Strona główna Grupy pl.soc.rodzina I znowu świekrrra ;-) - wiem, wielkie to to wyszło

Grupy

Szukaj w grupach

 

I znowu świekrrra ;-) - wiem, wielkie to to wyszło

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 24


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2003-06-01 09:33:45

Temat: Odp: I znowu świekrrra ;-) - wiem, wielkie to to wyszło
Od: "Kianit / D.C." <r...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora



Użytkownik Agati(Aga) <a...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:bba0pf$k4a$...@S...icm.edu.pl...
> Witaj !
> Przerobiłam juz ten temat i moim zdaniem są 2 lekarstwa
> 1. dac zajecie tesciowej, nie ma wtedy czasu na wieczne matrwienie sie
> i jest tak zmeczona, ze przesypia cale noce

:)))
Ona nie sypia tez z przemęczenia ;) A to jej wieczne utrapienie to mi
sie zdaje wychodzi tak naprawdę kiedy ma słuchaczy.

> 2. zamiast denerwowac sie jej gadaniem typu - ale schudłes synku,
dodac cos
> od siebie typu - mam Mama rację, tez sie martwie o Niego. Na moją
tesciową
> działa...

Stosuję tę technikę już sporo czasu, ale raczej kiedy chcę zmienić
temat, bo wywołuje to kolejną rzekę marudzenia ;) Nauczyłam się od progu
stwierdzac "oj jakie sińce pod oczami, chyba psy zowu dały się w kość"
kiedy jestem w nowej bluzce (nasz stan majatkowy, nie najgorszy zresztą,
jest też ciągłym powodem jej zmartwień) albo przytakuję z zapałem kiedy
martwi sie o coś nieistotnego a widzę, ze oszczedzi to dołowania mi męża
i innym temacie ;)

> wiesz, Twoja tesciowa chce czuc sie kochana. Twoj TZ moze Ja przeciez
> przytulic i powiedziec, ze ja bardzo kocha i cieszy sie,

Najsmutniejsze jest to, że oni są (byli?) baaardzo ze sobą związani, a
ona sama zniechęca go do troski i czułości wobec niej :( . Przytulenie
sie u nich w domu jest jednym z grzechów głównych :( . Teraz to wygląda
tak, że to ja męża pcham do niej a ona i tak znajdzie w tym jakiś feler
:(

> Wiesz, teraz jestem bardzo zadowolona jak nas zaprasza na obiad w
niedziele.

Cieszyłabym sie, a jakże :) Obiadki u mojej mamy to nawet TŻ wymusza ;)
Niestety T fatalnie gotuje, nikt tego nie chce jadać a do tego myje naczynia w zimnej
wodzie i wiecznie wszystko jest tam tłuste albo niedomyte :( Czasem sie zmuszam do
zjedzenia, ale kończy sie to dla mnie, a nawet mojego męża sensacjami żołądkowymi.
Ostatnio na świetach podała dzieciom piś w tak brudnym kubku że mnie zemdliło :( nie
powiedziałam ani słowa, bo nie wiem jak! Kiedyś chcia
łam kupić jej zmywarkę to też było 20 tys. problemów, a jak raz szklankę
po wyjęciu z szafki umyłam to się obraziła.

> ktos mądry powiedział : prawda lezy po środku, dlatego tak wszystkim
> przeszkadza...

Pewnie tak, ale znasz taki typ "męczennicy" co to wszystko w życiu jej
nie pasuje, ale robi, bo musi? Ludzie są paskudni, ale niestety musi
między nimi żyć. Wszysko jest nie tak, a ona taka wielka pani zawsze
była ponad tych wszystkich ... etc.

> spokorniec. Wyluzuj sie, Ona Was kocha, ale zupełnie nie umie
> przerobic Tego w działania, tylko w pretensje.

