Strona główna Grupy pl.sci.psychologia trójkąt życia

Grupy

Szukaj w grupach

 

trójkąt życia

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2001-08-04 23:26:08

Temat: trójkąt życia
Od: "dr. franken" <o...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam wszystkich!

Tak sobie dzisiaj dumałem i wydumałem coś, z czym postanowiłem się
podzielić. Poszukując odpowiedniego miejsca trafiłem na niniejszą grupę,
która - muszę przyznać - pozytywnie mnie zaskoczyła swoim poziomem.
Jeśli więc pozwolicie, zostanę tu z Wami chwilkę i podyskutuję.

Do rzeczy: trójkąt życia to podstawa bytowania wszelkiego zwierza na
naszej i ew. innych planetach, na których rozpleniły się pełzaki,
dreptaki, fruwaki itp..

Elementy trójkąta:

PRACA - zdobywanie środków,
NAUKA - zdobywanie wiedzy,
RELACJE - wsparcie ze strony innych osobników;

Trójkąt rysuje się tak: trzy terminy zapisuje się tam gdzie wypadają
trzy rogi trójkąta, po czym łączymy każdy z każdym strzałkami mającymi
groty po obu stronach (tak że w PRACĘ celują groty z NAUKI i RELACJI itd.).

Nadrzędna zasada trójkąta brzmi: każde dwa elementy pomagają w
utrzymaniu trzeciego. Przykład [A plus B daje lepsze C]:

PRACA + NAUKA = RELACJE
masz kasę i doktorat, każda laska na Ciebie poleci
NAUKA + RELACJE = PRACA
żeby zarabiać musisz ruszać głową a motywacja też nie przychodzi sama
PRACA + RELACJE = NAUKA
nauka kosztuje a samemu uczyć się trudno

Jak się to odnosi do innych zwierzaków? Zasadniczo. No więc gdy myślał
Wielki Architekt - mając przed sobą łąki, knieje i lasy (a więc świat
życia roślinnego) - jak to życie rozruszać, wymyślił robaczki, czyli
istoty ruchome. Dał im wielkie możliwości, lecz nałożył także wielkie
brzemię obowiązków.

"Robaczki moje - rzekł - nie ma lekko. Dostaniecie wolność, lecz aby
przeżyć, będziecie musiały robić trzy rzeczy: uczyć się, szukać jedzenia
i rozmnażać się."

Takie to wymagania musiały spełnić stworzenia ruchome, aby żyć. Proszę
spróbować skreślić którekolwiek z nich a okaże się że skreśliło się całe
wesołe życie na Ziemi. To takie trzy nadrzędne przykazania życia.

Dlaczego psychologia? Śpieszę z wyjaśnieniem. Otóż zadaniem rodziców
(jesteśmy przy ludziach), jest wychowanie dzieci. Dziecko ludzkie jest
raczej bezbronne i przez dłuższy czas żyje dzięki wspomaganiu przez
rodziców:

zdobywanie środków => karmienie przez matkę, potem przez dłuższy czas
wyżywienie w domu;

zdobywanie wiedzy => rodzice uczą dziecko podstawowych umiejętności, jak
chodzenie i mowa, potem wysyłają do szkoły;

wsparcie => rodzice praktycznie "prowadzą dziecko za rączke" przez
znaczną część jego życia;

Czymże jest wychowanie dziecka? Jest doprowadzenie do stanu, w którym
będzie ono operowało własnym, niezależnym (od rodziców) trójkątem życia.
Najpierw szkoła zastąpi rodziców w NAUCZANIU, potem zrobi to samo życie.
Gdy dziecię znajdzie PRACĘ, będzie w stanie samo się utrzymać. Po drodze
nawiąże wiele RELACJI, wreszcie (posiadając pozostałe dwa niezależne
elementy) tą właściwą, która będzie podstawą jego własnej rodziny - cel
ostateczny, który zamyka cykl (dziecko wychowa własne dzieci itd.).

Proszę zauważyć, że w trójkącie nie ujęte są żadne cechy, wady czy
zalety osobnicze. Oznacza to, że istota nawet poważnie "uszkodzona"
mając możliwość spełnienia się w trzech dziedzinach trójkąta, będzie
działać efektywnie - spójność samego układu pozwoli na kompensację wad
osobniczych.

