Data: 2003-02-21 10:33:40
Temat: Odp: zatrzymany czas
Od: "boniedydy" <b...@z...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Sławek <f...@k...net.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:b34u47$836$...@a...news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "mm" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:b34orm$oai$1@atlantis.news.tpi.pl...
> >
> > > Równie dobrze mozna założyć jakieś np. dobroczynne stowarzyszenie
> lokalne
> > i
> > > na zebrania przychodzić z dzieckiem (nawet u piersi). Dziewczyny, jak
> się
> > > będziecie tak ograniczac, to zanudzicie się na smierć!
> > >
> > > boniedydy
> > Tak piszesz jak bys sama zalozyla mase lokalnych stowarzyszen. Przeciez
> > jedna pisze ze nie ma znajomych
> > bo sie przeprowadzila a druga jest opuszczona przez znajomych. Swietnie
ze
> > sama mialas ich mase i chcieli cie
> > odwiedzac, niestety nie zawsze tak jest szkoda ze tak mala masz
wyobraznie
> > ze tylko pojmujesz to co sama
> > przezylas.Sama wlasnie przeprowadzilam sie do Wawy
> > i tez mam podobny problem co dziewczyny. Nie mam
> > samochodu, mieszkam na Tarchominie (nie zauwazylam
> > zeby sie tu cos dzialo) a podroz z moim 15 mies. dzieckiem w wozku w
> > komunikacji miejskiej odchorowuje pozniej kilka dni. Nie sadze zeby
> > dziewczyny specjalnie sie ograniczaly.
> > mm
> >
>
> Dla chcącego nic trudnego - zwłaszcza w Warszawie.
> Nawet na Tarchominie są kluby osiedlowe, Rada osiedla
> w której można podziałać załatwiając przy okazji
> sprawy dla mieszkańców (na pewno się ucieszą) itd.
> Moja żona to przerabiała gdy wyprowadziliśmy się
> z Warszawy do leśniczówki
> (jestem leśnikiem). Leśniczówka stała na skraju lasu
> i do najbliższej chałupy we wsi
> było 2,5km. Ja ginąłem na całe dnie w lesie
> a ona z dwójką małych dzieci zostawała sama jak palec.
> Ale i tam po jakimś czasie znaleźliśmy sobie i przyjaciół i
> zajęcia. Trzeba sobie radzić.
>
> Sławek, który działa w ok. 10 ciał społecznych, stowarzyszeń, fundacji
itp.
Otóż to. A ja działałam w trzech stowarzyszeniach, radzie osiedlowej i byłam
wolontariuszką w Polskiej Akcji Humanitarnej (to naprawdę nie musi wymagać
wkładów finansowych, a dla dziewczyny w ciązy, o ile nie musi leżeć, jest
całkowicie dostępne). Mam stamtad masę znajomych. I zaręczam, że nawet
gdybym straciła wszystkich (brrrr), to po pół roku znajdę sobie następnych.
Zaś co do opuszczenia przez znajomych, jesli są na miejscu i przestali
odwiedzać (przypadek Kosiuliny), to zawsze można ich zaprosić (nawet trochę
pomolestować, żeby przyszli). No, chyba że są skłoceni.
boniedydy
|