Witam,

Jakoś tak przez święta czytałem książkę o Hitlerze, chyba dla równowagi, nie
pierwszą zresztą, chociaż już chyba ostatnią, bo nie chce mi się o tym
gościu więcej czytać. Ale, zastanawiając się nad osobowością Fuehrera
pomyślałem sobie, że gdyby nie przeżył traumy I wojny, "hańbiącego" pokoju
dla Niemiec, itd., to pewnie - jako mało znany wiedeński akwarelista -
szukając kobiety dałby takie ogłoszenie: "Kochający zwierzęta sentymentalny
i wrażliwy domator z duszą artysty, niepalący, zdrowo odżywiający się
abstynent, poszukuje..."

Może będę niesprawiedliwy, ale nie tylko Hitler, lecz i moje życiowe
doświadczenia skłaniają mnie do dalszych refleksji:
1. Uważajcie na kochających zwierzęta, bo to oznacza powolną atrofię miłości
do ludzi;
2. Strzeżcie się sentymentalnych i wrażliwych, bo zaszczują was swoimi
wyrzutami sumienia;
3. Nie ufajcie domatorom, bo pod poduszkami chowają pistolety;
4. Omijajcie ludzi z duszą artysty, bo są rozsiewającymi kicz
nieudacznikami, którzy rekompensują życiowe niepowodzenia hołubieniem w
sercu iluzji twórczego spełnienia;
5. Zdystansujcie się od abstynentów, zdrowo odżywiających się, itd., bo
zatrują wam życie gorzej, niż dym z papierosów i inne toksyny.

Pozdrawiam,

TS