Docieram wreszcie do celu, czyli odniesienia magicznego trójkąta do
mojej osoby. Otóż przez lat ładnych już parę (liczę ich sam 22) próbuję
dojść do przyczyn mojego problemu. Ten problem to nieprzystosowanie do
życia. Zastanawiając się dzisiaj nad podstawami życia (czego efektem
jest ów trójkąt) odnalazłem siebie w dosyć nieciekawej sytuacji.

Tak jak prześledziłem to wcześniej, zaczyna się od rodziców, którzy
stopniowo oddają swoje kompetencje w opiece nad dzieckiem (elementy
trójkąta) kolejno szkole, pracodawcy i partnerowi życiowemu (nie
twierdzę tutaj, że to jakaś reguła, podaję tylko przykład). U mnie
zgrzyt nastąpił na etapie szkoły, do której, że tak powiem, regularnie
nie uczęszczałem.

Szkoła okazała się dla mnie zbyt wielkim obciążeniem psychicznym (mam
wykształcenie podstawowe, przepuścili mnie chyba z litości, byłem w paru
szkołach średnich, lecz żadnej nie skończyłem). Tak samo praca, którą ze
dwa razy miałem, lecz zrezygnowałem. Jeśli chodzi o relacje, to
partnerzy raczej rezygnowali ze mnie. Zresztą kto by chciał matoła bez
pracy.

Co mam teraz?

Jeśli chodzi o naukę - nie umiem nic a niski poziom pobudzenia mózgu z
powodu izolacji ze świata zewnętrznego doprowadza mnie do stanów
bliskich psychozie. Mam internet, ale to żaden substytut, zresztą nie
chcę żeby nim był.

Pracy nie mam i mam sam do siebie żal, że nie umiem nic poradzić na
zmianę tego stanu. Rodzice też mają żal, ale utrzymują mnie - ten układ
wychodzi mi bokiem. Próbowałem kilka razy zaczynać coś na własny
rachunek, lecz zabrakło motywacji (raz się udało coś przedsięwziąć,
kosztowało mnie to zdrowie, po czym wspólnik mnie oszukał - to był mój
ostatni "sukces")

Relacje... sprawiłem sobie chatkę w lesie, gdyż nie mogłem już tu (czyli
z rodzicami) wytrzymać. Co się okazało? Że wolałbym raczej tortury niż
samotność i że to nie sama obecność rodziców mi przeszkadza, tylko to,
że to z nimi właśnie muszę nawiązywać relacje (z braku alternatyw). O
dalsze relacje trudno, gdyż nie obracam się w żadnych społecznościach
(szkoła, praca) i nie ma gdzie "zaiskrzyć".

Zresztą, jak czytamy z trójkąta, nawet gdyby zaiskrzyło, to szybko by
się skończyło, gdyż nie byłoby dwóch pozostałych czynników, pomagających
w utrzymaniu trzeciego. Oczywiście możliwa jest taka relacja, której nie
trzeba pomagać, mnie się jednak taka nie trafiła. Ostatnie porzucenie
odczułem bardzo dotkliwie, gdyż próbowałem "zbudować się od nowa" na tej
relacji. Uderzenie nastąpiło znienacka. Teraz leżę w gruzach. Ludzie to
podłe stworzenia.

Jeszcze raz o trójkącie: jeśli masz wszystko, jest dobrze. Inaczej
będziesz tylko różne rzeczy miewał i nigdy nie będzie dobrze, dopóki nie
będziesz miał wszystkiego - to stworzy zdrowy układ, w którym elementy
będą się w nim nawzajem wspierać i utrzymywać.

Wniosek?

Gdzieś musi leżeć wina - w/g mnie leży po stronie rodziców, którzy nie
dopełnili swojego obowiązku wychowawczego. Powstaje on wraz z ich
decyzją o posiadaniu dzieci i nigdy się nie unieważnia.

Wiem że nie jestem sam jeden ludzik na świecie, którego to dotyczy. Nie
ma szkół wychowania dzieci. Powinny być, na dodatek obowiązkowe. Ja sam
wiem, że nigdy nie zostanę ojcem, gdyż nie potrafię unieść takiej
odpowiedzialności. Nie chciałbym, żeby moje potomstwo czuło się tak jak
ja teraz.

Spotykałem ludzi, w których rodzinie są tendencje nowotworowe (a mało to
takich?). To ich nie zraża, twierdzą: ja mam PRAWO, żeby mieć dzieci. To
tyle jeśli chodzi o odpowiedzialność. Z mojej strony: ucieszyłem się jak
dziecko, gdy usłyszałem, że we francji wypłacają odszkodowania ZA ŻYCIE
dzieciom z wadami genetycznymi. Ale to już inna bajka.

To, czego chcę się dowiedzieć, to: co zrobić z tymi, którzy przy
przejściu z trójkąta rodzicielskiego na własny, wpadli w czarną dziurę z
której nie mogą wyjść? Gdy rodzice nie chcą, nie mogą, albo ich nie ma?
Co zrobić z takim odpadem, jak przywrócić go do życia?

Pozdrawiam i przepraszam za długość listu
Mam nadzieję że to ma sens - straaasznie mi zeszło, późno już...
--
miau

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2001-08-05 00:47:01

Temat: Odp: trójkąt życia
Od: "eTaTa - eChild" <e...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik dr. franken geometrię wykłada
muszę powiedzieć niezłe i wg mnie ciekawe.
Sam żeś sobie Pan to wykoncypował?
To wniosek logiczny
budujesz równania z niewiadomymi
i podstawiasz elementy układanki
byś mógł zbudować cały trójkąt od nowa.
O to Ci chodziło?
pozdry
eTaTa




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-08-05 07:51:08

Temat: Re: trójkąt życia
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...promail.pl> szukaj wiadomości tego autora


dr. franken w news:3B6C8490.60506@poczta.onet.pl...

(...)
> PRACA - zdobywanie środków,
> NAUKA - zdobywanie wiedzy,
> RELACJE - wsparcie ze strony innych osobników;
/.../
> To, czego chcę się dowiedzieć, to: co zrobić z tymi, którzy przy
> przejściu z trójkąta rodzicielskiego na własny, wpadli w czarną dziurę z
> której nie mogą wyjść?


Co mnie uderza - poprawny logicznie i składniowo a nawet gramatycznie tekst,
a równocześnie wykształcenie podstawowe! W tym miejscu widuje się straszne
pod tymi względami knoty pisane przez mocno dyplomowanych, a Ty franken
mówisz, że jesteś połamanym 22 latkiem bez średniej szkoły. Aż sie wierzyć
nie chce.
A jesli się już uwierzy to wniosek widzę jeden - masz ogromny potencjał, który
się gdzieś zakleszcza. Sam mówisz - czarna dziura w Twoim trójkącie...

A powiedz nam, skoro już taki szczery jesteś i obciążasz swoich rodzicieli,
jaki jest ich poziom wykształcenia i role społeczne? W ogólnikach oczywiście.


> Pozdrawiam i przepraszam za długość listu
> Mam nadzieję że to ma sens - straaasznie mi zeszło, późno już...
> --
> miau