Do własnej matki taka pokorna nie jestem :( chodzę jak zagra byle mieć
chwilkę spokoju :( a że nie lubię być w niezgodzie ze sobą to jeszcze
bardziej komplikuje wszystko. Co do miłości to żadna kobieta nigdy nie
była godna jej syna, więc jest jak jest, i tak podobno byłam najlepszą
kandydatką ;)

> Daj Jej szanse poopiekowac sie wnukami, moze
> pogadaj o Jej zdrowiu

Ona nie chce sie nimi opiekowac, zaopiekuje sie, dla syna, ale dla niej
to istna katorga (no, tak to wygląda w jej późniejszej relacji). Czasem
sama chce aby przywieźć dzieci a potem ma powód do marudzenia :( błedne
koło. Najśmieszniejsze jest, że mam naprawdę fajne i grzeczne dzieci ;)

> > Kianit co to znowu szykuje jej się dołująca wizyta...
>
> z takim nastwieniem, to wiele nie zwojujesz, okaż troche serca

Oj, wbrew pozorom szykując się na wizytę gromadzę cały zapas optymizmu,
uśmiechu i dobrego nastawienia, bo to jakoś pozwala mi te wizyty
załagadzać i zmieniać w rodzinne obiadki ;)
Ta "walka z wiatrakami" nawet weszła mi w krew ;) wiesz, ja nie lubię
dawac sobie psuć humoru czyimiś pretensjami do zycia, dlatego też
pytałam o sposoby, aby częstsze teraz w lecie wizyty zamieniać w
przyjemność, bo inaczej mój mąż zniecheci sie zupełnie...
Dziekuję za rady, postaram się wprowadzić je w życie :)
Pozdrawiam, Kianit


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2003-06-01 11:31:15

Temat: Odp: I znowu świekrrra ;-) - wiem, wielkie to to wyszło
Od: "Kianit / D.C." <r...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Nela Mlynarska <n...@n...security.pl> w wiadomości do
grup dyskusyjnych napisał:2...@n...tpi.pl...

> A jak każdego razu, kiedy wyjedżaliśmy zimą - mówił, że ślisko,
> odpowiadałam: wiem, że ślisko - zima. Zresztą najczęstszą odpowiedzią
> było chyba: Tak, wiem dziadziusiu.

Hihihi, mój małżonek raz, wyprowadzony już z równowagi, odparł : tak
wiem, ale ja mam łyse opony, niesprawne hamulce, poprzepalane żarówki w
lampach, zepsute ogrzewanie i 2 tys. kilometrów do domu po górskich
serpentynach" :)))))))))
Pozdrawiam, Kianit
ps.: oczywiscie zawsze mamy w pełni sprawny samochód i zimowe opony...


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2003-06-01 11:37:18

Temat: Odp: I znowu świekrrra ;-) - wiem, wielkie to to wyszło
Od: "Kianit / D.C." <r...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Jolanta Pers <j...@N...gazeta.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:bbaj00$53n$...@i...gazeta.pl...
> G...@p...onet.pl-----USUN-TO (Grzegorz Janoszka)
napisał(a):
>
> > A nie można jej wtedy powiedzieć wprost, że jak ta stara matka tak
marudzi,
> > to żaden człowiek z nią długo nie wytrzyma?
>
> Nie działa. Powoduje eskalację żalów. Przerobiliśmy to samo w wersji
turbo i
> nic nie pomagało.

Zgadzam sie w pełni. Plus obrażenie, lament, ze nie tak synów chowała, i
rozpoczęcie wojny podjazdowej wobec synowej, która jest w takim
przypadku jedyną podejrzewaną o takie buntowanie syna. Zaznaczam, że
tekst wyszedł tylko i wyłącznie od syna, bez mojej pomocy a nawet
obecności.

> Wyjechać do Tajlandii i zostać poganiaczem bawołów wodnych? Niestety,
telefon
> to wynalazek szatana.

Hihihi, na szczęscie moja się z telefonem nie lubi (co nie znaczy, żeby
nie marudziła, jak nie zadzwonimy któregoś dnia). Niedawno przeżyłam
cudowne wakacje... wyjechaliśmy na urlop i było drogo dzwonić, wiec mój
luby postanowił zamiast tracić forsę i nerwy cieszyc sie zyciem.
Zadzwonił dwa razy i to sam. Raaany, ale ja odpoczęłam ;))))
Pozdrawiam, Kianit


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2003-06-01 11:50:40

Temat: Odp: I znowu świekrrra ;-) - wiem, wielkie to to wyszło
Od: "Kianit / D.C." <r...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Nela Mlynarska <n...@n...security.pl> w wiadomości do
grup dyskusyjnych napisał:2...@n...tpi.pl...

> W brew pozorom, jak się chce - to się da. Nawet niekoniecznie
fizycznie.
> Mój przypadek nie był aż taki. Ale było: (...)

