Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!orion.cst.tpsa.pl!ne
ws.tpnet.pl!not-for-mail
From: "Duch<->" <a...@f...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
References: <86nata$70b$1@aquarius.webcorp.com.pl> <86ncis$lfg$1@main.amu.edu.pl>
<86nd33$7tf$1@aquarius.webcorp.com.pl> <86omu4$4qo$1@korweta.task.gda.pl>
Subject: Odp: szantaz emocjonalny.....
Lines: 139
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2417.2000
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2314.1300
Message-ID: <BFVj4.11426$Hi2.268500@news.tpnet.pl>
Date: Thu, 27 Jan 2000 11:07:13 GMT
NNTP-Posting-Host: 212.160.167.115
X-Complaints-To: a...@t...pl
X-Trace: news.tpnet.pl 948971233 212.160.167.115 (Thu, 27 Jan 2000 12:07:13 MET)
NNTP-Posting-Date: Thu, 27 Jan 2000 12:07:13 MET
Organization: TPNET - http://www.tpnet.pl
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:38919
Ukryj nagłówki
> hmm.. tego nie wie ... to wychodzi np.. podczas rozmowy... jeśli ktoś
> przyjmuje postawę 'umniejszacza', z reguły nie robi tego specjalnie...
Można
> zauważyć ludzi którzy przyjmują np. postawę obronną, widać że coś ich
> zasugerowało i to im przeszkadza i odbiegają gdzieś od rozmowy... lub
> wyglądają na przestraszonych... robią się lekko nerwowi... czasem
> mocniej...
>
> JAcEk
O bracie! wiesz o co chodzi. :-)))
Drobna moja uwaga: wiekszosc umniejszanych, jest na etapie tych
ktorzy *wlasnie* to odkryli, czuja wielka krzywde (slusznie)
i caly czas zmagaja sie z Umniejszajacymi,
i caly czas chca wyzwolic sie z pod ich wplywu.
Wydaje mi sie, ze zeby dobrze rozwiazac ten problem, trzeba jak
najwiecej zobaczyc, jak cala ta sytuacja - Umniejszacza z Umniejszanym -
dokladnie wyglada. Rowniez od strony Umniejszacza!
A Umniejszony widzi to tylko ze swojej perspektywy tj.
Umniejszonego i pokrzywdzonego (slusznie, ale malo).
Niestety, Umniejszacz nieswiadomie (!) "urywa" swoje
ciche intencje i to jest wielki problem, zeby Umniejszany mogl
sie dokopac do sedna sprawy i zrzucic z siebie *nieswoje* poczucie winy!
Najlepiej bylo-by wziasc takiego Umniejszonego i Umniejszacza, poprosic ich
o szczerosc i o spokoj i dokladnie, powoli, sprawdzic i wypytac
ich o wszystkie "smaczki" calej sytuacji.
Np. zapytac Umniejszacza "dlaczego tak sie dzieje, ze przewalasz
wine, na kogos?.
Oczywiscie taka "sesja" trwala by
kilka miesiecy! I wymagala by dobrej woli obu stron.
Jasne jest, ze Umniejszacz
mialby wieksze problemy ze szczeroscia! Zgoda?
Ostatnio, poniewasz napisales, Bary, o Umniejszaczach, okazalo sie,
ze mam takowego w swoim otoczeniu! I zaczelem sie przygladac:
Ten Umniejszacz, ma scisle zdefiniowany, "zabetonowany" swiat: "to ladne, a
to brzydkie". I koniec. "Tak mozna, a tak nie". I nie ma gadania.
Umniejszacz ma taka sile oddzialywania, ze .... strach wyjsc ze "swoim":
Ze swoimi uczuciami i systemem wartosci. "Wiadomo juz" ze to co ty robisz
jest nieistotne lub malo wazne.
W tym momencie moglem tylko, albo podporzadkowac sie umniejszaczowi, albo
zaczac z nim ostro walczyc. Ale po pierwsze... jak tu walczyc? Jesli on
powie
"to jest napewno brzydkie", to co? Mam krzyczec: "nieprawda, niektorym moze
sie
podobac"? Wyjde na przekornego i wariata. Po drugie, jest pewien strach przy
"kwestionowaniu" Umniejszacza, powstaje pewna "cichutka", napieta odmosfera,
ze zaraz cos zlego sie cos barzo zlego (np. Umniejszacz mnie zabije).
Wiadomo dlaczego : Umniejszajcemu chwieje sie jego potezny "betonowy"
swiat i jest tak przerazony, ze gotowy "zabic".
