Data: 2001-09-07 09:12:22
Temat: Re: DOMINACJA MATKI
Od: Joanna <c...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
in article 9na1i3$1t0$...@n...tpi.pl, Mrowka at m...@p...wp.pl wrote
on 7-09-01 10:39:
> Idealnie byloby gdyby kazdy skonczyl szkole,wyszumial sie,podjal
> prace,dorobil sie mieszkania,samochodu i jeszcze odlozyl troche kasy na
> czarna godzine, a potem znalazl super partnera ,pobraliby sie i urodziloby
> sie dziecko.Niestety nie zawsze tak sie pieknie wszystko uklada.
> O,cos mi sie przypomniala.Wczoraj jak bylam w szkole,wyszlam na dwor na
> przerwie i zobaczylam cudowny widok:dziewczyna z rownoleglej klasy karmila
> dzidziusia piersia,obok siedziala babcia malucha.To rozumiem.Kobieta pomaga
> corce skonczyc szkole pomimo ze napewno nie byla zadowolona ze corcia tak
> szybko wpadla w pieluchy.I tak powinno byc,jak sie decydujemy na dziecko to
> pomagamy mu najdluzej jak sie da.Moja mama nie mogla mi pomoc bo sama
> pracowala i dlatego teraz nadrabiam zaleglosci w nauce.Ale pomagala mi w
> inny sposob.
>
> Pozdrawiam.Magda.
Magdo - doroslosc oznacza m.in. mozliwosc, a zarazem koniecznosc dokonywania
samodzielnych wyborow. I bardzo fajnie jest, jezeli dziadkowie chca pomagac
w wychowaniu wnukow. Ale to ich dobra wola, a nie obowiazek, trudno wiec
narzekac na matke czy tesciowa, ze wybrala inaczej.
Kazdy ponosi sam konsekwencje swoich wyborow: ja mam 30 lat i nie mam dzieci
- takiego wyboru kiedys dokonalam, ze najpierw studia, mieszkanie, praca, a
potem rodzina. I nie wszystko poszlo po mojej mysli (oprocz studiow,
mieszkania i pracy) - sama za to place, do nikogo nie mam pretensji, mam
nauczke na przyszlosc (moze na kolejne wcielenia). Z drugiej strony mam
kolezanki, ktore postawily na dziecko (bardziej na dziecko nawet, niz na
rodzine) i teraz sa uzaleznione od ojcow dzieci, albo od pomocy swoich
rodzicow i narzekaja i placza i zgrzytaja zebami, ale maja tez to czego
chcialy.
Babcie sa potrzebne, ale o ile lepiej sie wszyscy czuja, jezeli pomoc jest
dobrowolna, a nie obowiazkowa. Kobiety w Europie i w Stanach po odchowaniu
dzieci angazuja sie w zycie spoleczne, w podroze, w doksztalcanie. Nie w
wychowanie wnukow. To ich prawo.
A tak poza tym - jakos cisza o dziadkach. Czyzby oni nie istnieli? Czy glosu
nie maja?
Pozdr.
JOanna
|