Oj Nelu Kochana :) jakbym czytała o teściowej, tyle, że na szczęście nie
mieszkamy razem (oj, pod most bym chyba poszła) :)
Teściowa nauczyła się respektować naszą wolę, oznajmnianą jej zresztą
ostatnio właściwie zaraz przed albo i nawet po fakcie, np.: o wszelkich
wyjazdach dowiaduje sie, kiedy wysiądziemy na miejscu, słowami "mamo,
wyjechaliśmy na tyle i tyle, tu i tu, dojechaliśmy szczęsliwie i jest
cudownie". To oszczedza nam jej stanów podzawałowych.


> Nawet w sprawie dzieci udało się wypracować stosowne układy. Co prawda
> dziadziuś mówi: nie dam Wam czekoladki, bo mamusia nie pozwala (choć
> mógłby zwyczajnie: dlatego, że jest niezdrowa), ale ja się na to
> uodporniłam.

Grrrr... takie teksty są chyba nie do przejścia w tym pokoleniu :(

> Tak więc Kianit moja kochana. Odizolować się zupełnie nie da, bo to
> jednak babcia dziewczynek. Ale spróbujcie nauczyć się wypuszczać
jednym
> uchem to co wpadło drugim.

A wiesz, że musiałam ją do tego przekonywać? Ona nawet nie dotknęła
palcem starszej zanim ta sama do niej nie poraczkowała... Teraz sprawia
wrażenie jakby sie cieszyła, wnusie kochała i sama deklaruje że
popilnuje ich cobyśmy mogli na miasto skoczyć, a potem... Teraz
zostawiam jej dzieci tylko w stanie najwyższej koniecznosci.
Chodzą do żłobka na jej ulicy :) Wiesz jak sie obraziła?

> Jak babcia mówi: ja się zamartwię o Ciebie
> syneczku, zapytać bardzo serio, czy może neospasminkę jej przywieźć

ROFTL! z tym szpitalem to umarłam :) A VitaBuerLecithin to dostaje od
synów przy każdej okazji (to jedyne czego użyje, reszte zakopie gdzieś
ględząc, że pieniądze wydajemy) . Wszelkie sugestie co by mogła na ten
sen stwierdza "a po co mi to dziecko" -no, aby mama spała a nie się
martwiła "a po co mi spac, ja się tak o was martwie" :))) Już myśleliśmy
czy by jej czegoś podstępem nie dawać, choć z doświadczenia wiem, że po
21 śpi zawsze jak niemowle.

>
> A w ogóle, to bardzo miło widzieć Cię wśród żywych :)

:) Cieszę sie, że ktoś sie cieszy ;))))
Ja też sie cieszę, że Cię Nelu "widzę" :))))
Szykuje sie jakis zjaździk, gdzie by sie spotkać?

Pozdrawiam, Kianit


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2003-06-01 12:01:25

Temat: Odp: I znowu świekrrra ;-) - wiem, wielkie to to wyszło
Od: "Kianit / D.C." <r...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Dunia <d...@n...net> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:0...@p...pl...

> >Wyjechać do Tajlandii i zostać poganiaczem bawołów wodnych?
>
> A nie lepiej na Karaiby i otworzyc bar z drinkami na plazy ;)

Pewnie, po co się umartwiać? Od tego masz teściową ;)))

