Data: 2001-05-10 07:07:49
Temat: Odp: Czy 100%akceptacji siebie i swiata oslabia chec dzialania?
Od: "anka" <l...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Słuszne spostrzeżenie, mnie też coć podobnego dosięgło. Też wyciągnęłem
> podobne wnioski:).
>
> U mnie była taka wersja: Cały czas spadam na same dno, praktycznie już
dawno
> powinienem o nie walnąć łbem, ale ponieważ mam wyjątkowe szczęście (głupi
ma
> szczęście;), ciągle wszystko się świetnie układa. I mam jeszcze
wspanialsze
> plany i jestem przekonany, że uda mi się osiągnąć to co sobie zakładam. I
> ciągle myślę pozytywnie... itd. Wiem, że to nieskromnie brzmi, jednak w
> życiu tak się nie "chwale". Kiepska sprawa :(, nie polecam.
> Czas się kiedyś obudzić...
>
wiem o czym mowisz i dzieki za ostrzezenie;) kryje sie w tym pewien
haczyk,ktory teraz po jakims czasie wyraznie widze tzn.w pozytywnym
mysleniu (nazwijmy to w ten sposob)
chodzi w nim o to by dzialac i miec nadzieje ze wszystko bedzie ok. a nie
przestac dzialac bo mamy nadzieje ze wszystko bedzie ok.i o to chyba
chodzilo Sylwerze:)
a tak naprawde to wszystko sprowadza sie chyba do wiary, czyli jesli
wierzysz w boga nie mozesz podwazac doskonalosci jego stworzenia, a my tu
szkielkiem i okiem...obiecalam ze koncze wiec koncze w koncu!!!
pozdr.A.
|