Data: 2003-06-01 12:59:46
Temat: Re: I znowu świekrrra ;-) - wiem, wielkie to to wyszło
Od: "PAULINKA" <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Wałkuję Twój problem od jakiś dobrych pięciu lat:(
Moja teściowa to chyba odbicie lustrzane Twojej, z tą małą różnica ,że twoja
jest zdrowa a moja ma potworną depresję. Tak się składa, ze dzisiaj
przyjeżdża odwiedzić wnuka (5 tygodni) a mi już jest słabo na samą myśl....
Pewnie znowu skończy się jakimś potwornym zgrzytem ta nieszczęsna wizyta.
Jestem z natury wyjątkowo energiczną i impulsywną osobą, a mąż to moje
zupełne przeciwieństwo. Na moje nieszczęście jestem również aż do bólu
szczera i nieustannie wywołuję z nią konflikty. Nie jest do tego zupełnie
przyzwyczajona, bo syn jest jej zupełnie podporządkowany. Mi zaś mąż zawsze
tłumaczy, ze nie walczy z nią bo przeciez ona jest chora.Wiem, ze z racji
jej choroby powinnam mieć do niej więcej cierpliwości i zrozumienia, ale
poprostu dialogi z nią działają na mnie jak przysłowiowa płachta na byka.
Do tej pory np. nie potrafie jej wytłumaczyć dlaczego nie zwracam sie do
niej per "mamusiu"...
A prawda jest taka, ze nie mówię tak nawet do mojej mamy, bo do niej razem z
braćmi od dziecka mówimy "matulu", więc zmuszanie się do nazywania jej w ten
sposób uważam za totalna głupotę. Mąż jest bardzo związany ze swoją matką,
ale teraz gdy urodził się nam synek, sznur niewidzialnej pępowiny między nim
a teściową jakby sie nieco rozluźnił, zreszta przy ostatniej wizycie sama
stwierdziła, ze jej top 10 uległ nieco przetasowaniu, teraz obiektem jej
marudzenia i zamartwiania się, bedzie napewno nasze dziecko.
Chciałabym miec z nią fajny kontakt, naprawdę, ale nie cierpię tego jej
malkontenctwa, przykład: idziemy z mężem na mecz, piekne majowe popołudnie,
słońce świeci aż miło a tutaj komentarz teściowej ' o napewno dzisiaj będzie
lało '.
Może to wszytsko wynik choroby, a moze poprostu zwyczajnie nie o takiej
synowej marzyła i dlatego wiecznie narzeka użala się nad sobą i zadaje mi
pytania w stylu ( ja w z wilkim brzuchem z opuchnietymmi nogami i zagrożoną
ciążą) : ' Czy Ty robisz mojemu synowi śniadania, bo on nie powoinien
wychodzić z domu bez posiłku, ja zawsze mu rano robiłam'.
Nic to, musze przetrwać w koncu nie ja pierwsza i nie ostatnia nie mogę się
dogadać ze swoją teściową...
I tak mi się coś zdaje, że są takie niereformowalne świekry, na które nie ma
sposobu, moja jest tego najlepszym przykładem.
Pozdrawiam
Paulinka
|