| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-09-26 11:55:06
Temat: Re: Plasterek
"tren R" <t...@2...achtung.pl> wrote in message
news:amubfa$2kuc$1@news2.ipartners.pl...
> Korzystajac z mojej nieobecnosci osobnik <Pyzol> osmielil sie napisac:
>
> > Milo mi. Ja tez ciebie lubie.
>
> ;-)))
> - lubie cie
> - ja tez cie lubie
> - ale ja cie lubie bardziej
> - o nie nie! to ja bardziej!
> - skad! ja cie lubie bardziej!
> - mowie ci! ja lubie cie bardziej niz ty mnie!
> - skad wiesz?
> - no bo ty to mnie tak troche nie lubisz. czasami.
> - no czasami.
> - a widzisz! ja tez czasami cie nie lubie. jak sie rozindyczasz.
> - aha. ja sie rozindyczam?!
> - no.
> - nie lubie cie!
> - ja tez cie nie lubie!
Zupelnie mi to nie przeszkadza;)
Kaska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-09-26 11:59:18
Temat: Re: PlasterekKorzystajac z mojej nieobecnosci osobnik <Pyzol> osmielil sie napisac:
> Zupelnie mi to nie przeszkadza;)
> Kaska
mi tez ;-)
to raczej mial byc rzut oka na stosunki damsko-damskie
--
tren R
gg #1290613
e-mail antispam achtung!
http://trener.blog.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-09-26 12:41:12
Temat: Re: Plasterek
Użytkownik "tren R" ;-)))
> - lubie cie
> - ja tez cie lubie
> - ale ja cie lubie bardziej
> - o nie nie! to ja bardziej!
> - skad! ja cie lubie bardziej!
> - mowie ci! ja lubie cie bardziej niz ty mnie!
> - skad wiesz?
> - no bo ty to mnie tak troche nie lubisz. czasami.
> - no czasami.
> - a widzisz! ja tez czasami cie nie lubie. jak sie
rozindyczasz.
> - aha. ja sie rozindyczam?!
> - no.
> - nie lubie cie!
> - ja tez cie nie lubie!
Brzmi nieźle
;-))
Jo.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-09-26 17:49:50
Temat: Re: Plasterek
"tren R" news:amubis$2kvv$1@news2.ipartners.pl
> > P.S. Dlaczegos mnie, Ewo, wtedy walkiem i parasolka nie odpedzila od
> > swojego, dlaczego?????
>
> dlaczego robisz wyrzuty siostrze swojej ewie?
> czy fakt nieprzepedzenia byl przyczyna tej zbrodni?
> ???
> :-))
Taaa... sama by ją wtedy przepędziła.
Taaa... t e r a z taka mądra ! :)))
Taaa... mądry Polak po szkodzie, a Polka po rozwodzie.
Taaa...
Kasia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-09-26 20:01:27
Temat: Re: Plasterek
"NEVERMORE"
> Taaa... sama by ją wtedy przepędziła.
> Taaa... t e r a z taka mądra ! :)))
> Taaa... mądry Polak po szkodzie, a Polka po rozwodzie.
> Taaa...
Dokladnie.
Taaaa...
:)
Kaska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-09-27 01:42:14
Temat: Re: PlasterekPyzol <p...@s...ca> napisał(a):
> No i chyba All mial racje, ze uzywam jakiegos plasterka na jakies
niepokoje.
> Kaska
> P.S. Dlaczegos mnie, Ewo, wtedy walkiem i parasolka nie odpedzila od
> swojego, dlaczego?????( to nie do naszej Evy, podobienstwo imion
> przypadkowe)
Opowiesc ladna, bo szczera..Ale nie musisz miec wyrzutow sumienia. Nie
sadze, zeby to byla nielojalnosc. Wobec BYLYCH partnerow chyba nie
zozbowiazuje? A zazdrosne psiapsiolki dzialaja na zasadzie psa ogrodnika.
Oczywiscie - moglas to wtedy rozegrac inaczej. Poinformowac kolezanke o
telefonach ...hmmm....kolegi. Informowalas? Spytac (wtedy) czy wiaze z nim
jakies nadzieje na przyszlosc. Spytalas?
