Data: 2001-11-20 09:06:03
Temat: Odp: banalne pytanie do mezczyzn
Od: Aleksander Nabagło <...@w...krakow.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
!
Użytkownik Mania <c...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:9tb5ft$kgs$...@n...tpi.pl...
> lepiej stary wyłuszcz łopatologicznie sens swojego wcześniejszego
> wywodu, może nawet nie tyle mnie, co sobie :o)
Jakze wielu silnych, inteligentnych mezczyzn marnuje
sobie i innym zycie, bo chca byc jeszcze silniejsi,
inteligentniejsi i sprytniejsi od innych (konkurentow
do forsy i wladzy) -- wiezienia sa zapelnionie glownie
takimi osobnikami. Ich sprytniejsi rywale, ktorzy
popelnili mniej bledow (lub w krytycznym momencie
zycia mieli odrobine szczescia lub pomoc) zasiadaja
w radach nadzorczych, prezesuja duzym instytucjom,
zarabiaja miesiecznie wiecej, niz wiekszosc ludzie
moze zaooszczedzic.
Kobieta, jezeli chce rywalizowac o pozycje spoleczna,
ponosi olbrzymie ryzyko -- jak do tej pory udaje sie
kobietom na polu edukacji, medycyny, show-biznesu
(szeroko rozumianego), niskich (w mniejszym stopniu
srednich) stopni Administracji Rzadowej.
Dlaczego tam?
Poniewaz glowna czesc obowiazkow zawodowych
dotyczy relacji z ludzmi od nich znacznie slabszymi:
uczniami podporzadkowanymi z racji duzo mniejszego
doswiadczenia zyciowego i braku niezaleznosci;
chorymi zdanymi na laske i nielaske systemu opieki
zdrowotnej; petentami wystepujacymi prawie zawsze
z pozycji slabszego -- bo czegos potrzebujacego a nie
znajacego zawilosci przepisow prawnych i wewnetrznych
ustalen instytucji biurokratycznych.
Tak sie jakos porobilo, ze dawniej prestizowe zawody
(nauczyciel, lekarz, urzednik) odkad stanely otworem
dla kobiet bardzo stracily na prestizu finansowym.
Kobiety odbieraja to jako dyskryminacja -- z jednej
strony niskoplatna praca daje mozliwosc niezaleznosci,
z drugiej strony nie spelnia oczekiwan (zwazywszy na
poniesione koszty i wysilki w trakcie wieloletniej edukacji,
oraz trudow odpowiedzialnej pracy).
Czy cos tu jest nie w porzadku?
Na pewno tak!
Najcenniejsze zasoby, ktore sa do zdobycia, sa
zawlaszczane przez bardzo waska grupe mezczyzn.
W tejze grupie zdarzaja sie takze kobiety -- lecz ich
tam pozycja nie wynika wylacznie z faktu rzeczywistego
dorownania do poziomu, lecz zalezy od roznych okolicznoci.
Wezmy przyklady z polityki:
Osoba bardzo nadajaca sie na stanowisko Prezydenta RP
w roku 1990 byla owczesny Rzecznik Praw Obywatelskich.
Chociaz nie byla zwiazana ugrupowaniami politycznymi,
ani nie prowadzila dzialalnosci politycznej (typowej dla politykow),
uzyskiwala bardzo wysokie notowania w sondazach popularnosci
politycznej.
I co sie stalo?
Zostala zaatakowana ze wszystkich stron politycznych (nie
bezposrednio przez czolowych politykow, lecz ich pomagierow
z tylnych szeregow i dziennikarzy),
chociaz nie objawiala publicznie zadnych oznak zainteresowania
kandydowaniem.
Ataki ustaly, gdy zostala zamknieta oficjalna lista kandydatow
(i w finale byli do wyboru Walesa kontra Tyminski :(. ).
Jesli przypatrzec sie innym kobietom znanym z polityki,
to ja nie widze tam samodzielnych indywidualnosci
(premierem byla osoba, ktorej kandydatura zaisniala
w wyniku patu, (woleli kompromis i kiepskiego premiera,
niz natychmiastowe rozpisanie wyborow); prezesem banku byla osoba,
ktora myli sie przy liczeniu do stu, nie ma poczucia skali
wielkosci przy porownywaniu wielkosci liczbowych rozniacych sie
o dwa rzedy wielkosci w JEJ dziedzinie (za to z latwoscia
zapamietuje przygotowane jej teksty i potrafi gladko
powtarzac ogolne prawdy, gdy musi odpowiadac na
pytania dziennikarzy a nie wie, o co pytaja); ustapila
z tegoz stanowiska, bo bylo potrzebne innemu, popierajacemu
ja politykowi (do przetrwnia paru niekorzystnych lat,
przetrwania na dobrze platniej ze srodkow publicznych
posadzie)(oczywiscie zalatwiono jej inna posadke, aby te zwolnila)).
Dlaczego tyle kobiet pragnie robic kariere wdajac sie
w wyczerpujaca rywalizacje?
Poniewaz mezczyzni ja otaczajacy sa zbyt slabi,
nieudolni, nie radza sobie w zyciu, nie odnosza sukcesow.
Dlaczego tak duzo tych slabeuszy?
1.) Bo prawdziwi gineli w powstaniach i na wojnach.
2.) Bo tych slabeuszy wychowywaly
matki lekarki (taki to nie zje nie mytej pieknej truskawki
prosto z krzaczka, bo sie boi, ze BAKTRERIA zje jego),
matki nauczycielki (taki to zawsze sie boi, ze wie i umie za
malo, chociaz wie i umie dziesiec razy wiecej, niz potrzeba);
matki urzedniczki (taki to nie odroznia rzeczywistosci
istniejacej od postulowanej).
Jak wyglada zycie chlopca?
Idzie do przedszkola -- tam wladze sprawuja przedszkolanki,
idzie do szkoly -- tam rzadza nauczycielki,
(nieliczni dotra na wysza uczelnie -- tam jest troche mezczyzn)
idzie do lekarza -- badaja go pielegniarki i lakarki,
(gdy zlamie noge moze trafic na mezczyzne,
w przeciwnym wypadku musi czekac kilkadziesiat lat,
az bedzie potrzebowal kardiologa)
idzie do sklepu -- kupuje od sprzedawczyn,
(sprzedawce spotka, gdy wiele lat pozniej bedzie
go stac na kupno samochodu)
idzie do banku, urzedu -- za okienkiem kasjerka/urzedniczka
(chyba ze bierze duzy kredyt -- moze dostapic rozmowy
z dyrektorem banku).
3.) Bo slabi sa slabymi w porownaniu z silnymi.
O silnych i bagatych wiemy wiecej niz kiedykolwiek
dawniej -- wielu znamy z nazwiska, gazety, telewizji.
Ogolnie wspolczesni ludzie zyjacy w duzych miastach
i ogladajacy TV pokazujaca wazne osoby z wlasnego
panstwa i wazne osoby z innych waznych panstw inna
niz dawniej skala wartosciuja spotykanych ludzi.
Nie maja czasu, aby poznawac -- szybko wartoscioja,
szybko oceniaja, nie daja szansy.
--
A
.
|