Data: 2001-08-07 18:56:45
Temat: Odp: trójkątżycia
Od: "eTaTa - eChild" <e...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik dr. franken
Nie próbuj na siłę odpowiadać to mój ostatni i zupełnie przypadkowy post w tej
sprawie
jeśli chcesz mieć ostatnie słowo
to napisz pa<kropka>
Nic z tego nie rozumiemy bo jakbyśmy rozumieli to nie byłoby o czym pisać :-)
Poznaliśmy Twój charakter, energię, sposób myślenia, nastrojowość, wygląd, wiek,
rodzinę, i cholera
wie co jeszcze.
Mogłeś to trochę streścić. Ale to Twój styl.
> Jednak rzeczywiście jest w moim rozumowaniu coś czego nie dostrzegam.
> Być może jest to nowy jakościowo twór wykraczający poza moją logikę
> pojmowania? :)
>Wiem, że coś jest, ale nie widzę tego.
To wiedziało wielu, nawet o tym pisali - powstało parę religii i piękne powieści.
Ale ty nie słuchasz, tylko trawisz.
A to co swoim roztrzepaniem pokazujesz to schorzenie nie Wielka wiedza.
Mógłbym się pokusić o odpowiedzi, ale nie pytasz.
Mógłbym pomóc szukać tego czego i ja nie wiem, ale ty nie szukasz bo to masz.
> Działamy na innych falach, nie rozumiemy
> siebie nawzajem! Mogę tak samo krytykować Was jak Wy mnie. Obie salwy
> będą chybione.
Ja nawet na tej grupie, czasami (zawsze?) bełkocze, ale staram się to robić tak by
coś czasami ktoś
w tym znalazł.
Bo nie zakładam, że nie warto tej komunikacji podjąć.Zahaczałbym o niezłą schizę.
> Wy widzicie błędy w moim rozumowaniu. Ja widzę błędy w Waszym
> rozumowaniu mojego rozumowania. To błąd w komunikacji.
Ja w Twoim nie widzę błędów sensu-stricte, ale również błąd komunikacyjny.
Nasze tępe mózgi próbują Ci odpowiedzieć, ale jak jeśli nie odniesiemy tego do
czegokolwiek.
Przerabiam coś takiego - rozwój dziecka. Ono ma ten sam problem.
Nie może podjąć komunikacji dopóki, nie nauczy się konfrontować rzeczywistości
zastanej i działania
w niej
ze swoją wyobraźnią.
Na pewno, to Ci gwarantuje, przechodziłeś ten etap.
Jeśli jednak na pewnym poziomie tracisz możliwość komunikacji. Trzeba się leczyć.
Nie koniecznie u doktorów, jeśli masz inne opcje.
> Myślę... uwaga następna chora teoria... że chodzi o to, iż ja patrząc
> na jakiś tekst napisany przez siebie czytam tylko to, co myślałem, gdy
> go pisałem. Nie umiem obiektywnie odcyfrować jego sensu, nie wiem ile
> z moich myśli do niego trafiło i czy postać wyjściowa jest strawna.
Miałem to kiedyś, później wysypka i temperaturka :-))
Nie chcę Cię zaskoczyć, ale tu może pomóc niewielka banieczka.
Patrz wątek - dlaczego?
> Dowiedziałbym się, może, gdybym to sobie przeczytał za dwa dni, gdy
> już zapomnę o czym myślałem. A najlepiej gdyby cofnąć czas sprzed
> wymyślenia, wtedy żadna myśl nie stanęłaby na drodze do zrozumienia :).
Śmisznie wykoncypowane :-)
pozdry
eTaTa
Pamiętaj o kropce!
|