mania
> w przeciwieństwie do Ciebie i Goldy ja w dalszym ciągu nie mam
> wypracowanego stanowiska w tej sprawie

ja na dobrą sprawę też :) zawsze byłam zdania że zamknięte więzienia dla
"drobnych" przestępców są głupotą bo człowiek wychodząc z nich jesta
/przeważanie/ taki sam albo.. gorszy. chodzi mi o to że jeśli ktoś coś
zrobił źle powinien to odpracować, kara musi być ale musi też być adekfatna
do tego co ten ktoś zrobił. o co mi chodzi? o to, że co nam z tego że ktoś
siedzi w więzieniu za nasze podatki... skoro wyjdzie i znowu nas ~okradnie.
uważam więc że
1) w więzieniach powinni pracować dla społeczeństwa... /pczywiście tu ktoś
_kompetentny_ musiałby wybrać odpowienią pracę dla odpowiedniego człowieka-
płatnego mordercy nie wyślemy to sprzątania psich odchodów w parku/. innymi
słowy- takie "współczesne kamieniołomy", chodzi tylko o to żebyśmy _my_
/społeczeństwo/ odczuwali ich pozytywne skutki.
2) "złych" /MZ/ nie wystarczy odizolować.. nad nimi /z nimi/ trzeba pracować
żeby po wyjściu z więzienia.. przestali być źli /mówię o wiżeieniu ale
chodzi głownie o poprawczaki, tych ludzi łatwiej "zmienić" i dla nich
bardziej warto się poświęcić/. innymi słopwy: resocjalizacja na maxa.. ale
_skuteczna_. nie wiem czy przeczytałaś mój przykład z blokami.. /zakładam że
tak;)/ więc IMHO dobra resocjalizacja opiera się na praktyce.. facet
pracujący z dziećmi i _dla_ dzieci... będzie je szanował i dbał o nie..
nawet jak już "nie będzie musiał". takie jest moje zdanie oparte na
obserwacjach /i stosowaniu/ niestety (?) jednak nie w środowisku
przestępczym. jednak pamiętajmy że przestępcy też są ludźmi i, choć wszyscy
b. się różnimy, to jednak nie da się ukryć że mamy jakiś wspólny mianownik
naszych zachowań, reakcji...

> oparcia się na rzeczowych nformacjach

ja mogę tylko powiedzieć co uważam, o rzeczowy infy musisz pukać do d.v.,
czułabym się śmiesznie udając fachowca ;)

> Twoja postawa w Tym wątku przypomina postawę dziecka,
> które uparcie krzyczy na całą klatkę: "śliwki w czekoladzie
> najlepiej smakują! ktokolwiek twierdzi, że jest odwrotnie
> napewno nie posiada smaku!" (dodam że to dziecko zna
> śliwki w czekoladzie z reklamy TV)

nie lubię śliwek, tym bardziej w czekoladzie ;)
trudno mi samej oceniać swoją postawę ale jednak /może tylko mam nadzieję że
tak jest:)/ jest chyba nieco inna... ja cały czas podkreślam że ekspertem
jest tu d.v. i cały czas mówię że to tylko moje zdanie.. oparte na moich
poglądach... a to że szlag mnie trafia jak słyszę coś co nie może pomieścić
się w moim umyśle... to chyba naturalne ;) zwróć uwagę że wcale nie krzyczę
że te "śliwki" "najlepiej smakują" bo cały czas podkreślam że "śliwki w
czekoladzie" to dobry _pomysł_. są 2 rodzaje traktowania 'obcych'
1)zakładam że wszystko jest źle, nie można im ufać
2)zakładam że skoro ich nie znam, nie mam podstaw żeby twierdzić że nie
zasługują na zaufanie
biorąc pod uwagę że poruszamy się po usenecie, mogę sobie pozwolić na tą
druga opcję... /gdyby w realu coś ode mnie w tej sprawie _zależało_ na pewno
najpierw bym próbowała się czegoś dowiedzieć o ekipie d.v. i poznać jakieś
fakty.. ale tutaj ja mówię tylko o pomyśle, który IMHO jest genialny i
_niezbędny_ ale też już w pierwszym poście podkreśliłam że jego realizacja
będzie _Trudna_ i wymagała dużej _odpowiedzialności_ i wysiłku.. tak więc
myślę że wcale nie krzyczę że "ktokolwiek twierdzi, że jest odwrotnie na
pewno nie posiada smaku!". :)

> zdażają mi się chwile, że zdaje mi się, że za chwilę utonę w problemach,
> że robi mi sie czarno przed oczami gdy widzę co "pupile" wyczyniają;

nic nie jest ani do końca różowe ani do końca czarne.. żyjemy w świecie
odcieni..
Twoje dzieci też będą miały ze sobą problemy, dzieci d.v. dadzą pełno
radości.. ja mam szczęście (?) pracować z dziećmi z "pośrodka" ;) i widzę że
te tzw. "małe ideały" czasem tak ranią.. czy to świadomie czy tez
nieświadomie, swoim postępowaniem.. że ranę potrafi zagoić tylko ciepłe
słowo od "diabełka". widzę też, że jeśli dobrze zainwestujesz w "diabełka"
to osiągnie /przeważnie/ więcej niż ten "aniołek" bo często jest bardziej
wartościowy i chce się uczyć.. życia /bo do matmy np. ma spory dystans;)/


> PS znam trochę dzieciaków z rodzin patologicznych, obsrwuję jak
> wchodzą w dorosłość, wiem co to jest "przekroczenie granic moralnych",
> obserwuję wg jakich scenariuszy żyją;
> nie wiem..., naprawdę nie wiem Patrycjo - skrzywdzić można tak łatwo :(

tak, to prawda, ale dlaczego koncentrujemy się tylko na dzieciach? jasne,
dla mnie t one są najważniejsze.. ale jak już napisałam do goldy (czego
najwyraźniej nie zrozumiała..) dbając o dziecko mamy obowiązek zadbać o całe
społeczeństwo.. bo ono jest jego częścią. poza tym, czy chłopak z
poprawczaka nie ma już prawa do naszej opieki? /inna sprawa że nie wie o tym
że jej chce/?
poza tym, dzieci d.v. żyją na co dzień w takim środowisku... jasne, jakbym
chciała żeby przestępcy pracowali z "dobrze ułożonymi panienkami z dobrych
domów" to pomysł niebył by najszczęśliwszy. ale jeśli puścisz do tych
dzieciaków damy na szpilkach.. no nie wiem czy tak chętnie będą z nimi
współpracować... "ciągnie swój do swego"... myślę ze to bardzo prawdziwe,
trzeba więc to _odpowiednio_ wykorzystać :)

> Jakiś sens widzę w tym, że świetlice środowiskowe daja schronienie
> dzieciakom, które są potencjalnie narażone na patologię społeczną,

w tym przypadku chyba wcale nie_potencjalnie_ :(

> młodociani przestępcy zazwyczaj pochodzą własnie z ich środowiska,
> łatwiej się dogadać "ze swoim" niż z paniusią ze studiów, ale...

ha ha ha :))))) poważnie dopiero teraz to czytam:)

> wzorce! podstawówka to okres autorytetów!

i większym autorytetem dla dzieciaka z patologicznej rodziny będzie facet
który walczy ze swoimi problemami..


> dla mnie w każdym razie jeszcze nie EOT

:)

cieplutko.
patrycja.