Pozdr. Kianit


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2003-06-01 12:59:46

Temat: Re: I znowu świekrrra ;-) - wiem, wielkie to to wyszło
Od: "PAULINKA" <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Wałkuję Twój problem od jakiś dobrych pięciu lat:(
Moja teściowa to chyba odbicie lustrzane Twojej, z tą małą różnica ,że twoja
jest zdrowa a moja ma potworną depresję. Tak się składa, ze dzisiaj
przyjeżdża odwiedzić wnuka (5 tygodni) a mi już jest słabo na samą myśl....
Pewnie znowu skończy się jakimś potwornym zgrzytem ta nieszczęsna wizyta.
Jestem z natury wyjątkowo energiczną i impulsywną osobą, a mąż to moje
zupełne przeciwieństwo. Na moje nieszczęście jestem również aż do bólu
szczera i nieustannie wywołuję z nią konflikty. Nie jest do tego zupełnie
przyzwyczajona, bo syn jest jej zupełnie podporządkowany. Mi zaś mąż zawsze
tłumaczy, ze nie walczy z nią bo przeciez ona jest chora.Wiem, ze z racji
jej choroby powinnam mieć do niej więcej cierpliwości i zrozumienia, ale
poprostu dialogi z nią działają na mnie jak przysłowiowa płachta na byka.
Do tej pory np. nie potrafie jej wytłumaczyć dlaczego nie zwracam sie do
niej per "mamusiu"...
A prawda jest taka, ze nie mówię tak nawet do mojej mamy, bo do niej razem z
braćmi od dziecka mówimy "matulu", więc zmuszanie się do nazywania jej w ten
sposób uważam za totalna głupotę. Mąż jest bardzo związany ze swoją matką,
ale teraz gdy urodził się nam synek, sznur niewidzialnej pępowiny między nim
a teściową jakby sie nieco rozluźnił, zreszta przy ostatniej wizycie sama
stwierdziła, ze jej top 10 uległ nieco przetasowaniu, teraz obiektem jej
marudzenia i zamartwiania się, bedzie napewno nasze dziecko.
Chciałabym miec z nią fajny kontakt, naprawdę, ale nie cierpię tego jej
malkontenctwa, przykład: idziemy z mężem na mecz, piekne majowe popołudnie,
słońce świeci aż miło a tutaj komentarz teściowej ' o napewno dzisiaj będzie
lało '.
Może to wszytsko wynik choroby, a moze poprostu zwyczajnie nie o takiej
synowej marzyła i dlatego wiecznie narzeka użala się nad sobą i zadaje mi
pytania w stylu ( ja w z wilkim brzuchem z opuchnietymmi nogami i zagrożoną
ciążą) : ' Czy Ty robisz mojemu synowi śniadania, bo on nie powoinien
wychodzić z domu bez posiłku, ja zawsze mu rano robiłam'.
Nic to, musze przetrwać w koncu nie ja pierwsza i nie ostatnia nie mogę się
dogadać ze swoją teściową...
I tak mi się coś zdaje, że są takie niereformowalne świekry, na które nie ma
sposobu, moja jest tego najlepszym przykładem.

Pozdrawiam
Paulinka




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


17. Data: 2003-06-03 07:22:33

Temat: Re: I znowu świekrrra ;-) - wiem, wielkie to to wyszło
Od: "Ania K." <ania-kwiecien(wywalto)@o2.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Kianit / D.C." <r...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bb9bjo$c62$1@atlantis.news.tpi.pl...

> Świekra, czyli potocznie moja teściowa.

Z tego co wiem świekra to matka żony, a matka męża to teściowa.

> I to świekra "chodzący wyrzut
> sumienia".

> Problemem jednak który zaczyna ostatnio znowu narastać jest jej
> profesjonalne "o ja nieszczęśliwa, a wy tacy be".
> Zwykle puszczam takie teksty mimo uszu, ale widzę, ze zaczyna to
> narastać do złego poziomu.
> Do standartowej listy dolegliwości, marudzenia na swoją teściową co
> mieszka na dole i tekstów "oj synuś, schudłeś (maż sie odchudza, o czym
> rodzina wie) może ty jakąś chorobę masz?, a nie byłeś u mnie od trzech
> dni, ja po nocach nie śpię bo się o ciebie martwię, a te twoje dzieci to
> takie niedobre wykończą cię tym swoim bieganiem"... itd.itd.

Może Teściowa nie ma co robić? Czy Ona jeszcze pracuje, czy może niedawno
przeszła na emeryturę?? Jeżeli tak, to może nie umie sobie znaleźć miejsca i
stąd wymyśla sobie różnego rodzaju problemy.

> doszło "nie
> kochasz chyba już starej matki, ja tak się martwię o ciebie a ty zamiast
> przyjechać posiedzieć to ciągle tylko do domu i tej swojej Dominiki sie
> spieszysz..." . Zaznaczam, że tekst puszczony w mojej obecności, podczas
> dnia matki na który to ja kupiłam prezent, kwiatki i przekonałam męża,
> że nie można poczekać do następnego weekendu, zwłaszcza, ze nie byliśmy
> tam od tygodnia z powodu choroby dzieci.

IMO TŻ może wtedy powiedzieć, że spieszy się do swojej RODZINY, w końcu
najbliższą rodziną Wy jesteście, a nie Ona. Jeszcze się do tego nie
przyzwyczaiła??? Może za mało jasno TŻ to Jej wyjaśnił.

