Data: 2003-01-08 14:32:45
Temat: Odp: i komórki jajowej było: sprzedaż nasienia
Od: "Atka" <r...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik AsiaS <a...@n...pro.onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjn
ych napisał:avh7rg$8id$...@n...onet.pl...
> Użytkownik "Atka"
> > Jeżu, ja mówię o komórce zapłodnionej.
> Ooo.. to widocznie nie zrozumiałaś tematu;) _Zapłodnionej_mojej
> komórki jajowej także bym nie oddała: to dla mnie jest już dziecko
> które jest we mnie. A my mówiliśmy o niezapłodnionej komórce
> jajowej..takiej jaka marnuje się co miesiąc.
Komórka, którą oddam, zostanie zapłodniona - o to mi chodzi. Dla mnie nie ma
różnicy czy in vivo czy in vitro.
> >Jakoś nie wyobrażam sobie że co mie
> > siąc tracę zapłodnioną komórkę - staram się do tego nie dopuścić.
> ???
> A jak to robisz? Zachodzisz w ciazę co miesiąc?????
> Wiesz że wszystkie inne kobiety jednak tracą? ;)
Antykoncepcja hormonalna działa w ten sposób, że nie dochodzi do jajeczkow
ania, czyli uwalniania się z jajników komórki jajowej- czyli w ten oto spo
sób nie dopuszczam do zapłodnienia, a i przy okazji komórki nie tracę ;-)
Wcześniej napisałąm o tym, iż po oddaniu komórka jajowa w celach badawczych
może zostać zapłodniona i po eksperymencie trafić do ścieków. Ty odpowied
ziałaś, że i tak tracę ją co miesiąc- więc odpowiadam :przyjmując hormony
nie dopuszczam do zapłodnienia to raz , a dwa nie tracę nawet takiej nie z
apłodnionej - chociaż to akurat nie ma dla mnie znaczenia. Uff chyba już j
asno napisałam co miałam na myśli.
> >Myślisz że
> > do badań wykorzystywana jest komórka nie zapłodniona ? Gdybym miała 100%
p
> > ewność, że moja komórka nie będzie zapłodniona, to proszę, mogę co mie
siąc
> > ją dawać .
> Oooo.... wiesz co, prawdę mówiąc nie wiem, wydawało mi się że tak.
A ja myślę, że nie. Budowa komórki znana jest od lat, to co fascynuje nauk
owców to jej dzielenie się i powstawanie nowego życia - a do tego trzeba ją
zapłodnić. Kiedyś słyszałam, o tym jak właśnie traktuje się embriony. Gdy są
nieprzydatne to siup do zlewu.
> Ale nawet jeśli nie to temat wątku dotyczył po prostu komórki jajowej
> a nie zapłodnionej komórki jajowej.
Myślę, że już wyjaśniłam jasno co miałam na myśli. I nie chodzi mi tutaj n
awet o badania naukowe, ale o to, że po oddaniu mojej komórki potrzebującej
rodzinie nigdy nie zobaczę swojego dziecka- ja osobiście nie umiałabym się z
tym pogodzić.
> Dlatego zastrzegam ze nie dałabym sobie wyrwać z mojego brzucha
> zapłodnionego jajeczka - mojego dziecka! :)
W to nie wątpię, ale czy ważne jest że do zapłodnienia doszło w Twoim brzu
chu i z TŻ, czy nie byłoby Twoim dzieckiem również to poczęte w laboratorium
z nasienia innego mężczyzny - to są właśnie moje dylematy.
Pozdrawiam
Renata
> > Naprawdę ? Jak by się bardzo postarała, to pewnie by mogła.....
> Jak?? Nie da się co miesiąc zachodzić w ciąże i z każdej mieć
> dziecko przecież;) W takim razie do czego je zużywają???
> --
> Pozdrawiam
> Asia
>
>
>
>
>
|