Path: news-archive.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!news.atman.pl!news.task.gda.pl!newsfeed
00.sul.t-online.de!newsfeed01.sul.t-online.de!t-online.de!newsfeed.tpinternet.p
l!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "PAULINKA" <p...@w...pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: I znowu świekrrra ;-) - wiem, wielkie to to wyszło
Date: Sun, 1 Jun 2003 14:59:46 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 41
Message-ID: <bbctd1$sd7$1@nemesis.news.tpi.pl>
References: <bb9bjo$c62$1@atlantis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: panzer-1.gaj.lanet.wroc.pl
X-Trace: nemesis.news.tpi.pl 1054472417 29095 62.111.218.10 (1 Jun 2003 13:00:17 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Sun, 1 Jun 2003 13:00:17 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2720.3000
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2727.1300
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:39643
Ukryj nagłówki
Wałkuję Twój problem od jakiś dobrych pięciu lat:(
Moja teściowa to chyba odbicie lustrzane Twojej, z tą małą różnica ,że twoja
jest zdrowa a moja ma potworną depresję. Tak się składa, ze dzisiaj
przyjeżdża odwiedzić wnuka (5 tygodni) a mi już jest słabo na samą myśl....
Pewnie znowu skończy się jakimś potwornym zgrzytem ta nieszczęsna wizyta.
Jestem z natury wyjątkowo energiczną i impulsywną osobą, a mąż to moje
zupełne przeciwieństwo. Na moje nieszczęście jestem również aż do bólu
szczera i nieustannie wywołuję z nią konflikty. Nie jest do tego zupełnie
przyzwyczajona, bo syn jest jej zupełnie podporządkowany. Mi zaś mąż zawsze
tłumaczy, ze nie walczy z nią bo przeciez ona jest chora.Wiem, ze z racji
jej choroby powinnam mieć do niej więcej cierpliwości i zrozumienia, ale
poprostu dialogi z nią działają na mnie jak przysłowiowa płachta na byka.
Do tej pory np. nie potrafie jej wytłumaczyć dlaczego nie zwracam sie do
niej per "mamusiu"...
A prawda jest taka, ze nie mówię tak nawet do mojej mamy, bo do niej razem z
braćmi od dziecka mówimy "matulu", więc zmuszanie się do nazywania jej w ten
sposób uważam za totalna głupotę. Mąż jest bardzo związany ze swoją matką,
ale teraz gdy urodził się nam synek, sznur niewidzialnej pępowiny między nim
a teściową jakby sie nieco rozluźnił, zreszta przy ostatniej wizycie sama
stwierdziła, ze jej top 10 uległ nieco przetasowaniu, teraz obiektem jej
marudzenia i zamartwiania się, bedzie napewno nasze dziecko.
Chciałabym miec z nią fajny kontakt, naprawdę, ale nie cierpię tego jej
malkontenctwa, przykład: idziemy z mężem na mecz, piekne majowe popołudnie,
słońce świeci aż miło a tutaj komentarz teściowej ' o napewno dzisiaj będzie
lało '.
Może to wszytsko wynik choroby, a moze poprostu zwyczajnie nie o takiej
synowej marzyła i dlatego wiecznie narzeka użala się nad sobą i zadaje mi
pytania w stylu ( ja w z wilkim brzuchem z opuchnietymmi nogami i zagrożoną
ciążą) : ' Czy Ty robisz mojemu synowi śniadania, bo on nie powoinien
wychodzić z domu bez posiłku, ja zawsze mu rano robiłam'.
Nic to, musze przetrwać w koncu nie ja pierwsza i nie ostatnia nie mogę się
dogadać ze swoją teściową...
I tak mi się coś zdaje, że są takie niereformowalne świekry, na które nie ma
sposobu, moja jest tego najlepszym przykładem.
Pozdrawiam
Paulinka
|