> Na oświadczenie Olka, ze jedzie po pracy do domu, bo ma małe (i chore
> aktualnie) dzieci, chce wypocząć a Dominika w końcu jest przecież jego
> żoną, usłyszeliśmy standartowe "matkę ma sie jedną, a żon i dzieci można
> mieć pełno".

To niźle życzy swojemu synowi i wnuczkom :/ Dorosła osoba powinna odpowiadać
za swoje słowa. IMO TŻ powinien w takich sytuacjach ostro reagować, bo
widocznie inaczej nie dociera.

> Wiecie, mam dosyć tego, ze mój mąż oprócz kłopotów w pracy ma jeszcze co
> dzień taki młynek na uszy.

Skoro na to sobie pozwala to widocznie Mu to nie przeszkadza. Przecież nikt
Mu nie każe do Niej chodzić ani dzwonić. Powinniście, a szczególnie TŻ
powinien, dać Jej jasno do zrozumienia, że takim zachowaniem będzie właśnie
powodować takie a nie inne reakcje z Waszej/ Jego strony.

> O tym jakie teksty latają przez telefon wolę
> nie wiedzieć. No i to ciągłe zaszczepianie winy w synach (dwóch). Da sie
> cos zrobić? Choćby uodpornić cel (mojego TZ) na to ględzenie? Przecież
> on juz na skraju wykończenia psychicznego już jest.

Szczerze mówiąc jest dorosłym facetem i skoro na to sobie pozwala to
widocznie wypuszcza to drugim uchem, albo jest masochistą.

> Dodam, że próbowałam rozmawiać, ale o efektach lepiej nie pisać.

Od rozmów z Teściową raczej jest TŻ, bo to Jego Matka. Po Jej tekstach na
Twój temat, w dodatku mówionych przy Tobie, wogóle niewiele bym się do Niej
odzywała. Sama sobie szykuje swoją starość.

--
Pozdrawiam serdeczniasto
Ania >:-)<O<
gg. 1355764
z adresu (wywalto)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


18. Data: 2003-06-03 12:20:09

Temat: Odp: I znowu świekrrra ;-) - wiem, wielkie to to wyszło
Od: "Kianit / D.C." <r...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik PAULINKA <p...@w...pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:bbctd1$sd7$...@n...news.tpi.pl...
> Wałkuję Twój problem od jakiś dobrych pięciu lat:(
> Moja teściowa to chyba odbicie lustrzane Twojej, z tą małą różnica ,że
twoja
> jest zdrowa a moja ma potworną depresję.

Oj, współczuję.
Z drugiej strony, depresję sie jakoś leczy, prawda? Moja tylko marudzi o
swoim zdrowiu a lekarzy łukiem omija. Chętnie dałabym jej coś na
wyluzowanie ;)

> szczera i nieustannie wywołuję z nią konflikty. Nie jest do tego
zupełnie
> przyzwyczajona, bo syn jest jej zupełnie podporządkowany. Mi zaś mąż
zawsze
> tłumaczy, ze nie walczy z nią bo przeciez ona jest chora.Wiem, ze z
racji
> jej choroby powinnam mieć do niej więcej cierpliwości i zrozumienia,

Uuuu :( Nie ma to jak ustawić sobie rodzinę chorobą i tekstem "lekarz
nie pozwala mi sie denerwować" wszystkich szantażować :(

> Do tej pory np. nie potrafie jej wytłumaczyć dlaczego nie zwracam sie
do
> niej per "mamusiu"...

:) witam w klubie :) Ja do swojej mówię przez "pani" jak nie uda mi sie
bezosobowej formy znaleźć ;) Ostatnio wykorzystuję fakt posiadania
dzieci i mówię do niej często per "babcia"
Opowiedz kiedyś jej historyjkę, jak to się małżeństwo Twoich znajomych
rozpadło w wielkich wojnach i żalach a była synowa do byłej teściowej
nadal mówi "mamusiu" ze złośliwym uśmiechem na twarzy ;) to przykład z
życia ;)


> Mąż jest bardzo związany ze swoją matką,
> ale teraz gdy urodził się nam synek, sznur niewidzialnej pępowiny
między nim
> a teściową jakby sie nieco rozluźnił, zreszta przy ostatniej wizycie
sama
> stwierdziła, ze jej top 10 uległ nieco przetasowaniu, teraz obiektem
jej
> marudzenia i zamartwiania się, bedzie napewno nasze dziecko.

Z deszczu pod rynnę ? Obiecaj, ze co miesiąc jej poleconym raporty
lekarskie przyślesz ;)

> Chciałabym miec z nią fajny kontakt, naprawdę, ale nie cierpię tego
jej
> malkontenctwa, przykład: idziemy z mężem na mecz, piekne majowe
popołudnie,
> słońce świeci aż miło a tutaj komentarz teściowej ' o napewno dzisiaj
będzie
> lało '.

Roftl! Czy ty nie jesteś moja szwagierka?

> pytania w stylu ( ja w z wilkim brzuchem z opuchnietymmi nogami i
zagrożoną
> ciążą) : ' Czy Ty robisz mojemu synowi śniadania, bo on nie powoinien
> wychodzić z domu bez posiłku, ja zawsze mu rano robiłam'.

Ty chyba jestes moją szwagierką ;)
Chcesz się pocieszyć? Po dwóch poronieniach leżę sobie już piąty miesiąc
w szpitalu (leżałam całą ciążę), pewnego dnia nawiedza mnie teściowa
(jedyny raz na szczęscie, choć mieszkała ulicę dalej) i:
"Ty mu nie marnuj tyle czasu! co ty nienormalna jesteś? po co on ma
przyjeżdżać do tego szpitala? kiedyś raz w tygodniu można było godzinę
mieć gości i było dobrze! a wogule to ty jakas niepełnowartościowa, żeby
nawet dziecka nie potrafić urodzić tylko chorobę sobie wymyślać i
wylegiwać sie po szpitalach, a obiad to kto ugotuje?" etc.etc. cytat
autentyczny.
Kazałam jej wyjść. Dostałam takiego ataku, że mi dziecko cudem w brzuchu
utrzymali.
Tak więc głowa do góry :) A jak będzie ględzić o kanapki, to zaproponuj,
aby nadal mu je robiła :)
Pozdrawiam, Kianit


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


19. Data: 2003-06-07 00:22:13

Temat: Re: I znowu świekrrra ;-) - wiem, wielkie to to wyszło
Od: "Z. Boczek" <z...@U...pl> szukaj wiadomości tego autora

Wprąciłem się, gdyż Ania K. <ania-kwiecien(wywalto)@o2.pl> i te
mądrości wymagają stanowczej erekcji:

> IMO TŻ może wtedy powiedzieć, że spieszy się do swojej RODZINY, w
> końcu najbliższą rodziną Wy jesteście, a nie Ona. Jeszcze się do
tego
> nie przyzwyczaiła??? Może za mało jasno TŻ to Jej wyjaśnił.

No właśnie dziwi mnie to podejście: "mama męża go wymęcza - jestem
zrozpaczona, co robić?".
Jak facet ma miękką rurę, nie potrafi się postawić (a może nie chce,
może mu to nie przeszkadza?), to nie rób nic - widocznie:
a) całkiem mu to powiewa,
b) nie ma werbalnych jaj - nic za niego nie zrobisz
c) zawsze coś za niego robisz zamiast zostawić Mu wolną rękę - i się
przyzwyczaił? :)

Jedna, stara, mu nadskakuje, a z drugiej strony druga - młoda, z
dbałości o niego, owe nadskakiwania chce ukrócić.
I obie w trosce o Niego :]]]]

>> Na oświadczenie Olka, ze jedzie po pracy do domu, bo ma małe (i
>> chore aktualnie) dzieci, chce wypocząć a Dominika w końcu jest
>> przecież jego żoną, usłyszeliśmy standartowe "matkę ma sie jedną,
>> a żon i dzieci można mieć pełno".
> To niźle życzy swojemu synowi i wnuczkom :/ Dorosła osoba powinna
> odpowiadać za swoje słowa. IMO TŻ powinien w takich sytuacjach
> ostro reagować, bo widocznie inaczej nie dociera.

No dobra, ale kto powinien reagować? :]

To jak z tymi dwoma kolejkami do nieba - w jednej, z napisem 'dla
pantofli' stoi tłum mężczyzn, przy drugiej ('dla nie-pantofli' :])
pustka.
W końcu podchodzi jeden taki do pustej bramki, a Piotr z
niedowierzaniem pyta:
- Chłopie! Naprawdę nie byłeś przez całe życie pantoflem?
- Eeee, żona mi tu podejść kazała...