--
serdeczności
Allfređ, dr Prune zresztą
~~~~~~~~~~~~~~~~

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-08-05 09:15:43

Temat: Re: trójkąt życia
Od: "dr. franken" <o...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Bonjour eTaTo!

> Użytkownik dr. franken geometrię wykłada
> muszę powiedzieć niezłe i wg mnie ciekawe.
> Sam żeś sobie Pan to wykoncypował?


Och, to nic takiego. Odkrywanie oczywistości. Nie napisałem, że
omijałem szkołę tylko dlatego, że jestem krnąbrny. Uczą czyichś
wniosków bez podawania wszystkich przesłanek. W/g mnie szkoła powinna
uczyć myślenia a nie indoktrynować.

Ja chłonę wiedzę czynnie - obserwuję, szukam zależności, staram się
zrozumieć. Nigdy nie powiem, że coś wiem, tylko dlatego, że ktoś inny
to powiedział. No i masz Pan odpowiedź.

> To wniosek logiczny
> budujesz równania z niewiadomymi
> i podstawiasz elementy układanki
> byś mógł zbudować cały trójkąt od nowa.
> O to Ci chodziło?


Gdyby tylko życie było tak proste i logiczne... matematycy rządziliby
światem. W każdej z moich koncepcji (na pewno przedstawię tu ich
jeszcze trochę) szukam rozwiązań dla siebie, czy raczej: moje problemy
nadają mi temat do myślenia. Jednak zwykle okazuje się, że chociaż
poznałem od podszewki mechanizm rządzący jakąś częścią świata, to i
tak guzik mogę zrobić aby zmienić swoją sytuację.

Ale z drugiej strony, myślę sobie, ci co mają mniej mają też więcej.
Może nigdy nie rozwiążę swoich problemów, może kiedyś napiszę książkę,
wzbogacę ludzkość w jakiś sposób właśnie dlatego, że nie dane mi było
przejść przez życie gładko. Może gdybym był całkiem zdrowy,
przeleciałbym przez życie jak przez sito, którego dziurki mają
średnicę jednej sześciomiliardowej części całości. W środku sita
zostają Ci, których życiowy wkład nie ograniczał się do zaspakajania
własnych potrzeb. Tych się pamięta - stanowią rdzeń ludzkości, podczas
gdy inni są tylko materią przechodnią, białkiem.

Wracając do łamigłówki: cały problem w tym, że trójkąt nie mówi, jak
jakiś element ZDOBYĆ, mówi jedynie jak go utrzymać. Łatwiej jest
zdobyć trzeci element mając dwa, tylko skąd mieć dwa, nie mając
trzeciego? Szczęście, przypadek, lub czyjeś celowe działanie. Zwykle
zdobywa się jeden a ten łatwo stracić bez pozostałych. I tak toczy się
życie tych, którzy wszystko mieli, ale nigdy naraz - gonią w kółko a w
końcu rezygnują i umierają zgorzkniali.

Tak więc nie zbuduję sobie trójkąta przez podstawianie, gdyż - jakby
to powiedzieć, wziąwszy ten nasz matrix - nie mam odpowiedniego
stopnia dostępu :). Zawsze dotąd było tak, że gdy miałem jedno,
traciłem drugie. Teraz jedynie pojąłem, dlaczego tak jest i czego nie
warto w związku z tym robić.

--
miau

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-08-05 09:38:11

Temat: Odp: trójkąt życia
Od: "eTaTa - eChild" <e...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Franken nie czytać! To porykiwania dwóch bawołów na prerii!


Użytkownik ... z Gormenghast

To ja go sprawdzam, a ty mu kawe na ławe Kapitanie Klosie?
Demoralizujesz człeka, to zanim znajdzie sam rozwiązanie ty go wspierasz swą pieśnią?

> Co mnie uderza - poprawny logicznie i składniowo a nawet gramatycznie tekst,

nie tak jak eTaTa (sorki, ale poco posta wysyłać)

> a równocześnie wykształcenie podstawowe! W tym miejscu widuje się straszne
> pod tymi względami knoty pisane przez mocno dyplomowanych, a Ty franken
> mówisz, że jesteś połamanym 22 latkiem bez średniej szkoły. Aż sie wierzyć
> nie chce.

Komu jak komu, franken nie musi, bo to wie, tylko tych papierkowych przekonywać
potrzebuje.
Bo jednak to nie papierek o inteligencji świadczy, a nawet przeciwnie.
