Data: 2001-09-07 07:19:19
Temat: Odp: DOMINACJA MATKI
Od: "krzysztof\(ek\)" <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Mrowka" <m...@p...wp.pl> napisał w wiadomości
news:9n9stg$4bv$1@news.tpi.pl...
> >To chyba naturalne, ze rodzine zaklada sie wtedy, kiedy czlwoiek jest
w
> >stanie uniezaleznic sie od rodzicow, nie?
>
>
> Czasami ,zycie sie tak ulozy ,ze dziecko sie pojawia ,zanim czlowiek
zdazy
> ustabilizowac sie materialnie.
Czasami trzeba pomyslec i przed rozpoczeciem wspolzycia udac sie do
ginekologa w celu dobrania
najlepszej metody antykoncepcji. To sa takie rozne sposoby unikniecia
ciazy. Bo nie kazdy stosunek musi sie konczyc zaplodnieniem.
> Dokladnie i tu nie nalezy osadzac tylko Krystyny.Nie rozumiem
niektorych
> rodzicow.Nie wyobrazam sbie abym mogla tak postepowac jak Krysi
matka.Jakbym
> sie dowiedziala ze moja corka jest w ciazy to logiczne jest ,ze
chcialabym
> jej i wnukowi/wnuczce pomoc.Juz dzisiaj kombinuje (a corka ma dopiero
> 10lat)jak jej zabezpieczyc przyszlosc,czyli mysle o mieszkaniu dla
niej.A
> jak mi sie nie uda i nie bede mogla dac jej mieszkania to chociaz
zrobie
> wszystko,aby jej pomoc tzn.zajme sie jej dziecmi w momencie jak ona
bedzie
> chciala sie sama tego mieszkania dorobic(a dokladnie to z mezem,o ile
go
> bedzie miala,bo to tez roznie bywa)Uwazam ze nie sztuka jest urodzic
> dziecko,ale trzeba jemu pomagac na maxa ile sie da,a nie w momencie
jak
> zalozy rodzine to juz olewka,niech sobie samo radzi.Dlatego jak Krysi
matka
> nie moze jej pomoc finansowo i zgodzila sie aby u nich mieszkala razem
z
> dziecmi i mezem to niech im chociaz nie zatruwa zycia.
Wiesz, ja moze jestem tradycjonalista. Ale ambicjonalnie nie wyobrazam
sobie, zeby kiedykolwiek mnie i moja zone utrzymywala jej albo moja
'mamusia'.
IMO z malzenstwem mozna poczekac do momentu, gdy oboje sa w stanie sie
usamodzielnic. Malzenstwo jest moim zdaniem m. in. wyrazem
usamodzielnienia sie, oderwania od domow rodzinnych.
IMO to w pewnym momencie trzeba zaczac samemu na siebie pracowac, nie
mozna wiecznie pozostawac na garnuszku rodzicow. ja przynajmniej
chcialbym sam do czegos dojsc, a nie wszystko zawdzieczac bogatym
rodzicom.
> Jak Ty to sobie wyobrazasz:mozna byc razem a nie trzeba byc
> malzenstwem?Tzn.ze ona mialaby mieszkac z dziecmi u matki a on u
swojej?Nie
> wrozylabym temu zwiazkowi dlugiej przyszlosci.Tatus na
dochodne,dziekuje
> bardzo.
Trzeba bylo pomyslec i sie nie decydowac na dzieci.
Gdyby nie bylo dzieci, mogli by przeciez znalezc sobie tansze lokum.
> >Moze jeszce niech mamusia da samochod, zafunduje wakacje na Karaibach
i
> >od czasu do czasu rzuci groszem na ubranka dla dzieci, kosmetyczke
dla
> >Krystyny i w ogole, niech ja utrztymuje, bo biedaczka nie byla na
tyle
> >dojrzala, zeby pomyslec i zastanowic sie zanim zawarla malzenstwo.
>
>
> Tak byloby idealnie:)
A widzisz - dla mnie nie.
Nie wyobrazam sobie czegos takiego.
> >>Niech sie przeprowadzi gdzies, gdzie znajdzie prace.
>
>
> A gdzie teraz mozna znalezc prace ,podpowiedz mi to ja tez z checia
sie
> przeprowadze.
Zalezy jakie kwalifikacje. Jako zawodach zwiazanych z rolnictwem na ten
przyklad - z reguly na wsi. A consulting to juz polecalbym raczej duze
miasto. To zalezy od wyksztalcenia, branzy.
> >A nie pomyslala o tym, gdzie bedzie mieszkac, kiedy zdecydowala sie
na
> >dzieci? Wtedy trzeba bylo myslec a nie teraz biadolic.
>
>
> Zdecydowala sie na dzieci...a moze poprostu nie uznaje abrcji,co jej
sie
> chwali.
>
> >Bocian jej dzieci nie podrzucil, z malzenstwem tez mogla poczekac.
Tak
> >zdecydowala wiec teraz ponosi konsekwencje.
> >
> Masz dzieci?
Nie, nie mam.
pozdrowienia
krzysztof(ek)
|