Jak się facet nie potrafi określić, kogo wybiera i gdzie ma spędzać
popołudnia, to jest to problem faceta, a nie - teściowej, która go
nagabuje.

>> Wiecie, mam dosyć tego, ze mój mąż oprócz kłopotów w pracy ma
>> jeszcze co dzień taki młynek na uszy.
> Skoro na to sobie pozwala to widocznie Mu to nie przeszkadza.
> Przecież nikt Mu nie każe do Niej chodzić ani dzwonić. Powinniście,
a
> szczególnie TŻ powinien, dać Jej jasno do zrozumienia, że takim
> zachowaniem będzie właśnie powodować takie a nie inne reakcje z
> Waszej/ Jego strony.

DOKŁADNIE!! Widocznie mu to nie przeszkadza :)
Zawsze tak mówisz w imieniu męża, co mu się podoba a co nie? :)

Ale podkoszulki pozwalasz mu samodzielnie wybierać?

Chłopina ubezwłasnowalniany od urodzenia, tylko Dominy zmienia, a
teraz wymagają obie, żeby Tygrysem się okazał ;))))))))))))))))))))

>> Da sie cos zrobić? Choćby uodpornić cel (mojego TZ) na to
>> ględzenie? Przecież on juz na skraju wykończenia psychicznego już
>> jest.
> Szczerze mówiąc jest dorosłym facetem i skoro na to sobie pozwala
> to widocznie wypuszcza to drugim uchem, albo jest masochistą.

To, co tu obserwujemy u małżonki mężczyzny, to się chyba nazywa
projekcja (przeniesienie) :D

>> Dodam, że próbowałam rozmawiać, ale o efektach lepiej nie pisać.
> Od rozmów z Teściową raczej jest TŻ, bo to Jego Matka. Po Jej
> tekstach na Twój temat, w dodatku mówionych przy Tobie, wogóle
> niewiele bym się do Niej odzywała. Sama sobie szykuje swoją starość.

No właśnie - niektórych rzeczy nie można zrobić za męża, uwierzysz? :)
Dzieci jeszcze owszem, ale bycie mężczyzną na codzień już chyba
niezbyt...

Konkluzja: Chłopa se wychowaj, a nie - teściową.

No i jeszcze brawa dla (H)Anki - tylko ten i Jej post się mi
podobywał, bo bez lizania jaj i stawania na głowie za prostym
rozwiązaniem, są.

--
Z poważaniem,
Z. Boczek
Wiem - nie zadowolę wszystkich, to zadanie dla agencji towarzyskich.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


20. Data: 2003-06-07 19:52:02

Temat: Re: I znowu świekrrra ;-) - wiem, wielkie to to wyszło
Od: "Ania K." <ania-kwiecien(wywalto)@o2.pl> szukaj wiadomości tego autora



Użytkownik "Z. Boczek" <z...@U...pl> napisał w wiadomości
news:bbraso$sqa$1@news.onet.pl...
> Wprąciłem się, gdyż Ania K. <ania-kwiecien(wywalto)@o2.pl> i te
> mądrości wymagają stanowczej erekcji:
>
> >> Na oświadczenie Olka, ze jedzie po pracy do domu, bo ma małe (i
> >> chore aktualnie) dzieci, chce wypocząć a Dominika w końcu jest
> >> przecież jego żoną, usłyszeliśmy standartowe "matkę ma sie jedną,
> >> a żon i dzieci można mieć pełno".
> > To niźle życzy swojemu synowi i wnuczkom :/ Dorosła osoba powinna
> > odpowiadać za swoje słowa. IMO TŻ powinien w takich sytuacjach
> > ostro reagować, bo widocznie inaczej nie dociera.
>
> No dobra, ale kto powinien reagować? :]

Jak to kto?
Na miejscu TŻ powiedziałabym co myślę o takim Jej (Matki) rozumowaniu.
Oczywiście - Matkę ma się jedną, ale co to za Matka, która źle życzy synowi
i wnukom, bo tak rozumuję na temat Jej tekstu.

> No i jeszcze brawa dla (H)Anki

Ale ja nie (H)Anka, a po prostu Anka.

--
Pozdrawiam serdeczniasto
Ania >:-)<O<
gg. 1355764
z adresu (wywalto)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

o bruku piekielnym ;)
[OT] Do 'nowych' - Blagam tnijcie posty !!!
Mam juz dosc.. problemy z bratem...
dziadkowie
Wszystkim Magdalenom

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »