Data: 2001-06-18 20:46:45
Temat: Odp: kobieta a stabilizacja materialna
Od: "Jedrek" <c...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> > Droga Dorrit dziękuję, że potwierdzasz moją teorię,
> > Po pierwsze - odpowiedź na złośliwość. To czy ktoś jest dobrym
kochankiem, czy
> > nie, nie jest zależne od wieku, lecz od pewnych umiejętności a głównie
od
> > emocjonalnych powiązań i umiejętności odczucia potrzeb drugiej osoby.
Ogólnie
> > pojęta empatia wpływa także w głównym stopniu na powodzenie związku (nie
tylko
> > w łóżku).
>
> Tylko ze jakos tak sie sklada ze dobrych kochankow ( i w ogole facetow
> wrazliwych na potrzeby kobiet, szarmanckich i uprzejmych) znacznie
> latwiej spotkac wsrod tych starszych niz mlodych nastolatkow.
Niekoniecznie!!!!
Zalezy id postawy czlowieka do czlowieka ( bo to juz nie jest tylko kwestia
sosunku mezczyzny do kobiety i odwortnie)
Jesli myslisz o kims powaznie, zalezy Ci na danej osobie to i starasz sie
zaspokoic potrzeby tej osoby a nie myslimy tylko o sobie to jest ok.
A starsi mezczyzni sa przewaznie bardzie wrazliwi nie z tego powodu, ze sa
brdziej doswiadczeni, ale dlatego, ze o wiele lepiej wiedza jak mloda
kobiete zdobyc niz jakis tam "mlokos".
Jak juz cos w zyciu doswiadczyles (wiem cos o tym jesli chodzi o mnie) to
kobiete nawet mloda pomomo tego ze sam jestes mlody mozesz zafascynoac swoja
osoba a nie tylko majatkiem.
Ale jedno jest bardzo wazne w zwioazkach pomiedzy dwojgiem ludzi:
Tak Ty dla jak i ona powinniscie czuc do siebie wzajemny szacunek i
wzajemnie sie o siebie troszczyc (wiem, ze to takie idealistyczne), ale wiem
tez ze kobiety czasto przywiazuja bardzo wielka wage do szegolow ktorych
mezczysni niestety nie zauwazaja a to Je akutar najbardziej boli
:((
> Po prostu statystyka. Nie przecze ze sa wyjatki ale to raczej wyjatki.
>
> > Po drugie - oczywiście, że każda kobieta (ba! każdy człowiek) woli dla
siebie
> > wybrać drogę lepszą niż gorszą. Ale za jaką cenę? Jeżeli ktoś ma lat 26
i
> > niedawno skończył studia i jasnym jest że nie miał czasu, by osiągnąć
pozycję
> > społeczną taką jak osoba, która tych lat ma dziesięć więcej. Nie oznacza
to, że
> > jest kompletnym nieudacznikiem. Oznacza to tylko to, że ma lat 26 a nie
> > trzydzieści kilka.
>
> No i co z tego? Wtedy jak sie dorobi i ustawi to zona mu sie sama
> znajdzie i nie musisz sie martwic za niego :)
>
> > Po trzecie - elitarne środowisko. Ważne to dla Ciebie?, bo mnie pusty
śmiech
> > ogarnia. Wole całe życie spędzić z przyjaciółmi, którzy są dla mnie kimś
ważnym
> > i cenią mnie za to jakim jestem, niż tracić cokolwiek, by spędzić kilka
chwil
> > z "ELYTĄ".
>
> Hm.... no coz, nie wiem co Dorrit miala na mysli, ale podam ci taki
> przyklad. Tu, gdzie sie mieszka jest dla mnie przynajmniej rzecza
> wazna.
> Bo i 100 przyjaciol nie pomoze na to, ze pietro wyzej w klatce w bloku
> jest rodzina pijacka ktora wszczyna burdy srednio co drugi dzien, ze
> ktos zarzygal znowu winde, ze ktos rozpapral smiecie w zsypie i znowu
> sa karaluchy w calym pionie...
> Ze za kazdym razem jak sie wlazi na klatke to smierdzi niemilosiernie
> bo dzieciaczek sasiadow znow narobil na wycieraczke..
> (przyklady czerpie z zycia wziete -z pewnego bloku na Pradze w Wawie).
>
> Przyjelo sie w Polsce uwazac slowo "elita" za cos zlego i be.. a jak
> dla mnie to oznacza pewien poziom i klase czlowieka, charakteryzujaca
> sie przede wszystkim okreslonym zachowaniem.
> Takim, ze moge byc pewna ze tacy ludzie przynajmniej wokolo siebie nie
> beda robic chlewu i zachowywac sie jak swinie.
>
>
> > Po czwarte - zapewniam, że osoba o kórej pisze (ta mająca lat 26)
zapewni swoim
> > dzieciom wszystko co najlepsze.
> > Po piąte - nie skazałbym na cierpienie mojej rodziny wczasami na Majorce
i nie
> > jest to związane z brakiem pieniędzy.
> > Po szóste - wolałbym by kobieta, którą kocham pracowała za 900 zł i była
> > zadowolona tym co robi (ile zarabiają np. nauczyciele- nie uważam by ich
praca
> > była poniżająca), aniżeli nie pracowała i była zdana na łaskę swojego
męża.
> > Po siódme - czy ktoś kto jest młodszy ma gorsze geny????
> > Po ósme - osoba o której pisze potrafiła sama utrzymać się praktycznie
od
> > pierwszego roku studiów, nie pasożytując na rodzicach.
>
> Nie ma co sie oburzac. Jesli ten kolega to wyjatek to chwala mu za to,
> ale jednak nie da sie ukryc ze regula jest raczej taka ze ogromna
> wekszosc mlodych ludzi konczaca studia a bedaca jeszcze na utrzymaniu
> rodzicow do samodzielnego zycia przygotowana nie jest ani nie ma na to
> specjalnych srodkow.
> Oczywiscie, jak sie ktos uprze to sie da - pewnie. Tylko nie kazda
> kobieta ucieszy sie na mysl mieszkania w jednym pokoiku w akademiku z
> dzieckiem albo w hotelu asystenta, gdzie jest jedna kuchnia i
> prysznice na caly korytarz...
>
> albo na mieszkanie z tesciami przez te nastepne pare lat dopoki sie
> "nie dorobimy".
>
> --
> Nina Mazur Miller
> n...@p...ninka.net
> http://www.ninka.net/~ninka/
> http://supersonic.plukwa.net/~ninka/
|