Kiedyś bawiłem się w to, co kto wie i jak zdolny jest w zależności od...papierka.
Papierkowi wymiękają przed jednoskami zdolnymi i bezpapierkowymi. Mają wyjątkowo
ograniczone poglądy, wiedzę ukierunkowaną przez mistrzów! Święte krowy im powiedziały
i tak zostaje.
Ale dla pocieszenia powiem że i wśród papierkowych dokładnie taki sam odsetek tych
mądrzejszych
: - )
Odesłał bym do opracowania, ale już zakurzone na strychu, lub w piwnicy. Nie ma i nie
będzie komu
tego analizować.

> A jesli się już uwierzy to wniosek widzę jeden - masz ogromny potencjał, który
> się gdzieś zakleszcza. Sam mówisz - czarna dziura w Twoim trójkącie...

Tu Wój mądrze gada, nawet często, lecz przedwcześnie.
Najpierw jednak skołowacieć powinien, potem zadać pytania potem sam sobie
odpowiedzieć, itd
A teraz skąd wiemy, czy nie zerżnął i się wymądrza?
Czy bardziej siebie niz otoczenie oszukuje?
No mów mały, bo i tak to czytasz! Choć eTaTa zabronił. No mów!

> A powiedz nam, skoro już taki szczery jesteś i obciążasz swoich rodzicieli,
> jaki jest ich poziom wykształcenia i role społeczne? W ogólnikach oczywiście.

Tu nie komentuje, chociaż oddzieliłem.

> > miau
> --
> serdeczności
> Allfređ, dr Prune zresztą
> ~~~~~~~~~~~~~~~~
Tu też
nie pozdrawiam bom ....

PS metody policyjne : - )))))))))))))



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-08-05 10:19:56

Temat: Odp: trójkąt życia
Od: "eTaTa - eChild" <e...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik dr. franken który może sobie spokojnie skreślić dr.uta, bo jest nie
elegancki

Zahacza mnie
> Bonjour eTaTo!
Tak jakby coś czytał : - (

Cały post jest Oki. Więc go kreślę i tam gdzie mogę łaty powkładam.

> Och, to nic takiego. Odkrywanie oczywistości. Nie napisałem, że
> omijałem szkołę tylko dlatego, że jestem krnąbrny. Uczą czyichś
> wniosków bez podawania wszystkich przesłanek. W/g mnie szkoła powinna
> uczyć myślenia a nie indoktrynować.

Tu się nie da nic kreślić, bo to cytaty.
Ale coś pokreślę : - / (chyba)

> Nigdy nie powiem, że coś wiem, tylko dlatego, że ktoś inny
> to powiedział. No i masz Pan odpowiedź.

To muszę pokazać innym niech po kątach plują : - )

>
Tu sam się skreśliłem :-(
>
> Gdyby tylko życie było tak proste i logiczne... matematycy rządziliby
> światem.

Skreśliłem złośliwie, bo same mądrości :-( Jeszcze kto przeczyta i do Ameryki
wywiezie.
Nie ma z kim podyskutować, bo co to za dyskusja, jak zdania te same?

Skreśliłem złośliwie, bo same mądrości :-( Jeszcze kto przeczyta i do Ameryki
wywiezie.
Zaczynam się powtarzać?

> Wracając do łamigłówki:
No wreszcie dał mi dojść do słowa, tara ja się powymądrzam :-) (chyba)
Ja to tak widzę.
Ten przedstawiony przez Ciebie trójkąt nie zanika. To Twój podstawowy błąd.
On cały czas istnieje, tylko nie na Twoim poziomie percepcji. Sam go usilnie nie
zauważasz.
Leć po kartkę gdzie sobie rozrysowałeś, lub narysuj na nowo.
Jak masz go narysowanego na kartce, to teraz chwyć za jeden z narożników trójkąta i
lekko podnieś.
Niewiele.
Co się stało? Nic oprócz tego że masz wyżej jedną z relacji. Strzałki działają tak
samo.
To weź drugą łapą za następny narożnik. i co strzałki pouciekały? To teraz... no
dobra trzeciej nie
masz
Ale jednak już się napracowałeś dwoma rękami. Ok. Masz wyżej dwie z trzech. To teraz
dźwignij tą
kartkę na poziom oczu.
I co się dzieje? Nie dość że widzisz wyraźnie to jeszcze trzeci narożnik się
podniósł. Może nie ma
takiej kondycji. Jak pozostałe.
Bo zwisa, ale jest. możesz go podeprzeć czym chcesz nawet telepatią.
Teraz przekalkuluj, co się dzieje jak niektóre strzałki muszą pod górkę? jak coś