I tyle...jesli bez tych pytan uznalas, ze MOZESZ sie zwiazac, to OK.
I nie zaluj. Masz syna, ktorego kochasz. I wspomnienia.
Walek i parasolka? No i co byloby na finish? I tak obrazona kolezanka i NIC
ponadto...
Pozdrawiam
Bozenna
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-09-27 04:26:54
Temat: Re: Plasterek
"Bozena Prochniak"
nie musisz miec wyrzutow sumienia. Nie
> sadze, zeby to byla nielojalnosc. Wobec BYLYCH partnerow chyba nie
> zozbowiazuje?
Nie o nich chodzi, ale o syna. I tylko o niego ( choc, bynajmniej nie
zalega z tego powodu na jakies straszliwe problemy, ma doskonaly kontakt z
moim obecncym ukochanym, jak rowniez niezly ( odleglosc!) ze swoim ojcem.
My, tj, trojka starszej generacji, zyjemy we wzajemnje przyjazni, zadnych
tak sekow czy jekow.
Kolezanka, jak wiem, wyladowala w zyciu niezle , ja tez - ale to jest
zupelnie inna sprawa.
A zazdrosne psiapsiolki dzialaja na zasadzie psa ogrodnika.
> Oczywiscie - moglas to wtedy rozegrac inaczej. Poinformowac kolezanke o
> telefonach ...hmmm....kolegi. Informowalas?
Alez oczywiscie! Codziennie zdawalam sprawozdanie. Dokladne. To byly rozmowy
intelektualne, a nie ckliwe, rozumiesz - o Schopenhauerze i sztuce (
narpawde!).
Spytac (wtedy) czy wiaze z nim
> jakies nadzieje na przyszlosc. Spytalas?
Nie. Nie przyszlo mi do glowy,ze z tego moze wyjsc romans. Czlowiek pojawil
sie kiedy Ewy nie bylo, wyjechala i tak rozmawialismy, sam na sam, t r z
y dni, zanim do czegos doszlo. A i jeden, na poczatku, dzien - w czworke.
Zeby bylo smieszniej ze wspomnianym juz tym, ktory zlamal kolezance serce, a
akurat tez sie przyplatal. Koncze juz te szczegoly ( "Kochana
Filipinko!";););) bo wyjchodzi z tego sie soap opera;)
Stad dzis moja uwaga o tym ze nalezy miec rozeznanie kiedy moze dojsc do
zdrady ( konkretnie, bo o to tutja chodzi: kontaktow intymnych)i - unikac
takich sytuacji. Wtedy nie zdawalam sobie z tego sprawy.
> I tyle...jesli bez tych pytan uznalas, ze MOZESZ sie zwiazac, to OK.
> I nie zaluj. Masz syna, ktorego kochasz. I wspomnienia.
> Walek i parasolka? No i co byloby na finish? I tak obrazona kolezanka i
NIC
Eee, to ona miala mnie ta parasolka! Ee, nie wnikajmy w szczegoly, bo to i
tak juz stara kasza. Chodzi o zasady.
Kaska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-09-27 12:06:23
Temat: Re: Plasterek"Pyzol" <p...@s...ca> dnia 25 wrz 2002 napisał/a:
> Nataliaaaa?
> Nieeee!!! Tylko nie ty!
A czemu?? A jak Natalia, to źle?;)
> Eee, to nie Natalia, ona tak latwo by nie popuscila;)
no niestety, ja łatwo popuszczam:-P))
jestem mientka;)
> Ech, stad wlasnei te moje grzmiace ostrzezenia, co by sobie
> niepotrzebnych siniakow nie nabijac. No, ale na to to musialabys
> miec rozeznanie w watku...
będę się starać
> Kochaj blizniego swego jak siebie samego ( tyz mniej wiecej z
> Dekalogu:)
kochaj...
no tak
> Uczyc sie jak unikac siniakow.
