Data: 2001-11-21 16:45:23
Temat: Re: subtelna gra?
Od: "Marcin Datura" <d...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W artykule <9tg6kn$cg$1@news.tpi.pl>, "Eva" <e...@w...pl> naskrobał(a):
> a tak serio to trzeba dbac o milosc i nigdy nie zawodzic zaufania. A
> jesli je zawiedziesz, to jesli chcesz to naprawic, to musisz wszystko
> wyjasnic i sobie i komus. A jesli dalej bedziesz zawodzic to juz nie
> mozesz miec pretensji do drugiej strony, tylko wylacznie do siebie. Nie
> da sie zbudowac prawdziwego zwiazku na niedomówieniach i nie
> dostrzeganiu pytan drugiej strony. Na slepo mozna sobie dreptac przez
> chwile. Jesli chcialbys spedzic cale zycie w ciemnosci, to masz prawo.
> Ale jesli Twoja "wspólzwiazkowiczka" lubi slonce;), to jedyne co
> powinienes zrobic, to odejsc. Pozdrawiam, Eva
Teraz przestaje to rozumiec. Raczej wydawalo mi sie, ze to mezczyzni
lubia grac otwarcie - nie prowadzac zadnej gry.
No wlasnie pod pojeciem "bezposrednich potrzeb" rozumialem otwarty
zwiazek - bez niedomowien - bez zagrywania. Wiec moze to po prostu, bez
wzgledu czy kobieta, czy mezczyzna - sa ludzie, ktorzy lubia prowadzic
gry i tacy, ktorzy lubia tworzyc szczescie w sposob otwarty?
Czym wiec jest owa "subtelna gra"?
pozdr. ,
dat.
|