Data: 2001-09-02 13:23:23
Temat: Odp: Nieśmiałość
Od: "krzysztof\(ek\)" <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "baciu" <m...@k...net.pl> napisał w wiadomości
news:9mt0eq$ar3$2@news2.tpi.pl...
> > przestac sie przejmowac zagrozeniem - on Ci odpowie: jak, skoro ono
> > jest duze?
>
> Mój system tak myśli. Ja mam to gdzieś. Jak nie jestem wyluzowany,
to
> spokojnie szukam czegość co zniesie lęk. Albo po prostu czekam.
> To nie jest aż takie straszne. Można się przyzwyczaić.
To, ze dla Ciebie cos nie jest straszne to nie znaczy, ze dla kogos nie
jest straszne. Gdybys dysponowal choc odrobina umiejetnosci empatii -
wczucia sie w czyjas sytuacje, emocje - to bys to zrozumial. Twoje
doswiadczenia tego swiata nie sa jedynymi slusznymi, inni moga go
odbierac calkiem inaczej. Nie pisalem o Tobie, tylko pisalem ogolnie o
niesmialosci i leku. A fakt, ze nie potrafisz oddzielic ogolnych
rozwazan od konkretnie swojej sytuacji, swiadczy raczej o tym, ze
jeszcze
tego nie zaakceptowales.
Oczywiscie, ze mozna sie przyzwyczaic. Gdyby nie mozna bylo to malo
ktory niesmialy dozylby starosci popelniajac wczesniej samobojstwo.
Pytanie tylko: czy warto. Ja uwazam, ze nie. IMO niesmialosc trzeba
zwalczac. Tym bardziej, ze jest to w pewnym stopniu mozliwe.
> nie sądze, on to zakceptował, choć nie umiał przeciwdziałać pewnym
> cechą psychiki.
To, ze ktos mowi, ze zaakceptowal, to jeszcze nie znaczy, ze
zaakceptowal.
Dla nas to nie było śmieszne -> zwykłe zarumienienie.
> Byliśmy pod wrażeniem że tak potrafi ;)
Kolko Wzajemnej Adoracji Niesmialych i Erytrofobow ;-) ?
pozdrawiam,
krzysztof(ek)
|