| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2005-12-27 13:12:39
Temat: Piernikowa porażka.Witam
Porażka i klapa- coś o nazwie: "Piernik staropolski" - leżakował jak trzeba 4
tygodnie w najcieplejszym miejscu lodówki, był pachnący, świetny w
konsystencji, po upieczeniu nie nadawał się do jedzenia, bo się nie chciał po
środku upiec. Nie włożyłam do niego "kominka" do średniej tortownicy, ale
urósł pięknie, równiutko, został w piecu do wystygnięcia, opadł też prawie
równo, a przekrojony był prawie surowy po środku. Nigdy mi się te "leżące"
pierniki nie udają. Podzielić ciasto trzeba było na 2-3 części. Podzieliłam
na dwie. Może trzeba było na więcej? Może coś tam w przepisie z tą sodą jest
nie tak. Może i może. Im więcej się stram, tym mniej z tego rozumiem. Upiekło
się koło 10 cm od brzegów i zaczynało niebezpiecznie pachnieć po godzinie i
musiałam wyłączyć. Po przekrojeniu ręce mi opadły. Piernikowa aureola.
Co ja wyprawiam z tym piernikiem?
Natomiast pierniczki według przepisu Wkn z "Wielkiego Żarcia" wyszły r e w e
l a c y j n e. Zmiękły i były wspaniałe.
OLUSIA
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2005-12-27 13:52:35
Temat: Re: Piernikowa porażka.Użytkownik "OLUSIA" <o...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:dorek7$o8i$1@inews.gazeta.pl...
> Porażka i klapa- coś o nazwie: "Piernik staropolski" - leżakował jak
> trzeba 4
> tygodnie w najcieplejszym miejscu lodówki, był pachnący, świetny w
> konsystencji, po upieczeniu nie nadawał się do jedzenia, bo się nie chciał
> po
> środku upiec.
ciasto piernikowe jest ciezkie i geste i trzeba je piec w cdosc cienkiej
warstwie, zeby soda dala rade je uniesc.
Nie włożyłam do niego "kominka" do średniej tortownicy,
no wlasnie - trzeba go bylo w duzej blasze upiec.
ale
> urósł pięknie, równiutko, został w piecu do wystygnięcia, opadł też prawie
> równo, a przekrojony był prawie surowy po środku. Nigdy mi się te "leżące"
> pierniki nie udają. Podzielić ciasto trzeba było na 2-3 części.
owszem, podzielic, ale przed pieczeniem :)))
ja pieke w duzej blasze trzy placki. cienka warstwa ciasto ukladam w
blasze - wyrasta na 3 cm. pieka sie okolo 20 minut q 180 stopniach. po
przelozeniu (jedna warstwa z powidel , druga z kajmaku czekoladowego)
wystaje ponad brzeg blachy.
Podzieliłam
> na dwie. Może trzeba było na więcej? Może coś tam w przepisie z tą sodą
> jest
> nie tak. Może i może. Im więcej się stram, tym mniej z tego rozumiem.
> Upiekło
> się koło 10 cm od brzegów i zaczynało niebezpiecznie pachnieć po godzinie
> i
> musiałam wyłączyć. Po przekrojeniu ręce mi opadły. Piernikowa aureola.
> Co ja wyprawiam z tym piernikiem?
sprobuj tak jak ja robie, na pewno sie uda.
> Natomiast pierniczki według przepisu Wkn z "Wielkiego Żarcia" wyszły r e w
> e
> l a c y j n e. Zmiękły i były wspaniałe.
to swietnie. nastepnym razem twoj piernik staropolski bedzie tez wspanialy!!
:)
--
pzdr
marta
http://lilypie.com/baby2/030327/3/4/1/+1
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2005-12-27 14:01:48
Temat: Re: Piernikowa porażka.Użytkownik OLUSIA napisał:
> Witam
> Porażka i klapa- coś o nazwie: "Piernik staropolski" - leżakował jak trzeba 4
> tygodnie w najcieplejszym miejscu lodówki, był pachnący, świetny w
> konsystencji, po upieczeniu nie nadawał się do jedzenia, bo się nie chciał po
> środku upiec. Nie włożyłam do niego "kominka" do średniej tortownicy, ale
> urósł pięknie, równiutko, został w piecu do wystygnięcia, opadł też prawie
> równo, a przekrojony był prawie surowy po środku. Nigdy mi się te "leżące"
> pierniki nie udają. Podzielić ciasto trzeba było na 2-3 części. Podzieliłam
> na dwie. Może trzeba było na więcej? Może coś tam w przepisie z tą sodą jest
> nie tak. Może i może. Im więcej się stram, tym mniej z tego rozumiem. Upiekło
> się koło 10 cm od brzegów i zaczynało niebezpiecznie pachnieć po godzinie i
> musiałam wyłączyć. Po przekrojeniu ręce mi opadły. Piernikowa aureola.
