Data: 2004-07-22 17:03:19
Temat: Odp: (here, without you, baby)
Od: "nawrocki" <nawrocki@[cut_this]blog.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> poważnie? chciałoby ci się zapieprzać 1000 km tylko poto żeby zaliczyć
> kilka podrasowanych babek zza szyby? (w zasadzie ciśnie mi się na usta
> zwrot: "wylęgarni zarazków" ze względu na solidarność jąder)
Pewnie by mi się chciało - zrobiłbym sobie taką wycieczkę, i może zrobię -
za trzy tygodnie jadę do Niemiec na dwa miesiące zrywać jabłka w sadzie
oddalonym trzy kilometry od granicy niemiecko-holenderskiej. Do Amsterdamu
będę miał więc blisko ;-)
> najlepsze jest to, ze niektóre z tych prostytutek przebyły te 1000 km
> (być może nawet z tego samego miasta co ty) żeby zobaczyć ten inny
> lepszy świat z drugiej strony szyby...
Tu masz całkowitą rację. Znajomy mówił, że pełno tam Polek. A tak na
marginesie; pod moim miastem też jest burdel, a właściwie burdelek. Wiesz,
miasteczko pięć tysięcy mieszkańców - otwarcie tego burdelu to było
wydarzenie na skalę gimny! Nazywa się Las Vegas i pracuje tam nawet jedna
moja znajoma, która kiedyś się we mnie kochała. Co to były za akcje -
dziewczyna ma teraz osiemnaście lat, a jeszcze z trzy lata temu
przesiadywała nocami pod furtką do mojego podwórka i śledziła mnie z
koleżanką, gdy wychodziłem z domu. Tak czy siak, mogłem ją kiedyś mieć za
darmo, a teraz musiałbym zapłacić sto złotych, żeby sobie z nią
pobaraszkować... ale nie chcę: jest wręcz odrażająca, ładna, ale
odrażająca - przykro mi to mówić, ale ona nie jest prostytutką - jest
dziwką.
> ciekawe miejsce ten amsterdam. przyciąga masę ludzi...
Tak, mnie i tak chyba bardziej od burdeli ciągną tam hasz-bary :)
> Zdrówko
> Albert
Siemka
Łukasz
|