mi w
pięty
> >>> pójdzie - ha, cóż, może warto jednak zaryzykować..."
> >
> >> Co ci ma iść w pięty...?
> >> Prawda w którą mógłbym utrafić?
> >> Czy co gorsza jakaś nietrafiona spekulacja?
> >> Też się masz czego bać... ;)
> >
> >> Po prosu nie lubię pisywać "zanadto" na priva z tymi uużytkownikami
> >> usenetu
> >> [jak i spotykać się z nimi w realu] z którymi i tak już rozmawia się
> >> właśnie
> >> na grupach -zbyt często przynosi to znaczne efekty uboczne w postaci
> >> utraty
> >> niezależności wobec przedstawianych przez konkretne osoby treści.
[Wobec
> >> wypowiedzi tych których się już "poznało" lub wobec których się
co-nieco
> >> odsłoniło lub zradziło własną tożsamość] No bo jak ostro skrytykować
> >> kogoś
> >> kto zna naszą twarz
> >> lub wie gdzie mieszkamy? [mniejsza o nr. komórki] Ot dochodzi obawa
> >> narażenia się...
> >> na ewentualne realne zagrożenie...w razie "wkurzenia kogoś".
> >> No i tworzą się z tego swoiste "parki" [od "para"] czy większe
> >> grupy-koterie-kliki towarzyskie faworyzujące "swoich"...kosztem
"obcych",
> >> "oponentów" lub "nowych",
> >> a wtedy [w takich "związkach"] presja bycia nie-sobą i
podporządkowywania
> >> się oczekiwaniom innych zwiększa się wykładniczo...
> >> Czego chyba brak z mojej strony [owego podporządkowania się]
> >> właśnie najbardziej coponiektórym tu z was "dokucza"...
> >
> > Moje spostrzeżenia są zupełnie inne. Odkrywanie się, powolne nieufne czy
> > czy w pełni otwarte, jest raczej taką ludzką potrzebą. Spotkania w realu
> > uczestników tej samej grupy pisujących do siebie osób jest znacznie
> > ciekawsze niż spotkania ludzi bez takiego poprzedzającego etapu.
> > Myślę, że wszyscy w usenecie mają parcie na real. Chcą się spotkać.
Skoro ja nie więc nie wszyscy...więc myślisz nieprecyzynie
Kiedyś - i owszem miałem chęci...ale widać inni nie mieli...
Dziś ja nie mam a wy macie ;)
I w tym właśnie jest ambaras ;P
.
.
.
żeby dwoje miało parcie na raz
> > Szukają w ten sposób odpowiedzi na nurtujące pytania. Odczuwają potrzebę
> > korekty tworzonych przez siebie obrazów.
> > Rzecz dziwna. Zauważyłem, że na spotkaniach w realu, o ludziach z grupy,
> > którzy są conajmniej kontrowersyjni i nie są skorzy do pokazania się,
> > mówi się raczej ciepło i z życzliwością. Słychać w tych rozmowach nutę
> > nadziei, że to mogą być fajni ludzie i kiedyś dadzą się poznać przy
kuflu.
> > Z czego to wynika? Nie wiem. Może po prostu tylko z fajnymi ludźmi się w
> > realu spotykam... ;)
Albo tylko tak chcesz [wolisz] już postrzegać tych których tam spotykasz...
bo łatwiej sobie wtedy zracjonalizować spotkanie w realu jako udane. ;P
Ot dlaczego ci co się nie chcą spotykać w realu muszą być uznani za tych
"be" -dla przeciwwagi uzasadnienia...jakże to schematyczne-uproszczone
> >> To tak samo jak z informacjami "osobistymi":
> >> wszystkie powodują tak naprawdę tworzenie, a właściwie
> >> wyjmowanie [wywoływanie] z konkretnych szufladek w głowach
> >> ich odbiorców gotowych już etykietek na temat drugich...
> >
> > Taka etykietka, to konieczność percepcyjna. Nie można rozmawiać z kimś
> > nie wyobrażając sobie o tym człowieku NIC.
A mówią że jedyną koniecznością jest śmierć
niektórzy dodają..."i podatki"
ty[?] dodałeś jeszcze:
"etkietki"
Twierdzę że jest możliwe "odetykiecenie oglądu siebie i innych"
albo przynajmniej -jeśli się nie potrafi jeszcze uwolnić od nich, to
świadome branie pod uwagę że to co nam się "roi pod kopułą"
na swój i innych temat, to jedynie rojenia, do których przywiązywać
zbytnią wagę jest takim samym absurdem jak myśleć ze nie warto
przywiązywać do nich swej uwagi wcale...