> Co ja wyprawiam z tym piernikiem?
Nie mam pojęcia co Ci poradzić. Ja robiłam piernik staropolski w tym
roku po raz pierwszy w życiu i wyszedł boski. Upiekłam 2 placki, na
normalnej blasze, czyli szerokiej 40tce z dość wyskokim brzegiem, takiej
do kruchego. Piekłam, aż ładnie pachniał a ciasto nie kleiło się do
patyczka. Piekł się dość krótko, z 20 minut. Miał minimalny zakalec,
który nei psuł smaku. Piekarnik miałam na 180 stopni. Sody były chyba 2
łyżeczki. A może coś nie tak z Twoim piekarnikiem? Jak inne ciasta? (nie
ciasteczka).
> Natomiast pierniczki według przepisu Wkn z "Wielkiego Żarcia" wyszły r e w e
> l a c y j n e. Zmiękły i były wspaniałe.
Bo one sa rewlacyjne :) Też robiłam i są pyszne.
--
pozdrawiam
tapta
GG:4082847
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2006-01-06 15:08:06
Temat: Re: Piernikowa porażka.
> Nigdy mi się te "leżące"
> pierniki nie udają. Podzielić ciasto trzeba było na 2-3 części.
> Podzieliłam
> na dwie. Może trzeba było na więcej? Może coś tam w przepisie z tą sodą
> jest
> nie tak. Może i może. Im więcej się stram, tym mniej z tego rozumiem.
> Upiekło
> się koło 10 cm od brzegów i zaczynało niebezpiecznie pachnieć po godzinie
> i
> musiałam wyłączyć. Po przekrojeniu ręce mi opadły. Piernikowa aureola.
> Co ja wyprawiam z tym piernikiem?
Wiesz co, nie przejmuj się. Mi też nigdy piernik nie wychodził, a ten z
proszku, ale tylko_i_wyłącznie Piernik Kętrzyński, wychodzi zawsze, przy
minimalnym wkładzie pracy, a smakuje rewelacyjnie, jak prawdziwy. Jeśli
dodasz do niego bakalii, ozdobisz polewą albo lukrem, nie będzie czuć, że to
ciasto z półproduktów.
Toteż zaprzestałam prób i eksperymentów nad piernikiem i piekę z
półproduktów i już :))
--
KingAM
'just one year of love is better than a lifetime alone'
[Freddie Mercury]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2006-01-06 16:48:30
Temat: Re: Piernikowa porażka.>
Przykro mi, ze Ci nie wyszlo...
Generalnie: ciasta z miodem bardzo maja tendencje do przypalania sie. Dlatego ja
je pieke w temperaturze 150 stopni. Piernik taki sam - tyle ze moj lezakowal na
blakonie - pieklam w prostokątnej blasze, po upieczenu ma ok 7 cm wysokości -
120 minut, a i to sprawdzalam patyczkiem czy gotow, dlatego tak dlugo.
Teraz zagnieć nowy,niech dojrzewa, akurat na Tłusty Czwartek będziesz mogla
sprawdzić:) Powodzenia
qd
Witam
> Porażka i klapa- coś o nazwie: "Piernik staropolski" - leżakował jak trzeba 4
> tygodnie w najcieplejszym miejscu lodówki, był pachnący, świetny w
> konsystencji, po upieczeniu nie nadawał się do jedzenia, bo się nie chciał po
> środku upiec. Nie włożyłam do niego "kominka" do średniej tortownicy, ale
> urósł pięknie, równiutko, został w piecu do wystygnięcia, opadł też prawie
> równo, a przekrojony był prawie surowy po środku. Nigdy mi się te "leżące"
> pierniki nie udają. Podzielić ciasto trzeba było na 2-3 części. Podzieliłam
> na dwie. Może trzeba było na więcej? Może coś tam w przepisie z tą sodą jest
> nie tak. Może i może. Im więcej się stram, tym mniej z tego rozumiem. Upiekło
> się koło 10 cm od brzegów i zaczynało niebezpiecznie pachnieć po godzinie i
> musiałam wyłączyć. Po przekrojeniu ręce mi opadły. Piernikowa aureola.
> Co ja wyprawiam z tym piernikiem?
> Natomiast pierniczki według przepisu Wkn z "Wielkiego Żarcia" wyszły r e w e
> l a c y j n e. Zmiękły i były wspaniałe.
> OLUSIA
>
> --
> Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |