Data: 2001-11-21 12:27:58
Temat: Re: subtelna gra?
Od: "Eva" <e...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Uzytkownik "Marcin Datura" <d...@o...pl> napisal w wiadomosci
news:20011121.110148.771151432.1163@msx.mps.net.pl..
.
> W artykule <9tc8us$ogv$1@news.tpi.pl>, "Eva" <e...@w...pl>
> naskrobał(a):
>
> > Bo mężczyźni w większości nie dają nam
> > już oparcia i nie rozumieją tej subtelnej gry, zwanej miłością;).
Po pierwsze chcialam zapytac grupowiczów czy to ja mam zle
skonfigurowany czytnik po ostatnich porzadkach na dysku, bo widze tu swoja
wypowiedz strasznie zakrzaczona;) ?
> Wlasnie kiedys za sprawa pewnych doswiadczen zaczalem to postrzegac jako
> gre. Widac mezczyzni maja inne, bardziej bezposrednie potrzeby, dlatego
> nie latwo jest im zrozumiec owa gre.
> Czy jest to forma gry wstepnej przed prawdziwym zwiazkiem? Sposob dodania
> do zwiazku odrobiny pikanterii w postaci: 'raz zdobyte, nie znaczy twoje'?
Tak by to mozna ujac;)..
a tak serio to trzeba dbac o milosc i nigdy nie zawodzic zaufania.
A jesli je zawiedziesz, to jesli chcesz to naprawic, to musisz wszystko wyjasnic
i sobie i komus. A jesli dalej bedziesz zawodzic to juz nie mozesz miec pretensji
do drugiej strony, tylko wylacznie do siebie.
Nie da sie zbudowac prawdziwego zwiazku na niedomówieniach
i nie dostrzeganiu pytan drugiej strony.
Na slepo mozna sobie dreptac przez chwile. Jesli chcialbys spedzic cale zycie
w ciemnosci, to masz prawo. Ale jesli Twoja "wspólzwiazkowiczka"
lubi slonce;), to jedyne co powinienes zrobic, to odejsc.
Pozdrawiam, Eva
|