Wtedy wlasnie troche udalo mi sie przejrzec mojego Umniejszacza.
Ona ma wielki problem! Cos sie kiedys stalo, cos silnego i niedobrego
(krzywda?) i musi on tak, a nie inaczej
"zabetonowac" rzeczywistosc: "Tamto jest ladne, a to co ty Duch masz, nie (i
koniec)".
Umniejszany czuje (nieswiadomie) pewna prawde! : wie, ze ma do wyboru:
albo grac tak jak Umniejszacz mu zagra, i sie mu podporzadkowac,
albo przewrocic wielki, betonowy posag,
ktory upadnie z wielkim hukiem, a odlamki moga poprzygniatac samego
Umniejszonego.
Jest tez tak, ze Umniejszajacy nieswiadomie (nieswiadomie!!!) straszy
Umniejszonego
mniej wiecej tak: "Chcesz przewrocic ten posag? Jak to zrobisz to stanie sie
cos strasznego".
I to nie strachy na lachy, to rzeczywiscie bedzie cos strasznego... tyle, ze
dla Umniejszajacego.
Umniejszonego czesto ten problem nie dotyczy, tyle, ze skad on ma wiedziec
co to
za problem, jesli Umniejszacz "ukrywa to cos" (normalne: bo jest to dla
niego bardzo bolesne,
chce to ukryc).
Jedynym "nie fair" dzialaniem Umniejszacza jest to, ze teroryzuje
Umniejszonego, po to by
"uwygodnic" sobie swoj swiat. Czesto wchodzi mu to w nawyk (!) i gdy cos
koniecznie
chce to juz wie, ze nalezy "postraszyc" i reszta sie rozbiegnie.
Umiem przeciwstawic sie Umniejszaczowi! Zebyscie jednak wiedzieli co to
znaczy!
Droga jest jednak prze-trudna. Najpierw najgorszy, pierwszy etap: chca z
ciebie zrobic wariata.
"Co sie tak pieklisz, przeciez *nic* sie nie dzieje".
Gdy jestem uparty, mam duze oparcie w sobie, wiem dokladnie czego chce
(chociaz cel jest
bardzo mglisty), umiem dlugotrwale i precyzyjnie dzialac itd. to nastepuje
drugi etap:
Umniejszacz zaczyna przystepowac do obrony (czy tez kontrataku). I rowniez
jego
otocznie, ktore jest "zaczarowane problemem". Dopiero wszyscy widza, ze
wiesz
czego chcesz (tu nie mozna bujac) i nie wycofasz sie (nigdy!), to wtedy
przechodza
pomalu na Twoja strone, a kiedys ktos moze powie Ci "dzieki stary, miales
racje".
Wlasciwie to co opisalem dotyczy Umniejszacza-przywodcy, a nie
Umniejszacza-"cichego podrzegacza", ktory nie jest silny, tylko cichutko,
gdzies-tam np. wysmiewa sie.
Jeszcze jedno: kazdy przywodca jest w pewnym sensie "Umniejszaczem".
Musza byc ustalone pewne regoly dzialania, zakazy i koniec (np.: nie wolno
krasc!),
ktore narzuca przywodca i to zwykle jest dobre!
Chodzi mi o to, zdarzylo mi sie pare razy atakowac niby-"Umniejszacz" (np.
mojego ojca),
a jak go "obalilem" i znalazlem sie na jego miescu to okazalo sie ze zrobie
dokladnie tak
jak on (!!!), dopiero wtedy zrozumialem dlaczego dzialal tak-a-tak (przy
okazji: media to
potrafia czlowieki zrobic wode z mozgu, przekazac "swietne, swietlane
idee").
Jesli chce sie walczyc z umniejszaczem,
to trzeba byc pewnym (czuc to!, a nie upierac sie),
ze moje regoly sa lepsze i sluszne. Jesli mi sie Umniejszacz nie podoba ale
sam nie jestem
pewien swoich regul, to trzeba sie dobrze zastanowic. W koncu, jesli obale
Umniejszacza
to ... sam stane sie Umniejszaczem (jego).
Caly problem jest wtedy gdy przywodca
narzuca juz takie "dziwne:" regoly - zwlaszcza umniejszajace i kastrujace
wszystkich,
ze nie da sie juz normalnie zyc. Wtedy moze to byc niestety
przywodca-umniejszacz.
Pozdrawiam
Duch, a...@p...com
|