> ( tak, to trudne, ale jakie pasjonujace!:):):)
chyba ci wierzę, że pasjonujące:). Ale samo stosowanie dekalogu nie
wystarczy.
Trochę sprytu trzeba mieć, trochę bezwzględności, trochę czegoś tam
czegoś...i uczyć całe życie na dodatek?
A ja taka leniewa się zrobiłam;)
Tylko bym plasterki przyklejała...
pozdrawiam ---- Kreska
--
Życia uczymy się po omacku, bez ustanku się potykając.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-09-27 16:55:45
Temat: Re: Plasterek
"Kreska"
Ale samo stosowanie dekalogu nie
> wystarczy.
> Trochę sprytu trzeba mieć, trochę bezwzględności, trochę czegoś tam
> czegoś...i uczyć całe życie na dodatek?
Bez Dakalogu i tak nie wyjdzie, bo te wszystkie
"dobrotki" o ktorych wspominasz, bez elementarnych zasad, bez umiejetnosci
odrozniania dobra od zla, wracaja bumerangiem. Uczyc sie cale zycie - to
prawda, tylko czego i po co. Wartso to wiedziec. Klopotow, cierpienia i tak
sie nie ominie, zasady pomagaja sobie z nimi rzadzic i czesto zapobiegac tym
niepotrzebnym.
>
> A ja taka leniewa się zrobiłam;)
> Tylko bym plasterki przyklejała...
To nie jest bynajmniej lenistwo, Kresko - to jest Wielka Sztuka, wymagajaca
ciaglego doskonalenia kunsztu. Widac, ty juz swoje "Po co" znalazlas:).
:)
Kaska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-09-28 17:15:09
Temat: Re: Plasterek"Pyzol" <p...@s...ca> dnia 27 wrz 2002 napisał/a:
> Bez Dakalogu i tak nie wyjdzie, bo te wszystkie
> "dobrotki" o ktorych wspominasz, bez elementarnych zasad, bez
> umiejetnosci odrozniania dobra od zla, wracaja bumerangiem.
> Uczyc sie cale zycie - to prawda, tylko czego i po co. Wartso to
> wiedziec. Klopotow, cierpienia i tak sie nie ominie, zasady
> pomagaja sobie z nimi rzadzic i czesto zapobiegac tym
> niepotrzebnym.
:)) ależ tak, oczywiście.
Dobra podstawa to podstawa;)
Łańcuch, kotwica, hamulec i drogowskaz.
Miałam bardziej na myśli to, że na prostej drodze też możesz i
napotykasz rozbójników.
Zbierasz cięgi nie broniąc się? Nie, stosujesz uniki, bronisz się,
zadajesz ciosy, obrywasz też. Jaką taktykę wtedy obierzesz zależy od
twojego doświadczenia, temperamentu, rozwoju sytuacji od twoich zasad
Co przeważy? Co da zwycięstwo? Czasami spryt i bezwzględność ( nawet
częściej częściej niż czasami;)
Dobrze jest wyjść z takich starć z tzw. twarzą, nie łamiąc swoich
zasad...ale
nie zawsze sie udaje
> To nie jest bynajmniej lenistwo, Kresko - to jest Wielka Sztuka,
> wymagajaca ciaglego doskonalenia kunsztu. Widac, ty juz swoje "Po
> co" znalazlas:).
Oj tak:)
Chyba tak.
Wybacz tamtą małą prowokację;)
Ale jestem czasami zmęczona, czasami za ciekawa, mam watpliwości i
mnóstwo pytań ciągle (aż wstyd, bo może juz powinnam przestać się
dziwić;)
Pewna swojego "ja" i swoich zasad pozwalam sobie na wędrówki po
nieznanych
A może to moja "zła część" mnie tam ciągnie?
A może zwykła, głupia ciekawość... a ja tkwię w swym zarozumiałym
przekonaniu, że nie zabłądzę, do czasu...
:)
pozdrawiam ---- Kreska
--
Ani porażka, ani sukces nie są wiernymi towarzyszami,
toteż nie należy się bać pierwszego ani nadmiernie cieszyć drugim.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |