Data: 2001-11-22 16:04:43
Temat: Re: banalne pytanie do mezczyzn
Od: Joanna <c...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
in article 9tit62$ken$...@n...tpi.pl, ... z Gormenghast at
p...@p...onet.pl wrote on 22-11-01 13:27:
>
> Jako, że lubię trudne tematy;) i pół życia spędziłem na rozważaniach własnych
> mocy i niemocy ;)), dorzucę co nieco z przeciwnej Wam, miłe panie, półki.
> IMO i ogólnie oczywiście;).
Alfredzie - pol zycia pol zyciu [nie zyci:)] nierowna, ale wtrace sie
niesmialo:
> Nie wiem, czy u źródeł tego problemu nie leżą odmienne natury płci -
> opiekunki domowego ogniska z jednej strony, a walecznego wojownika -
> obrońcy z drugiej. Daleki jestem od pochwały spłycania czegokolwiek,
> szczególnie tego, co przyniósł nam rozwój cywilizacyjny. Niemniej te
> właśnie pierwotne natury płci, tkwią w nas wszystkich bardzo głęboko.
Jak definiujesz "pierwotna nature"? Czy mowa o genetycznych sklonnosciach?
Warcze na tego rodzaju esencjonalizm. A ze wsrod madrych tego swiata
zasadniczo nie ma zgody, wiec pozwole sobie jedynie zwrocic Tobie uwage, ze
owa "pierwotnosc" przez niektorych jest postrzegana przez pryzmat konwencji
spolecznych, kulturowych etc. Cechy definicyjne, istotne plci to zdaje sie
chromosomy XX dla K i XY dla M. I to jednak nie dla zawsze i nie dla
wszystkich okazuje sie cecha konieczna albo wystarczajaca [transwestyci itp.
przypadki]. Nie mow mi prosze wiec o naturalnej walecznosci mezczyzn i
wrodzonej opiekunczosci kobiet - to jedynie stereotyp. Dobry czy zle - to
kwestia indywidualnej opinii.
> Bo tak naprawdę to nic się nie zmieniło w naszym życiu od czasów
> prehistorycznych - pod kątem celów Natury. Pierwotną rolą kobiety
> jest nadal wytworzenie jednostek kolejnego pokolenia i zapewnienie im
> jak najlepszych warunków rozwoju, szans na przetrwanie i kontynuowanie
> misji. Pierwotną rolą mężczyzny, jest nadal niemal marginalna współpraca
> w fizycznym procesie generowania potomka, oraz o wiele ważniejsza
> w fazie zapewnienia mu bezpieczeństwa i jak najlepszych warunków
> rozwoju do czasu uzyskania przezeń samodzielności.
Zmienilo sie i to duzo - ludzie rozwineli kulture i sklonni sa cel
prokreacyjny zastepowac kreacyjnym czasami. Egocentryzm? Zalezy od punktu
widzenia.
Ten drugi człon wiąże
> się dopiero wtórnie z osobą kobiety - matki; opieka i bezpieczeństwo
> dla potomka rozciągane są na opiekę i bezpieczeństwo dla całej komórki,
> gdyż tylko w ten sposób może być realizowany skuteczny rozwój potomka.
> Takie są fundamenty.
Fundamenty sa takie drogi Alfredzie, ze utozsamiles pojecie Kobiety z
pojeciem Matki, a to blad logiczny.
>
> Wszystko inne, w sposób naturalny ulega interpretowaniu, procesom
> socjalizacji,
> wpływom kulturowym. Wzrost stopnia organizacji społecznej, od wspólnoty
> jaskiniowej do dzisiejszych wspólnot narodowych, przesuwa wektor zainteresowań
> mężczyzny ze spraw bliskich komórce rodzinnej na sprawy "większej wagi" -
> gospodarcze, polityczne, prawne, kulturowe. Dzieje się to tym łatwiej, im
> bardziej
> dążeniem kobiet jest usamodzielnianie się. A proces ten jest masowy w skali
> całej populacji. Następuje więc pewna dezorganizacja pierwotnych ról męskich,
> a jej ubocznym skutkiem jest "zaniedbywanie" spraw dla nich drugorzędnych,
> takich jak życie uczuciowe...
Nie "dezorganizacja" a "reorganizacja" IMO.
>
> Pielęgnowanie związku jako wartości nadrzędnej, w wielu wypadkach staje się
> zbyt trudne i spychane jest na plan dalszy. A powodów do tego jest cała masa -
> przede wszystkim powszechne frustracje. Co jednak wcale nie znaczy, że
> rasowemu mężczyźnie ta sfera życia nie jest potrzebna!
> Sądzę, że największą barierą w tym, nad czym bolejesz Małgosiu, jest skala
> problemów z jakimi nie potrafimy sobie generalnie poradzić. Nie potrafimy
> na przykład zmienić swobodnie własnym działaniem komfortu naszego rodzinnego
> życia - a przecież chciałoby się (kobiety często tego wręcz wymagają) opływać
> w dostatki wraz ze swymi najbliższymi... i wiedzieć, że to "nasza zasługa".
A myslisz, ze w np. w X wieku bylo inaczej? Albo w XVIII?
Sadzac z Twojego wywodu pielegnujesz w sobie wizje Zlotego Wieku - czasu,
kiedy kazdy znal swoje miejsce i wszyscy byli szczesliwi. Bujdy na kolach
Alfredzie. Jeszcze w XV wieku pojecie dziecka nie bylo w zasadzie
powszechnie znane [stad tak wiekopomny charakter Trenow Jana spod Lipy].
Malzenstwa byly kontraktami [milosc romantyczna wymyslona jako standard
znacznie pozniej].
Rozwijamy sie wszyscy. Kobiety rzeczywiscie wywrocily meski i swoj wlasny
swiat do gory nogami [bo system rol spolecznych jest systemem naczyn
polaczonych].
>
> A jeśli już nam się uda (w dzisiejszych czasach udaje się raczej sprytnym, a
> to
> wcale
> nie idzie w parze z wrażliwością), to zawsze znajdzie się tysiąc innych
> powodów
> do niezadowolenia - choćby i zmęczenie, nasycenie, wypełnienie pierwotnych
> misji -
> a wraz z tym jakaś potrzeba zmian, zew wędrowania... pokusy nowych, wielkich
> przygód z gospodarką, polityką, kulturą czy prawem ;).
>
> Na pielęgnację związku zostaje niewiele energii i trzeba rzeczywiście wielkiej
> dojrzałości obojga partnerów aby wiedzieć, iż może ona być źródłem największej
> siły i radości istnienia.
>
>
> serdeczności
> All
> ~~~~~~~~~
>
pozdrowka
Jo.
ps. to nic osobistego - ja tylko w kwestiach formalnych
|