zwisa i tak dalej.
Trójwymiar chłopie - pewnie za długo przed telewizorkiem? stąd to ekranowe
spojrzenie.Płaskie.
Teraz sam już wiesz co i gdzie! Co się stanie gdy pociągniesz do góry jeden koniec?
Może zresztą już pociągnąłeś.: -)

Może nawet nową metodę de Franken wymyśliłeś?

Toteż te smuty poniższe poszły w kosz. Chwilowo, bo zarykiwać się kiedyś będziesz, że
takie coś
miałeś na myśli.

Mi się podoba, a Wam?
> --
I nie miaucz - mów - k**** cześć
I wyjdź na świeże powietrze powiedz jakiemuś kretynowi ty bucu ( tylko niższemu!)

pozdry eTaTa
Czyżby matematyka mogła rządzić i dzisiejszym światem? Idę podumać.




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-08-05 10:28:05

Temat: Re: Re: trójkąt życia
Od: "dr. franken" <o...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Witaj trzy kropki!

> Co mnie uderza - poprawny logicznie i składniowo a nawet gramatycznie tekst,
> a równocześnie wykształcenie podstawowe! W tym miejscu widuje się straszne
> pod tymi względami knoty pisane przez mocno dyplomowanych, a Ty franken
> mówisz, że jesteś połamanym 22 latkiem bez średniej szkoły. Aż sie wierzyć
> nie chce.


Zapomniałeś o poprawności ortograficznej :). Odpowiem przewrotnie: aż
się wierzyć nie chce, jakie knoty pisane przez mocno dyplomowanych
widuje się w tym miejscu (i nie tylko tu). Co mnie uderza - żałosny,
skostniały, niereformowalny jak ludzie system edukacji formalnej.

Czy nie jest uderzające to, że łepek, który przesiedział 8 lat (tyle
trwał kontrakt ze szkołą podstawową przed reformą) w jednym miejscu
przez 5 godzin dziennie UCZĄC SIĘ, kończy zwykle pod bramą jako
koneser win owocowych i zna tylko jedno słowo?


> A jesli się już uwierzy to wniosek widzę jeden - masz ogromny potencjał, który
> się gdzieś zakleszcza. Sam mówisz - czarna dziura w Twoim trójkącie...


I wcale nie o to chodzi, żebym to ja pokazał się światu. Ja sobie
zawsze jakoś poradzę, bo mimo że jestem tu i ówdzie pokrzywiony,
miałem niemal hermetyczne warunki do samodzielnego rozwoju. Znaczna
część innych nieprzystosowanych nie miała takiego szczęścia. To jest
ogromny potencjał bardzo wielu ludzi, których nie widać, bo chowają
się przed światem.


> A powiedz nam, skoro już taki szczery jesteś i obciążasz swoich rodzicieli,
> jaki jest ich poziom wykształcenia i role społeczne? W ogólnikach oczywiście.

To nie jest tak, że ja konkretnie do nich coś mam. Wskazuję tylko
miejsce, w którym jest źródło problemu. To tak jak w biznesie - gdy
coś się rypnie, ktoś za to poleci. Nie zawsze można dotrzeć do całej
prawdy, ale wiadomo, kto jest za co ODPOWIEDZIALNY. Nadrzędną zaś
odpowiedzialność za wychowanie dziecka ponoszą rodzice. Nie MOI
rodzice, lecz rodzice w ogóle.

A więc zostawmy w spokoju moich rodziców oraz analizę ich i mojej
przeszłości. Tu chodzi o ogólny problem - tak ogólny jak przestępczość
czy bezrobocie (w dodatku mocno z tymi ostatnimi związany!). Nie
chodzi o dochodzenie przyczyn, bo te mogą być bardzo różne.

Pytanie brzmi: co zrobić, gdy już się stało? Rodzice mieli pewną rolę
do odegrania, ale - czy zrobili to dobrze czy źle - ich rola kiedyś
się kończy! Jeśli problem pozostał, trzeba szukać rozwiązania gdzie
indziej. Edukacja rodziców i uświadomienie im wagi i specyfiki swej
roli to inna sprawa o której też wspomniałem. Jednak żeby zwalczyć
chorobę trzeba zarówno opracować profilaktykę jak i leczenie doraźne.

Pozdrawiam
--
miau

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-08-05 10:34:11

Temat: Re: trójkąt życia
Od: "roblop" <r...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "dr. franken" <o...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:3B6C8490.60506@poczta.onet.pl...