"Niczego się nie wyrzekać, do niczego się nie przywiązywać"
A.de Mello
> >> Więc po co to robić?
> >> [pisać o sobie, spotykać się czy tworzyć jakieś grupy kosztem osobistej
> >> niezależności?]
> >
> > A po co pisać w ogóle, jeśli nie mamy zamiaru swojej niezależności
> > "sprzedawać"? Nizależność, której nikomu nie wolno dotknąć, nie jest
> > żadną niezależnością. Przeciwnie. To uwięzienie. Odcięcie się od
> > możliwości prezentacji. Taka niezależność może udusić. :)
Powyżej przeczysz sam sobie -absurdzisz- choć udajesz żeś mundraliński ;)
Pisanie o istocie owej niezależności pozwala ją innym zapoznać i w ten
sposób dotknąć- więc pisanie to owa możliwość jej prezentacji. A dusi tylko
tych którzy
chcieliby ową niezależność słowa pisanego zdusić -tak czy inaczej... ;)
A co do kwestii zapłaty więc należności: kto się dzieli darmo tym co w sobie
widzi
nie ma potrzeby czegokolwiek "sprzedawać" czy na siłę innym "wpychać".
Czy ja kogoś zmuszam żeby ze mną tu gadał, mi odpowiadal lub mnie czytał?
Jeśli coś kogoś tu zmusza do tego to tylko jego własne "uwarunkowanie"... ;)
> >> W wyjątkowych sytuacjach rozumiem...jeśli chodzi o jakąś wartość
> >> nadrzędną
> >> np wspólny cel, wobec którego starania zachowywania minimum niezbędnej
> >> anonimowości tracą znaczenie, ale czy naprawdę uważacie że mamy coś
> >> takiego
> >> do zrobienia, do zwojownia?
> >
> > Skąd możesz wiedzieć, czy w tej grupie masz taką możliwość,
Potencjał każdego człowieka jest ogromny więc i wasz...oby... ;)))
> > skoro swoją
> > niezależność gwoździami do monitora przybiłeś?
Oj to raczej ty sobie tylko to tak -doprawdy- malowniczo wyobrażasz
a moja niezalezność na razie przydaje mi się bardziej niż spoufalanie ;)
> > Rusz się i sprawdź to.
Nie muszę się nigdzie ruszać..toć wystarczy do mnie napisać [jeśliby ktoś
chciał]
Ja tam nie mam potrzeby nic sprawdzać...w realu
i nie wymagam by ktokolwiek w to wierzył
a już "ruszać" bynajmniej mi się nie chce... ;)
> >> Może i byłoby kilka spraw tego wartych...tylko kto z was o nich wie...
> >
> > Przyjdź i oświeć kogoś z nas...
Skoro tak mówisz widać nie wiesz że to w ten sposób nie działa.
O "tych kilku sprawach" każdy kto jest zdolny, dowiaduje się sam
poznając własne potrzeby i ludzką-swoją- naturę, reszta to coś co
zwą [też ci co nie wiedzą co to] "jednym duchem-jednym sercem"...
STOPNIE PRAWD
"Są prawdy, które mędrzec wszystkim ludziom mówi,
Są takie, które szepce swemu narodowi;
Są takie, które zwierza przyjaciołom domu;
Są takie, których odkryć nie może nikomu."
A.Mick. "Zdania i uwagi"
> >> Wiem wiem...wielu [nie mnie] stymuluje chęć "poznania kogoś"
> >> ale skoro każdy w pobliżu [w realu] ma aż nadto osób pod ręką
> >> do prawdziwego poznania [od własnych bliskich poczynając] to czy
> >> racjonalne
> >> jest szukanie "pokrewnych dusz" na drugim końcu kraju [świata]? ;)
> >> No chyba ze chodzi o "poznanie kogoś" tutaj [na usenecie] w znaczeniu
> >> "zrozumienia go", poznania motywów jego działań lub poglądów..ale czy
do
> >> tego potrzeba koniecznie
> >> wiedzieć ile ktoś ma lat lub jak wygląda? ;)
> >
> > Może ludzie z usenetu mają jakiś wspólny mianownik? Co nas tu trzyma,
> > czego inni nie zauważają?
Oj raczej trudno będzie taki wspólny mianownik komukolwiek dookreślić...
zaproponuj coś roboczego...to spróbujemy rzecz uwiarygodnić [lub nie].
> Michale, jestes mądrym człowiekiem.
Poznałaś go osobiście więc go
"musisz" już dowartościowywać...
Wg mnie jest dość przeciętnie rozgarnięty
[ot jak widać ja mogę być wciąż "szczery"]
;P
|