[ciach]
> Do rzeczy: trójkąt życia to podstawa bytowania wszelkiego zwierza na
> naszej i ew. innych planetach, na których rozpleniły się pełzaki,
> dreptaki, fruwaki itp..
[ciach]

Witaj

To co wyłożyłeś to dla mnie bomba :)). Choć zgodzić sie z całością nie mogę.
Dlaczego zamykasz świat w trójkącie? Myślę, że więcej otwartości nie
zaszkodzi.

Pozdrawiam Robert



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-08-05 10:51:59

Temat: RE: trójkąt życia
Od: g...@i...pl (Agnieszka) szukaj wiadomości tego autora

-----Original Message-----
From: o...@n...pl
[mailto:o...@n...pl]On Behalf Of dr. franken
Sent: Sunday, August 05, 2001 1:26 AM
To: p...@n...pl
Subject: trójkąt życia

Witam w niedzielny poranek- oups... już po południu... no ale dla mnie
ranek:)
Przeczytałam uważnie posty dotyczące tego wątku i nasuwa mi się parę uwag.

jestem pewna dr.franken, że bardzo dokładnie przemyślałeś cała sprawę,
rozpatrzyłeś wszelkie kwestie zanim wysunąłeś idę trójkąta. Być może się
mylę ale moim zdaniem o czymś jeszcze jednak zapomniałeś. O jeszcze jednym
bardzo ważnym czynniku, który ma decydujący wpływ na życie- i ludzkie i
zwierzaczków. Mówię o potencjale, o możliwościach. Rozumiem przez to zarówno
możliwości intelektualne, jaki fizyczne: zdrowie przede wszystkim, a może i
urodę.
Czy nie sadzisz ze ten potencjał ma również wpływ na trzy wymienione przez
ciebie czynniki. Być może powinien powstać kwadrat zamiast trójkąta?

I tutaj optymistyczna myśl- TY ten potencjał masz, tzn. nie wiem jak z
fizycznym, ale inteligentny jesteś na pewno!
Wiesz... tak się zastanawiam- "mówisz nie skończyłem nic ponad podstawówkę"-
ale dlaczego? Czy naprawdę ze szkoły wyrzucają (może sam odszedłeś) tylko
dlatego ze ktoś jest dociekliwy, ze nie lubi przyjmować niczego a priori?
Nie wydaje mi się. Czy nie było innych powodów? Leniwy nie możesz być-
jeżeli bez pomocy żadnej szkoły i rodziców również (jak twierdzisz)-
zdobyłeś tak wielka wiedzę i wzniosłeś się na tak wysoki poziom, to lenistwo
czy brak chęci SA zupełnie wykluczone! No wiec jak?

na razie kończę
ciepło pozdrawiam
agnieszka
P.S. Chyba powinnam się jakoś inaczej podpisywać... cóż ostatnio przybywa
Agnieszek:(
buuuuuuu.... ja byłam pierwsza!!!!!!!!!!


--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-08-05 10:56:07

Temat: Re: trójkąt życia
Od: "dr. franken" <o...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> A teraz skąd wiemy, czy nie zerżnął i się wymądrza?
> Czy bardziej siebie niz otoczenie oszukuje?
> No mów mały, bo i tak to czytasz! Choć eTaTa zabronił. No mów!


Jest taki test, znany wśród niedoszłych projektantów sztucznej
inteligencji: jak stwierdzić, że mamy już do czynienia z PRAWDZIWĄ
sztuczną inteligencją? Otóż stwierdzimy to wtedy, gdy w rozmowie z
urządzeniem nie będziemy w stanie udowodnić, że nie rozmawiamy z
człowiekiem...

Jeżeli więc jestem sztuczną inteligencją, panowie, podłączoną do
wielkiej elektronicznej biblioteki, w której znajduje się niezliczona
liczba dzieł ludzkiego umysłu o większości których nigdy nawet panowie
nie słyszeli, to mogę na każde pytanie odpowiadać cytatem, podczas gdy
panowie nigdy nie zdołają mi tego udowodnić.

A więc po co tracić czas? :)
Pogadajmy, stwórzmy przez moment miłą atmosferę, ot i wszystko.

--
miau

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 7


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Witam po dluzszej przerwie
Przemoc psychiczna wśród nastolatków...
Brak motywacji
test ;-)
Jebać

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »